Silny uścisk jego dłoni

Drżał na samą myśl, że może nie sprostać wielkiemu zadaniu, jakie zostało mu powierzone, i dlatego tak gorącą codziennie się modlił. (fot. Grzegorz Gałązka/Galazka.DEON.pl)
Gazeta Krakowska/ Józef Augustyn SJ

Jan Paweł II, już błogosławiony, był prostym, pokornym księdzem i biskupem – Krakowa i Rzymu, mężem wielkiej mistycznej modlitwy, bezinteresownym sługą otwartym na wszystkich do granic ludzkiej wytrzymałości, oddanym i dyspozycyjnym pasterzem niezależnie od swojego stanu zdrowia, zmęczenia, obowiązków.

Dla nas, księży, był wzorem ofiarnego duszpasterza, który mówi wymagające i trudne słowa, ale nigdy nie oskarża i nikogo nie rani.

Jan Paweł II był niewątpliwie mistrzem pasterskiego słowa. Dla każdego narodu, lokalnego Kościoła, wspólnoty umiał znaleźć właściwe słowo podnoszące na duchu, niosące umocnienie i pociechę. Był wielkim pasterzem i wielkim przyjacielem wielu.

Setki, ba pewnie i tysiące, odręcznych osobistych listów, pisanych do przyjaciół, które dzisiaj publikują i pokazują z taką dumą, objawiają Człowieka, który nie stracił smaku prostej przyjaźni, choć miał na swojej głowie cały Kościół i cały świat.

DEON.PL POLECA

Jego duchowość była głęboko ludzka. To w owym ludzkim obliczu Jana Pawła II wierni wiedzieli obraz świętość Boga, której Karol Wojtyła poszukiwał wytrwale od wczesnej młodości. Jako Papież uwielbiany, wręcz adorowany, przez wiernych na całym świecie, dobrze wiedział, że jest tylko słabym człowiekiem pozostającym nieustannie w rękach Boga, od Którego całkowicie zależy.

Drżał na samą myśl, że może nie sprostać wielkiemu zadaniu, jakie zostało mu powierzone, i dlatego tak gorącą codziennie się modlił. „Ufam też, że [Pan] nie dopuści, abym kiedykolwiek przez jakieś swoje postępowanie: słowa, działanie lub zaniedbanie działań, mógł sprzeniewierzyć się moim obowiązkom na tej świętej Piotrowej Stolicy” – wyznał szczerze w Testamencie, który tak naprawdę jest rodzajem dziennika duchowego.

Swoją postawą najpierw, a nie słowami, pokazał ludziom, że mogą być dobrzy. Czyż i my nie próbowaliśmy być trochę lepsi, więcej się modlić, być życzliwsi dla innych w dniach jego pielgrzymek do Ojczyzny, jego ciężkiej choroby, śmierci i żałoby po nim? Jan Paweł II to wielkie zaproszenie, by hojniej wychodzić do ludzi, by głębiej wstydzić się egoizmu – prywaty naszych domów rodzinnych, klasztorów, plebanii i naszej osobistej.

Kiedy Papież Polak przyjechał pierwszy raz do Polski uczestniczyłem w spotkaniu z księżmi w katedrze wawelskiej. Stałem przy wejściu do świątyni. Jak wszyscy, i ja wyciągnąłem rękę w jego kierunku. Kiedy ją ujął, odczułem ciepły silny uścisk jego obu dłoni. Przez myśl przebiegło mi wówczas pytanie: „Skąd masz tyle siły, by tysiące «przypadkowych» ludzi, którzy spotykają się z tobą pierwszy raz, obdarzać tak serdecznym i silnym uściskiem?”.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Silny uścisk jego dłoni
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.