Wcielenie to sposób myślenia

Grzegorz Kramer SJ

W jednej z pierwszych kontemplacji II tygodnia Ćwiczeń Duchowych (nr 101) św. Ignacy każe wyobrazić sobie następującą scenę. Oto Trójca Święta patrzy na świat i widzi złych ludzi popełniających grzechy, ludzi, którzy w konsekwencji tych grzechów idą na wieczne potępienie. Wtedy też Trójca Święta podejmuje najważniejszą dla ludzkości decyzję - Syn Boży zejdzie na Ziemię i ten świat odkupi.

Z naszej perspektywy to była chwila, w której wszystko wywróciło się do góry nogami. Najświętszy zszedł na ziemię, do tego "złego świata". Od tej chwili cała rzeczywistość stała się święta, święta przez obecność Najświętszego.

Co to dla mnie znaczy? W wymiarze osobistym to, że Bóg mnie zbawił. W wymiarze społecznym to, że Bóg pokazał człowiekowi drogę do zbawienia. Tą drogą jest ciągłe uczenie się i konfrontowanie z naszymi słabościami. To zmiana naszego sposobu myślenia z zalęknionego, pełnego podejrzeń na myślenie oparte na ryzyku, pełne kreatywności i nieszablonowości.

Wcielenie to jakby powiedzenie ludziom, by przestali się okopywać w tym, co daje poczucie bezpieczeństwa (również religijnego) i wyszli poza myślenie magiczne. Tak, jak Bóg opuścił niebo, by "pobrudzić się" naszym światem, tak i my mamy wyjść z naszych kościołów, wspólnot, rodzin, tych wszystkich bezpiecznych bastionów wiary do świata, by się trochę "pobrudzić". Naprawdę, ten brud nikomu, kto idzie za Jezusem, nie zaszkodzi.

DEON.PL POLECA

To nie świat przyszedł do Boga na kolanach, prosić o zbawienie, ale to Bóg uklęknął przed światem. Dlatego i my mamy tak zrobić. Wejść do tej przestrzeni, którą uznajemy za pogańską, grzeszną i swoim świadectwem ją zmieniać.

Wiele wieków temu jezuiccy misjonarze pojechali do Chin. Odnosili tam spore sukcesy ewangelizacyjne nie dlatego, że weszli w ich życie z butami i mówili, że mają natychmiast się zmienić, bo inaczej "pójdą do piekła". Jezuici uczyli się ich języka, ubierali się jak tubylcy, poznawali ich sposób myślenia i dopiero później mówili im o Bogu.

Nie ma sensu coroczny krzyk "sprawiedliwych" katolików, że świat jest zły, bo ma swoje "zabawy" (patrz Halloween). Nie ma sensu małpowanie i "chrzczenie" tych zabaw, bo to nie służy zmienianiu świata. To jest tylko zaspokojenie swoich potrzeb religijności oraz podkreślenie jeszcze bardziej różnic i granic. Oczywiście można i tak, ale to nie jest optyka Wcielenia.

Wspomniałem o ryzyku Boga. On cały czas ryzykuje, że go odrzucimy. My się tego panicznie boimy, dlatego właśnie tworzymy obostrzenia i mówimy innym, że muszą się zmienić. Nie potrafimy przemóc swojego lęku, by wejść do ich świata i zobaczyć, jak i czym żyją.

Podstawą decyzji o Wcieleniu nie była wrogość, ale miłość do świata. Bóg z miłości podejmuje tę decyzję i konsekwentnie z miłości działa.

