Protestancki przyjaciel papieża Franciszka

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)

Kiedy 31 października Franciszek leciał do Szwecji, aby wziąć udział w obchodach upamiętniających 500. rocznicę reformacji, na pokładzie samolotu znajdował się także Marcelo Figueroa, 59-letni członek Kościoła ewangelickiego z Argentyny i stary przyjaciel papieża.

Figueroa jako świeżo wybrany dyrektor nowej argentyńskiej edycji "L’Osservatore Romano", dziennika watykańskiego, zajmował się tam cotygodniowym przekazywaniem słów papieża wiernym w jego ojczyźnie.

Dla Figueroi uczestnictwo Franciszka w ekumenicznych obchodach reformacji w katedrze luterańskiej w Lundzie było nie tylko wielkim historycznym wydarzeniem, ale także okazją pełną emocji i dumy, zważywszy na jego osobisty związek i wspólną pracę z Bergogliem na polu ekumenicznym w Buenos Aires w ciągu siedemnastu lat.

Poznali się w 1998 roku, kiedy to jezuita Jorge Mario Bergoglio został arcybiskupem argentyńskiej metropolii. Marcelo Figueroa, wtedy jeszcze dyrektor Amerykańskiego Towarzystwa Biblijnego w Argentynie, wierzył, że utrzymywanie relacji ekumenicznych z Kościołem katolickim jest "bardzo ważne", i był przekonany, że taką relację można rozwijać przez wspólne pochylanie się nad Biblią. Zaproponował nowemu arcybiskupowi, żeby "pracowali razem" nad Pismem Świętym i otrzymał entuzjastyczną odpowiedź. Wspólnie zorganizowali najpierw Dzień Biblii w Buenos Aires, a później wydawali publikacje na temat tekstów biblijnych.

DEON.PL POLECA

- W ten sposób zbliżyliśmy się do siebie i staliśmy się bliskimi przyjaciółmi - wyjawił Figueroa podczas obiadu po niedawnej wizycie w Szwecji.

Wiele lat później Figueroa zrezygnował z pracy w Amerykańskim Towarzystwie Biblijnym, a arcybiskup Bergoglio zaprosił go do objęcia stanowiska "konsultanta biblijnego" archidiecezji.

Przez następne trzy lata ten protestancki świecki uczony i biblista przygotowywał codziennie rozważania biblijne dla katolików w Buenos Aires, korzystając z metody czytania Pisma Świętego lectio divina, oraz publikował gotowe teksty rozważań na stronie internetowej archidiecezji.

W 2010 kardynał Bergoglio zaprosił Marcela Figueroę do współpracy jako asystenta dyrektora programowego archidiecezjalnej telewizji Channel 21. We wrześniu tego samego roku Figueroa zaproponował arcybiskupowi Bergogliowi wzięcie udziału w międzyreligijnym programie telewizyjnym poświęconym dyskusji nad współczesnymi problemami społecznymi w świetle Pisma Świętego.

Kardynał Bergoglio początkowo się wahał, jednak przyjął propozycję zrealizowania czterech odcinków programu po tym, jak dowiedział się, że będzie na antenie dyskutował ze swoimi przyjaciółmi - rabinem Abrahamem Skórką oraz z Marcelem Figueroą będącego głosem protestantów. Projekt wypalił. Od października 2010 do lutego 2013 roku przyjaciele stworzyli 31 godzinnych odcinków programu. W listopadzie, po wyborze papieża, Figueroa opublikował swoją rozmowę z Franciszkiem przeprowadzoną po hiszpańsku.

Nie zaskakuje fakt, że Marcelo Figueroa był bardzo poruszony słowami papieża, który w swojej homilii w luterańskiej katedrze w Lundzie w październiku tego roku powiedział:
"Z wdzięcznością uznajemy, że reformacja przyczyniła się do przyznania bardziej centralnego miejsca Pismu Świętemu w życiu Kościoła. Poprzez wspólne słuchanie Słowa Bożego w Piśmie Świętym dialog między Kościołem katolickim a Światową Federacją Luterańską, którego 50-lecie obchodzimy, poczynił istotne kroki".

