Wiele dróg do Jednego Boga?

Paweł Kowalski SJ

Jeśli rzeczywistość jest wieloreligijna i wiemy, że Bóg nie potępia, ale dąży do tego aby zbawić wszystkich - oznacza to również, że i my, którzy chcemy iść tam gdzie nas posyła, powinniśmy słuchać tego co mówi do nas przez inne - nawet niechrześcijańskie religie. W końcu i w Kościele, Ducha doświadczamy w pluralizmie charyzmatów.

Wydaje mi się, że jednym z błędów jakie czynimy jako wierni, jest podchodzenie czysto sentymentalne do rzeczywistości, która nas przekracza. Myśląc o bł. Janie Pawle II czujemy w ustach smak kremówek, a w nogach wystane godziny czekając na msze podczas jego pielgrzymek. Myśląc o Benedykcie XVI przed oczami mamy dziwaczną jak na nasz gust mikołajową czapeczkę, czy też pompatyczne stroje, a przez głowę przetacza się pytanie: czy w tym wszystkim da się jeszcze poruszać?

Zdarza się, że równie Franciszka kategoryzujemy przez pryzmat ilości ucałowanych dzieci na placu św. Piotra, albo wyobrażamy go sobie machającego flagą na barykadzie usypanej z kosztowności Watykanu - broniącego Kościoła przed grubymi biskupami.

Niestety, coraz częściej bywa tak, że nasze pojmowanie innych nie tylko stygmatyzuje, ale przede wszystkim bardzo spłyca rzeczywistość. Ten lęk przed konfrontacją z prawdziwym obliczem człowieka, obserwuje na przykładzie reakcji po "Evangelii gaudium". A co, jeśli wizja tam zawarta różni się od tego, do czego już się przyzwyczailiśmy?

DEON.PL POLECA

Pluralizm charyzmatów

W tym kontekście ciekawe są słowa, które papież pisze o charyzmatach. Mówi bowiem, że głównym ich zadaniem jest tworzenie życia w Kościele, a nie tylko grupek spotykających się ludzi. Charyzmat nie jest więc czymś złożonym w jednej wspólnocie po to, aby ta go strzegła za wszelką cenę. Zadaniem charyzmatu jest się rozprzestrzeniać - promieniować. Skoro tak, oznacza to, że z jednej strony naszym zadaniem jest wchodzić w dialog z innymi ruchami/zakonami/grupami, aby to co w nas jest z Ducha mogło oddziaływać.

Z drugiej strony nie tylko dajemy, ale i otrzymujemy. Zatem będąc w dialogu z innymi, naszym zadaniem jest też nieustannie nasłuchiwać co Duch ma nam do powiedzenia. Oznacza to, że wszelkie absolutyzowanie jednego tylko ruchu, czy też podejścia do wiary jest błędne! Często zapominamy, że nasz sposób modlitwy, celebracji Mszy świętej, czy działalności dla dobra parafii nie jest jedyną drogą Kościoła.

Powstaje jednak temat bardzo drażliwy w ostatnich latach, mianowicie: jak to jest z naszą jednością? Co z łaciną w liturgii, jaki ryt Mszy jest milszy Bogu? Papież podejmuje ten temat w bardzo niepopularny sposób. Niepopularny, bo nie da się go dobrze zmierzyć.

To Duch Święty jest motorem jedności! Jak Franciszek mówi dalej, różnice między nami są może niewygodne, jednak tylko Duch może sprawić, że w tej różnorodności będziemy stanowili jedno. I co ciekawe, papież podkreśla, że kiedy to my sami rościmy sobie prawo, aby być motorem tej jedności, w efekcie prowadzimy do podziałów. Założenie jest więc takie, że pluralizm jest czymś dobrym, przez co mówi do nas Boża Opatrzność.

Wiele twarzy jednego ludu

Za czasów Starego Testamentu tylko jeden lud miał prawo mianować się Ludem Bożym, był to , wypełniający nakazy Prawa Lud Abrahama. Obojętnie czy znajdował się w ziemi, którą nazywał Obiecaną, czy na wygnaniu w Babilonii. W Chrystusie ta koncepcja ulega rozszerzeniu. Żadna kultura, żaden naród nie może mianować się jedynym Ludem Bożym, czy to w rozumieniu jedyności, czy też jako prawdziwości. Papież Franciszek mówi jasno i dobitnie: Lud Boży wciela się w wiele ludów, a co za tym idzie nie związuje się w jedyny i nierozerwalny sposób z jakąkolwiek kulturą.

Są to słowa, które nas Europejczyków mogą trochę zaboleć, ale Lud Boży, Kościół, nie jest tylko europejski - chociaż w pewnym momencie historii zabawienia związał się mocniej z kulturą europejską.

Ciekawe, że faktycznie nasza działalność, którą nazywamy ewangelizacją, często idzie tylko w tym kierunku, aby nasza kultura stała się systemem obrazującym wrażliwość i sposób myślenia na całym świecie. Tymczasem Bóg nie faworyzuje żadnej kultury! Skoro wyznajemy, że wszyscy jesteśmy równie w jego oczach, dotyczy to również różnych kultur. To bowiem co mamy przekazywać to wiara, a nie nasza własna kultura. Znów pojawia się jednak problem, co z jednością? I znowu Franciszek mówi o Duchu Świętym, jako o tym, który rodzi Kościół, który tworzy harmonię.

Pluralizm religijny?

W adhortacji widać w tej kwestii pewne napięcie. Z jednej strony jesteśmy wezwani, aby ewangelizować wszystkie narody, co Papież podkreśla nie raz. Jednakże nasz sposób ewangelizacji nie ma polegać na chrzczeniu przy użyciu kropielnicy - obojętnie czy ktoś tego chce czy nie - jak to bywało w przeszłości. Co nas więc pcha do ewangelizacji? Z jednej strony jest to wezwanie Jezusa, z drugiej jest to nasze doświadczenie głębokiego pocieszenia, które towarzyszy nam wtedy, kiedy bierzemy udział w Jego misji, czyli w głoszeniu ubogim Dobrej Nowiny, więźniom wolności, a niewidomym przejrzenia, kiedy uwalniamy uciśnionych i obwołujemy rok łaski od Pana por. Łk 4,18.

Franciszek mówi o tym, że ewangelizacja nie odbywa się przez prozelityzm, ale przez przyciąganie. To bardzo obrazowy sposób aby powiedzieć, że to nie my jesteśmy sprawcami tego czy ktoś przyjmie Ewangelię czy nie. Biblia wyraziła to obrazem żniwa - potrzeba tych, którzy będą zbierać żniwo. To jednak nie ich sprawa w jaki sposób ziarno zapuści korzenie i wyrośnie. Paweł do skonfliktowanym Koryntianom wskazuje, że co prawda to on zasiewał, Apollos podlewał, ale to Pan dał wzrost! (1 Kor 3,6)

Jeśli więc rzeczywistość jest wieloreligijna i wiemy, że Bóg nie potępia, ale dąży do tego aby zbawić wszystkich - oznacza to również, że i my, którzy chcemy iść tam gdzie nas posyła, powinniśmy słuchać tego co mówi do nas przez inne, nawet niechrześcijańskie religie. Oczywiście nie oznacza to rezygnacji ze swoich przekonań, bowiem coś takiego doprowadziłoby do synkretyzmu. Taki synkretyzm sprawia bowiem, że ze sług Dobrej Nowiny, stajemy się jej panami.

Stajemy zatem twarzą w twarz z rzeczywistością, która nie jest prosta, która tym bardziej nie jest jednowymiarowa ani jednowątkowa. Jednak to rzeczywistość ma większe znaczenie niż nawet najwspanialej brzmiąca idea. Droga przed nami jest długa, jednak to trochę jak wyruszenie na pielgrzymkę. Pielgrzym ma to do siebie, że ciągle jest w trasie. Nie jest przybłędą, ten bowiem nigdy nie ma niczego co by tworzyło jego tożsamość. Pielgrzym natomiast jest w pełni sobą właśnie wtedy, kiedy pielgrzymuje.

Okazuje się, że to sama droga staje się celem pielgrzymki. Wie to każdy, kto przeszedł chociażby 100 km Camino de Santiago, czy też wyruszył do Częstochowy, kiedy to największe rzeczy dzieją się właśnie po drodze. Drogi ewangelizacji nie da się jednak przejść w pojedynkę. Towarzyszyć nam musi Duch, i o tym przypomina papież Franciszek.

