Szukajcie najpierw królestwa Bożego czyli o świętowaniu niedzieli i zakupach

(fot. Catholic Church of England and Wales / flickr.com )

Świętowanie niedzieli jest więc swoistym papierkiem lakmusowym naszej wiary. Powszechności niedzielnego handlu w Polsce jesteśmy sobie sami jako społeczeństwo winni, a załatwianie tego problemu ustawą jest raczej wyrazem słabości, a nie siły. Nikomu bowiem nie opłacałoby się otwierać sklepów, gdyby wiedział, że nikt na zakupy nie przyjdzie.

Wielu Polaków szczyci się tym, że Polska jest katolickim krajem. Przeciętny przybysz z zagranicy z pewnością zachwyci się znaczną frekwencją na niedzielnej Mszy świętej, powszechnością sakramentu spowiedzi, a w Częstochowie przykuje jego uwagę masowy ruch pielgrzymkowy. Nie wszyscy odwiedzający nasz kraj odnoszą jednak tak jednoznacznie pozytywne wrażenie. Może ono być wręcz zupełnie przeciwne, czego przykładowo doświadczają turyści przybywający do nas z Bawarii, gdzie nie do pomyślenia jest, aby handel odbywał się w niedzielę. Poza stacjami benzynowymi i restauracjami centra handlowe zamknięte są tam na cztery spusty, w przeciwieństwie do Polski, gdzie w handlowe niedziele cieszą się one sporą popularnością. Jak zatem rozwiać wątpliwości takich ludzi, którzy zadają sobie oczywiste pytanie o to, jak Polacy katolicy realizują trzecie przykazanie Boże, wzywające do poszanowania dnia świętego?

Apelując więc do ludzkich sumień, warto oddać głos świętemu Janowi Pawłowi II, który w roku 1998 opublikował list apostolski o świętowaniu niedzieli, zatytułowany "Dies Domini", czyli po polsku "Dzień Pański". Obserwując naszą współczesną konsumencką rzeczywistość w Polsce, trudno nie odnieść wrażenia, że list ten jakoś dziwnie wylądował w archiwach kościelnych dokumentów, a jego przesłanie nie przeniknęło na kościelne ambony ani do sumień Polaków. Chyba zresztą każdy z nas może sobie zarzucić, że w planowaniu tygodniowych zakupów dopuszczał myśl, że jak zbraknie, to się "najwyżej wyskoczy w niedzielę do pobliskiej Żabki".

W argumentacji na rzecz szczególnego charakteru niedzieli jako dnia świętego pragnę w tym miejscu odwołać się do niezwykle cennych rozważań na temat istoty świętowania autorstwa nieżyjącego już niemieckiego filozofa Josefa Piepera (1904-1997). W szczególności chodzi mi o jego pozycję zatytułowaną "Zustimmung zur Welt: eine Theorie des Festes", co na polski tłumaczy się jako "W rytmie świata: teoria świętowania". Choć sam tytuł może wydawać się mało przystępny, to jednak Pieper w systematyczny sposób prowadzi swojego czytelnika od prostych obserwacji do głębokiej teologicznej refleksji, która ukazać ma, w czym tkwi głębia świętowania i jak zakorzeniona jest ona w chrześcijańskiej kulturze.

DEON.PL POLECA

Wkraczając obecnie w przestrzeń refleksji Piepera, warto najpierw zadać pytanie, czy rzeczywiście świętowanie stanowi jedynie przerwę w cyklu tygodniowej pracy. Pieper wyraźnie podkreśla, że świętowanie nie kwalifikuje się jako okres bezczynności, ale stanowi inny szczególny rodzaj aktywności. Chodzi bowiem tutaj o kluczowy podział na czynności użytkowe (łac. ars servilis) oraz czynności wolne (łac. ars liberalis). Istota rozróżnienia między nimi tkwi w tym, że czynności użytkowe mają cel poza sobą, natomiast czynności wolne wykonuje się dla nich samych. Jako przykład pierwszych można podać wytwarzanie przedmiotów przeznaczonych do odrębnych dla ich istoty celów, jak choćby uprawa roślin dla celów spożywczych. Dobry przykład czynności wolnej stanowi natomiast uprawianie nauki, w której czerpiemy radość z samej czynności, pozwalającej nam przybliżyć się do prawdy o świecie.

Jakie jednak warunki muszą być spełnione, aby dana czynność zasługiwała na miano czynności wolnej? W tym momencie nieuchronnie wkraczamy już w wyjaśnienia natury religijnej, które uwzględniają nadprzyrodzone przeznaczenie człowieka, będące jego ostatecznym spełnieniem czy używając bardziej technicznego terminu, wizją uszczęśliwiającą. Namiastki takiej wizji możemy już tutaj w ziemskim życiu doświadczyć, kiedy w kontemplacji usiłujemy dotrzeć do podstawy wszelkiego istnienia, afirmując w ten sposób świat w jego całości. Innymi słowy, aby prawdziwie oddać się czynności wolnej i prawdziwie świętować, musi być obecny element kontemplacji. W takiej perspektywie, jak podkreśla Pieper, świętowanie staje się również okresem obfitości, nie materialnej, ale duchowej. Do tak określonej specyfiki świętowania dokomponowuje się jeszcze jeden istotny wątek, a mianowicie z zaniechaniem czynności użytkowej wiąże się również wątek ofiarniczy świętowania, w którym umyślnie pozbawiamy się materialnych korzyści w tej czynności uzyskiwanych. Zwieńczeniem świętowania ma więc być pełna radość, kto się nie potrafi prawdziwie cieszyć, ten nie potrafi prawdziwie świętować.

