Starsi katolicy i nadzieja Kościoła

Fot. martinan/depositphotos.com

Polskie społeczeństwo się starzeje. To problem nie tylko dla demografów, polityków i ekonomistów. Ma to znaczenie także dla Kościoła.

Gdy 27 stycznia br. Główny Urząd Statystyczny opublikował wstępne wyniki przeprowadzonego w 2021 r. spisu powszechnego, w tytułach wielu poświęconych udostępnionym danym materiałów medialnych pojawił się podobny motyw: „Niepokojące dane”, „Starzejemy się”, „Polska gwałtownie się starzeje”. Choć spadek liczby mieszkańców naszego kraju okazał się mniejszy, niż przewidywano, to niekorzystne okazały się dane na temat struktury ludności

W ciągu dziesięciu lat od poprzedniego spisu (miał miejsce w roku 2011) wyraźnie zwiększył się w polskim społeczeństwie udział ludności w wieku poprodukcyjnym - o prawie pięć procent. Jak obliczyli komentatorzy, w ciągu dekady przybyło ponad 1,8 miliona osób w grupie wiekowej 60/65 (kobiety/mężczyźni) i więcej. W rezultacie już ponad co piąty mieszkaniec Polski (a więc ponad 20 proc.) ma co najmniej sześćdziesiąt lat. To wiek, który w dzisiejszych czasach uważany jest za początek starości.

Na tle doniesień skupiających się na kwestiach wiekowych, ujawnionych we wstępnych wynikach spisu powszechnego, zdecydowanie wyróżnił się materiał opublikowany na stronie jednej z krajowych stacji radiowych. W internetowej wyszukiwarce pojawia się on jako „Spis Powszechny GUS 2021 a religia. Ilu Polaków chodzi do...”. Po kliknięciu można zobaczyć trochę inny tytuł: „Spis Powszechny 2021. Ilu Polaków deklaruje przynależność do Kościoła?”. Kłopot polega na tym, że choć w spisowych ankietach znalazło się pytanie o wyznanie, (na które można było nie odpowiadać), to w opublikowanych pod koniec stycznia wstępnych danych nie ma na ten temat ani słowa. Dopiero w przyszłości, gdy GUS poda szczegóły, mamy szansę dowiedzieć się, ilu Polaków potwierdziło swą przynależność do Kościoła.

A jednak już ogłoszone kilka dni temu wstępne liczby powinny być dla Kościoła w naszym kraju przedmiotem zainteresowania i namysłu. Struktura wiekowa społeczeństwa wpływa na strukturę wspólnoty wiernych na danym terenie. Łatwo się domyślić, że skoro w ciągu dziesięciu lat zwiększył się odsetek starszych Polaków, to także zwiększył się w naszym kraju w podobnej proporcji odsetek starszych katolików. A to ma wpływ na funkcjonowanie Kościoła. I winno mieć wpływ na duszpasterstwo.

Opublikowane przez GUS dane nie powinny być dla Kościoła w naszej Ojczyźnie zaskoczeniem. We wspólnocie polskich katolików już wiele lat temu byli ludzie, którzy zdawali sobie sprawę z istniejących tendencji demograficznych i głośno o tym mówili. Piętnaście lat temu, w lutym 2007 r., Ogólnopolska Rada Ruchów i Stowarzyszeń Katolickich oraz Legion Maryi zorganizowały kongres poświęcony osobom w zaawansowanym wieku. Jego temat brzmiał „Apostolstwo ludzi starszych. Ludzie starsi - nadzieją Kościoła i społeczeństwa”. W internecie wciąż można znaleźć związane z nim materiały. Są w nich m. in. prognozy GUS-u, według których w roku 2030 będzie w Polsce aż 26 proc. ludzi  starszych, czyli 10 milionów. Są też przykłady działań, które członkowie kościelnych ruchów podejmują na rzecz starszych oraz sugestie, co jeszcze wspólnoty katolickie mogą dla nich zrobić.

Uwagę przykuwają jednoznaczne stwierdzania, że ludzie starsi mają atuty, potencjał, który należy odkryć przed nimi samymi i przed społeczeństwem. Uczestnicy kongresu zdawali sobie sprawę, że „nie pustka i samotność albo eutanazja, ale długie, ciekawe pełne nowych wyzwań życie, jest przyszłością i nadzieją dla ludzi starszych, a oni sami są nadzieją dla Kościoła i społeczeństwa”. Jako przykłady tego, co można zrobić i ile zdziałać w Kościele powyżej 60. roku życia wskazywano św. Jana Pawła II i Benedykta XVI który został Następcą św. Piotra w wieku 78 lat. Dziś do tej listy można dopisać Franciszka, który został papieżem, gdy osiągnął w Kościele wiek emerytalny.