(Felieton pisany na podstawie włoskiego tłumaczenia adhortacji)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wiele dróg do Jednego Boga?
Komentarze (112)
NZ
na zdrowy rozum widać
16 grudnia 2013, 17:09
24 rozdz. Ew. Mateusza, mówi o znakach końca:  wojnach, głodach i trzęsieniach ziemi. Wydaje mi się, że Chrystus przyjdzie już teraz, by położyć kres temu, w co się uwikłaliśmy i z czego nie ma wyjścia. W wojnach świat. "królestwa stanęły przeciw królestwom" i od tej pory nie ma dnia, żeby kilkanaście państw nie było uwikłanych w wojnę w zabijanie masowe, na wielką skalę. Wg mnie gorzej już być nie może. Wystarczy, że dołączy się jeszcze kilka państw, wkroczą mocarstwa -- i zagłada gotowa. A powołać się na postępujące rozbrojenie, ale czyż nie napisano: "Kiedy będą mówić: Pokój i bezpieczeństwo -- wtedy nastąpi koniec"? A problem głodu, chyba nigdy nie obserwowaliśmy takich dysproporcji między krajami bogatymi i biednymi.     W czasach ostat. ludzie "bardziej będą się lubować w rozrywkach niż w Bogu" (2 Tm 3,5). Czy Bóg będzie spokojnie czekał, aż fala niemoralności, która ogarnęła Zachód, opanuje cały świat? Czy również u nas ma dojść do tego, że niemoralność stanie się rzeczą legalną i powszechnie akceptowaną jako rzecz ludzka, normalna?     Najgorsze wydaje mi się to, że Kościół mało nas przyg. na powrót Pana. Co tydz. powtarzamy słowa: "oczekujemy Twego przyjścia w chwale", ale one nie spełniają swego zadania.       Chrystus porównuje koniec świata do potopu: "Tak jak za dni Noego: jedli, pili, żenili się i nie zauważyli, kiedy przyszła na nich zagłada". Czy Kościół patrzy na znaki końca? Pewien zakonnik mówił, że wojny były zawsze zarazy też a znaki czasu dokonują się w sercu człowieka. Chrystus jednak powiedział: "Gdy ujrzycie to wszystko, wiedzcie, że to, co ma się stać, bliskie jest.  Nim przeminie to pokolenie, to wszystko się stanie.  Gdy się te rzeczy zaczną dziać, podnieście głowy: Zbliża się wasze wybawienie!"     Czy Kościół kiedyś powie: Nie znamy dnia ani godziny, ale Pan przyjdzie za czasów naszego już pokolenia, zbliża się nasze wybawienie!? o.Jacek Salij
O?
ostrzeżenie-wytrwamy ?
16 grudnia 2013, 16:42
539 - Fatima (Portugalia), 11.03.1995 - MATKA BOŻA: b Moja tajemnica dotyczy Kościoła. W Kościele osiągnie szczyt wielkie odstępstwo, które szerzy się na całym świecie. Rozłam dokona się poprzez całkowite odejście od Ewangelii i prawdziwej wiary. Do Kościoła wejdzie człowiek nieprawy, który sprzeciwia się Chrystusowi i nosi w swoim łonie ohydę spustoszenia, popełniając w ten sposób straszliwe bluźnierstwo, o którym mówił prorok Daniel (Mt 24,15). c Moja tajemnica dotyczy ludzkości. Ludzkość osiągnie szczyt zepsucia i bezbożności, buntu przeciw Bogu i otwartego sprzeciwu wobec Jego Prawa miłości. Pozna ona godzinę swej największej kary, która została wam przepowiedziana przez proroka Zachariasza (Za 13,7-9). Całość Orędzi Matki Bożej: „Do Kapłanów Umiłowanych Synów Matki Bożej” - Ks. Stefano Gobbi: Strona polska : http://www.voxdomini.com.pl/gobbi/introd01.htm Strona oficjalna po angielsku : http://www.msm-mmp.org
O
ostrzeżenie
16 grudnia 2013, 16:38
h – Piąty znak stanowią nadzwyczajne znaki, które pojawią się na niebie. «... słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku; gwiazdy zaczną padać z nieba i moce niebios zostaną wstrząśnięte.» Cud słońca – dokonany w Fatimie w czasie Mojego ostatniego objawienia się – wskazuje, że weszliście obecnie w czasy, w których spełniają się wydarzenia przygotowujące was na powrót Jezusa w chwale. «Wówczas ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego i wtedy będą narzekać wszystkie narody ziemi; i ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłokach niebieskich z wielką mocą i chwałą.» i Umiłowani synowie i dzieci poświęcone Mojemu Niepokalanemu Sercu, chciałam was pouczyć o znakach podanych wam przez Jezusa w Ewangelii, aby was przygotować na koniec czasów. Właśnie w waszej epoce mają się one zrealizować. Rok, który się kończy i ten, który się zaczyna, stanowią część okresu wielkiej udręki. Rozszerza się odstępstwo, mnożą się wojny, następują po sobie na tylu miejscach kataklizmy, wzrastają prześladowania, a Ewangelia jest ogłaszana wszystkim narodom. Nadzwyczajne zjawiska pojawiają się na niebie i coraz bliższa staje się chwila pełnego ukazania się Antychrysta. j Proszę was zatem, byście pozostawali mocni w wierze, niewzruszeni w nadziei i żarliwi w miłości. k Pozwólcie Mi się wszyscy nieść i gromadzić w bezpiecznym schronieniu Mego Niepokalanego Serca. Przygotowałam je wam właśnie na te ostatnie czasy. l Odczytujcie ze Mną znaki waszych czasów, żyjcie w pokoju serca i w ufności. m Jestem zawsze z wami, aby wam powtarzać, że spełnianie się tych znaków wskazuje wam z pewnością, iż bliski jest koniec czasów i powrót Jezusa w chwale. «A od figowego drzewa uczcie się przez podobieństwo! Gdy jego gałązka staje się soczysta i liście wypuszcza, poznajecie, że zbliża się lato. Tak samo i wy, kiedy ujrzycie to wszystko, wiedzcie, że blisko jest, we drzwiach.»
O
ostrzeżenie
16 grudnia 2013, 16:37
g – Czwarty znak to straszne świętokradztwo dokonane przez tego, który sprzeciwia się Chrystusowi, to znaczy przez Antychrysta. Wejdzie on do Świętej Świątyni Bożej i zasiądzie na swoim tronie, każąc siebie adorować jako Boga. «...objawi się człowiek grzechu, syn zatracenia, który się sprzeciwia i wynosi ponad wszystko, co nazywa się Bogiem lub tym, co odbiera cześć... Pojawieniu się jego towarzyszyć będzie działanie szatana, z całą mocą, wśród znaków i fałszywych cudów, działanie z wszelkim zwodzeniem ku nieprawości...» «...ujrzycie ‘ohydę spustoszenia’, o której mówi prorok Daniel, zalegającą miejsce święte – kto czyta, niech rozumie». Najmilsi synowie, aby zrozumieć, na czym polega ohyda spustoszenia, przeczytajcie to, co zostało przepowiedziane przez proroka Daniela: «Idź, Danielu, bo słowa zostały ukryte i obłożone pieczęciami aż do końca czasu. Wielu ulegnie oczyszczeniu, wybieleniu, wypróbowaniu, ale przewrotni będą postępować przewrotnie i żaden z przewrotnych nie zrozumie tego, lecz roztropni zrozumieją. A od czasu, gdy zostanie zniesiona codzienna ofiara, zapanuje ohyda ziejąca pustką, upłynie tysiąc dwieście dziewięćdziesiąt dni. Szczęśliwy ten, który wytrwa i doczeka tysiąca trzystu trzydziestu pięciu dni.» Msza Święta jest codzienną ofiarą – ofiarą czystą składaną Panu na wszystkich ołtarzach od wschodu aż do zachodu słońca. Ofiara Mszy Świętej uobecnia ofiarę, którą Jezus złożył na Kalwarii. Przyjmując protestancką naukę, będzie się mówić, że Msza nie jest ofiarą, lecz jedynie świętą ucztą – to znaczy tylko pamiątką tego, czego dokonał Jezus w czasie Swojej Ostatniej Wieczerzy. Zniesie się w ten sposób odprawianie Mszy Świętej. Na tym właśnie zniesieniu codziennej ofiary polega straszliwe świętokradztwo dokonane przez Antychrysta. Trwać to będzie około trzy i pół roku, to znaczy tysiąc dwieście dziewięćdziesiąt dni.
O
ostrzeżenie
16 grudnia 2013, 16:34
e – Drugi znak to wybuch wojen i walki bratobójcze. Doprowadzą one do szczytu przemoc i nienawiść, a miłość – do powszechnego wystygnięcia. Będą się też mnożyć katastrofy naturalne, takie jak epidemie, głód, powodzie i trzęsienia ziemi. «Będziecie słyszeć o wojnach i o pogłoskach wojennych; uważajcie, nie trwóżcie się tym. To musi się stać... Powstanie bowiem naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będzie głód i zaraza, a miejscami trzęsienia ziemi. Lecz to wszystko jest dopiero początkiem boleści. ...ponieważ wzmoże się nieprawość, oziębnie miłość wielu. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.» f – Trzeci znak to krwawe prześladowanie tych, którzy pozostaną wierni Jezusowi oraz Jego Ewangelii i będą niewzruszenie trwać w prawdziwej wierze. Ewangelia będzie jednak głoszona we wszystkich częściach świata. Pomyślcie, najmilsi synowie, o wielkich prześladowaniach, którym poddany jest Kościół, oraz o apostolskiej gorliwości ostatnich Papieży – przede wszystkim Mojego Papieża Jana Pawła II, głoszącego Ewangelię wszystkim narodom ziemi. «Wtedy wydadzą was na udrękę i będą was zabijać, i będziecie w nienawiści u wszystkich narodów, z powodu mego imienia. Wówczas wielu zachwieje się w wierze; będą się wzajemnie wydawać i jedni drugich nienawidzić (...). A ta Ewangelia o królestwie będzie głoszona po całej ziemi, na świadectwo wszystkim narodom. I wtedy nadejdzie koniec.»
O
ostrzeżenie
16 grudnia 2013, 16:33
5 Znaków Końca Czasów frag  objawienia Matki Bożej: „Do Kapłanów Umiłowanych Synów Matki Bożej” - Ks. Stefano Gobbi (1973-1997r) 485 - Rubbio (Vicenza), 31.12.1992 - MATKA BOŻA: a Pozwólcie Mi się ulegle pouczać, umiłowani synowie. W czasie tej ostatniej nocy roku skupcie się na modlitwie i na słuchaniu słowa waszej Niebieskiej Mamy, Prorokini tych ostatnich czasów. Nie spędzajcie tych godzin w hałasie i rozproszeniu, lecz w ciszy, w skupieniu, na kontemplacji.     b Wiele razy wam ogłaszałam, że zbliża się koniec czasów i przyjście Jezusa w chwale. Pragnę wam dziś pomóc w zrozumieniu znaków opisanych w Bożym Piśmie, które wskazują na wielką bliskość Jego chwalebnego powrotu.     c Znaki te – jasno ukazane w Ewangeliach, Listach św. Piotra i Pawła – realizują się w obecnych latach.     d – Pierwszy znak to rozszerzanie się błędów, prowadzących do utraty wiary i odstępstwa.     Błędy te rozszerzają fałszywi nauczyciele, słynni teolodzy, którzy nie nauczają już prawdy Ewangelii, lecz głoszą zgubne herezje – oparte na błędnym i ludzkim rozumowaniu. Z powodu tego głoszenia błędów gubi się prawdziwa wiara i rozszerza się wszędzie wielkie odstępstwo.     «Strzeżcie się, żeby was kto nie zwiódł. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: Ja jestem Mesjaszem. I wielu w błąd wprowadzą. Powstanie wielu fałszywych proroków i wielu w błąd wprowadzą.» «Dzień ten nie nadejdzie, dopóki nie przyjdzie najpierw odstępstwo.» «Znaleźli się jednak fałszywi prorocy wśród ludu tak samo, jak wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzą wśród was zgubne herezje. Wyprą się oni Władcy, który ich nabył, a sprowadzą na siebie rychłą zgubę. A wielu pójdzie za ich rozpustą, przez nich zaś droga prawdy będzie obrzucona bluźnierstwami; dla zaspokojenia swej chciwości obłudnymi słowami was sprzedadzą.»
