Ronald Reagan a Ewangelia

Ronald Reagan a Ewangelia (fot. flickr.com/Marta Crowe)
Piotr Musiewicz

Ronald Reagan, 40. prezydent Stanów Zjednoczonych (1981-1989), zapisał się w pamięci współczesnych (Polaków i nie tylko) jako ten, który przyczynił się do upadku muru berlińskiego. Nie wszyscy wiedzą jednak skąd czerpał on siłę do zdecydowanych działań politycznych i ekonomicznych: nie wszyscy wiedzą o jego bogatym życiu duchowym i oddaniu Ewangelii.

Wychowany w chrześcijańskiej (protestancko – katolickiej) rodzinie, od wczesnych lat młodości wykazywał zainteresowanie Biblią. Z zapałem chodził do kościoła Uczniów Chrystusa w Dixon (stan Illinois), gdzie ochoczo śpiewał psalmy i obserwował jak jego matka angażuje się w pomoc ubogim, głoszenie Słowa Bożego w więzieniach oraz organizację grup modlitewnych. Jako nastolatek rozpoczął nauczanie dzieci w szkółce biblijnej, a w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych - jako gubernator Kalifornii - sam uczęszczał na studium biblijne, odbywające się tuż obok jego biura. Ukończył Eureka College – uczelnię dbającą tak o intelektualny, jak i chrześcijański charakter swoich studentów.

Słusznie francuski prezydent Francois Mitterand mówił o Reaganie, że ten „opowiada niemal wyłącznie o Kalifornii i o Biblii. Wyznaje dwie religie: wolny rynek oraz chrześcijańskiego Boga”. Gdy sprawował urząd gubernatora, aktywnie angażował się w osobiste sprawy proszących go o pomoc Kalifornijczyków. W prywatnej korespondencji i w prywatnych rozmowach często wspominał o Bogu dającym pociechę strapionemu, sens zagubionemu i siłę strudzonemu. Pewnego razu zaprosił na sesję stanowej legislatury czołowych lokalnych polityków oraz sędziów. Zaprosił także legendę amerykańskiej ewangelizacji – Billy'ego Grahama, który wygłosił dla zebranych kazanie wzywające do nawrócenia. Jak sam gubernator Reagan mówił: „Nie ma w tym kraju potrzeby bardziej palącej niż odkrycie na nowo naszego dziedzictwa duchowego”.

Często spotykał się z przyjaciółmi na modlitwach w domu. Gdy został prezydentem, nie zaniechał tej aktywności. Jako swojego doradcę do Białego Domu powołał między innymi katolika Billa Clarka, z którym razem nieraz klęczał w waszyngtońskim gabinecie. Można było wręcz odnieść wrażenie, że Reagan otaczał się katolikami (byli nimi dyrektor CIA, sekretarz piszący przemówienia czy też doradca do spraw bezpieczeństwa wewnętrznego). Odwiedzali go też księża katoliccy, których porad niejednokrotnie zasięgał - budziło to zdziwienie w Białym Domu.

DEON.PL POLECA

Konsekwencją bardzo przychylnego nastawienia Reagana do katolików było odbudowanie relacji dyplomatycznych USA z Watykanem, a także osobiste spotkania prezydenta z Janem Pawłem II. Papież powiedział kiedyś żonie Reagana, że spośród wszystkich prezydentów, z jakimi się spotkał, Ronald Reagan był najbliższy jego sercu. Przywódców tych wiele łączyło: obaj przeżyli zamach w tym samym roku, obaj pokładali ufność w modlitwie i obaj dokładali wszelkich starań, aby uwolnić Europę od komunistycznego ateizmu.

