Sztuka trafiania w czas

ks. Artur Stopka

Na temat listów pasterskich wylano już morze atramentu i wystukano pewnie miliony liter w komputerach. Księża czytają je na ogół z dużą dawką dystansu, a wierni świeccy niejednokrotnie urządzają sobie w czasie tej lektury prywatne rozmyślanie nad usłyszanymi przed chwilą tekstami biblijnymi albo i drzemkę. Publicyści natomiast mają brzydki zwyczaj czynienia sobie z nich obiektu wybrzydzania, kpin albo rutynowych narzekań.

Powinienem więc być uodporniony. A jednak z przykrością przeczytałem połajanki, jakie urządził biskupom szef jednego z pragnących należeć do opiniotwórczych portali, gdy zapoznał się z treścią tegorocznego listu episkopatu na święto Świętej Rodziny. Nie tylko dlatego, że sugestię, aby polscy biskupi znaleźli sobie żony, uważam za głęboko nietrafioną, ale również dlatego, że poczytałem potem komentarze internautów na temat oderwania naszych hierarchów od życia.

Jeszcze bardziej przykro zrobiło mi się, gdy dosłownie tuż przed Sylwestrem od paru świeckich osób wysłuchałem sporej dozy dość cierpkich uwag na temat wspomnianego wyżej dokumentu, ze szczególnie złośliwymi docinkami dotyczącymi "przepisu na udany obiad rodzinny", jak ktoś podsumował jeden z fragmentów.

Sytuację dodatkowo skomplikował fakt, że sam podczas odczytywania wiernym omawianego listu miałem mieszane uczucia. Zwłaszcza przy tym urywku: "Dlatego potrzeba naszej troski o właściwe świętowanie niedzieli, o niepodejmowanie niekoniecznych prac, o zmianę ustawodawstwa dotyczącego handlu w niedzielę. Chrześcijańska rodzina nie powinna spędzać niedzieli w centrach handlowych na zwiedzaniu czy zakupach. Pamiętajmy, że takim zachowaniem wyrządzamy również krzywdę osobom, które muszą z tego powodu pracować w niedzielę. Prawdziwe świętowanie jest bowiem zawsze bezinteresowne i w łączności z drugimi. Jeżeli w niedzielę będziemy myśleć tylko o sobie samych, chodząc na zakupy, uciekając jedynie we własne hobby, w świat wirtualny, w nadmierne spędzanie czasu przed telewizorem czy komputerem, nie doświadczymy nigdy radości rodzinnego świętowania".

Moje mieszane uczucia były efektem nie tylko osobistych przeżyć sprzed kilku lat, gdy podczas kazania na Pasterce wywołałem głośną reakcję jednego z uczestników liturgii krótkim aluzyjnym zdaniem na temat komercjalizacji świąt i sugestią, że niektórzy najchętniej spędziliby je w hipermarkecie, a nie w rodzinnym gronie. Wierny ów rzucił w przestrzeń świątyni nie tyle obronę świętowania w sklepie, ile ocenę nieprzystawalności moich refleksji do stanu świadomości Polaków.

Bardziej jednak od tego niemiłego wydarzenia, które stało się mym udziałem, na moje odczucia przy lekturze listu episkopatu wpływało co innego. Przypomniałem sobie pewną akcję, którą w 2004 roku zainicjował portal Wiara.pl. Była to Internetowa Kampania Odmowy "W niedzielę nie chodzę do sklepu". Pomysł polegał na tym, aby nie tyle wzywać do zamykania sklepów w dni świąteczne, ile kształtować postawy wiernych katolików i w ten sposób skłonić właścicieli placówek handlowych do rezygnacji z otwierania ich poza dniami powszednimi. Chociaż akcję poparło wielu właścicieli stron internetowych i liczne parafie, nie zyskała ona oficjalnego wsparcia ze strony Kościoła katolickiego w Polsce. To było ponad osiem lat temu.