Myśleć Wcieleniem, to przełamywać swój lęk i nieść Ewangelię, a nie przekleństwo i potępienie. Nieść Ewangelię także wrogom. Jezus wiedział, kto Go zdradzi, kto skarze i przybije do krzyża. Mimo to nie zawrócił ze swej drogi. Szedł nią, choć wiedział, że na końcu nie ma domku wczasowego, ale jest krzyż. I właśnie dlatego nie ma innej drogi dla nas, chrześcijan, jak skończyć na krzyżu. Mamy ten świat błogosławić i zbawiać razem z Jezusem, a nie nieustannie potępiać.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Wcielenie to sposób myślenia
Komentarze (31)
W
Woronowicz
12 listopada 2013, 01:54
Uuuuu... Widzę że autor już ostro odleciał. Chyba za dużo prochów wciągamy? Tabletki może za silne? Kleju się nawąchaliśmy?
JD
Jezus do Wandy Malczewskiej
12 listopada 2013, 01:15
 Ost. wieczerza   c.d. ...w kapłaństwie trzeba wypełnić ślub dozgonnej czystości. Kto się nie zlęknie jest pewny, że tego ślubu dotrzyma  niech wie, że go Bóg powołuje. Jeżeli spotkasz rodziców, kształcących syna na księdza, powiedz im, żeby go nie namawiali  a tym bardziej nie zmuszali; niech się sam namyśli... Niech nie liczą  że syn zostawszy księdzem  będzie im dostarczał pieniędzy  bo ks. nie święci się na kupca  by zbierał kapitał i wzbogacał rodzinę. Judasz tak myślał i dlatego został świętokradcą i zdrajcą. Ks.po wyświęceniu staje się ofiarą całopalną na Moim ołtarzu.jak ja stałem się ofiarą na ołtarzu Ojca Mojego Niebiesk. Jego ojcem i matką, siostrą i bratem jest Kościół Św. dziećmi .wierni dla których ma pracować, dawać dobry przykład i uczyć, jak mają zdobywać bogactwa duszy, tj. cnoty za które kupią sobie dobra w Królestwie Nieb. Ks. przyjmujący święc. z wyrachow. materialnego  z namowy lub przymusu, będzie na pewno jawnym lub skrytym Judaszem  ale kapłanem wg Serca Mojego nie będzie.   Taki kapłan nie będzie pasterzem Moich owiec, Krwią Moją odkupionych. lecz trucicielem i rozbójnikiem. Zewnętrznie będzie się starał zachować pozory gorliwego pasterza  czasami podniesie głos na ambonie przeciwko występkom  a  w skrytości będzie gorszycielem i nie dla Mnie, lecz dla szatana będzie łowił dusze. W każdy czw. wysłuchasz Mszy Św. i przyjmiesz Komunię Św. za tych kapłanów i na wynagrodz.świętokradz. Komunii.” Dalej Pan Jezus mówił: ”Judasz nie tylko Sakrament Kapłaństwa, lecz i Sakrament Ciała i Krwi Mojej przyjął świętokradzko.  Ta druga zbrodnia zaślepiła go i przemieniła w zdrajcę. Dowód, jak straszne są skutki niegodnego przyjęcia Komunii Św. i świętokradztwo. Judasz, przyjąwszy świętokradzko Komunię Św. zamordował Mnie w swoim wnętrzu  a teraz oddawszy Mnie w ręce Żydów, zamorduje Mnie na Krzyżu.
M
MASADA
11 listopada 2013, 23:49
O.Kramerowi kolejny raz gratuluję tekstu radującego nie jedno lewicowe serce. Żyć wcieleniem to znaczy żyć w łasce uświęcającej i z tą łaską działać. Ta właśnie Łaska prowadzi do zbawienia i jest nią Duch Święty dany nam przez Boga. Czy Ojciec jako Ojciec ma doświadczenie życia w łasce i działąnia pod natchnieniem Ducha Świętego? 
P
Piotr
1 listopada 2013, 22:29
W zasadzie większość prawda... trudno się z tym nie zgodzić Trudno też zrozumieć te wszystkie negatywne komentarze pod tak dość prostym i jasnym artykułem... Co innego jednak teoretycznie mówić o Wcieleniu a co innego żyć Wcieleniem w codzienności... i to żyć właściwie, żyć tak jak Chrystus żył na co dzień By nie usprawiedliwiać Tajemnicą Wcielenia wszystkich swoich, często sprzecznych z Ewangelią działań.