CD
ciężkie działa
16 grudnia 2013, 16:24
Czyli on ma albo zupełnie rozwalone w głowie teologicznie, ci jest zresztą typowe dla modernistów, albo wprost twierdzi, że Bergoglio nie jest papieżem. I sam Ratzinger widocznie też nigdy nie był papieżem, skoro w jego modernistycznie chorej głowie dwie osoby naraz mogą być papieżami. Człowieku, czemu tak bluźnisz, nie znasz Ratzingera, wiernego apostoła Pana Jezusa, jednego z najwybitniejszych teologów, dobrego papieża Benedykta XVI, który daleki był od modernizmu. Był z Janem Pawłem II filarem religii rzymsko-katolickiej, która najokrutniej atakowana tym jest najprawdziwsza. Przetrwali najcięższe czasy. Jest nadal papieżem-emerytem, nie pełniącym funkcji fizycznie lecz duchowo tak. Jak każdy biskup, czy kardynał na emeryturze. Nie należy słuchać plotek, oszczerstw, pomówień bo służą tylko wrogowi kościoła. Kim jesteś że oskarżasz niewinnego człowieka, który się  m.in. za Ciebie modli.
A
Atanazy
16 grudnia 2013, 12:31
Ratzinger mówi, że nadal pełni Urząd Piotrowy: http://www.kath.net/news/44149 Czyli on ma albo zupełnie rozwalone w głowie teologicznie, ci jest zresztą typowe dla modernistów, albo wprost twierdzi, że Bergoglio nie jest papieżem. I sam Ratzinger widocznie też nigdy nie był papieżem, skoro w jego modernistycznie chorej głowie dwie osoby naraz mogą być papieżami. I jeszcze raz potwierdza się kłamstwo Ratzingera odnośnie abdykacji: nie jest on ani chory ani tak słaby na ciele i umyśle, żeby nie mógł sprawować urzędu. Po prostu nie miał już ochoty i wybrał się na emeryturę.
D
Daf
16 grudnia 2013, 04:06
PauluSJ pisze: "Najkonkretniej Papież mówi na przykłądzie judaizmu - np. mądrość, która wynika ze spotkania ze Słowem Bożym". Czy o taką mądrość chodzi ? [url]http://www.zbawienie.com/talmud.htm[/url] [url]http://www.naszawitryna.pl/ksiazki_125.html[/url] "Od siebie dałbym przykład wielu grup, które wyrastają jak grzyby po deszczu, najczęściej z grup protestanckich...  Dla mnie osobiście to wskazują one pewną potrzebę (...) z jednej strony poczucie wspólnoty (...), a z drugiej strony danie przestrzeni na osobiste spotkanie z Bogiem, które przychodzi nie tylko przez poziom intelektualny ale i przez bogactwo emocjonalne człowieka". Czy o to chodzi ? [url]http://www.youtube.com/watch?v=EfqYdI5S5HY[/url] [url]http://www.youtube.com/watch?v=z-ZbkbVnbyo[/url] [url]http://www.youtube.com/watch?v=jqDaCHGoyPc[/url] To pewnie kościół Latającego Potwora Spaghetti mógłby nas też niejednego nauczyć. Np. charyzmatu szyderstwa  [url]http://www.kosciol-spaghetti.pl/o-nas.html[/url] ..."Uświadamianie" katolików przyspiesza. Przepisywaniem sensu i znaczeń Pisma Świętego, demontażem liturgii, Kościoła i papiestwa, judaizacją chrześcijaństwa i naginaniem albo wręcz zrywaniem ciągłości Nauki i Tradycji pod kątem politycznej poprawności i globalnej unifikacji poza dobrem i złem, prawdą i kłamstwem. Kościół idzie nie tyle w kierunku zagłady, ile - co gorsza - w kierunku samozagłady. Dziś każdemu wystarczy się rozejrzeć, aby zobaczyć tragiczne owoce tych szatańskich działań. "Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach".
KT
kapłan to siła
16 grudnia 2013, 02:16
Bez odważnych kapłanów, biskupów Polska się nie obroni przed zalewem zła. Potrzeba przebudzenia, aby ktoś jeszcze raz powiedział „non possumus”. Bardzo mocne wezwanie ks. bp. Józefa Zawitkowskiego może stać się przełomowe dla Ojczyzny i Kościoła w Polsce  – Obudźcie się, ludzie nauki, ludzie kultury, prawnicy, profesorowie! Obudźcie się, księża, biskupi, nauczyciele! Obudź się, Polsko! Niech ktoś stanie na areopagu i powie jeszcze raz: „non possumus”! – wołał z mocą w homilii ks. bp Józef Zawitkowski. Przestrzegł przed bezbożnictwem, życiem „jakby Boga nie było” i rewolucją gender. W proroczych słowach zapowiedział nawrócenie tych, którzy walczą z Bogiem, Kościołem i ze wszystkim, co polskie, co święte. Wezwał do miłości nieprzyjaciół. – Ucichną wichry i burze. Nam trzeba iść! Zwycięstwo przyjdzie przez Maryję – podkreślał, nawiązując do profetycznego przesłania wielkich Prymasów: ks. kard. Augusta Hlonda i ks. kard. Stefana Wyszyńskiego. Ale to się nie dokona bez mądrych przewodników, świętych i mężnych pasterzy. I wiedzą to doskonale ci, którzy chcą zniszczyć autorytet kapłana w Polsce. Warto poznać przekazy MB do ks.Stefana Gobbiego.
MN
masoneria nie śpi i sekty
16 grudnia 2013, 01:43
Przywódca sekty, nieżyjący już sai baba, którego ks.Gabriel Amorth nazwał  pierworodnym synem szatana, małpował słowa Pana Jezusa, głosił o jedności religii: Jedność wszystkich religii Adorowany przez muzułmanów jako Allach, Jako Jahwe przez chrześcijan, Lotosooki Pan Wisznu przez wisznuitów, I jako Sambhu przez saiwitów Bóg czczony jest jako Najwyższa Jaźń, Która obdarza zdrowiem i dostatkiem. Można czcić Boga pod różnymi imionami i postaciami, lecz na modlitwy wszystkich ludzi odpowiada jeden i ten sam Bóg. Oto nauki Sai Baby: "Nade wszystko rozwijajcie w sobie Miłość. Miłujcie wszystkie religie i wszystkie narody. Rozpoznajcie i zaakceptujcie prawdę, że wszystkie wyznania są ścieżkami do tego samego przeznaczenia. Wszystkie one uczą miłości i współczucia, skromności i przebaczania." "Bóg jest obecny we wszystkich istotach i waszym obowiązkiem jest czcić Go w każdej z nich." "Jest tylko jeden Bóg - jest On wszechobecny jest tylko jedna Religia - Religia Miłości, jest tylko jedna Kasta - Kasta Ludzkości, jest tylko jeden Język - Język Serca." "Moją nauką jest Miłość, moim orędziem jest Miłość, moją działalnością jest Miłość, moim życiem jest Miłość. Nie ma nic cenniejszego niż Miłość. To nauka New Age, bardzo niebezpieczna sekta, uwiodła również w Polsce tysiące ludzi. Sai uważał się za Bożego posłańca, wierzył w reikarnację, jego wyznawcy stawiali go na równi ze św. o.Pio - szczyt bezczelności. Przed takimi antychrystami ostrzegał Pan Jezus. Od wieków nasza religia jest atakowana, dzisiaj przez infiltrację. Bardzo trzeba uważać, trwać przy modlitwie różańcowej, słuchać świętych polskich i męczenników, prosić o wstawiennictwo i wypełniać prośby  MB Fatimskiej. Bo kto nie wierzy w Pana Jezusa, Ewangelię, dekalog  i nie trzyma się religii rzymsko-katolickiej - ten uwierzy w byle co.
PI
prawda i przykład młodym
16 grudnia 2013, 01:27
Żydowska talmudyczna Doktryna: „Goje nie są ludźmi”. Jaka to mądrość ? Dla Pana Jezusa w Trójcy św.Jedynego wszyscy jesteśmy ludźmi.   "Nie można mówić, że chrześcijanie i żydzi wierzą w tego samego BOGA a kto tak twierdzi jest z punktu widzenia wiary katolickiej ignorantem albo heretykiem." - Ks. Prof. MICHAŁ PORADOWSKI - TALMUD czy BIBLIA ? „Nie chcemy Kościoła, który, jak piszą gazety zmienia się wraz ze światem. Chcemy Kościoła, który zmieni świat”. - Gilbert Keith Chesterton
CN
co nam przekazali święci
16 grudnia 2013, 01:13
"Żyjemy w dramatycznych czasach, w których każdy ochrzczony musi mieć nadprzyrodzoną odwagę i apostolski zapał, by w ślad za przykładem świętych donośnym głosem bronić wiary – nie ulegając przy tym "racjom politycznym", jak zbyt często zdarza się w kościelnych kręgach" - Roberto de Mattei
EJ
Ewangelia jest jedna
16 grudnia 2013, 01:08
Polski Duch Narodowy związany jest z Tradycyjnym Katolicyzmem. Religię tą nadano nam na Chrzcie, i jej przez wieki bronili nasi Przodkowie. Jeśli odrzucimy Tradycję Katolicką, odrzucimy część Polskości. Judaizacja katolicyzmu, modernizm, ekumenizm, synkretyzm religijny są ogromnymi zagrożeniami dla Tradycji Katolickiej, a co za tym idzie - Tradycji Polskiej. Wierność Polskości to wierność Tradycji Katolickiej, a nie żadnym modernistycznym nowinkom czy judeochrześcijańskim eksperymentom. - Piort Marek
C
ciekawy
16 grudnia 2013, 01:02
PauluSJ pisze: "Najkonkretniej Papież mówi na przykłądzie judaizmu - np. mądrość, która wynika ze spotkania ze Słowem Bożym". Czy o taką mądrość chodzi ? [url]http://www.zbawienie.com/talmud.htm[/url] [url]http://www.naszawitryna.pl/ksiazki_125.html[/url] "Od siebie dałbym przykład wielu grup, które wyrastają jak grzyby po deszczu, najczęściej z grup protestanckich...  Dla mnie osobiście to wskazują one pewną potrzebę (...) z jednej strony poczucie wspólnoty (...), a z drugiej strony danie przestrzeni na osobiste spotkanie z Bogiem, które przychodzi nie tylko przez poziom intelektualny ale i przez bogactwo emocjonalne człowieka". Czy o to chodzi ? [url]http://www.youtube.com/watch?v=EfqYdI5S5HY[/url] [url]http://www.youtube.com/watch?v=z-ZbkbVnbyo[/url] [url]http://www.youtube.com/watch?v=jqDaCHGoyPc[/url] To pewnie kościół Latającego Potwora Spaghetti mógłby nas też niejednego nauczyć. Np. charyzmatu szyderstwa  [url]http://www.kosciol-spaghetti.pl/o-nas.html[/url]
Paweł Kowalski SJ
15 grudnia 2013, 21:55
A ja mam pytanie do AUTORA: na czym ma polegać to, że "powinniśmy słuchać tego co [Bóg] mówi do nas przez inne - nawet niechrześcijańskie religie"? Tak konkretnie, na prostym przykładzie, bo to nie do końca rozumiem. Pozdrawiam uśmiechnięcie, Marcysia :) ... Najkonkretniej Papież mówi na przykłądzie judaizmu - np. mądrość, która wynika ze spotkania ze Słowem Bożym.  Od siebie dałbym przykład wielu grup, które wyrastają jak grzyby po deszczu, najczęściej z grup protestanckich, choć i czasem odłączając się od Kościoła Katolickiego, najczęściej charyzmatycznych, które optują swoją "akonfesyjność". Dla mnie osobiście to wskazują one pewną potrzebę, na którą troszkę chyba ciężko nam odpowiedzieć w Kościele Katolickim, czyli z jednej strony poczucie wspólnoty, i kulejąca rezygnuja z klerykalizacji, a z drugiej strony danie przestrzeni na osobiste spotkanie z Bogiem, które przychodzi nie tylko przez poziom intelektualny ale i przez bogactwo emocjonalne człowieka. 