Warto przypomnieć, że duże sieci handlowe wchodząc do Polski nie od razu wprowadziły w życie uważane dzisiaj w naszym kraju za "oczywistość" handlowanie w niedziele i święta. Dość długo respektowały zastane reguły i przyzwyczajenia klientów. Bardzo ostrożnie i stopniowo, "uczyły" nas przychodzenia na zakupy także w dni świąteczne. Nie mogę się wyzbyć przekonania, że gdyby Kościół katolicki w Polsce odpowiednio wcześnie zareagował na próby przekształcania świętego dnia Pańskiego w dzień sklepowy, dzisiaj nie trzeba by było nie tylko pisać listów pasterskich z postulatami ustawowego zakazywania handlu w niedzielę, ale również nie byłyby potrzebne biskupie apele o nieco wcześniejsze zamykanie sklepów w Wigilię.

Istnieje coś takiego, jak umiejętność zabierania głosu w odpowiedniej chwili. Sztuka trafiania w odpowiedni czas. Mam wrażenie, że wciąż musimy się jej w Kościele w Polsce uczyć. Bo jak wiedzą nie tylko lekarze, im wcześniejsza interwencja, tym większe szanse całkowitego przywrócenia dobrego stanu zdrowia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Sztuka trafiania w czas
Komentarze (27)
NW
nie ważne kto
8 stycznia 2013, 15:52
Takie mam pytanie: czy przyjdzie kiedyś czas by powstał list o tym, że palenie papierosów to grzech przeciwko przykazaniu nie zabijaj? O tym by nie namawiać, nie częstować, nie kupować i nie produkować tej trucizny - by poprostu nie zabijać siebie i innych. Nie pamiętam by ten temat był kidykolwiek poruszany, a przecież widać ile ludzi ochrzczonych i na "świecznikach" bagatelizuje to. Przykład idzie podobno z góry. Świadomość i dane medyczne na ten temat są wystarczające by umieć to dziś nazwać po imieniu: papieros = zabójstwo.
P
pg
3 stycznia 2013, 18:10
@Beata Odradzasz Effie wchodzenie w dyskusję z Anną. Dlaczego? Brakuje argumentów? To spróbuj zrozumieć jej argumenty. Anna ma swoje poglądy i konsekwentnie ich broni. Tylko pogratulować.
M
Martinus
3 stycznia 2013, 17:54
Nie lubię cwaniaczków czy to w sutannie, habicie czy bez. Lubię ludzi pokornych, którzy umieją miłować, szanować drugiego człowieka
M
Martinus
3 stycznia 2013, 17:51
@Martinus "A tych ludzi, którzy pracują w nd to się nie bać?". O kim piszesz Martinusie i dlaczego mam się ich bać? ...Bo Effa wcześniej pisał co o tym do mnie i to właściwie było do niego.
AC
Anna Cepeniuk
3 stycznia 2013, 16:39
~Beata - dziękuję i też jestem takiego samego zdania..... co do komentarzy Anny i co do czytania listów biskupów.......... Pozdrawiam
B
Beata
3 stycznia 2013, 16:18
Do Effy: radziłabym nie wchodzić w dyskusję z Anną. Nie ma sensu. Ona ma chyba jakąś fiksację- uważa, że każda polemika, każde przymyslenie ze słowem "biskup" to atak na nich itp. Prowadzi jakąs prywatna krucjatę:))I jest w tym bardzo złośliwa. Na temat artykułu: trafić w czas to też trafić w moment, w którym ma być list przeczytany. Nie uważam, że nadawał sie ten list do komentarza do Ewangelii....Może w ogłoszeniach powinien być czytany...?
P
pg
3 stycznia 2013, 12:53
@Martinus "A tych ludzi, którzy pracują w nd to się nie bać?". O kim piszesz Martinusie i dlaczego mam się ich bać?
M
Martinus
3 stycznia 2013, 11:31
W czasach ostatecznych podobno ludzie maja być oziębli, kapłani  też. A tych ludzi, którzy pracują w nd to się nie bać? Tych, którzy zabijają też się nie bać? Dlaczego? Dlatego, że oni nic nam nie zrobią, bo zadowolili swoje pożądanie? Wszystko mamy zwalać na Boga, że to jego wina? Mamy nie upominać innych? Może masz rację trochę, że jakoś tak skrupulantowi nie wygodnie w Kościele, ale niewygodny jest też rozdźwięk między tym co się słyszy a tym co się widzi. Przeczytałem w ostatnim Gości Niedzielnym, że Katolikom źle żyć wśród ludzi, którzy mają swoich bogów. ...