NE
nowa ewangelizacja
31 października 2013, 18:37
No i jak się tu dziwić, że egzorcyści przeszkadzają, a znający się na rzeczy demonolog ks. Posacki jest suspendowany. [url]http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,16325,jest-decyzja-zakonu-ws-o-posackiego-sj.html[/url]
NL
nie lękajcie się
31 października 2013, 15:35
No wreszcie wszystko wiadomo - Grzegorz Kramer, to już wcielony (pobrudzony) Jezus Chrystus naszych czasów nawołujący nas wszystkich do wcielenia przez pobrudzenie się bez lęku całym świętym światem. Jednym zdaniem: nic co ludzkie nie ma być nam obce łącznie z syfilisem, a wówczas proces wcielenia zostanie dokonany i Królestwo Boże zagości na ziemi. Amen. ...tako rzecze Kramer Oto kilka (z ostatnich tylko dni) skutecznych metod wcielająco-brudzących o. Kramera wysoko ocenianych przez jego mistrza: Maszyna dla pedofili w Centrum Nauki Kopernik? Jak pieścić "chłopców i dziewczęta" [url]http://niezalezna.pl/47753-maszyna-dla-pedofili-w-centrum-nauki-kopernik-jak-piescic-chlopcow-i-dziewczeta[/url] Pedofilia „orientacją seksualną”? Już tak! [url]http://www.pch24.pl/pedofilia-orientacja-seksualna--juz-tak-,18840,i.html[/url] „Nietolerancyjny” obywatel pod lupą Unii Europejskiej. Nowe prawo w Parlamencie Europejskim [url]http://www.pch24.pl/nietolerancyjny-obywatel-pod-lupa-unii-europejskiej--nowe-prawo-w-parlamencie-europejskim,18814,i.html[/url]
P
pierre
31 października 2013, 15:19
~ames. Jesteśmy inni poprzez Nadzieję która w nas jest. Wiarę, Nadzieję i Miłość (no właśnie, tu  jest to Twoje pytanie czy my tę Miłość mamy?). Pod tym względem się różnimy od niewierzących. Pod względem naszego człowieczeństwa i naszej grzeszności, słabości - jesteśmy tacy sami... niestety:( Dlatego nie mogę modlić się jak faryzeusz: "Dzięki Ci Boże, że nie jestem jak ten celnik (albo, że nie grzeszę jak niewierzący)" bo właśnie jestem jak celnik. Ale...to grzeszny celnik odszedł usprawiedliwiony.
31 października 2013, 14:04
Co innego ~pierre dyskusja, ścieranie się poglądów, nie mam nic przeciwko. Jak dla mnie jedną z najlepszych cech jest u ludzi to, że każdy jest inny. Ale ile chrześcijan dzisiaj działa na zasadzie: twoja racja jest twoja, ale moja jest "najmojsza". Ktoś niezwykle mądry mi kiedyś powiedział: "Jakość swoich słów możesz poznać po krytyce. Jak każdy ci przyklaskuje, to się zastanów czy jesteś na dobrej drodze." Ale czy od razu trzeba zmieszać drugiego człowieka z błotem przy tej krytyce? Tak robią ci, którzy za przeproszeniem olewają Pana Boga, więc mnie to zawsze zastanawia...jesteśmy na prawdę inni czy tylko tak mówimy ludziom niewierzącym, a potem robimy jak oni?
P
pierre
31 października 2013, 13:31
Przepraszam, że tutaj i teraz, ale czytając to przelała się moja szklanka... Tak bardzo staram się być z Nim, wrócić - Nie zagubiłem się przez wyznawców molocha czy zielonoświątkowców. Zagubiłem się w Waszych wywodach i mądrościach. Jako dziecko myślałem ze trzeba kochać i z Nim rozmawiać... A potem.... ech szkoda gadać... ... @zremek J.Maritain jeszcze chyba przed swoim chrztem stwierdził, że największą przeszkodą w przyjęciu chrześcijaństwa są sami chrześcijanie, a innym razem, że aby kochać Kościół, bronić Go itd trzeba trzymać się zdala od tzw "środowisk katolickich". Można to różnie rozumieć, dla mnie jest