W kolejnym kroku naszych rozważań nad świętowaniem dotknąć musimy jego wymiaru teologicznego, który naturalnie nabudowuje się na dotychczasowe spostrzeżenia kulturoznawczej i religioznawczej natury. Czyż afirmacja świata nie realizuje się w swojej całkowitej pełni, jeżeli oddajemy chwałę samemu Stwórcy tego świata? Jeżeli więc sedno świętowania tkwi w akceptacji wszystkiego, co jest, zatem nie można, zdaniem Josefa Piepera, wskazać bardziej uroczystej formy świętowania niż celebracja rytualna. Przykładowo, wystarczy przyjrzeć się bogactwu obchodów Bożego Ciała, gdzie właściwym uroczystościom mszalnym w świątyniach towarzyszy potężna manifestacja uliczna, połączona z wykorzystaniem orkiestr dętych oraz wystrzałów armatnich. Pojęcie dnia świątecznego tłumaczy się również w języku polskim samą etymologią tego słowa, które oznacza dzień święty, zarezerwowany dla kontemplacji rzeczywistości nadprzyrodzonych oraz oddania czci Bogu. Roger Caillois, jeden ze współczesnych obok Piepera autorów badających systematycznie zjawisko świętowania, określił dzień święty jako: "la periode de la preeminence du sacre", co oznacza "okres, w którym przeważa święte".

Dlaczego więc akurat niedziela? Z pomocą przyjdą tutaj cytowane przez Piepera rozważania znanego XX-wiecznego liturgisty Josefa Andreasa Jungmanna. Prezentuje on pogląd, iż spośród bezliku chrześcijańskich świąt o właściwym kształcie świętowania decyduje przede wszystkim specyfika święta Wielkanocy, a także każdej innej niedzieli w ciągu roku. W ogólności, jak przypomina Pieper, tak samo starotestamentalny szabat, jak też obecna niedziela reprezentują biblijny Siódmy Dzień, święty dzień, w którym odpoczywa nie tylko pan i pasterz, ale także bydło (Pwt 5,14). Dzień ten niesie z sobą okazję nie tylko do kontemplacji boskiego dzieła stworzenia, ale także do jego szczególnej afirmacji, ponieważ wszystko to, co Bóg stworzył, jest dobre. Co więcej, siódmy dzień postrzegany zawsze był jako pewien wskaźnik wprzód, namiastka przyszłego życia z Bogiem. Jak stwierdza sam św. Tomasz z Akwinu, w niedzielę w sposób szczególny celebrujemy dar stworzenia, który jest najpierwszym ze wszystkich Bożych darów. W takim ujęciu niedziela staje się pierwowzorem wszelkiego świętowania, ponieważ poprzez szczególną afirmację stworzenia zawiera ona w sobie to, co leży u podstaw każdej uroczystości. Chcąc jednak ukazać wątek specyficznie chrześcijański niedzieli, należy wskazać na jej ścisły związek z osobą Jezusa Chrystusa oraz tajemnicą Jego Wcielenia, które osiągnęło swój pełny owoc w Chrystusowym Zmartwychwstaniu. Z tego właśnie powodu każda niedziela stanowi emanację Wielkanocy. I dlatego trudno się dziwić, że trzecie przykazanie Dekalogu wzywa nas do uszanowania dnia świętego.

Przykazania niewątpliwie zawierają w sobie pewien element negatywny, ponieważ stanowią zestaw nakazów i zakazów, w którym czasami ciężko nam dopatrzeć się pozytywnej motywacji. Jeżeli rzeczywiście pozostawimy naszą religijność na takim minimalnym poziomie, to stanie się ona szybko nieznośnym balastem i nie wytrzyma konkurencji z ofertą współczesnego świata. Nie można chyba jednak mieć wątpliwości, że przenikliwość refleksji, jaką odnośnie do świętowania przekazał nam Josef Pieper, posiada walor wysoce motywujący do tego, aby świętowania niedzieli nie traktować jako przymusowego nieróbstwa, które narzuca nam jakaś mało zrozumiała tradycja. Nie traktować go też jako zmarnowanego czasu, mogącego inaczej dostarczyć wymiernych profitów.