Paweł Kowalski SJ
15 grudnia 2013, 21:44
Pawle - rispect. Biorę się za Evangelii gaudium! ... :)
MS
Michał Sternicki
15 grudnia 2013, 19:18
Pawle - rispect. Biorę się za Evangelii gaudium!
MK
Marcelina Koprowska
15 grudnia 2013, 19:18
A ja mam pytanie do AUTORA: na czym ma polegać to, że "powinniśmy słuchać tego co [Bóg] mówi do nas przez inne - nawet niechrześcijańskie religie"? Tak konkretnie, na prostym przykładzie, bo to nie do końca rozumiem. Pozdrawiam uśmiechnięcie, Marcysia :)
?
???
15 grudnia 2013, 18:12
powinniśmy słuchać tego co mówi do nas przez inne - nawet niechrześcijańskie religie.  Bóg  dając objawienie, nie patrzy obojętnie czy ktoś wierzy lub nie wierzy czy przyjmuje prawdę całą  albo jej część tylko  czy się kłania fetyszom  Buddzie  Mahometowi czy Chrystusowi bo negacją świętości Boga który przecież kłamać i oszukiwać ludzi nie może i nie może być obojętnym na prawdę i fałsz. bywa zarzut: Wszystkie religie opierają się na prawdzie i dają człowiekowi jakieś prawidła życia: czyż tedy nie słuszna, by mu zostawić do woli, jaką religię chce wyznawać? 1.Prawdę religijną nie człowiek wynalazł, ale Bóg sam ją objawił i przyjąć przez wiarę nakazał, pierwszym zaś obowiązkiem, jaki ta prawda wkłada, jest oddanie czci Bogu i zachowanie Jego przykazań. 2.Moralność nie oparta na religii, to jest  na wierze nadziei i miłości jest pajęczyną wątłą, którą lada wiatr rozdziera. Biedną byłaby ludzkość  gdyby nie miała nic innego, prócz takiej moralności. Niemądrym jest jakoby wszelka zmiana religii była czynem niehonorowym  i że każdy człowiek winien się trzymać religii przodków. Porzucenie religii prawdziwej, a więc katolickiej, jest  czynem haniebnym i potępienia godnym, ciężkim grzechem przeciw Bogu, znamieniem głupoty ducha czy skażenia obyczajów, wielkim zgorszeniem, danym społeczeństwu, i niepowetowaną krzywdą wyrządzoną samemu apostacie, jego potomstwu i narodowi. A wyrzeczenie się wszelkiej innej religii, choćby drogiej przodkom, by wejść do Kościoła katolickiego, to święty obow. sumienia, który bez względu na opór rodziny czy nawet na prześladowanie od ludzi spełnić należy- a zarazem sprawa to wielce zaszczytna bo świadczą. o prawdz. mądrości, odwadze   troskliwości o dobro własne i swoich. bp.J.S.Pelczar
K
klara
15 grudnia 2013, 17:33
@Aneta Właśnie dlatego, że jest Sprawidliwy pozwala, byśmy ponosili konsekwencje naszych czynów ... A prawo decydowania jakie czyny powodują jakie konsekwencje jeszcze należy do Boga? Czy może "człowieki" już są i sędziami i prawodawcami?  A może już w ogóle nie ma żadnego prawa i przepustką do nieba jest "nie matura lecz chęć szczera"?
BP
Bóg prawda i religia jedna
15 grudnia 2013, 17:31
Jedna tylko religia Kościoła protestantów ma czystą prawdę i całą prawdę; wszystkie zaś inne religie zawierają wprawdzie okruchy prawdy, ale pomieszane z błędami; wszystkie też różnią się od religii katolickiej nie tylko obrzędami, ale także dogmatami
BP
Bóg prawda i religia jedna
15 grudnia 2013, 17:08
“Tylko na nas spójrzcie. Wszystko jest na wspak, wszystko jest do góry nogami: lekarze niszczą zdrowie, prawnicy niszczą sprawiedliwość, uniwersytety niszczą wiedzę, rządy niszczą wolność, główne media niszczą informacje, a religie niszczą duchowość” Michael Ellner od Jezusa Chrystusa pochodzi jedna tylko religia: rzymskokatolicka. Gdyby było wolno człowiekowi wyznawać religię, jaką chce, dlaczego Syn Boży w ludzkim ciele przyszedł na świat, dał się ukrzyżować i ustanowił Kościół swój, któremu kazał opowiadać Ewangelię wszystkim narodom? Dlaczego Chrystus Pan zagroził: Kto nie uwierzy, będzie potępionym?. Kto zatem nie przyjmuje, a względnie nie szuka – jeżeli szukać może – prawdziwej religii, ten sprzeciwia się woli Bożej i wydaje na siebie wyrok potępienia; prawdziwą zaś może być tylko jedna religia, i to ta, którą Chrystus przez Kościół swój objawił. Bo jak Bóg jest jeden i prawda jedna, tak jedna tylko religia może być prawdziwą; inaczej trzebaby twierdzić, że ma prawdę za sobą i ten katolik, który wierzy w to, czego Kościół naucza, –  protestant-który nie uznaje Kościoła, żyd- który odrzuca Zbawcę Jezusa Chrystusa, – muzułmanin, który Mahometa uważa za boskiego proroka,  czyli że jedna prawda drugą wyklucza, a więc że wszystkie religie są fałszywe. Jedna tylko religia katolicka ma czystą prawdę i całą prawdę; wszystkie zaś inne religie zawierają wprawdzie okruchy prawdy, ale pomieszane z błędami; wszystkie też różnią się od religii katolickiej nie tylko obrzędami, ale także dogmatami, czyli są mniejszą lub większą jej deprawacją; otóż rozum sam mówi, że człowiek ma obowiązek szukać prawdy, i to prawdy całej, tym więcej, że dla człowieka nie jest rzeczą obojętną, w co wierzy, bo wszakże religia wpływa na całe jego życie, tak doczesne jak wieczne, i normuje wszystkie jego stosunki. św.J.S.Pelczar
A
Aneta
15 grudnia 2013, 17:02
Właśnie dlatego, że jest Sprawidliwy pozwala, byśmy ponosili konsekwencje naszych czynów, pozwala, byśmy sami wybierali potępienie, czyli życie bez Boga, piekło - a nie ON potępia, czy wrzuca nas do piekła. Miłość nie może do niczego zmusić i nasz upór i konsekwentne odrzucanie Boga jest granicą Bożego Miłosierdzia. Bóg nie może a raczej nie chce nas zmusić byśmy Go wybrali, bo nas kocha, a Miłość z natury nie zmusza, tylko czeka.
K
klara
15 grudnia 2013, 16:55
@Aneta Batko Ok, Klaro, jeszcze jeden post zdążę Ci wysłać: Niestety dla mnie to Ty czynisz się bogiem, oceniając i oskarżając Jedynego Boga. ... Faktycznie, może już więcej dziś nie pisz, bo nie bardzo jesteś w formie. Skoro dla ciebie  stwierdzenie (zgodne z Katechizmem), ze Bóg jest sędzią sprawiedliwym znaczy Jego ocenianie i oskarżanie (!?) Jak można oskarżać  kogoś, że jest sprawiewdliwy?
NN
nihil novi
15 grudnia 2013, 16:52
...jest wiele dróg do Jednego Boga. Więc nie trzeba nawet z nikim dialogować. Bo i po co - ja się pytam !!! A samo faszystowskie i opresyjne "nawracanie" to już chyba z samego piekła rodem jest ! Wszyscy przecież zostaniemy zbawieni łącznie z wyznawcami szatana, boć przecie to też dzieło Boga, a zawodem Boga jest wybaczanie (protestancka teologia usprawiedliwienia). Więc póki co jest bez żadnego znaczenia co kto mówi i jak postępuje. Ważna tylko kasa i używanie. Carpe diem. ...No to już wiemy skąd ten cały kryzys i zwijanie żagli Kk niezależnie od tego jak kwiecistą formę retoryczną przybierze.  ...Niemcy: pierwsze wyniki ankiety Franciszka [url]http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,16850,niemcy-pierwsze-wyniki-ankiety-franciszka.html[/url]
K
klara
15 grudnia 2013, 16:48
@Aneta Batko Kościół ma swoje powody, że tak a nie inaczej interpretuje Boże Słowo. Ja jestem przekonana, ze to właśnie Kościoła a nie Twoja interpretacja jest słuszna. Jest dla mnie po prostu dużo logiczniejsza. Dobry Bóg nie mógłby nikogo skrzywdzić, inaczej nie byłby Dobry. ... Bóg jest Dobry również dlatego, ze jest sprawiedliwy.  Sprawiedliwość nie jest krzywdą. Krzywdą byłaby Boża nieprawiedliwość.
AB
Aneta Batko
15 grudnia 2013, 16:42
Ok, Klaro, jeszcze jeden post zdążę Ci wysłać: Tak to jest jak ktoś dosłownie i poza kontekstem czyta Słowo Boże … Czyżby Świadek Jehowy? Kościół ma swoje powody, że tak a nie inaczej interpretuje Boże Słowo. Ja jestem przekonana, ze to właśnie Kościoła a nie Twoja interpretacja jest słuszna. Jest dla mnie po prostu dużo logiczniejsza. Dobry Bóg nie mógłby nikogo skrzywdzić, inaczej nie byłby Dobry. Więc to, jak interpretujesz Słowo Boże to jedna wielka pomyłka. Interpretacja Kościoła wynika z wszystkich słów Jezusa, a nie tylko z kilku wyrwanych z kontekstu. A Jezus wyraźnie mówił, że są tylko dwie drogi: albo służysz Bogu albo mamonie. Ale to Twój wybór, człowieku! Bóg nie jest winny, że wybrałeś koryto! Winienie Boga za cokolwiek jest największym błędem człowieka. A zatem, owszem, „Syn Człowieczy odda każdemu według jego postępowania”, ale „odda” nie oznacza tu „ześle karę”, ale pozwoli, byś „ponosił konsekwencje swoich czynów”. Na siłę Cie do swojego Królestwa nie zaciągnie. Jeśli na Ziemi zdecydowałeś się żyć bez Niego, konsekwentnie po śmierci będziesz żył bez Niego. A poza Nim nie ma niczego – tylko Piekło. Proste i logiczne. Jednak póki człowiek żyje, ciągle jeszcze ma szansę zmienić swoją decyzję. Byle była szczera i byle zdążył… Niestety dla mnie to Ty czynisz się bogiem, oceniając i oskarżając Jedynego Boga.
K
klara
15 grudnia 2013, 16:19
@Aneta Batko Zatem dzisiejsza oficjalna nauka KK: CZŁOWIEK SAM SKAZUJE SIĘ NA POTĘPIENIE. ... Coś się "człowiekom" roi, że odebrali Bogu Jego władzę sądowniczą:))) I nie przeszkadza to wyznawcom "oficjalnej nauki", że stoi w jawnej sprzeczności z Pismem Świętym? Bo tam stoi jak wół napisane, że  "Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi, i wtedy odda każdemu według jego postępowania". I że "zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a ON (!) oddzieli jednych od drugich, jak Pasterz oddziela owce od kozłów". A "człowieki" robie umyśliły, że będą się same oddzielać, według własnego widzimisię:))) Jasne! "Będziecie jak Bóg" - skąd my to znamy?
AB
Aneta Batko
15 grudnia 2013, 15:34
To raczej Ty powinnaś zweryfikować swoich katechetów, Klaro. Albo raczej Twoje rozumienie tego, co oni Ci powiedzieli. Bóg nikogo nie zsyła żadnej kary. Już dawno o potepieniu mówi się w Kościele zupełnie w inny sposób. Już dawno Kosciół dojrzał i jest duzo mądrzejszy niż kiedyś i przyznaje się do błędów. Kościół to wspólnota ludzi, którzy są w drodze... A na tej drodze uczą się jak intepretować Boże wskazówki, Boże "znaki drogowe"... Zatem dzisiejsza oficjalna nauka KK: CZŁOWIEK SAM SKAZUJE SIĘ NA POTĘPIENIE. To że dziecko się poparzyło, bo dotknęło gorącego palnika na kuchence, mimo że mama go przed tym ostrzegała, to przecież NIE wina mamy... Potępienie to tylko konsekwencje naszych czynów. Jak ktoś się obraża na wszystkich wokół - ponosi konsekwecje: nie ma przyjaciół. Jest sam. To jego wina,  a NIE jego potencjalnych przyjaciół. Jak ktoś się obraża na Boga, który jest Miłością - jest skazany na pustkę i brak miłości, czyli tzw.  "piekło". "Piekło" to nie miejsce w sensie fizycznym - to stan duszy, to brak miłości. Znasz przypowiesć o synu marnotrawnym? Syn odebrał od ojca pół majątku i wszystko przepuścił. Doszło do tego że musiał jeść świńskie żarcie. Czy to była wina ojca, że musiał jeść świńskie żarcie? Bóg do niczego Cię nie zmusza. Ale musisz się liczyć z tym, że poza Nim znajdziesz tylko świńskie koryto. Bo poza Nim nie ma niczego, co byłoby dobre. On jest Pełnią dobra. Życze Ci jednak, byś znalazła/znalazł w swym życiu coś więcej niż tylko koryto... Pozwól, że na tym skończę naszą ciekawą dyskusję. Mam jeszcze kilka ciekawych planów na dzisiejszy dzień. Najlepszego! :)