to zaproszeniem do pójścia bardziej wgłąb chrześcijaństwa, wgłąb siebie , do mojej małej izdebki aby znaleźć Jego. A możliwość dyskusji, polemiki, wymiany poglądów to wg mnie jest jakiś wyraz naszej wolności. Obyśmy z tej wolności używali z szacunkiem dla innych. Może właśnie po to jest różnorodność spojrzeń i poglądów, żeby to nas ubogacało. Często w ścieraniu się różnych opcji dochodzimy do tej bardziej słusznej i prawdziwej. Idąc za natchnieniem Ducha Św oddzielamy ziarno od plew w poszukiwaniu Prawdy.  Nie wiem czy dobrze Cię zremek "szufladkuje" ale myślisz dość analitycznie - skądś to znam. Ja kiedyś zagubiony usłyszałem na spowiedzi coś w tym stylu: "podchodzisz do życia refleksyjnie, dziękuj Bogu i nie bój się tej refleksji". Pozdrawiam w modlitwie. @O. Grzegorz - dziękuję za artykuł.
A2
Aleja 26
31 października 2013, 12:00
Wcielenie to sposób myślenia. Dobry tytuł. Jeśli od redakcji, to się spisała. Ja bym powiedziała, że nawet sposób życia, bo ono ustawia zupełnie inną perspektywę... Nie bez powodu w czasie Credo na słowa o wcieleniu skłaniamy głowę.
31 października 2013, 11:53
Nie masz za co przepraszać ~zremek. Bo ja mogę powiedzieć, że właśnie takie zachowania kiedyś i skakanie ludzi wierzących sobie do gardeł było u mnie jednym z czynników odejścia od wiary i kościoła. Widziałem, że niby wierzą w tego Boga, a rzucają się na siebie jak niewierzący. To ja pytam, co nas odróżnia od reszty i po co ta wiara? Co z tego, że mi powiesz: Bóg jest miłością, jak potem sączysz jadem na prawo i lewo. Młodzi nie są tak głupi jak się niektórym wydaje i widzą fałsz. Niektórzy chrześcijanie traktują wiarę w Boga jako przeszczepianie innym swojego mózgu: Myślisz tak jak ja, to super, a jak nie to jesteś heretykiem, idiotą i w sumie pewnie knujesz z szatanem. Dlatego dzięki ~zremek za komentarz, a ojcowi Grzegorzowi za budujący artykuł. Faktycznie też muszę się więcej "pobrudzić" i wyjść do drugiego człowieka.
A2
Aleja 26
31 października 2013, 11:51
A pięknego i dobrego dnia życzę Wszystkim. Serdeczności. ... Dzięki! Potrzeba odruchów i gestów życzliwości w necie, jako odtrutkę na toksyczność niektórych wpisów.
A2
Aleja 26
31 października 2013, 11:50
No wreszcie wszystko wiadomo - Grzegorz Kramer, to już wcielony (pobrudzony) Jezus Chrystus naszych czasów nawołujący nas wszystkich do wcielenia przez pobrudzenie się bez lęku całym świętym światem. Jednym zdaniem: nic co ludzkie nie ma być nam obce łącznie z syfilisem, a wówczas proces wcielenia zostanie dokonany i Królestwo Boże zagości na ziemi. Amen. Kto wie, wszak Paweł miał odwagę powiedzieć: "Stałem się wszystkim dla wszystkich":-). ... ... I Paweł nie mał łatwego życia, oj nie miał...
Z
zremek
31 października 2013, 11:24
Poproszę w modlitwie Pana, aby obdarzył Cię łaskami i żebyśmy znowu byli dziećmi, które kochają i z nim rozmawiają. ... Dziękuję...
G
Gosia
31 października 2013, 09:04
do "zremek" Bardzo poruszyło mnie to, co napisałeś. Widać, że pisane prosto z serca. Poproszę w modlitwie Pana, aby obdarzył Cię łaskami i żebyśmy znowu byli dziećmi, które kochają i z nim rozmawiają. Ludzie niech mówią, co chcą a ja będę słuchać Pana. Bo mój Pan jest miłością i miłosierdziem, dla każdego - dla mnie też. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie
E
Ewa-Kaśka
31 października 2013, 08:50