Komentując później to ekumeniczne spotkanie, Figueroa podczas wspomnianych obchodów uznał obecność Franciszka za "wielce istotną" oraz za "ważną część historii ekumenizmu".

Zauważył także, że papież uczestniczył w spotkaniu w sposób na wskroś skromny, zakładając tę samą stułę, co biskupi luterańscy. Zinterpretował to jako papieski sposób na powiedzenie luteranom: "tak, jestem papieżem, ale przede wszystkim jestem waszym bratem!".

Figueroa podkreślił, że ekumeniczne zdarzenie, które miało miejsce w Szwecji, było "upamiętnieniem, a nie świętowaniem", ponieważ "nie świętujemy tego podziału". Z drugiej strony powiedział także, że w Lundzie "dostrzegliśmy skandal naszego podziału w skali światowej i w sercu Chrystusa. Wyznaliśmy nasze grzechy i zgodziliśmy się pracować razem nad «ekumenizmem miłosierdzia», aby wspomóc wszystkich tych, którzy cierpią lub są wykluczeni, a obecnie szczególnie migrantów i uchodźców".

Marcelo Figueroa zakończył swoją wypowiedź tym istotnym stwierdzeniem: "Bergoglio nie odkrył ekumenizmu, kiedy został papieżem. Wprowadzał go w czyn jako biskup Buenos Aires przez wiele lat, nawet w obliczu sprzeciwu".

Gerard O’Connell - watykanista, mieszka w Rzymie, korespondent jezuickiego tygodnika America Magazine