K
kibic
15 grudnia 2013, 15:33
@Aneta Batko Pamiętaj, że rację ma ten, kto ma radość. ... He, he... Zawsze wiedziałem, ze mam rację jak żeśmy spuścili bęcki kibicom Cracovii i miałem z tego kupe radości...
K
klara
15 grudnia 2013, 14:52
@Aneta Batko Nic Ci nie karze, Klaro. Tylko proponuje. To Ty wybierasz: albo się kierujesz przykazaniami albo nie. Woolna wola! Nikt z pasem nad Tobą nie stoi. ... Powinni zwolnić z posady twojego katechetę. Nie tylko każe, ale i karze. I to nie pasem, ale wiecznym potępieniem.
AB
Aneta Batko
15 grudnia 2013, 14:38
Nic Ci nie karze, Klaro. Tylko proponuje. To Ty wybierasz: albo się kierujesz przykazaniami albo nie. Woolna wola! Nikt z pasem nad Tobą nie stoi. Tylko czeka... Taki jest Bóg. Jak tak trudno Ci to zrozumieć, to przykro... Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha. Niestety nie każdy je ma.
AB
Aneta Batko
15 grudnia 2013, 14:29
@klara Tak się składa, że dziś do tej spowiedzi się wybieram. Przepraszam, jeśli kogokolwiek czymkowlwiek uraziłam, bądź źle oceniłam. Szczerze. :) Dobrej niedzieli!
K
klara
15 grudnia 2013, 14:29
@Anna Batko DEKALOG = ZNAKI DROGOWE (Bóg Ci nie każe się nimi kierować) ... Ale zabombiłaś! Daje przykazania, ale nie każe się nimi kierować. Jakaś schiza! A ta sentencja :"Pamiętaj, że rację ma ten, kto ma radość."  - to twoja własna czy z jakiegoś objawienia? To ci odpowiem: Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni.
K
klara
15 grudnia 2013, 14:18
@Anna Batko @ Droga Klaro czy Klarusie czy carpe diem, czy jeszcze inaczej... (Ja przynajmniej nie udaję ze jestem kilkoma osobami naraz próbując osaczyć rozmówcę... że niby ma kilku oponentów, a tak naprawdę jednego i tego samego chorobliwie zacietrzewionego. Właśnie dlatego zróciłam Ci uwagę, że nie masz odwagi wystepować pod jednym imieniem... Jeśli Ci moje nazwisko do czegoś potrzebne - proszę bardzo... ... Oj, trzeba się Aneto Batko wyspowiadać za złamanie przykazania "Nie mów fałzywego świadectwa przeciw bliżniemu swemu". Tak się składa, że nie jestem "klarusem", ani "carpe diem" i nie mnie zwróciłaś uwagę. A odezwałam się w tej kwetstii, bo żal mi dyskutantów, którzy z braku innych argumentów zarzucają oponentom anonimowość (sami będąc anonimowi).
AB
Aneta Batko
15 grudnia 2013, 13:34
@ Droga Klaro czy Klarusie czy carpe diem, czy jeszcze inaczej... (Ja przynajmniej nie udaję ze jestem kilkoma osobami naraz próbując osaczyć rozmówcę... że niby ma kilku oponentów, a tak naprawdę jednego i tego samego chorobliwie zacietrzewionego. Właśnie dlatego zróciłam Ci uwagę, że nie masz odwagi wystepować pod jednym imieniem... Jeśli Ci moje nazwisko do czegoś potrzebne - proszę bardzo... Zwykle nie kontynuuje rozmów z osobami tak postępującymi jak Ty, tak negatywnie usposobionymi... Z serca im współczuję... bo muszą się strasznie sami z soba męczyć. Zatem kończąc już naszą rozmowę dodam: DRÓG JEST WIELE NAWET GDY PRAWDA JEST JEDNA. Porównaj: JEDNA GÓRA - WIELE ŚCIEŻEK NA NIĄ PROWADZĄCYCH... Przy tym jedne ścieżki prowadzą po bardziej stromym zboczu, inne są zdecydowanie łatwiejsze... Jak kto woli... DEKALOG = ZNAKI DROGOWE (Bóg Ci nie każe się nimi kierować) WSZYSTKO CI WOLNO, ALE NIE WYSZYSTKO PRZYNOSI CI KORZYŚĆ... Powodzenia! Pamiętaj, że rację ma ten, kto ma radość. Niech Cię Bóg błogosławi i strzeże. :-)
C
chrysorroas
15 grudnia 2013, 13:08
ad "probaton" Na zniszczenie modernistycznej sekty V2 przez potop nie trzeba czekać. Jest dość widoczne, że ona się niszczy sama, bo jest duchowo jałowa i też fizycznie wymiera. Jest jedynie sztucznie i tym samym tylko tymczasowo podtrzymywana przy życiu przez strzępy religijności, tudzież system finansowy zasilany z ofiar czy podatków naiwnych.
P
probaton
15 grudnia 2013, 12:44
Klaro, nie ma to jak prawdziwe objawienie, prawda? :-)
K
klara
15 grudnia 2013, 12:06
@probation czekając aż jakiś potop wreszcie zniszczy ten cały modernistyczny pseudokościół. ... Oj, żebyś w złą godzinę nie wypowiedział. Papież Franciszek często mówiąc o sobie "biskub Rzymu" może podświadomie potwierdza przepowiednię św.Malachiasza, że ostatnim papieżem będzie "Petrus Romanus"
K
klara
15 grudnia 2013, 12:00
@Aneta B. Podobnie rodzice, którzy pozwalają swoim dzieciom sami odnaleźć swoją drogę, jedynie zadając pytania i delikatnie podpowiadając... Nikt nie chce słuchać rodzica, który z góry coś narzuca. Bóg też się nie narzuca. ... Odnaleźć SWOJĄ drogę? Nie WŁAŚCIWĄ drogę? Bóg się nie narzuca ze swoimi przekonaniami? A co wyrył Mojżeszowi na kamiennych tablicach? Delikatne pytania? PS. Weź nie używaj beznadziejnych argumentów z "odwagą wyjawiania swojego imienia" . Dane personalne w netowej dyskusji nie maja nic do rzeczy. A jeśli uważasz, ze tak, to podaj swoje dokładne peronalia. "Aneta B." to trochę za mało.
P
probaton
15 grudnia 2013, 11:34
Satis! Nie wiem po co się jaśnie oświecony doktor jedynie słusznej zdroworozsądkowej rzymsko-katolickiej teologii trudzi, żeby rozmawiać z debilem zamroczonym heretycką modernistyczną postpseudosoborową propagandą. Niech jaśnie oświecony doktor pozostanie samotnie (z garstką innych, którzy wbrew wszystkiemu zachowali jeszcze zdrowy rozsądek) na arce prawdziwego jedynego katolickiego kościoła czekając aż jakiś potop wreszcie zniszczy ten cały modernistyczny pseudokościół.
C
chrysorroas
15 grudnia 2013, 11:16
c.d. 4. Twój zarzut, jakobym interpretował Pismo św. i Tradycję wbrew Magisterium Kościoła jest perfidnym oszczerstwem bez żadnych podstaw i wbrew treści moich wypowiedzi. A czynisz to - w sposób zresztą typowy dla modernistycznej sekty V2 - w imię absurdalnej obrony tego, czego nie da się obronić. Problem polega na tym, że pseudosobór V2 we wielu punktach odbiega od nauczania - Pisma św. - Ojców Kościoła - Tradycji teologicznej i liturgicznej - Magisterium Kościoła do Piusa XII włącznie. Ktokolwiek zada sobie trochę trudu, żeby poznać chociażby dokumenty Magisterium Kościoła począwszy od pierwszych soborów aż do Piusa XII, ten dość rychło dojdzie do wniosku, że V2 (wraz z pochodnymi) stoi w opozycji do całej reszty (Pismo św., Tradycja, poprzednie Magisterium). Nie trzeba być wybitnym teologiem, lecz wystarczy mieć odrobinę zdrowego rozsądku, żeby wiedzieć, iż żaden papież i żaden sobór nie może i nie ma prawa tworzyć nowego "Kościoła", tzn. czegoś, co jest zaprzeczeniem Kościoła do lat 60-ych XX w.
C
chrysorroas
15 grudnia 2013, 11:14
1. Jeśli nie dostrzegasz związku między zakazem spożywania krwi a rozróżnieniem między orzeczeniami dogmatycznymi i postanowieniami dyscyplinarnymi, to albo jesteś umysłowo słaby (debilis) albo takiego udajesz. 2. Jeśli wzmianka o założeniu jest dla Ciebie kwestionowaniem tego założenia, to jesteś albo "logiczny" inaczej, albo masz po prostu złą wolę przekręcania i fałszowania czyjejś wypowiedzi, albo jedno i drugie. 3. Znowu perfidnie imputujesz mi jakieś niecne intencje, pomijając zupełnie meritum. No cóż, typowa dla NKWD psychologizacja wrogów reżimu. Co więcej: Skoro uważasz, że Twoje wrażenia są istotne, a przynajmniej ważniejsze niż prawda, to jesteś przynajmniej na drodze klinicznej psychopatologii, a być może już powinieneś się poddać diagnozie fachowców od autyzmu. Teologowie katoliccy traktujący o rozróżnieniu między orzeczeniami dogmatycznymi i postanowieniami dyscplinarnymi znają i stosują naukę Pisma św., Ojców Kościoła i całej Tradycji o wiele lepiej i solidniej niż modernistyczni oszuści, których bajdurzeniem jesteś widocznie zamroczony.
P
probaton
15 grudnia 2013, 10:26
Chrysorroasie! Ad 1 Wszystko stoi czarno na białym w moim pierwszym komentarzu, ale, skoro nie zrozumiałeś, spróbuję jeszcze raz: Twój komentarz nie wnosi nic specjalnego do dyskusji, w której argument kaszanki został przytoczony. Jest raczej "czepianiem" się i okazją do prezentacji swojej wyższościi teologicznej. Ad 2 Znowu brak zrozumienia tego, co napisałem: napisałem stawiasz teoretycznie pod znakiem zapytania - dopuszczasz taką możliwość. Przeczytaj jeszcze raz siebie samego, a zobaczysz. Ad 3 Tutaj już nie mogłeś się powstrzymać, żeby znowu pokazać swoją rzekomą wyższość teologiczną. Musisz być co najmniej doktorem świętej teologii, żeby tak pisać. Chyba, że to Duch Święty jest Twoim promotorem i przewodnikiem po meandrach teologii i wskzazuje Ci które traktaty teologiczne i wypowiedzi Magisterium Kościoła są ortodoksyjne. Bo przecież twierdzisz, że nie wszystkie, bo "pseudosoboru" nie uznajesz. Mam wrażenie, że patrzysz na całą historię Kościoła z perspektywy teologii XIX i pierwszej połowy XX wieku, którą uważasz za jedynie prawdziwą. Wszystko, co zostało przez nią przyjęte z wcześniejszej tradycji przyjmujesz, a wszystko, co pojawia się potem raczej odrzucasz, chyba, że jest co do joty zgodne z nauczaniem Kościoła ze wspomnianego okresu. To jest zachowanie, która bardzo zbliża Cię do heretyków, oni bowiem też uznawali, że wiedzę lepiej od Magisterium Kościoła jak należy interpretować Pismo św. i Tradycję. Ad. 4 Stwierdzenie herezji u Lutra było możliwe dzięki Magisterium Kościoła, które Ty odrzucasz. Ad. 4
GA
gall anonim
15 grudnia 2013, 00:23