Świętowanie niedzieli to prawdziwa inwestycja, ponieważ daje nam ono namiastkę udziału w tym, co stanowi ostateczny cel naszego życia. Świętowanie niedzieli jest więc swoistym papierkiem lakmusowym naszej wiary. Powszechności niedzielnego handlu w Polsce jesteśmy sobie sami jako społeczeństwo winni, a załatwianie tego problemu ustawą jest raczej wyrazem słabości, a nie siły. Nikomu bowiem nie opłacałoby się otwierać sklepów, gdyby wiedział, że nikt na zakupy nie przyjdzie. Niedzielne zakupy uzasadniamy często brakiem czasu, nadmiarem pracy w tygodniu. W każdym zawodzie o sukcesie decyduje dobre planowanie. Tak samo rzecz się ma w tym przypadku - jeśli zaufamy Panu Bogu i dobrze dla Jego chwały zaplanujemy zakupy w tygodniu, to z pewnością dzięki Jego błogosławieństwu znajdzie się czas na wszystko. ,,Szukajcie najpierw królestwa Bożego, a reszta będzie wam przydana" (Mt 6,33).

Tekst pochodzi z bloga wgfssp.blog.deon.pl

ks. Wojciech Grygiel - adiunkt w Katedrze Filozofii Przyrody Papieskiego Uniwersytetu Jana Pawła II w Krakowie, członek Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych w Krakowie. Doktor habilitowany nauk humanistycznych w dziedzinie filozofii (UPJPII). Zainteresowania: filozofia fizyki, filozofia nauki, nauki kognitywne, relacje nauka - wiara. Tekst pierwotnie ukazał się na jego blogu "Teologia na wirażu"

Ksiądz, filozof, chemik, prodziekan ds. naukowych i współpracy z zagranicą Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, członek Bractwa Kapłańskiego Świętego Piotra.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Szukajcie najpierw królestwa Bożego czyli o świętowaniu niedzieli i zakupach
Komentarze (6)
KB
Kasia Brzez
24 września 2018, 14:41
Artykuł filozoficzny, ale zupełnie nie potrafię z niego nic dla siebie wyciągnąć. Trochę przypomina pod tym względem listy pasterskie Episkopatu Polski. Postanowiłam skomentować, bo drażni mnie jego tytuł. Królestwo Boże. To trochę chyba taki temat tabu dla księży, bo nie za bardzo potrafią wyjaśnić wiernym, co to właściwie jest. W konsekwencji wielu katolików regularnie uczęszczających do kościoła myśli, że pojęcie to dotyczy wyłącznie Nieba jako nagrody za dobre życie tu, na ziemi. Myślę jednak, że Jezusowi chodziło o coś innego - o coś, co się rozgrywa w duchowym wymiarze naszego życia, gdy czujemy wielką miłość Boga do nas, gdy niejako odbieramy ją całym sobą i potem tęsknimy do niej (teraz poznajemy wszystko tylko częściowo). To są niesamowite momenty mojego życia, dzięki którym wiem, kto jest moim Panem, do kogo zmierzam, kto będzie na mnie czekał na końcu drogi i dzięki którym wierzę, kocham, mam nadzieję. Nijak się to ma do tego, o czym mowa w treści artykułu. Polecam natomiast na deonie świadectwo kard. Tagle. Tam jest mowa o Królestwie Bożym.
WDR .
24 września 2018, 04:21
A ci Bawarczycy co tak się dziwią to moją u siebie takie prawo czy tak sami od siebie nie chodzą na zakupy?
SK
Sofia Kowalik
23 września 2018, 18:34
Zgadzam się, pełne sklepy w niedzielę świadczą o jakości katolicyzmu w PL. Osobiście nie potrzebuje odgórnego zamykania sklepów, poprostu nie chodzę. 
KB
Kinga Bartos
27 września 2018, 11:10
Też się z tym zgadzam. Jednak uważam, że zamknięcie sklepów pomaga świętować bardziej tym, którzy tam muszą pracować. Też nie chodzę w niedzielę na zakupy, ale ile kobiet było zmuszonych do pracy w niedziele? Wiem, wiem. Zaraz podniosą się głosy co z innymi zawodami, ale niebądźmy dziećmi i nie porównujmy szpitala do sklepu z zabawkami czy meblami np. 
IC
Iwona czaplicka
23 września 2018, 16:13
Belkot. Czlowiek wolny swietuje kiedy chce - chocby w srode. Czy jestesmy czcicielami Ksiezyca?  Co i tak jest znacznie bardziej racjonalne niz chrzescijanstwo bo Ksiezyc istnieje.
KB
Kinga Bartos
27 września 2018, 11:05
Piecuszku, to pierwsze słowo twojej wypowiedzi to jej tytuł? Dobrze, że zapowiedziałeś/-aś jej merytoryczność, to bardzo ułatwia odbiór. A teraz na poważnie. Ty naprawdę nie wiesz, dlaczego chrześcijanie świętują niedzielę? To znaczy, że nie masz żadnego pojęcia o nim, a zatem twoje twierdzenia o jego nieracjonalności nie mają żadnej wartości. Może więc lepiej zamilknij, albo wypowiadaj się na tematy, w których masz jakiekolwiek kompetencje. Choćby takie z poziomu przedszkolaka, który też wie, że księżyc istnieje.