T
trew
2 stycznia 2013, 20:44
Wiecie z czym ludzie mają problem? Nowa cywilna żona mego sakramentalnego męża pisze mi:."Jestem matką zastępczą" dla twojej córki .A kto cię prosił ,myślę sobie??? Żony zastępcze. Zupełnie jak części zamienne. Ludzie przestają czuć miłość. Odpowiedzialność wyjechała zarabiać na dom, seks nie jest już sposobem wyrażania najlepszych życzeń małżęńskich. Stał się środkiem zaspokajania przyjemności,leczenia stresu, wyżywania negatywnych doświadczeń interpersonalnych krzywd. Tak ogólnie. Na początku, u nielicznych jest więziotwórczym spoiwem , w którym nie liczy si.ę samo zdobycie szczytu K6 ,ale szczęśliqwe towarzyszenie sobie,zanurzanie się w pewności- więc jesteś, jesteś i nie opuścisz mnie nawet wtedy,gdy bedę miała raka, łuszczycę,schizofrenię i będę stara. Rodzina to najważniejsze co mamy. Jak dbać o coś ,czego się nie ma? Koniec dywagacji.
AC
Anna Cepeniuk
2 stycznia 2013, 20:39
~Anna - to co ja napisałam w moich komentarzach można przeczytać....... Tyle, że potrzeba umiejętności czytania wyłącznie tego co "czarne" i ze zrozumieniem...... Tylko tyle....... abo aż tyle...... "Panie broń mnie przed "typowymi" katolikami"....... Zostaję w gronie nietypowych.....
A
Anna
2 stycznia 2013, 20:26
To dokładnie cytat Effy (pod artykułem Kościól 2012....) Była to odpowiedź na to jak ceni autorytet abp. Michalika i innych biskupów, papieża. "Nigdzie w Ewangelii nie ma mowy, że wiara w autorytety jest wartością jakąkolwiek..... Tym bardziej, że jak niedawno pijany biskup pokazał.......można nieźle się zawieść...." Chyba tu pisza sami nietypowi księża (jak o sobie pisze ksiądz Stopka) i sami nietypowi katolicy. Bardzo pasują do siebie jak widać ...
AC
Anna Cepeniuk
2 stycznia 2013, 19:14
~Anna - nie rozumiem tego zdania do mnie skierowanego..... Jak byś miała w tłumaczeniu tego co napisałaś przywoływać jakieś autorytety, to z góry Ci dziękuję.... Wolę zostać ze swoim niezrozumieniem niż wiedzieć to co Ty........ i Twoje autorytety....
A
Anna
2 stycznia 2013, 17:38
No a ksiądz nie pomylił portali - to przeciez deon a nie onet. Na deonie jednak trochę mniej sie krytykuje biskupów
A
Anna
2 stycznia 2013, 17:32
Effa to czy znany z innych komentarzy "dobry współpracownik" co to nie ceni autorytetów
MR
Maciej Roszkowski
2 stycznia 2013, 16:20
         Starannie wysłuchałrem ostaniego listu pasterskiego. Było to poważne ćwiczenie z pokory i posłuszeństwa. Bez straty żadnej ważnej myśli, a jest tam ich bardzo wiele, mógłby być krótszy.          Praca w niedzielę będzi wykonywana gdy będzie na nią popyt. To my wyrażamy ten popyt. Czy możemy sie powstrzymać od części naszych zamiarów w niedzielę i święta?
AC
Anna Cepeniuk
2 stycznia 2013, 15:01
~Martinus - strach sie bać podobnie myślących i skrupulantów też....... Na szczęście jest dla nich również miejsce w kościele...... tyle, że się chyba muszą strasznie męczyć - nie uważasz?...
K
kgm
2 stycznia 2013, 14:43
Nie zapomnijmy, ze Sakrament Pokuty to niezglebione zrodlo milosierdzia i uzdrowienia wewnetrznego, a wiec mowienie o "latwym odpuszczaniu grzechow" troche chyba nie pasuje do tego kontekstu. Bycie wymagajacym to juz pochodna. Pan Jezus mowil o byciu zimnym albo goracym, a wiec jesli szczerze w sercu chce byc z Nim w jednosci to zrobie wszystko aby nie isc w niedziele na zakupy, ktore nie wymagaja naglej potrzeby. Z tej relacji z Jezusem zrodzi sie nalezyte przezycie niedzieli. Wtedy w sumieniu rowniez nalezycie rozsadze czy praca, ktora podejmuje w niedziele nie zakloca porzadku jej uczczenia.
