Stulecie KEP. Jubileusz w cieniu problemów i oczekiwań

(fot. episkopat.pl)

Okrągły jubileusz obchodzony jest w cieniu bardzo poważnych problemów, pytań i oczekiwań kierowanych przez wiernych wobec Kościoła w Polsce, ze szczególnym uwzględnieniem właśnie Konferencji Episkopatu Polski.

Konferencja Episkopatu Polski obchodzi w tym roku stulecie istnienia. To piękna rocznica. Warto z tej okazji przypominać znaczącą rolę, jaką ta instytucja odegrała w minionych dziesięcioleciach w dziejach Kościoła na polskiej ziemi i w dziejach naszej Ojczyzny.

Współdziałanie i wspólny głos polskich biskupów przyczyniały się do jednoczenia narodu i społeczeństwa, dawały nadzieję w trudnych chwilach, umacniały wiarę polskich katolików, gdy nadchodziły zagrożenia. Pod wieloma względami - jak zauważył Marcin Przeciszewski, szef KAI - "kolegialna praca polskiej konferencji biskupów miała charakter prekursorski, zanim jeszcze na trwałe wprowadził ją Sobór Watykański II".

DEON.PL POLECA

W programie najbliższego, 382. Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski, znalazły się jednak nie tylko rocznicowe tematy. Będzie też kwestia ochrony małoletnich w Kościele i duszpasterstwo młodzieży. Obydwa zagadnienia bardzo trudne, wymagające odwagi i przekraczania schematów. Ich obecność pokazuje wyraźnie, że okrągły jubileusz obchodzony jest w cieniu bardzo poważnych problemów, pytań i oczekiwań kierowanych przez wiernych wobec Kościoła w Polsce, ze szczególnym uwzględnieniem właśnie Konferencji Episkopatu Polski.

Statut KEP przypomina w pierwszym artykule, że stanowiący ją biskupi wypełniają "wspólnie pasterskie zadania wśród wiernych swojego terytorium dla pomnażania dobra przez posługę Kościoła, zwłaszcza przez formy apostolatu odpowiednio dostosowane do okoliczności czasu i miejsca". To sformułowanie mówi nie tylko o nadążaniu tworzących KEP pasterzy za zachodzącymi w świecie i w społeczeństwie zmianami, ale również podkreśla, że konieczne jest wypracowywanie nowych, odpowiednich dla pojawiających się wyzwań, form aktywności duszpasterskiej. Chodzi o nastawienie nie tylko na ochronę i konserwację tego, co było dotychczas, o skupianie się na przeszłości. Niezbędne jest dalekosiężne i pozbawione lęku patrzenie w przyszłość.

Przy dzisiejszym tempie życia i zachodzących w świecie zmian wierni oczekują od swych pasterzy nie tylko troski o podtrzymywanie tradycyjnych sposobów głoszenia Ewangelii, ale również otwartości na innowacyjne działania. Nie tylko przez ich akceptowanie, gdy już zaistnieją, ale także ich inicjowanie i inspirowanie. Te oczekiwania kierowane są m. in. wobec Konferencji Episkopatu Polski, bo ona wg Statutu "bada problemy duszpasterskie celem znalezienia najstosowniejszych metod ewangelizacji w uwarunkowaniach i okolicznościach życia Kościoła w Polsce, z uwzględnieniem wymiaru ekumenicznego i dialogu międzyreligijnego".

Statut mówi również, że KEP podejmuje problemy społeczne, ukazując je w świetle posłannictwa Kościoła oraz stara się o zachowanie i rozwój kultury chrześcijańskiej.

Jednym z najpoważniejszych problemów społecznych jest dzisiaj w naszym narodzie głęboki podział. Zrozumiałe jest więc oczekiwanie, że Kościół będzie czynnikiem jednoczącym. Właśnie Konferencja Episkopatu Polski jest tym gremium, które może i powinno działać dla przywracania jedności w dramatycznie zantagonizowanym społeczeństwie. Zrozumiałe jest też oczekiwanie, że jej członkowie nie będą się opowiadać po żadnej ze stron partyjnej wojny, a tym bardziej nie będą uczestniczyć (z własnej inicjatywy lub sprowokowani) w ideologicznych awanturach.

To właśnie KEP jest tą instytucją, od której wierni oczekują takich działań i decyzji, aby Kościół w naszej Ojczyźnie nie był instrumentalizowany, wykorzystywany przez żadną ze stron politycznego konfliktu, a przede wszystkim, aby nie był postrzegany jako instytucja jednoznacznie wpierająca jedną z opcji. Taki wizerunek Kościoła sprawia, że część jego członków ma poczucie wykluczenia motywowanego politycznie.