Dziękuję i życzę pięknego, dobrego dnia. Gdy czytam artykuł o.Grzegorza, to się zatrzymuję, "zadumuję" - dziękuję. Gdy czytam komentarz Zremka- to się uśmiecham i myślę "ufff..." - dziękuję. A potem wzdycham do Niego - Tego, Którego ciągle szukam i szukam. I ruszam do świata, ludzi jakaś bardziej chcąca i odważna. A pięknego i dobrego dnia życzę Wszystkim. Serdeczności.
K
Kobieta
31 października 2013, 08:46
Świetny tekst- bo tu chodzi ioobraz Boga. Czasm mi sie wydaje, czytając komentarze, że my- chrześcijanie- tworzymy obraz Boga na swoje podobieństwo o i potem się dziwimy, ze jakoś nasz przekaz nie działa.  Ciągle trzeba oczyszczać w sobie obraz Boga, by był ewangeliczny, ciagle trzeba spoglądać na Jezusa. Dziękuję Ojcu za artykuł. Przestaję czytać komentarze... Większość jest jak jak trucizna.
X
xxx
31 października 2013, 08:43
Środki masowego przekazu przyzwyczaiły różne środowiska społeczne do słuchania tego, co ,,łechce uszy'' (por. 2 Tm 4,3). Gorzej, jeżeli teologowie, a zwłaszcza moraliści, sprzymierzą się ze środkami przekazu, które temu, co oni mówią i piszą, nadadzą oczywiście odpowiedni rozgłos, a nie będą wyrazicielami ,,zdrowej nauki''. Gdy prawdziwa nauka jest niepopularna, nie wolno szukać łatwej popularności. Kościół powinien dawać odpowiedź na pytanie: ,,co dobrego mam czynić, aby otrzymać życie wieczne?'' (Mt 19,16). Chrystus zapewnił nas, że droga do zbawienia jest wąska i stroma, a nie może być szeroka i wygodna (por. Mt 7, 13-14). Nie mamy prawa odchodzić od tej optyki ani jej zmieniać. Jest to obowiązkiem Urzędu Nauczycielskiego, jest to również obowiązkiem teologów -- zwłaszcza moralistów -- którzy w posługiwaniu nauczycielskim Kościoła mają swój szczególny udział. bł. Jan Paweł II, Przekroczyć próg nadziei
Grzegorz Kramer SJ
31 października 2013, 08:24
No wreszcie wszystko wiadomo - Grzegorz Kramer, to już wcielony (pobrudzony) Jezus Chrystus naszych czasów nawołujący nas wszystkich do wcielenia przez pobrudzenie się bez lęku całym świętym światem. Jednym zdaniem: nic co ludzkie nie ma być nam obce łącznie z syfilisem, a wówczas proces wcielenia zostanie dokonany i Królestwo Boże zagości na ziemi. Amen. Kto wie, wszak Paweł miał odwagę powiedzieć: "Stałem się wszystkim dla wszystkich":-). ...
X
xxx
31 października 2013, 08:24
"Ustępujemy wobec instynktów ciała i krwi, ogarnięci obrzydze­niem dla życia duchowego, wszystkie złudzenia zaprawiamy naturalizmem, całość zaś nazywamy" wcielonym chrześcijaństwem" …" Kard. Henri de Lubac SJ "Paradoksy i nowe paradoksy", WAM 1995  
W
Wojciech
31 października 2013, 08:07
Najlepiej przełamują ten lęk oraz wychodzą z okopów bracia jezuici z Ameryki , cały wachlarz nie potępiania swiata : od współpracy z Planned Parenthood po wszelkie możliwe aberracje liturgiczne i doktrynalne. I to wszystko w imię sw. Ignacego ? Koń by sie usmiał... A propos : Pismo sw. poucza nas że odkupienie mamy ( Ef 1, 7; Kol 1, 14), natomiast zbawienie osiągniemy (Rz 10, 9; 1 P1, 9). Konteksty tych wyrażeń mówią o dwóch różnych rzeczywistosciach. No ale to taki nieistotny wtręt z oblężonej twierdzy nauczania Koscioła....
Z
zremek
31 października 2013, 05:39
