Przez proboszcza do Parlamentu Europejskiego

Konrad Sawicki

Czcigodni Księża, chciałbym poprosić Was o poinformowanie wiernych, mieszkańców naszej diecezji (np. poprzez zamieszczenie w ogłoszeniach parafialnych), że dnia XYZ będę gościem programu "Rozmowy niedokończone" w Radiu Maryja. Chciałbym przy okazji zachęcić Was, Czcigodni Kapłani, do zapoznania się z moimi materiałami wyborczymi (broszurka w załączeniu) i ewentualne oddanie na mnie swojego głosu w wyborach europejskich.

Tak rozpoczynającego się mejla - oczywiście z podaniem konkretnej daty i godziny audycji - do prezbiterów diecezji warszawsko-praskiej wystosował właśnie Piotr Uściński, starosta wołomiński, członek jednej z prawicowych partii i kandydat do fotela w Europarlamencie. Skąd miał adresy poczty elektronicznej księży? To sprawa zagadkowa, ponieważ nie wszystkie są publiczne, a jedyną instancją, która je gromadzi jest Kuria Biskupia.

Mam nadzieję, że żaden duszpasterz tej diecezji nie ulegnie uprzejmej prośbie polityka. I nie chodzi tu o formację, którą reprezentuje lub poglądy, które głosi. Chodzi o kardynalną zasadę: świątynia, ambona, a szczególnie Msza św. nie są miejscem na kampanię wyborczą. Jakąkolwiek.

Społeczne tak. Partyjne nie

Z drugiej strony Kościół lokalny ma wręcz obowiązek angażowania się w życie społeczne swojego kraju. Zrozumiałą rzeczą jest więc, że parafianie, działacze samorządowi i politycy wreszcie chcą w jakiś sposób zmobilizować wiernych do działania, poszerzyć ich wiedzę czy namówić na ciekawą dyskusję. W tej sytuacji rolą proboszczów i biskupów jest dbanie o to, by nie przekroczyć granicy między zaangażowaniem społecznym a partyjnym.

Kampania wyborcza to specyficzny czas. Kościół jako instytucja nie może w nią się mieszać, księża nie mogą kandydować, a jednocześnie jako duszpasterze wiernych - wyborców mają prawo umożliwić im zapoznanie się z programem konkretnego ugrupowania czy wręcz konkretnego kandydata z tego regionu. Dlatego uważam za dopuszczalne organizowanie takich spotkań w przestrzeni parafialnej (sala duszpasterstwa, dom parafialny itp.). Ale nigdy w przestrzeni sakralnej.

Jedynym wyjątkiem może być okoliczność miejsca (wieś), w którym poza kościołem nie ma żadnej innej odpowiednio pojemnej sali. Ale obecnie zdarza się to rzadko. Na terenie parafii najczęściej znajduje się albo remiza strażacka, albo jakaś placówka edukacyjna.

Głosujesz? Budujesz!

Kolejnym problemem jest sposób komunikowania wiernym o takich spotkaniach czy też innych wydarzeniach będących częścią kampanii wyborczej. Ogłoszenia parafialne podczas Mszy nie są odpowiednim miejscem. Pozostają inne środki: tablica informacyjna, plakaty, strona internetowa itp.

Jedynym akceptowalnym przekazem, jaki wierni powinni usłyszeć od swego duszpasterza z ambony jest taki, jaki wyszedł niedawno od prezydium Konferencji Episkopatu Polski. Ten krótki komunikat po pierwsze zachęca do udziału w wyborach, a po drugie podaje krótką argumentację, dlaczego nasz głos jest ważny.

"Poprzez wybór osób, którym na sercu leży autentyczne dobro Europy i Polski, możemy przyczynić się do budowania europejskiej wspólnoty ducha, opartej na duchowych wartościach, które ją kiedyś ukształtowały. Europę trzeba bowiem budować nie tylko na wartościach ekonomicznych, ale przede wszystkim opierając ją na tych wartościach duchowych, które budują solidny fundament jedności. Ten najgłębszy fundament jedności - uczył w 1997 roku w Gnieźnie św. Jan Paweł II - przyniosło Europie i przez wieki ją umacniało chrześcijaństwo, ze swoją Ewangelią, ze swych rozumieniem człowieka i wkładem w rozwój dziejów ludów i narodów. Z Ewangelii wyrastają zarówno zasady solidarności i pomocniczości, jak i zasada poszanowania godności człowieka, mężczyzny i kobiety, poszanowania życia od poczęcia do naturalnej śmierci, a także prawo do wolności religijnej, obejmujące również prawo do publicznego wyrażania własnych przekonań religijnych" - napisali nasi biskupi.