Choć poprzedni papieże poświęcali dużo uwagi osobom w podeszłym wieku, Franciszek porusza ten temat szczególnie często. W zeszłym roku ustanowił nawet w Kościele osobny Dzień Dziadków i Osób Starszych, wyznaczając jego termin na czwartą niedzielę lipca. W orędziu na pierwsze obchody stwierdził, że powołaniem ludzi starszych jest dziś „strzeżenie korzeni, przekazywanie wiary młodym i zaopiekowanie się najmniejszymi”. Stwierdził wprost, że nie istnieje wiek emerytalny, jeśli chodzi o zadanie głoszenia Ewangelii i przekazywania tradycji wnukom. Podobne sugestie, wskazujące na apostolską misję dziadków wobec najmłodszego pokolenia, można znaleźć w wielu innych wypowiedziach Franciszka.

Od wielu miesięcy mnożą się w Polsce alarmistyczne wypowiedzi na temat odchodzenia młodych od wiary i od Kościoła. Być może nadszedł czas, by w naszym kraju intensywniej niż dotychczas w działania duszpasterskie wobec młodych włączeni zostali ich babcie i dziadkowie. Ks. Wiesław Przygoda z KUL napisał w 2015 roku, że do głównych zakresów posłannictwa ludzi w podeszłym wieku należy apostolat w dziedzinie kultury i edukacji, apostolat społeczno-charytatywny, apostolat cierpienia i apostolat modlitwy. To nie powinny być puste słowa.

Andrzej Krajewski na łamach „Dziennika Gazety Prawnej” w listopadzie ubiegłego roku wieszczył, że jeśli obecny trend się utrzyma, to wraz z wymieraniem starszego pokolenia Kościół katolicki w III RP będzie po prostu zanikał. Ta przepowiednia nie musi się spełnić. Paradoksalnie właśnie najstarsze pokolenie może i powinno się okazać nadzieją Kościoła w Polsce.

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Starsi katolicy i nadzieja Kościoła
Komentarze (7)
KK
~kosopiec kosopiec
1 lutego 2022, 13:25
Przy rosnącej liczbie konkubinatu i niewielkiej już liczbie rodzin wielopokoleniowych taka teoria to utopia. Można by więcej podać uzasadnień mojego stanowiska , ale cenzor jak zawsze nie puści.
WG
~Witold Gedymin
31 stycznia 2022, 10:51
Nie ma nadziei dla polskiego Kościoła nie poprzedzonej prawdziwym, głębokim nawróceniem. Starszym ludziom byłoby bardzo trudno i bardzo przykre zobaczyć Kościół w prawdzie, w wielu dziedzinach bardzo różnej od ich wyobrażeń. Zresztą, czy zobaczenie Kościoła w prawdzie jest im potrzebne, przecież do modlitwy za Kościół nie jest to potrzebne. Ale czy biskupi i księża chcą nawrócenia, są gotowi na nawrócenie?
JB
~Jan Berger
31 stycznia 2022, 19:12
A czy komentujący tu Panowie potrafią zobaczyć obecny Kościół w prawdzie? To znaczy widząc nie tylko jego skandale i słabości - ale widząc również jego chwałę, wspaniałość, dynamizm i nadzieję którą niesie światu?
MG
~Marek Górny
1 lutego 2022, 08:24
To raczej trudne - Panie Janie - do zobaczenia. Skandale, niegodziwość, hipokryzja, obłuda, chciwość, arogancja, głupota, pustosłowie, politykierstwo, anachronizm myślenia i przekazu przykryły grubym kocem tę rzekomą "wspaniałość".
LK
~Lemon Kosta
1 lutego 2022, 15:08
Do Jan Berger - ja widzę więcej smrodu i zgorszenia w kościele niż chwały i dynamizmu. Dopóki duchowni się nie nawrócą, to o żadnej nadziei nie może być mowy! Póki co przypominają SANHEDRYN, który żeby zachować swoją władzę woła Ukrzyżuj!
JB
~Jan Berger
1 lutego 2022, 21:10
I tu dochodzimy do Siódmej Prawdy Wiary: "Siódme: każdy widzi tylko to, co chce widzieć" A to co chce widzieć, to zależy od jego serca, od założeń które sobie wcześniej poczynił, od pokory lub pychy jego umysłu.
WG
~Witold Gedymin
2 lutego 2022, 10:12
Panie Janie, ja też wolałbym aby tych skandali nie było, ale to nieuniknione bo ludzie są słabi, a kapłani pewnie szczególnie są kuszeni przez szatana. Ale też chciałbym, aby z tymi problemami Kościół mierzył się sam z siebie, a nie dopiero wtedy kiedy zaczną o nich wołać "na dachach" ateiści, lewacy, wrogowie Kościoła, "drugi sort" ... Pewien amerykański arcybiskup, przed laty, na pytanie o "lekarstwo" na te problemy Kościoła powiedział: cnota, a jak jej nie starcza to szczerość. Zdanie o radości z nawracającego się grzesznika dotyczy nie tylko tych wielkich grzeszników, którzy odeszli od Kościoła, kryjących się w przedsionku, ale także tych z pierwszych ławek, ale także tych stawających przy ołtarzu. Czy ta radość może pozostać tylko w niebie?