Święto Miłosierdzia: 5 na 100

br. Damian Wojciechowski SJ

Już tradycyjnie w Święto Miłosierdzia członkowie neokatechumenatu ruszyli na uliczną ewangelizację.

Miasto wojewódzkie. W dziesięciu miejscach różne wspólnoty śpiewają i głoszą Dobrą Nowinę. Spotykam znajomego: "Było nas na placu prawie 100 osób. Podeszło do nas porozmawiać … 5 osób".

Trochę czuję się zagubiony, no bo jeśli u neonów taka marna frekwencja, to jak byłoby u innych.

Wieczorem spotykam dziewczynę z tej samej wspólnoty:

- Nie mogłam dziś pójść na ewangelizację. Pracuję w Leroy Merlin na kasie i miałam dziś dyżur.

- Niedziela to pewnie ludzi niewiele?

- Co? Tłumy! Do kasy kolejki!

I co tu robić? Czyżby ludziom rzeczywiście wystarczało do życia pochłonąć to, co sami przed chwilą wyprodukowali? Ale przecież duża część z nich łyka codziennie  prochy i lata na różne terapie, albo myśli o tym, żeby to zacząć robić w najbliższym czasie.

Wracam do domu. Między blokami snują się watahy zmarzniętych z braku miłości blokersów. Pod kioskiem spożywczym stoją ich ojcowie z piwem w ręku.  Teoretycznie jest pole do popisu dla nas głosicieli Bożego Miłosierdzia.

Z kościoła sznureczkiem wychodzą starsi ludzie. Spotykam znajomą 80 letnią staruszkę: - Kazanie o Miłosierdziu było bardzo ładne, tylko dwa razy za długie.

Wchodzę do klatki i, drapiąc się w głowę, rozmyślam, jakby było najlepiej w następnym roku głosić Boże Miłosierdzie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Święto Miłosierdzia: 5 na 100
Komentarze (14)
/
/////////
9 kwietnia 2013, 17:16
~Kinga Brat znowu kreuje wirtualny kościół i Święto. Niech brat sie nawróci - najlepiej nich brat przeczyta słowa przełożonego jezuitów w Łagiewnikach I jak źle ocenia ludzi - czy może być jezuitą? W Krakowie na pewno więcej niż połowa ludzi w Łagiewnikach to młodzi i bardzo młodzi ludzie  No i ludzi było na pewno kilkadziesiąt tysięcy
M
Maciek
9 kwietnia 2013, 13:17
"Trochę czuję się zagubiony, no bo jeśli u neonów taka marna frekwencja, to jak byłoby u innych." Nie gorzej?
K
Kama
9 kwietnia 2013, 09:13
A co w Jezusie jest takiego, że trzeba o nim opowiadać? Krzysztof, na drugi raz podejdź i zapytaj, masz sznsę dowiedzieć się. Nawet jeśli zrozumiesz tylko opowieśc o Człowieku
A
aka
9 kwietnia 2013, 09:11
jak bym zobaczyłą 100osobową watahę, też bym nie podeszła. Takie akcje kojarzą się Polakom raczej z protestantami, ale próbować trzeba. 5 potencjalnie nawróconych, a przynajmniej zatrzymanych w pędzie, to już coś
D
d
8 kwietnia 2013, 21:25
Jeśli miłosierny Bóg wszystko bezwarunkowo, bez wyjątku i zawsze wybacza szczególnie największym grzesznikom, to po co organizować jakieś święta miłosierdzia ? Więcej, po co nam w ogóle taki kościół ? Dla dobrego samopoczucia próżności i pychy ? I reklamy "róbta co chceta" ? Kazał Pan jezus. ...
D
d
8 kwietnia 2013, 21:23
No właśnie. A gdyby "podeszli porozmawiać" to co by usłyszeli? Czy ludzie widzący grupę (pewnie śpiewającą na ulicy!) podchodzą "porozmawiać"? Czy jest taki odruch? Więc na co liczymy? Cale życie jest na zachowanie się tak, żeby Pan Jezus się do nas przyznał. "Za rok głosić..." - normalnie kilka słów łaskawych w kazaniu. Nie wiadomo też czy te 5 osób nie było tymi, którzy tego dnia na zawsze już poznały Miłosierdzie Boże. Może właśnie o tych 5ciu chodziło. Znając Pana Jezusa nie pozostało to bez owoców. A Ty Bracie co się tak przejmujesz? ILE byś chciał?:)
K
Krzysztof
8 kwietnia 2013, 19:47
A co w Jezusie jest takiego, że trzeba o nim opowiadać? Był przecież człowiekiem.
K
Kinga
8 kwietnia 2013, 19:43
Brat znowu kreuje wirtualny kościół i Święto. Niech brat sie nawróci - najlepiej nich brat przeczyta słowa przełożonego jezuitów w Łagiewnikach I jak źle ocenia ludzi - czy może być jezuitą? W Krakowie na pewno więcej niż połowa ludzi w Łagiewnikach to młodzi i bardzo młodzi ludzie
C
Casciolina
8 kwietnia 2013, 18:30
Glosic Milosierdzie trzeba nieustannie, ale jesli chodzi o takie jednorazowe, szczegolne momenty: dobrze to robic tam, gdzie sa ludzie. Czyli np. przed wejsciem (parking) do supermarketu; przy miejscowym barze; na skwerze miedzy blokami. 
C
caritas?
8 kwietnia 2013, 18:15
O co właściwie chodzi w Święcie Miłosierdzia? Zdaje się, że o datki na Caritas, bo o tym była mowa w liście biskupów czytanym w niedzielę?
BB
bez bojaźni Bożej
8 kwietnia 2013, 15:26
Jeśli miłosierny Bóg wszystko bezwarunkowo, bez wyjątku i zawsze wybacza szczególnie największym grzesznikom, to po co organizować jakieś święta miłosierdzia ? Więcej, po co nam w ogóle taki kościół ? Dla dobrego samopoczucia próżności i pychy ? I reklamy "róbta co chceta" ?
Katarzyna Rybarczyk
8 kwietnia 2013, 13:53
Ja myślę, że nie trzeba było czekać, aż ktos podejdzie, tylko podejść samemu. Myślałam, że na tym to polega. A miłosierdzie najlepiej głosić przez cały rok, jak s. Faustyna (niech nogi moje będą miłosierne, ręce, oczy itd.)
8 kwietnia 2013, 13:23
Można spytać Świadków Jehowy, powiedzą zapewne to samo - łażenie po i ulicach rzadko daje efekty. Prędzej jakiś koncert, kiermasz, impreza na otwartym powietrzu i przy okazji ewangelizacja. Ciekawe książki, po które ludzie chętnie sięgną: coś o  egzorcyzmach, świadectwa ludzi takich jak Dokowicz... to może przyciągnąć ludzi. Opiisana przez brata ewangelizacja to impreza dla ludzi już przekonanych, a nie o to przecież chodzi.
8 kwietnia 2013, 13:16
Za łatwo poszło: - blokersi nie rzucali kamieniami, - psami nie poszczuto,  - pijaczki nie obrzuciły obelgami, - staruszki nie przegoniły za hałasy "jakby było najlepiej w następnym roku głosić Boże Miłosierdzie." W tym samy "beznadziejnym" miejscu musi stać i spiewać 101 osób...  Szczęść Boże!