Nie dajcie się zwieść

Drodzy duszpasterze! Nie dajcie się zwieść politykom i nie pozwólcie by z wyborczą kampanią wchodzili do naszych świątyń. Nawet jeśli popieracie program danej partii czy kandydata, to pamiętajcie, że wasza owczarnia składa się z wyborców różnych ugrupowań, a prowadzenie ich wszystkich do zbawienia jest stokroć ważniejsze od kilku głosów ugranych dla ulubionej formacji. Waszą rolą nie jest przekonywanie parafian do konkretnej partii, ale prowadzenie ich do Boga pomimo tego, że głosują zupełnie inaczej.

To Kościół i jego wierni mają wykorzystywać politykę do budowania bardziej sprawiedliwego porządku społeczeństwa i państwa. Nie pozwalajcie by politycy wykorzystywali Kościół do zdobywania dobrze płatnych posad.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Przez proboszcza do Parlamentu Europejskiego
Komentarze (25)
A
augustynzyd
29 maja 2014, 06:29
Skąd miał maila? Ze schematyzmu diecezji? 
19 maja 2014, 13:46
> Wierni oczekują od kapłanów tylko jednego, aby byli specjalistami od spotkania człowieka z Bogiem. Nie wymaga się od księdza, by był ekspertem w sprawach ekonomii, budownictwa czy polityki. Oczekuje się od niego, by był ekspertem w dziedzinie życia duchowego. Tutaj selektywnie zostaje zawieszona <a href="http://www.deon.pl/o-portalu/">misja portalu Deon</a>: > Portal od początku był i jest tworzony w duchu ignacjańskiej tradycji „odnajdowania Boga we wszystkich rzeczach”, stąd nie mogło tu zabraknąć elementów przydatnych w codziennym życiu, tj. pogody, kalendarza imion, kursów walut, działu porad życiowych, kulinarnych etc. Boga w polityce szukać nie wolno, a na pewno nie poprzez wskazywanie konkretnych prądów politycznych, a już nie daj Boże nazwisk. Co innego np. przyrządzenie zupy wedle receptury konkretnej Siostry, czy innego konkretnego kucharza - tutaj konkretność osoby stawianej jako autorytet przeszkody nie stanowi.
19 maja 2014, 01:57
> Drodzy duszpasterze! Nie dajcie się zwieść politykom i nie pozwólcie by z wyborczą kampanią wchodzili do naszych świątyń. Swoje świątynie to mają księża pokroju Lemańskiego.
S
Staszek
18 maja 2014, 12:09
25 maja 2006 roku papież Benedykt XVI mówił w archikatedrze warszawskiej: Wierni oczekują od kapłanów tylko jednego, aby byli specjalistami od spotkania człowieka z Bogiem. Nie wymaga się od księdza, by był ekspertem w sprawach ekonomii, budownictwa czy polityki. Oczekuje się od niego, by był ekspertem w dziedzinie życia duchowego. Co ciekawe, słowa te przypomniał swego czasu tygodnik "Niedziela", który obecnie lansuje jedną opcję polityczno-biznesową.
C
cm
18 maja 2014, 12:20
Już dawno ks. Skubiś zniszczył Niedzielę. Wystarczy wziąć numer ostatni. Czy to przypadek, że pojawiają się w niej tylko kandydaci PiS-u do europarlamentu? Ale oczywiście nie przeszkadza to ks. Skubisiowi głosić pięknych słówek. Na szczęście tą hipokryzję i partyjniactwo widać gołym okiem.   
I
ir4ena
18 maja 2014, 08:41
Papież Franciszek niedawno mówił, że katolicy mają się mieszać do polityki. Bo polityka to troska o dobro wspólne, a nie coś od czego katolicy maja się trzymac z daleka. Przecież jeśłi posłowie uchwalili prawo np. że można zabić czlowieka, bo jest chory, to dlatego, że takich posłów wybraliśmy.
C
cm
18 maja 2014, 10:29