Jak pisałam kilka postów wcześniej - jest tylko jedna Prawda - Jezus Chrystus, ale w dyskusji z osobami wierzącymi lub "inaczej wierzącymi" nie wolno tej Prawdy zakładać a priori, z góry. Choćby dlatego, że wszelkie zakładanie czegoś z góry będzie odebrane przez drugą stronę jak "wywyższanie się" i zamknie drogę wszelkiego dialogu, a przy tym szansę na czyjeś nawrócenie. ...@ Aneta B. Jak to. Przecież jest wiele dróg do Jednego Boga. Więc nie trzeba nawet z nikim dialogować. Bo i po co - ja się pytam !!! A samo faszystowskie i opresyjne "nawracanie" to już chyba z samego piekła rodem jest ! Wszyscy przecież zostaniemy zbawieni łącznie z wyznawcami sztana, boć przecie to też dzieło Boga, a zawodem Boga jest wybaczanie (protestancka teologia usprawiedliwienia). Więc póki co jest bez żadnego znaczenia co kto mówi i jak postępuje. Ważna tylko kasa i używanie. Carpe diem. ...No to już wiemy skąd ten cały kryzys i zwijanie żagli Kk niezależnie od tego jak kwiecistą formę retoryczną przybierze. 
AB
Aneta B.
14 grudnia 2013, 23:51
@ osoba, która nie ma odwagi wyjawić własnego imienia... To że jest wiele dróg do Jednego Boga, wiele charyzmatów, wiele historii nawróceń nie znaczy, że każda droga do Niego prowadzi... Są drogi, które prowadzą w przeciwnym kierunku. Więc nie wiem, co ma piernik do wiatraka? Co ma faszyzm do wiary w Boga? Faszyzm stworzyli ateiści. Nigdy w historii tak niewielu (ateiści) nie skrzywdziło tak wielu. To jest jedyna grupa, która nigdy nie przeprasza. Kościół za tysiące razy mniejsze przewinienia przepraszał i przeprasza i wyciąga wnioski. Ateiści nigdy. Więc proszę nie mieszać pojęć i nie wsadzać wszystkich do jednego worka, panie Carpe Diem... Życzę powodzenia w używaniu... Dobranoc.
Paweł Kowalski SJ
14 grudnia 2013, 23:50
Jak pisałam kilka postów wcześniej - jest tylko jedna Prawda - Jezus Chrystus, ale w dyskusji z osobami wierzącymi lub "inaczej wierzącymi" nie wolno tej Prawdy zakładać a priori, z góry. Choćby dlatego, że wszelkie zakładanie czegoś z góry będzie odebrane przez drugą stronę jak "wywyższanie się" i zamknie drogę wszelkiego dialogu, a przy tym szansę na czyjeś nawrócenie. ...@ Aneta B. Jak to. Przecież jest wiele dróg do Jednego Boga. Więc nie trzeba nawet z nikim dialogować. Bo i po co - ja się pytam !!! A samo faszystowskie i opresyjne "nawracanie" to już chyba z samego piekła rodem jest ! Wszyscy przecież zostaniemy zbawieni łącznie z wyznawcami sztana, boć przecie to też dzieło Boga, a zawodem Boga jest wybaczanie (protestancka teologia usprawiedliwienia). Więc póki co jest bez żadnego znaczenia co kto mówi i jak postępuje. Ważna tylko kasa i używanie. Carpe diem. ... Ot warto przeczytać co na ten temat pisze Papież! Wiara nie jest po to, aby zyskać zbawienie, ale sama jest już drogą zbawienia. Wiara nie ma wymiaru kupczenia - będe dobry całe życie dlatego proszę o nagrodę, - ale relacji - czyli drogi z Bogiem, który staje bliski w czasie. I to właśnie jest motorem ewangelizacji! To znaczy realizowania tego czym jest Kościół, a więc stawiania się Sakramentem Jezusa Chrystusa. 
CD
carpe diem
14 grudnia 2013, 23:25
Jak pisałam kilka postów wcześniej - jest tylko jedna Prawda - Jezus Chrystus, ale w dyskusji z osobami wierzącymi lub "inaczej wierzącymi" nie wolno tej Prawdy zakładać a priori, z góry. Choćby dlatego, że wszelkie zakładanie czegoś z góry będzie odebrane przez drugą stronę jak "wywyższanie się" i zamknie drogę wszelkiego dialogu, a przy tym szansę na czyjeś nawrócenie. ...@ Aneta B. Jak to. Przecież jest wiele dróg do Jednego Boga. Więc nie trzeba nawet z nikim dialogować. Bo i po co - ja się pytam !!! A samo faszystowskie i opresyjne "nawracanie" to już chyba z samego piekła rodem jest ! Wszyscy przecież zostaniemy zbawieni łącznie z wyznawcami sztana, boć przecie to też dzieło Boga, a zawodem Boga jest wybaczanie (protestancka teologia usprawiedliwienia). Więc póki co jest bez żadnego znaczenia co kto mówi i jak postępuje. Ważna tylko kasa i używanie. Carpe diem.
AB
Aneta B.
14 grudnia 2013, 23:18
@Klara Nie sadzę by to były "lisie metody", ale mądre i pedagogiczne. Nauczyciel, który stosuje je w praktyce jest dobrym pedagogiem - jego uczniowie są mu wdzięczni, że pozwala im samodzielnie myśleć i dochodzić do prawd, nie traktuje ich z góry, mówiąc "wy młodzi, nic nie wiecie. Słuchajcie, co ja wam mówię, bo ja mam rację". Podobnie rodzice, którzy pozwalają swoim dzieciom sami odnaleźć swoją drogę, jedynie zadając pytania i delikatnie podpowiadając... Nikt nie chce słuchać rodzica, który z góry coś narzuca. Bóg też się nie narzuca. Żarliwi wyznawcy? A któż nim jest? Ten, co narzuca innym swoje przekonania? Przepraszam, ale to jest raczej "ekstremista"... Żarliwy wyznawca to ten, co dołoży starań, by inni odnaleźli Chrystusa, który nie bedzie bał się mądrego dialogu z nikim na temat Chrystusa, mądrego, czyli z wiarą, że Prawda sama się obroni - nie trzeba jej nikomu narzucać...
K
klara
14 grudnia 2013, 23:01
@Aneta B. Jak pisałam kilka postów wcześniej - jest tylko jedna Prawda - Jezus Chrystus, ale w dyskusji z osobami wierzącymi lub "inaczej wierzącymi" nie wolno tej Prawdy zakładać a priori, z góry. Choćby dlatego, że wszelkie zakładanie czegoś z góry będzie odebrane przez drugą stronę jak "wywyższanie się" i zamknie drogę wszelkiego dialogu, a przy tym szansę na czyjeś nawrócenie. ... Nie sądzę, zeby takie lisie metody udawania, ze nie znamy PRAWDY dobrze służyły PRAWDZiE. Tak zdobywali dla Jezusa Apostołowie? Misjonarze? Skąd pomysł, ze żarliwi wyznawcy są żle odbierani?
K
klara
14 grudnia 2013, 22:54
@jan Zapomniałaś o tych słowach , które uzasadniają , że to  wygłupy . A oto one : Twierdzi Pani , że wierzący nie może poszukiwać ? To po co EWANGELIA CHRYSTUSA , PO CO ZOSTAŁ ZESŁANY DUCH ŚWIĘTY PRAWDA ? Króluj nam Panie Jezu Chryste ... Po to, zeby im UWIERZYĆ i NIE POSZUKIWAĆ szczęścia po manowcach błędnych nauk. Proste.
K
klara
14 grudnia 2013, 22:37
@jan    Pani ma wszystkich w domu? Co Pani wypisuje ???  ? Co to za wygłupy? Króluj nam Panie Jezu Chryste ... A to co znowu za chwyty retoryczne?:))))))))) Argumentum ad opierdalandum?
AB
Aneta B.
14 grudnia 2013, 22:13
@Klaro, Jak pisałam kilka postów wcześniej - jest tylko jedna Prawda - Jezus Chrystus, ale w dyskusji z osobami wierzącymi lub "inaczej wierzącymi" nie wolno tej Prawdy zakładać a priori, z góry. Choćby dlatego, że wszelkie zakładanie czegoś z góry będzie odebrane przez drugą stronę jak "wywyższanie się" i zamknie drogę wszelkiego dialogu, a przy tym szansę na czyjeś nawrócenie. Katolik wie, że tę Prawdę już odnalazł, ale jesli chce do niej kogoś przekonać, to musi wspólnie z nim jej niejako szukać... Najlepiej zadając pytania i wspólnie szukając odpowiedzi, wspólnie eliminując wszelkie błędy. Można to porównać do przekazywania wiedzy przez nauczycieli. Dobry nauczyciel, mimo, że zna odpowiedź, pomaga uczniowi dojść do prawdy samemu, nie narzuca jej z góry. @janie Dlaczego dziwisz się, że katolicy wierzą, że Prawda=Chrystus jest w Kościele?
WW
w wierze ojców trwać
14 grudnia 2013, 22:03
Była fascynacja Janem Pawłem II, kard.Ratzingerem, potem Benedyktem XVI i obecnie jest Franciszkiem, ale kto naprawdę słuchał i słucha papieży. JP II mówił, wiem, że mnie kochacie ale mnie nie słuchacie. Inne religie np. protestanckie  /jest ich bardzo dużo odłamów/ nie uznają żywej obecności Pana Jezusa w Komunii św. i naszej religii. My rzymskokatolicy mamy swoje przykazania powinniśmy szanować inne religie ale bez przesady. Mamy Matkę Bożą Królową Polski, przeciwko Której walczyli protestanci, mamy świętych i błogosławionych, doktorów Koscioła, mistyków, mamy kogo słuchać i brać przykład. Protestanci byli zaciętymi wrogami ks.Piotra Skargi a dla nas jest on wzorem i przykładem Polaka. Potop szwedzkich protestantów zalał Polskę aby narzucić swoją religię bo polscy protestanci ich na ten cel zaprosili. Jerzy Buzek były premier Polski luteranin odrzucił kandydaturę rotmistrza Witolda Pileckiego, bohatera, którego  pogodzenie żołnierza z wiernością BOGU OJCZYŹNIE i HONOR oficera nie był dla b.premiera ważny.
K
klara
14 grudnia 2013, 21:49
@Aneta B. Na szczęście oboje są przyjaciółmi, wiec dialog ich jest oparty na okazywanym sobie szacunku i rzeczywistym szukaniu Prawdy. ... "Szukaniu Prawdy". To sugeruje, że wierzący katolicy są jeszcze pogrążeni w błędzie i dopiero mają jakąś Prawdę do odnalezienia. Gdzie? U niewierzących? U heretyków? U pogan? Czy można się deklarować jako wierzący i jednocześnie jako poszukujący?
AB
Aneta B.
14 grudnia 2013, 21:26
Oczywiście, nie brakuje w historii osób, które dzięki swym niestrudzonym, uczciwym intelektualnym poszukiwaniom Prawdy odnaleźli ją w Kościele Katolickim. Chociażby Edyta Stein (późniejsza Teresa Benedykta od Krzyża).Ona również uczestniczyła w nie jednej dyskusji filozoficzno-teologicznej (paradoksalnie z osobami niewierzącymi) zanim odkryła Prawdę w KK. Ale co ją tak naprawdę przekonało? Myślę, że między innymi świadectwo pewnej starszej pani, która wracając z targu zaszła do katedry na modlitwę – tak po prostu przyszła po pracy, żeby spotkać się z Bogiem w Najświętszym Sakramencie… Oczywiście dialogi, które prowadziła również się jakoś przyczyniły do jej nawrócenia. Nie neguję zatem dyskusji samej w sobie. Dialog jest potrzebny, ale ważna jest jego forma…  A jeszcze ważniejszy jest przykład życia ludzi Kościoła. Przepraszam, ale dialog panów przypomina i bardziej rozmowy na poziomie dzisiejszych medialnych „przepychanek”  polegających bardziej na ataku i przerzucaniu się argumentami niż na wspólnym dążeniu do Prawdy.  Czasem nie dostrzegamy jak forma naszego przekazu niszczy sam przekaz – choćby jego treści potencjalnie były poprawne i godne uwagi. Polecam książkę „Bóg Kasa i Rock’n roll” Hołowni i Prokopa – dość dobry przykład inteligentnego dialogu na tematy wiary. Tym razem katolika i niewierzącego. Na szczęście oboje są przyjaciółmi, wiec dialog ich jest oparty na okazywanym sobie szacunku i rzeczywistym szukaniu Prawdy.
MN
modernizm nie słucha papieży
14 grudnia 2013, 21:15