P
pg
2 stycznia 2013, 13:17
Tak jest. Sztuka trafiania w czas, nie tylko w tej sprawie, jest problemem Kościoła w Polsce.
M
Martnius
2 stycznia 2013, 12:36
No ale to chyba czasy ostateczne, bo i podobno kapłani są oziębli.
M
Martnius
2 stycznia 2013, 12:35
Święci to najczęściej ludzie radykalni, bez kompromisów, wyśmiewani, uznawania też i przez księży zapewne, za świrów. A Kościół nakazuje spowiadać się raz w roku jednocześnie ucząc jeśli się nie mylę że aby dostąpić zbawienia trzeba umrzeć w łasce uświęcającej. Zatem jak się zbawić spowiadając się raz w roku? COŚ MI SIĘ WYDAJE ŻE SKRUPULANCI SĄ NORMALNI.
M
Martnius
2 stycznia 2013, 12:32
Dokładnie. A czemu nauczcanie w szkole w niedziele pracą nie jest?? Wadą islamu jest radykalizm, i wadą Katolicyzmu jest brak radykalizmu. Jedno od drugiego różni to że jedna z religii jest prawdą.
M
Martnius
2 stycznia 2013, 12:31
Fajnie się wszystko mówi, piszę teoretycznie. Pokażcie to kapłani praktycznie w sakramencie pokuty - wymagając, a nie łatwo rozgrzeszając. A w Katolicy świccy w pokażcie to w życiu. Tacy strasznie wszyscy Katolicy z nazwy..
AC
Anna Cepeniuk
2 stycznia 2013, 12:29
Dziękuję księdzu za tą refleksję nad listami biskupów..... i za to, że słucha ksiądz głosu ludzi, których zna....... ale i za to, że potrafią być oni prawdziwi...... Bo można i tak jak w czasie wizytacji parafii przez biskupa.......... wychwalać wszystko co się w kościele dzieje........ z przyklejonym sztucznym uśmiechem....... i zamiecioną "pod dywan" frustracją na takie czy inne sprawy....
N
Nohur
2 stycznia 2013, 12:14
Czy w problemie ze świętowaniem niedzieli chodzi tylko o "sztukę trafiania w czas"? Czy nie bardziej - przede wszystkim - o sztukę świętowania? Przecież świętowanie nie polega na niechodzeniu do sklepów i nierobieniu zakupów ani na powstrzymywaniu się od prac niekoniecznych. A na to pada mocny akcent w liście. Pytanie, jak świętować? Jak pokazać pozytywną treść apelu biskupów? Ot, np. w okresie Bożego Narodzenia zorganizować w (albo przy) kościele wspólne parafialne  kolędowanie. To tylko jeden z pomysłów. Potrzebny jest konkret, żeby móc coś zaproponować tym, którzy posłuchają swych duszpasterzy i nie ruszą do galerii.    
.
.
2 stycznia 2013, 10:58
No i jaka ma być konkluzja? Żeby teraz Kościół nie mieszał się w świętowanie Dnia Pańskiego?Czy Ksiądz nie czyta za dużo Tygodnika Powczechnego i GW? ...Raczej na odwrót, żeby Kościół mieszał się bardziej i wcześniej :-).
jazmig jazmig
2 stycznia 2013, 10:35
Skoro można świętować niedzielę w teatrze i w kinie, to można także w hipermarkecie. Aktorzy i aktorki, szatniarki, bileterki, pracownicy techniczni i operatorzy też muszą pracawać w niedzielę, z tegpo powodu, że przychodzą widzowie na spektakl lub seans. Słynna polska aktorka, Helena Modrzejewska, zawsze odmawiała gdy w niedziele, pomimo oferowanych jej ogromnych sum za występ w ten dzień. Biskupi powinni być konsekwentni: poza służbami alarmowymi i szpitalami - zero pracy. Wtedy można podchodzić do ich propozycji poważnie. Wybiórcze traktowanie pracy w niedzielę oznacza, że można ten dzień świętować gdziekolwiek.
T
tyszanin
2 stycznia 2013, 10:20
No i jaka ma być konkluzja? Żeby teraz Kościół nie mieszał się w świętowanie Dnia Pańskiego?Czy Ksiądz nie czyta za dużo Tygodnika Powczechnego i GW?