Mylisz dwie różne rzeczy. Nikt nie twierdzi, że katolicy nie mają się mieszać do polityki i brać udziału w życiu politycznym. Ale na pewno, duchowni nie mają prawa publicznie popierać żadnej partii politycznej i organizować agitacji partyjnej i wyborczej w Kościele. Takie to trudne do rozróżnienia?
A
anonim
18 maja 2014, 15:38
A szczególnie, z wykorzystywaniem do tego okazji w postaci liturgii czy choćby z wykorzystaniem dóbr i środków należących do Kościoła. Jak jakiś duchowny chce wykorzystywać swoje prawa obywatelskie to niech z zarobionych przez siebie prywatnych pieniędzy wynajmie od Kościoła salkę na plebanii, niech na swój koszt da w mediach (a nie z ambony przy okazji liturgii!) ogłoszenia, że w dn. x o godz. y w salce z odbędzie się spotkanie z nim w trakcie którego będzie przedstawiał swoje poglady i sympatie polityczne. I na takim spotkaniu może sobie tokować do woli - jeśli pies z kulawą nogą na nie w ogóle przyjdzie.
18 maja 2014, 06:35
Kościół Katolicki w Polsce posiada swoją hierarchię i każdemu katolikowi dokładnie wiadomo, gdzie jest jego miejsce w tym szeregu. Bycie redaktorem takiego, czy innego portalu nie upoważnia do stawiania swej osoby ponad tą hierarchią. Dalej, jeżeli jakieś, w tym wypadku tylko „medialne” wydarzenie budzi zgorszenie redaktora, zamiast się rozpisywać publicznie warto przekazać swoje uwagi bezpośrednio zainteresowanym. Oczywiście o ile redaktor ma na uwadze dobro Kościoła, a nie potrzebę bicia publicznej piany. Dodatkowo źle się czyta sformułowania takiej, jak: „Chodzi o kardynalną zasadę”, „Jedynym akceptowalnym przekazem, jaki wierni powinni usłyszeć od swego duszpasterza z ambony”. Za każdym razem redaktor powinien tutaj jasno i czytelnie dopowiedzieć: ” uważam, że”, „moim skromnym zdaniem”.
C
cm
18 maja 2014, 10:34
Każdy katolik ma prawo wyrażać opinię o zjawiskach społecznych. Wg Twojego bezsensownego wywodu, to autor powinien się udać do hierarchii celem uzyskania zgody na wyrażenie swojego poglądu, bo "hierarchia jest ponad nim". Niestety nieopatrznie autor wybił się ponad hierarchię wg Twojego chorego rozumowania. Kościół wyraźnie mówi, że duchowni nie mogą brać udziału w agitacji partyjnej i wyborczej, więc dlaczego dziwią Ciebie jasne sformułowania?
L
leszek
18 maja 2014, 11:25
Kolego zacny. Wybacz proszę, ale cusik pleciesz trzy po trzy. Pan Redaktor ma święte i niezbywalne prawo pisać to co uważa za istotne bez pytania się kogokolwiek o pozwolenie  i tak samo Ty masz analogiczne prawo tego nie czytać, jesli Ci się nie podoba.
19 maja 2014, 12:28
Ciekawe tylko, kto takie prawo nadał szanownemu panu redaktorowi?
19 maja 2014, 12:32
Istnieje zasadnicza róznica pomiędzy wyrażaniem swojego poglądu, a medialnym pouczaniem hierarchi Kościoła. Jezli faktycznie komuś zależy na Kościele, a nie kolejnym biciu piany, to jest odpowiednia droga postępowania. Media sa ostatnim miejscem do udzielania pouczeń proboszom, czy biskupom. Szczególnie w takich pierdołach, jak jakis list polityka do probosczów.
CW
ciocia wiki
19 maja 2014, 13:44
[url]http://pl.wikipedia.org/wiki/Wolno%C5%9B%C4%87_s%C5%82owa[/url]
19 maja 2014, 15:01
Wolność słowa nie jest prawem świetym. W dodatku to prawo nie służy medialnemu biciu piany ani pouczaniu biskupów. Warto też uznać moje prawo do wolności słowa i wyrażania swoich opinii.
W
ww
18 maja 2014, 00:13