Co jest ważniejsze? Kto zyskuje, kto traci? Kto czytając Wasze słowa zapragnie bliskości Boga? Rzucacie kamieniami już na oślep nawet nie widzicie, że rzucacie już w Siebie... Komu przynosicie ulgę i pragnienie miłości konfrontując swoje rację w kwestiach tak nienamacalnych jak Wiara na forum publicznym? Gdzie człowiek będzie się starał zajrzeć do Kościoła to conajmniej połowa Ludzi do niego plecami stoi odwrócona. Bóg jest ale jego zrozumienie wykraczało nawet poza tych którzy z nim jedli i pili... A teraz każdy się prześciga by swój tatuaż Mu wypalić - Tu byłem i wiem Jaki Jesteś... Jakie znaczenie ma interpretacja gdy prowadzi do jednego? Nie róbcie z Pisma Świętego Aktów Prawnych gdzie jeden przecinek czy jego brak zmienia sens i interpretacje... Ktoś w Bogu widzi pokrzepienie gdy sam pokrzepia zagubionych a w Piśmie widzi znaki że tak ma czynić bo wg Niego Jezus tak kazał. Ktoś inny widzi że wręcz przeciwnie potępiał ich i wyganiał by sami do Niego powrócili. Inni jeszcze coś innego. Zapominacie, że ludzie są różni i jednemu książka a innemu chleb jest potrzebny? Jedno dziecko potrzebuje kary by zrozumieć swój błąd a inne potrzebuje przytulenia??? Rozumiem że każdy z Was wie lepiej do kogo On ma przyjść. Wszystkie miejscówki w Niebie już rozdaliście??? Suma Waszych wszystkich strachów i odwagi to On. Jedni bez drugich jesteście tylko tym kamieniem rzucanym w ciemność. On z tego i tak Dobro zrobi? Zapewne tak. Tylko nie lepiej przygotować mu nas samych zanim On zacznie działać? Przepraszam, że tutaj i teraz, ale czytając to przelała się moja szklanka... Tak bardzo staram się być z Nim, wrócić - Nie zagubiłem się przez wyznawców molocha czy zielonoświątkowców. Zagubiłem się w Waszych wywodach i mądrościach. Jako dziecko myślałem ze trzeba kochać i z Nim rozmawiać... A potem.... ech szkoda gadać...
TR
tako rzecze Kramer
31 października 2013, 01:51
No wreszcie wszystko wiadomo - Grzegorz Kramer, to już wcielony (pobrudzony) Jezus Chrystus naszych czasów nawołujący nas wszystkich do wcielenia przez pobrudzenie się bez lęku całym świętym światem. Jednym zdaniem: nic co ludzkie nie ma być nam obce łącznie z syfilisem, a wówczas proces wcielenia zostanie dokonany i Królestwo Boże zagości na ziemi. Amen.
M
małgosia
31 października 2013, 00:51
Jezus mówił i mówi ciągle także dziś do nas: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5, 44-48). Jestem zbudowana treścią artykułu. Dziękuję
Grzegorz Kramer SJ
31 października 2013, 00:24
Swietny tekst nareszcie ktoś odkrył sedno ewangielizacji. Jestem zbudowany tym tekstem . ...Dzięki Andrzej. 
A
asmodeusz
30 października 2013, 22:12
Udało nam sie Grzesiu! Posacki usadzony! Dalej, dalej! Siej zamęt!
AK
Andrzej K
30 października 2013, 21:18
Swietny tekst nareszcie ktoś odkrył sedno ewangielizacji . Jestem zbudowany tym tekstem .
A
Albert
30 października 2013, 20:47
Właśnie, niech o. Kramer zmieni zdjęcie! Jak Ojciec śmie się uśmiechać, śmiać, być pogodnym... czy to przystoi? Prawdziwym katolikom  przecież nie wypada... Ta... ja też zaraz odejdę w Pokoju Chrystusa.
C
Cogito
30 października 2013, 20:16
Drogi Janie, proszę, oto test na wiedzę z Pisma Świętego, a dokładniej ze znajomości jego cytatów. Powiedznia [url]http://quiz.cytatybiblijne.pl/[/url]
Grzegorz Kramer SJ
30 października 2013, 20:13
 " ...ale to Bóg uklęknął przed światem...' Nie przesadził ojciec w tym stwierdzeniu? Poproszę o jakieś konkretne argumenty za tym przemawiające. ...KRZYŻ
A
a
30 października 2013, 19:44
 " ...ale to Bóg uklęknął przed światem...' Nie przesadził ojciec w tym stwierdzeniu? Poproszę o jakieś konkretne argumenty za tym przemawiające.