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Protestancki przyjaciel papieża Franciszka
Komentarze (7)
MW
Maciej Wolny
29 grudnia 2016, 02:05
Mnie to nie dziwi i nie jestem zgorszony. Kościół w krajach gdzie katolicy żyją obok protestantów to już norma. Np. w Niemczech są wspólne katechezy katolicko-protestanckie. I katechetami sa przedstwiciele obu wyznań. Polska jest monoreligijna dlatego takie doświadczenia szokują. Ja miałem okazję nauczać w zborze zielonoświątkowym i nikt sie nie gorszył. Mój proboszcz zaprosił pastora z jakiegoś wolnego Kościoła by powiedział nauczanie dla parafian. Wszyscy byli zbudowani. Ważne by "w gościach" nie poruszać tematów różniących nas. To nie to miejsce. O różnicach i to realnych a nie wydumanych rozmawia się na konsulatcjach ekumenicznych. Wtedy jest rozmowa na pewnym merytorycznym poziomie. Wynikiem tych rozmów są różne dokumenty ekumeniczne. szkoda, że czytają je tylko specjaliści i nawet ksieża mało je znają. Jakąś małą kropelką ekumenizmu w polskim Kościele jest "tydzień modlitw o jedność chrześcijan". Ale to bardzo mało. Dobrze, że choć ten tydzień trwa przez miesiąc bo nie da się wszystkich spotkań zmiescić w tygodniu. Tylko nie bardzo rozumiem dlaczego do "tygodnia modlitw o jedność CHRZEŚCIJAN" dołącza się tez inne religie. Dobrze jest dialogować ale uważam, ze powinno być jasne rozróżnienie ekumenizmu od dialogu międzyreligijnego. A tek zrobiła się taka "zbitka", z której niektórzy mylne wnioski wyprowadzają.  Zreszta tzw polski katolik i tak myśle, że w KK ma "pełnię prawdy" a inny powinni się do KK nawrócić. I dyskutowac z takim ignorantem trudno bo trzeba by prze tydzieć po 8 godz. prostować mu to, do czego przywykł przez lata błędnie prowadzonej katechiczacji.
22 grudnia 2016, 15:58
Nikt wam nie broni się przyjaźnić. Weźcie sobie do kompletu jeszcze "boskiego Diego" wszak "Bog Trojcu liubit". Co zaś się tyczy usytuowania Pisma Świętego w Kościele to in formuję,iż znajduje się ono na właściwym obok Tradycji miejscu. A tak przy okazji czekam kiedy to ów przyjaciel rzeknie: Tradycja znalazła u na protestantów "bardziej centralne miejsce"
PoloCocktowiec Kowalski
22 grudnia 2016, 14:47
"świeżo wybrany dyrektor nowej argentyńskiej edycji "L’Osservatore Romano", dziennika watykańskiego," "przez następne trzy lata ten protestancki świecki uczony i biblista przygotowywał codziennie rozważania biblijne dla katolików w Buenos Aires, korzystając z metody czytania Pisma Świętego lectio divina, oraz publikował gotowe teksty rozważań na stronie internetowej archidiecezji" protestanci uczą katolików Pisma? są redaktorami pism kościelnych? o co tu chodzi? i jeszcze na europejczyków śmierć sprowadza (ostatnio: Berlin) Bergoglio idź na emeryturę... ja nie chcę takiego papieża! :((
22 grudnia 2016, 10:07
Mało postępowe. Bergoglio powinien zatrudnić jakiegoś rabina lub imama. A najlepiej obydwu naraz. W pokojach watykańskich mogłaby przebywać też stała delegacja tybetańskich mnichów kręcących młynkami. Sekretarzem niechaj będzie mormon, a Gwardię Szwajcarską niech zastąpią sikhowie w turbanach.  I wtedy będzie w pytę. 
KP
Key Pi
22 grudnia 2016, 11:25
Tak mnie naszło pytanie: a gdyby faktycznie Bergoglio "zatrudnił" jakiegoś rabina albo imama w Watykanie? Np. dając im rolę w umownej mradzie do dialogu z innymi religiami? To byloby dobrze czy źle? Pytam o Twoje zdanie.
FF
Franciszek2 Franciszek2
22 grudnia 2016, 11:43
Papież już abdykował mówiąc w niedwanym spocie ustami wyznawców czterech religii : "Wierzę w miłość". Teraz trwają tylko uzgodnienia jak schować krzyż tak żeby był oczywiście najważnieszy i żeby go nie było w ogóle.   
22 grudnia 2016, 13:41
Rada ds. dialogu z innymi religiami powiadasz? Słowo-klucz ,,dialog''. Uwielbiam je. Prawie tak samo jak ,,ubogacać''. Dialog przecież nas ,,ubogaca''.  A o czym mieliby według Ciebie dialogować? Dialogują już z 50 lat i co z tego? Jakie są owoce dialogu? To gadanie po próżnicy z którego kompletnie nic nie wynika oprócz deklaracji o zrozumieniu, szacunku życzliwości i tego typu pierdołach. Do tego nie jest potrzebna żadna ,,brooklińska rada Żydów''. Kompletna fikcja. Dialog z Żydami to jeden z największych humbugów jakie można było sklajstrować.  Pejsaci mają pretensje, że Holokaust to wina chrześcijan. Szkoda w ogóle komentować takie wynurzenia. Ja rozumiem, że kasa Światowemu Kongresowi Żydów musi się zgadzać i żeby jeszcze stałe przychody były. Stąd te wredne ataki na Polskę, żądanie odszkodowań i pisanie o ,,polskich obozach zagłady''. Z takimi ludźmi nie ma o czym dialogować.  Dialog z islamem? Wolne żarty. Mamy ich przekonać, że wysadzanie się w powietrze to nie najlepszy pomysł? Niech to imam zrobi. Zresztą mi to kompletnie wisi. Niech się wysadzają dziesiątkami, ba! setkami nawet, ale u siebie.