 O co ci chodzi ??? Bo historia , którą tu opisujesz jest znana . Myśląc o Benedykcie XVI  - czy w tym wszystkim da się jeszcze poruszać? Podawanie Komunii św. na klęcząco do ust: maksymalne zabezpieczenie przed upadnięciem na ziemię cząsteczek eucharystycznych; sprzyjanie wzrostowi nabożeństwa wiernych do rzeczywistej obecności Chrystusa w sakramencie Eucharystii. Rozdawanie Ciała Pańskiego przysł. wyłącznie wyświęconemu kapłanowi.  «nie może być dotykany przez nic, co nie byłoby konsekrowane: tak więc są konsekrowane korporał, kielich a także ręce kapłana, by mogły go dotykać. Nikt  inny nie może go dotykać z wyjątkiem sytuacji koniecznej: gdyby np. miał upaść na ziemię lub w innych podobnych okolicznościach» św.Tomasz z Akwinu    «Niech nikt nie spożywa tego Ciała, jeśli Go najpierw nie adorował. Grzeszylibyśmy, gdybyśmy Go nie adorowali» św.Augustyn Za praktyką klękania na Komunię św. przemawiają wieki tradycji i że jest ona szczególnie wymownym znakiem adoracji jak najbardziej odpowiednim w świetle prawdziwej, rzeczywistej i substancjalnej obecności naszego Pana Jezusa Chrystusa pod postaciami konsekrowanymi»  JP II w swojej ost. encyklice, Ecclesia de Eucharistia, napisał w n. 61: «Poświęcając Eucharystii całą uwagę, na jaką zasługuje, oraz dokładając wszelkich starań, aby nie umniejszyć jakiegokolwiek jej wymiaru, stajemy się rzeczywiście świadomi wielkości tego daru. Zaprasza nas do tego nieprzerwana tradycja, która od pierwszych wieków dopatrywała się we wspólnocie chrześcijańskiej strażnika opiekującego się tym „skarbem”.  Nie ma niebezpiecz. przesady w trosce o tę Tajemnicę, gdyż „w tym Sakramencie zawiera się cała tajemnica naszego zbawienia”». Kontynuując naukę JP II pocz. od uroczyst. Bożego Ciała 2008 r Benedykt XVI udziela wiernym Ciało Pańskie bezpośrednio na język i w postawie klęczącej.  
14 grudnia 2013, 20:53
Dziękuję ojcu!!!!!!! Pozdrawiam i Szczęść Boże.
C
chrysorroas
14 grudnia 2013, 20:39
ad "probaton" 1. To może byłbyś łaskaw nie dyrdymalić, lecz napisać o co Ci chodzi wzgl. co mi zarzucasz oprócz anachronizmu? Sprawa prosta: teza i uzasadnienie. Czekam. 2. Gdzie i kiedy rzekomo kwestionowałem działanie Ducha Św. na soborze jerozolimskim?????? 3. Asystencja Ducha Św. względem Kościoła dotyczy wszystkich jego członków, oczywiście według ich zadania i funkcji w Kościele. Oczywiście inny jest urząd nauczycielski hierarchii (papieża, biskupów, księży), a inny pozahierarchiczny, aczkolwie w praktyce to się dość często zazębia (teologami są z reguły duchowni, na szczęście). Gdybyś miał elementarną wiedzę teologiczną, to byś wiedział, że jednym z klasycznych "loci theologici" są właśnie zdania teologów, oczywiście tylko tych, którzy zgadzają się z orzeczeniami magisterium Kościoła, zwłaszcza nadzwyczajnymi (uroczystymi). Przykład: Teolog snujący rozważania na podstawie i we wierności dogmatom jest z całą pewnością wierniejszy asystencji Ducha Św. niż nawet jakieś zebranie biskupów uchwalające coś, co stoi w sprzeczności z dogmatami. 4. M. Luther nie był teologiem, lecz heretykiem i herezjarchą. W jego przypadku można mówić najwyżej o pseudoteologii.
Z?
zacietrzewienie ???
14 grudnia 2013, 20:24
Pan Jezus zapewnił nas, że każdy, kto szczerze szuka prawdy, z całą pewnością ją znajdzie (por. tk 11, 9) i będzie w niej odpowiedź na pytanie o ostateczny sens ludzkiego życia. Hist. nawrócenia Scotta Hahna, jednego z najwybitn. współcz. amerykańskich teologów katolickich, świadczy o tym, że szczere i bezkompromisowe szukanie prawdy zawsze prowadzi do odkrycia, że pełnię Bożego Objawienia można znaleźć tylko w Kościele katolickim. Przeszedł  drogę: od pogardy i nienawiści do Kościoła katolickiego do odkrycia w nim najwięk. skarbu, jaki Bóg ofiarowuje całej ludzkości. Urodz. w tradyc. protest. rodzinie i ochrzczony w Kościele prezbiteriańskim nabrał przekonania, że katolicka wiara w rzeczywistą obecność Chrystusa w Eucharystii jest czystym bluźnierstwem. Znienawidził Kościół katolicki i dlatego wszelk.sposobami starał się przekonywać katolików, aby uwolnili się od wszystkich zabobonów i błędów, w których tkwili -   był przekonany. W dziełach teologów: Joseph Ratzinger, Jean Danielou, Hans Urs von Balthasar, Henri de Lubac oraz R. Garrigou-Lagrange doszedł  że cała doktryna Kościoła katolick. ma biblijne uzasadn. a kat. wiara jest bezc. skarbem dla każdego człowieka. Poczuł się oszukany przez doktrynę Lutra i Kalwina. Zrozumiał że od czasu gdy Luter zerwał więzy z Kościołem katolickim, powst. przeszło 25000 różnych protestanckich denominacji, a wg opinii ekspertów każdego tyg.wyodrębnia się 5 nowych. Każdy z tych odłamów twierdzi, że jedynym ich autorytetem jest Biblia i że mają asystencję Ducha Św. Udał się na katolicką Mszę św. Podczas konsekracji, kiedy kapłan podniósł Hostię, Scott całym swoim sercem powiedział: "Pan mój i Bóg mój! To naprawdę Ty jesteś, Panie! Chcę w pełni zjednoczyć się z Tobą". Zakochał się na zabój w Jezusie obecnym w Eucharystii! Jego obecność w Najśw. Sakramencie była dla niego potężna i osobowa.
AB
Aneta B.
14 grudnia 2013, 18:02
Ludzie, posłuchajcie samych siebie... Zacietrzewienie na każdym kroku... Na pytanie biskupa: "Co może łączyć katolika z protestantem?" odpowiem: mnóstwo rzeczy. Również w sprawach dogmatycznych. Grunt to chcieć to dostrzec. Grunt to patrzeć na ludzi i ich dzieje głębiej - a nie tylko przez pryzmat suchych tzw. "faktów". Grunt to nie być ślepcem. Grunt to nie być "krzykaczem", co próbuje zakrzyczeć innych. A i tak rację ma ten, kto ma Radość! :) Badajmy więc ile tej ewangelicznej Radości w nas... wtedy się dopiero okaże, kto ma rację. Pokój i dobro!
P
probaton
14 grudnia 2013, 17:40
ad "probaton" Zarzucając mi "anachronizm" odnośnie soboru jerozolimskiego albo nie rozumiesz albo nie przyjmujesz zasadniczej prawdy: Kościół od Zesłania Ducha Św. żyje i działa z Jego asystencją. Jeśli odróżnienie między orzeczeniami dogmatycznymi a postanowieniami dyscyplinarnymi jest słuszne (prawdziwe) odnośnie późniejszych soborów, tzn. pochodzi przynajmniej z asystencji Ducha Św., to jest ono adekwatne także odnośnie soboru jerozolimskiego (oczywiście przy założeniu, że ów również odbywał się z asystencją Ducha Św.). Czyżbyś uważał, że teologowie, którzy sformułowali to rozróżnienie (dzięki asystencji Ducha Św.), nie brali pod uwagę soboru jerozolimskiego? chrysorroasie, moje stwierdzenie w Twej wypowiedzi anachronizmu było jedynie mniejszą zaczepką, odpowiedziałeś na nią, a na główną uwagę nie. Czyli przyjmuję, ż się z nią zgadzasz. Jeśli chodzi o Twoje bardzo interesujące myślenie teologiczne, to mam wrażenie, że kategorię "asystencji Ducha Świętego" rozciągasz w sposób nieuprawniony na twierdzenia teologów. Teologowie bardzo różne rzeczy twierdzili, Luter też był teologiem. Natomiast "asystencja" dotyczy nauczania Kościoła w zasadniczych sprawach wiary i moralności, a nie konkretnych doktryn teologicznych. Ciekawe też, że stawiasz pod znakiem zapytania, nawet jeśli tylko teoretycznie, działanie Ducha Bożego na tzw. soborze jerozolimskim, natomiast nie masz żadnych wątpliwości co do tejże asystencji w odniesieniu do przywołanego przez Ciebie rozróżnienia.
S
skąd modernizm
14 grudnia 2013, 17:16
Pod koniec swego burzliwego życia zgorzkniały Luter podsumował swoje wytężone wysiłki wprowadzenia „religii czystej Ewangelii” słowami: „Teraz ludzie opętani są przez siedem diabłów, podczas gdy najpierw byli opętani przez jednego”. Efekty rebelii protestanckiej dla Europy były opłakane: potępienie dusz, rozbicie religijne i polityczne, wojny i rewolucje.  Co prawda sam protestantyzm w swoich tradycyjnych formach pozostaje od dłuższego czasu religijnym trupem, poddawanym kolejnym reformacjom, jednak błędy protestantyzmu, tak celnie zdiagnozowane przez bp. Józefa Sebastiana Pelczara, funkcjonują w obiegu społecznym. Przedostały się również do wnętrza Kościoła katolickiego, wywołując najgroźniejszy kryzys wiary, jakiego doświadczył katolicyzm na przestrzeni wieków. Nie przez przypadek biskup przemyski upatrywał korzeni niebezp.modernizmu w wyrast. z protestantyzmu etycznej koncepcji Emanuela Kanta. Antidotum na morderczy kryzys może być wyłącznie odrzucenie modernistycznych błędów, przeniesionych do Kościoła z protestantyzmu, i odrodzenie misyjnej postawy katolików. Od fatalnego r  1517 była ona najlepszą bronią przeciwko kłamstwom Lutra, głupocie Karlstadta i fanatyzmowi Kalwina, a świadczą o tym rzesze wybitnych konwertytów, wracających z protestanckiego wygnania na łono Kościoła katolickiego. Za papieżem św. Piusem X i Leonem XIII św. bp Józef S. Pelczar, powtarzał iż jedność chrześcijaństwa istnieje wyłącznie w Kościele katolickim, a protestanci mogą ją osiągnąć wyłącznie poprzez wyparcie się swoich zgubnych błędów i powrót do odrzuconego niegdyś katolicyzmu. Płaszczyzna dialogu i porozumienia zawiera się w niezmiennym depozycie wiary Kościoła katolickiego, o czym protestanci zawsze winni pamiętać.   
OK
ojcowie Kościoła
14 grudnia 2013, 17:01
„Ojcowie założyciele” protestantyzmu Bp Pelczar nie miał dobrego zdania o ojcach założycielach poszczególnych protestanckich konfesji. Motorem działania „reformatorów” była zapiekła nienawiść do Kościoła, która wypaczała charakter podejmowanych przez nich działań i sprowadzała wszystkie przedsięwzięcia na drogę destrukcji i grzechu. Inicjator reformacji, Marcin Luter, powodowany swą niepohamowaną pychą i niezwykle gwałtownym charakterem, szybko przemienił zaistniały między zakonem augustiańskim a dominikańskim spór o prawo do zbierania opłat za odpusty w najstraszliwszy konflikt w dziejach Kościoła. Sprzeczka mnichów, powstała na gruncie urażonej dumy augustianów, do których należał Luter, o przekazanie prawa do zbierania opłat odpustowych zarządzonych przez papieża Leona X, została wykorzyst.do zaprezent.swoich koncepcji na temat odpustów i wolnej woli człowieka. Kiedy tezy zostały potępione jako sprzeczne z nauczaniem Kościoła, Lutrowi pozostało albo ich pokorne odwołanie, albo dalsze podważanie dogmatów i rozpoczęcie otwartej wojny z Kościołem, na czele zbuntowanych przeciw cesarzowi książąt. Wg bp. Józefa Pelczara koncepcje Lutra powstawały jako usprawiedliwienie dla jego niestabilnego umysłu oraz cholerycznego charakteru, żądnego rozkoszy i poklasku. „Chcąc zagłuszyć w sobie wyrzuty sumienia, bo sam został zakonnikiem i kapłanem bez powołania – pisze bp Pelczar – przyjął on wygodną teorię o całkowitym skażeniu natury ludzkiej, tak że człowiek, ulegając pożądliwości, może chcieć i czynić tylko źle”2. Luter w istocie miał świadomość pogrążania się w grzechu i stopniowego odchodzenia od Chrystusa, zdając sobie sprawę, że pycha osłabia działanie jego woli. W jednym z listów pisał o zerwaniu z celibatem: „Stałem się przez to małżeństwo tak nędznym i nikczemnym, iż myślę, że anieli w niebie ze mnie się śmieją, a diabli w piekle wyją z radości” (list z 16 VI 1525 r.).