Bp Andrzej Czaja w niedawnym wywiadzie dla KAI gorzko przyznał, że "Niestety Kościół w Polsce stracił swój dawny autorytet", a jego głos jest "wyraźnie mniej skuteczny", "wielokroć lekceważony, podważany". Być może stało się tak dlatego, że tego głosu Kościoła, jako "sumienia demokracji", w kilku bardzo ważnych sytuacjach po prostu zabrakło. Jeśli przyczyną milczenia KEP w newralgicznych sytuacjach społecznych byłyby różnice poglądów politycznych jej członków, byłby to bardzo zły sygnał dla całej wspólnoty katolików w Polsce.

Raz po raz pojawiają się sugestie, że w obecnych czasach Kościół w Polsce potrzebuje znowu silnego przywództwa, usankcjonowanego również instytucjonalnie. O ogromnej roli, jaką Kościół powszechny przypisuje dziś przewodniczącym konferencji episkopatów świadczy dobitnie zwołane przez papieża Franciszka pod koniec lutego br. właśnie ich spotkanie w kwestii nadużyć duchownych wobec nieletnich. Być może znów potrzebne jest połączenie autorytetów przewodniczącego KEP i Prymasa Polski? Być może marginalizacja tej ostatniej funkcji też wpłynęła na osłabienie głosu Kościoła katolickiego w Polsce?

Stulecie KEP to dobry moment, aby podsumowując dotychczasowe wielkie dokonania, które na trwałe zapisane są w dziejach Kościoła i naszej Ojczyzny, z odwagą i bez zwlekania podjąć nadchodzące wyzwania i odpowiadać na wytrwałe oczekiwania wiernych.

ks. Artur Stopka - dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Stulecie KEP. Jubileusz w cieniu problemów i oczekiwań
Komentarze (5)
Andrzej Ak
13 marca 2019, 19:12
Jest taka pozycja opisująca kulisy działania zła w KK, tutaj więcej [url]https://gloria.tv/text/Jkaz6m7maoio13k9adDLL8UJC[/url] Szkoda, że ten problem jest zamiatany pod dywan i w obecnych czasach.
Ewa Zawadzka
13 marca 2019, 18:08
Najpierw należało by przewietrzyć i usunąć agentów SB, tuszujących pedofilię czy choćby pozbawiających dzieci ojca jeśli ten był księdzem.
SM
Sylwester Mrozik
13 marca 2019, 10:55
jestem i pozostanę w Kościele, ale mamy w Bydgoszczy lokalny problem. Ksiądz skazany prawomocnym wyrokiem za czyny pedofilskie, w przeszłości najpierw był we Wrocławiu, gdzie przyłapano go po raz pierwszy, a potem został przeniesiony do Bydgoszczy do mojej parafii. Sam sobie nie przyszedł, prawdopodobnie został przeniesiony za wiedzą obu biskupów, ale oni zaprzeczają , że wiedzieli o jego skłonnościach. I co teraz ? Mówia prawdę czy nie ? Pisarz katolicki G. Weigel w odpowiedzi na ataki na papieża Jana Pawła II, że ,,wiedział i nic nie zrobił" mówi o ,,luce informacyjnej" czyli o tym, że lokalne Kościoły nie informowały papieża i jestem skłonny mu wierzyć. Ale w jakiej sytuacji stawia to biskupów ? Mój biskup przez osoby trzecie ogłasza że nie wiedział. Nawet się nie pokazał. Powinien przyjść do kościoła i przed wiernymi powiedzieć jak się sprawy miały. Ale oni pokazują się tylko w czasie Sakramentu Bierzmowania i podczas uroczystości politycznych i tyle ich widac wśród ludu. Nie ufam biskupom, dobrze że jest Jezus, Jemu można zaufać.
Ewa Zawadzka
13 marca 2019, 18:06
Zarówno we Wrocławiu jak i w Bydgoszczy biskupi wiedzili o dokonaniach księdza Pawła. Tak właśnie działa mechanizm przenoszenia sprawców molestowania i tuszowania pedofilii w Kościele. O sprawie rozpisywały się gazety. Biskupi bojąc się o stołek idą i będą iść w zaparte. McCarick, Pell, Barbarin, Paetz, Jankowski... sami niewinni. Tylko skąd tyle ofiar księży pedofilii?
Ewa Zawadzka
13 marca 2019, 18:17
[url]https://pomorska.pl/ksiadz-molestowal-i-gwalcil-chlopcow-a-biskupi-przenosili-go-z-parafii-na-parafie/ga/10747614/zd/20525980[/url]