Zasadniczo przyznaję autorowi tekstu rację co do meritum. Ale pisanie tego typu rzeczy jest moim zdaniem mimo wszystko bezsensowne, a nawet szkodliwe. Sprawa była lokalna i trzeba ją było roztrząsać lokalnie. Artykuł jest konfliktogenny, insynuujący i w sumie niepotrzebny. Trzeba było napisać list do prezbiterów i do pana kandydata - bo to zdaje się rozegrało się między nimi.
A
AP
17 maja 2014, 22:25
"Nawet jeśli popieracie program danej partii czy kandydata, to pamiętajcie, że wasza owczarnia składa się z wyborców różnych ugrupowań, a prowadzenie ich wszystkich do zbawienia jest stokroć ważniejsze od kilku głosów ugranych dla ulubionej formacji." Czy są w ogóle jakieś badania dowodzące, że to ma jakiś znaczący wpływ na wyborców? Mówiło się, że pan Kwaśniewski został tak łatwo prezydentem po raz drugi ponieważ przejechał się papamobile. Czy aby na pewno? Na moje oko jego wyborca szukał najlepszego uzasadnienia swojej decyzji. Moim pasterzem przez wiele lat był biskup Życiński, który popierał Unię Wolności i to środowisko. Ani mnie to nie skłoniło do głosowania na nich, ani rzecz jasna nie miało wpływu na moją wiarę. Ciekawe ile w tym prawdy, a ile mitu.
C
cm
17 maja 2014, 20:48
Nie dajmy się zakrzyczeć wynajętym krzykaczom zaśmiecającym forum. Niektóre wpisy przeklejają bez opamiętania, szczególnie ten o Deonie. Bóg zapłać autorowi za nagłośnienie tego skandalu. Kościół ma głosić Ewangelię a nie radiomaryjną propagandę. 
M
mim
17 maja 2014, 22:56
Ale w artykule nic nie ma o radiu maryja. I to jest właśnie ten brak opamiętania!
C
cm
17 maja 2014, 23:14
Jak to nie ma? Wyraźnie jest napisane, że kandydat na europosła chciał zachęcać do słuchania jego propagandy wyborczej w Radio Maryja. 
G-
grzegorz - nG
17 maja 2014, 20:27
Wmieszanie ambony, przestrzeni sakralnej i Mszy Świętej do spychania wiernych w getto obrzędowe  to wyjątkowo perfidne wypociny. W naszej tradycji obrady sejmików w kościołach są normą, nie tak jak w kulturkampfie. Oceniam na -1.
L
leszek
17 maja 2014, 20:09
Jeśli ksiądz proboszcz chce wiernych odstręczyć od przychodzenia do kościoła czy w ogóle odstręczyć od Kościoła to zamiana kościoła w ambonę wyborczą jakiegoś polityka czy partii politycznej jest doskonałym pomysłem. Znacznie bardziej skutecznym niż propaganda ateistyczna czy nawet "kobieta z brodą" lub "równościowe przedszkole".  Zaś jeśli polityk chce zdobyć głosy parafian to powinien się sam pofatygować i z tymi parafianami się spotkać, a nie liczyć, że proboszcz z Matką Boską zrobią mu kampanię wyborczą. 
A
anonim
17 maja 2014, 19:32
Bardzo trafne uwagi autora artykułu. Niestety, rzeczywistość często jest właśnie zupełnie inna, i nawet Msza św. bywa przemieniana w płatny spot wyborczy :-(
jazmig jazmig
17 maja 2014, 18:32
Mam nadzieję, że proboszczowie nie posłuchają autora, lecz, jeżeli znają tego polityka, polecą go swoim parafianom, oczywiście nie z ambony, lecz w rozmowach prywatnych. Dla informacji autora, jeżeli sztab polityka nie potrafi uzyskać adresów e-mail dowolnej parafii, to należy ten sztab natychmiast wymienić na bardziej kompetentny.
M
mim
17 maja 2014, 16:32
Bardzo mi się nie podoba to, że p. Sawicki wtyka nos w nie swoją korespondencję i jeszcze ma czelność to komentować tonem największego autorytetu. Czy autor może powołać się na jakieś dokumenty kościelne, które poprą jego wypociny?