Motywacją do działania Reaganie w tej dziedzinie była także Ewangelia. Pozostawał on przekonany, że komunizm bardzo utrudnia lub uniemożliwia ludziom wiarę w Chrystusa, który jako jedyny daje zbawienie. Z tego powodu naciskał na Gorbaczowa, aby ten wprowadził rzeczywiste wolności religijne w Związku Radzieckim. Kiedy Reagan przybył do Moskwy w 1988 roku, komunistyczni towarzysze dostawali wypieków na twarzy słysząc nieustannie jego pozdrowienie: „Niech Bóg wam błogosławi!”. Słusznie obawiając się ewangelizacyjnego tonu jego wypowiedzi, ocenzurowali jego przemówienie na Uniwersytecie Moskiewskim. Reagan mówił tam o wolności, jaką daje Bóg i o dziesiątkach kościołów w każdym miasteczku Ameryki. Wyraźnie sugerował Sowietom odwrót od ateizmu i sięgnięcie po chrześcijaństwo.

W specjalnej proklamacji prezydenckiej Reagan ogłosił w Stanach Zjednoczonych rok 1983 Rokiem Biblii. Poprzez nią zachęcał Amerykanów do odkrycia na nowo „bezcennego i ponadczasowego” przesłana Biblii. Był przekonany, że oparcie tak osobistego, jak i społecznego życia na Ewangelii jest najlepszą inwestycją, jaką człowiek może poczynić. Prowadzi ona bowiem zarówno do pokoju w sercu, jak i do życia wiecznego. Ulubionym wersetem Reagana był fragment z Ewangelii Jana (3,16): „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”.

Jakże budujący to przykład chrześcijańskiego polityka.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ronald Reagan a Ewangelia
Komentarze (9)
JK
~Jan Kos
19 września 2024, 20:37
A co wyście się tak tych rozwodów uczepili, jak rzep psiego ogona. W Kościele Katolickim nie ma rozwodów. Radzę się douczyć, a nie pisać banialuk.
ST
~Smu Tas
19 września 2024, 20:33
Nieszczęściem tego świata jest brak takich ludzi w polityce. Wsród hierarchów naszego Kościoła zresztą też. Bo bardzo brak w nim dziś takich jednostek jak ŚP. Stefan Wyszyński czy Karol Wojtyła...
T
Troll
21 listopada 2011, 19:45
Miał to szczęście, że należał do Kościoła, który zezwalał na rozwody i dzięki temu zyskał dozgonne wsparcie drugiej żony, nieocenionej Nancy. W kościele protestanckim ślub nie jest sakramentem jak to w kościele katolickim gdzie bardzo trudno uzyskać rozwód.
TS
~Taki Sobie
19 września 2024, 20:25
Nawet w Kościele Katolickim nie ma czegoś takiego jak rozwód. Funkcjonuje jedynie coś takiego jak stwierdzenie nieważności zawarcia małżeństwa (może to być np. brak psychicznych predyspozycji do utworzenia trwałego związku - co ostatnio zdarza się coraz częściej, lub ukryte przed drugą osobą skłonności homoseksualne). Przyczyn tych jest znacznie więcej, zatem warto się douczyć w tym zakresie, a nie pisać o rozwodach w Kościele Katolickim.Pozdrawiam.
b wilk
3 lutego 2011, 19:14
Miał to szczęście, że należał do Kościoła, który zezwalał na rozwody i dzięki temu zyskał dozgonne wsparcie drugiej żony, nieocenionej Nancy. <a href="http://ofensywawolnosci.pl/msza-sw-w-intencji-s-p-ronalda-reagana-w-100-lecie-urodzin/">to tym lepszy powód by zamówić za niego Mszę Św. ...</a>
Bogusław Płoszajczak
3 lutego 2011, 18:26
Niech Bóg zechce mu to wynagrodzić!
M
Marcin
3 lutego 2011, 17:29
dobry tekst :)
R
R
3 lutego 2011, 14:54
Miał to szczęście, że należał do Kościoła, który zezwalał na rozwody i dzięki temu zyskał dozgonne wsparcie drugiej żony, nieocenionej Nancy.
piotr doroba
3 lutego 2011, 14:29
brakuje u nas takich politykow motywow działania szukających  w Ewangelii. Zapraszam na stronę ofensywawolnosci.pl gdzie w stulecie urodzin można podziękować prezydentowi.