OK
ojcowie Kościoła
14 grudnia 2013, 16:57
Jedność chrześcijaństwa istnieje wyłącznie w Kościele katolickim, a protestanci mogą ją osiągnąć wyłącznie poprzez wyparcie się zgubnych błędów i powrót do odrzuconego niegdyś katolicyzmu. Stosunek katolików do protestantyzmu jest papierkiem lakmusowym ich wierności Chrystusowi i Tradycji Kościoła. Trudno znaleźć dwie bardziej przeciwstawne koncepcje religijne, które pozornie wyrastają ze wspólnego pnia. Ci spośród katolików, którzy wierzą w bajkę o wspólnym pniu chrześcijańskiego drzewa, z którego wyrastają gałęzie kolejnych konfesji – katolickiej, luterańskiej, zwinglańskiej, kalwińskiej, anglikańskiej itd. – zapominają, że różne odłamy protestantyzmu powstały w wyniku rebelii wymierzonej w jedność Kościoła założonego przez Jezusa Chrystusa. Są to więc gałęzie uschłe... Zazwyczaj ci sami ludzie starają się sprowadzić zasadnicze różnice w pojmowaniu rzeczywistości nadprzyrodzonej do poziomu sporu religijnego powstałego na gruncie politycznym, charakterystycznego dla specyficznego okresu historycznego. Dziś, ich zdaniem, spór ten jest nieistotny, należy szukać tego, co łączy, a nie tego, co dzieli... Ale co może łączyć katolika z protestantem? Gdzie istnieje płaszczyzna realnego porozumienia dogmatycznego? Jaką wybrać przestrzeń dialogu, aby działania ekumeniczne były rzeczywiste, a nie stały się czczym propagandowym działaniem, mającym na celu osiągnięcie doraźnych celów politycznych. św.bp Józef Sebastian Pelczar
ID
i dzisiejsi też
14 grudnia 2013, 16:44
św. Maksymilian Kolbe - "Dzisiejsi wrogowie Kościoła"  Kraków przed 22 X 1922 "Nie mam zamiaru w tym krótkim referacie mówić o wrogach Kościoła wewnętrznych, ale pragnąłbym tylko zwrócić uwagę na nieprzyjaciół z zewnątrz. Jesteśmy świadkami gorączkowej akcji zwróconej przeciw Kościołowi Bożemu i to, niestety, nie bezowocnej. Apostołów bez liku. W rejestrze [a] Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego zapisano aż 15 ich grup: badacze Pisma św., baptyści [b], zwolennicy nauki pierwszych chrześcijan, adwentyści, adwentyści siódmego dnia, joannici, metodyści, Kościół Boży, Wolny Kościół ewangelicki, ewangeliczni chrześcijanie, sztundyści karaimi, duchoborcy, mesjaniści, staroobrzędowcy (starowiercy-starokatolicy) i czesko-bracki Kościół. Nie ograniczają się oni do głoszenia fałszu słowem, ale też, i to bardzo obficie, zasypują nasze miasta i wnioski najróżnorodniejszymi drukami w postaci czasopism, broszur, kartek ulotnych, a nawet książek. Różne "Ameryka-Echo", "Strażnice", "Nowe Drogi", "Ewangelie Myśli", "Zwiastuny Ewangeliczne", "Polski Odrodzone" itp. przechodzą z rąk do rąk i zatruwają serca wiernych. Cała ta robota jednak to tylko wstęp. Za tymi strażami przednimi idzie dopiero gros armii nieprzyjaciela. Kto nim jest? Może na pierwszy rzut oka zda się przesadzone, jeżeli powiem, że pierwszorzędnym, największym i najpotężniejszym wrogiem Kościoła to - masoneria. Że powódź sekt protestanckich jest rzeczywiście awangardą [c] masonerii, to wyraźnie wyznaje organ masoński "Wolna Myśl". Mówi on: "Zastrzegając sobie całkowitą niezależność sądu o wewn. wartości nauki kościoła narodowego, możemy jednak poprzeć jego walkę jak i każdej innej sekty protestanckiej z supremacją Kościoła rzymskiego".
FR
fałszywa religia chrześcijańs
14 grudnia 2013, 16:40
Ekumenizm jest hasłem tych ludzi, którzy chcą wszystkich "wierzących" zjednoczyć pod parasolem jakiegoś "superkościoła", którego doktryny nie opierają się na apostolskich prawdach przekazanych przez Chrystusa. Mortalium animos (Papież Pius XI, 26 stycznia 1928 roku): "...tak wiele ludzi pragnie, by w imię braterstwa, które obejmuje wszystkich, rozmaite narody coraz to ściślej się zespoliły. Coś całkiem podobnego pragną pewne koła wytworzyć w zakresie porządku, ustanowionego przez Chrystusa Pana Nowym Testamentem. Wychodząc z założenia, dla nich nie ulegającego wątpliwości, że bardzo rzadko tylko znajdzie się człowiek, któryby nie miał w sobie uczucia religijnego, widocznie żywią nadzieję, że mimo wszystkie różnice zapatrywań religijnych nie trudno będzie, by ludzie przez wyznawanie niektórych zasad wiary, jako pewnego rodzaju wspólnej podstawy życia religijnego, w braterstwie się zjednali. W tym celu urządzają zjazdy, zebrania i odczyty z nieprzeciętnym udziałem słuchaczy i zapraszają na nie dla omówienia tej sprawy wszystkich, bez różnicy, pogan wszystkich odcieni, jak i chrześcijan, ba, nawet tych, którzy – niestety – odpadli od Chrystusa, lub też uporczywie przeciwstawiają się Jego Boskiej naturze i posłannictwu. Katolicy nie mogą żadnym paktowaniem pochwalić takich usiłowań, ponieważ one zasadzają się na błędnym zapatrywaniu, że wszystkie religie są mniej lub więcej dobre i chwalebne, o ile, że one w równy sposób, chociaż w różnej formie, ujawniają i wyrażają nasz przyrodzony zmysł, który nas pociąga do Boga i do wiernego uznania Jego panowania. Wyznawcy tej idei nie tylko są w błędzie i łudzą się, lecz odstępują również od prawdziwej wiary, wypaczając jej pojęcie i krok po kroku popadają w naturalizm i ateizm. Z tego jasno wynika, że od religii, przez Boga nam objawionej, odstępuje zupełnie ten, ktokolwiek podobne idee i usiłowania popiera". "…ani Stolica Apostolska nie może uczestniczyć w ich zjazdach, ani też wolno wiernym zabierać głosu lub wspomagać podobne poczynania. Gdyby to uczynili, przywiązaliby wagę do fałszywej religii chrześcijańskiej, różniącej się całkowicie od jedynego Kościoła Chrystusa. Czyż możemy pozwolić na to – a byłoby to, rzeczą niesłuszną i niesprawiedliwą, by prawda, a mianowicie prawda przez Boga objawiona, stała się przedmiotem układów?" [url]http://www.ultramontes.pl/Mortalium_animos.htm[/url]
JJ
jedna jest religia Jezusa
14 grudnia 2013, 16:20
“Będziecie słyszeć o wojnach i o pogłoskach wojennych; uważajcie, nie trwóżcie się tym. To musi się stać, ale to jeszcze nie koniec! Powstanie bowiem naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będzie głód i zaraza, a miejscami trzęsienia ziemi. Lecz to wszystko jest dopiero początkiem boleści. Wtedy wydadzą was na udrękę i będą was zabijać, i będziecie w nienawiści u wszystkich narodów, z powodu mego imienia. Wówczas wielu zachwieje się w wierze; będą się wzajemnie wydawać i jedni drugich nienawidzić. Powstanie wielu fałszywych proroków i wielu w błąd wprowadzą; a ponieważ wzmoże się nieprawość, oziębnie miłość wielu. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. A ta Ewangelia o królestwie będzie głoszona po całej ziemi, na świadectwo wszystkim narodom. I wtedy nadejdzie koniec.” (wg św Mateusza) M B do  Sł.B.Wandy Malczewskiej Sens niewoli Dostaliście się do niewoli wskutek niezgody wewnętrznej i sprzedajności wielu waszych rodaków. Rozebrali was na kawałki, ale Pan Bóg na moją prośbę tego rozbioru nie zatwierdził. Zbliża się czas, gdy Sprawiedl.Boska upokorzy chciwość waszych zaborców, tępicieli wiary katolickiej i nabożeństwa do Serca mojego Syna. Oni upadną, a Polska na moją prośbę będzie wskrzeszona i wszystkie jej części się złączą. Ale strzeżcie wiary i nie dopuszczajcie się niedowiarstwa... zdrady, niezgody i lenistwa, bo te wady mogą ją na powrót zgubić i to na zawsze.. Wybór religii " Co do religii trzymajcie się tylko rzymskokatolickiej, bo ta bez zmiany od Pana Jezusa pochodzi. Inne religie są wynalazkiem ludzi niemoralnych, więc o nich nawet myśleć nie można. Jak jeden jest Bóg w Trójcy Św. Jedyny prawdziwy, tak jedna jest tylko prawdziwa wiara, przyniesiona z Nieba przez Pana Jezusa, głoszona przez Apostołów i przechowana w Kościele rzymskokatolickim, gdzie jej stróżem jest Ojciec Św.jako Pasterz najwyższy i nieomylny w rzeczach wiary i moralności."  
K
Kris
14 grudnia 2013, 15:07
Janie Bronię po prostu postawy Kościoła Katolickiego, z którym jak wiem się nie utożsamiasz. W KK też uważamy, że należy głosić Ewangelię. Chciałem tym cytatem przybliżyć Ci nauczanie KK. Nie mówię przez to, że Ty nie chcesz głosić Ewangelii.  Pozdrawiam
K
Kris
14 grudnia 2013, 14:48
Janie Odpowiem ci cytatem z Evangelii Glaudium: "W końcu zauważmy, że ewangelizacja związana jest istotnie z głoszeniem Ewangelii tym, którzy nie znają Jezusa Chrystusa lub zawsze Go odrzucali. Wielu z nich, ogarniętych tęsknotą za obliczem Boga, szuka Go w skrytości, również w krajach o starej tradycji chrześcijańskiej. Wszyscy mają prawo przyjąć Ewangelię. Chrześcijanie mają obowiązek głoszenia jej, nie wykluczając nikogo, nie jak ktoś, kto narzuca nowy obowiązek, ale jak ktoś, kto dzieli się radością, ukazuje piękny horyzont, ofiaruje upragnioną ucztę. Kościół rozszerza się nie przez prozelityzm, ale «przez przyciąganie» (przyp. 13)." Pozdrawiam
AB
Aneta B.
14 grudnia 2013, 14:40
"powinniśmy słuchać tego co mówi do nas przez inne - nawet niechrześcijańskie religie" Ileż to zdanie wywołało tu "świętego" sprzeciwu! Pociesza mnie tylko fakt, iż każdy "oburzony" tym zdaniem strara się po prostu "bronić" swojej religii. A więc intencje ma dobre... :) Choć przyznaję, ze zdanie napisane przez Ojca Pawła zacytowane wyżej jest nieco niefortunne i może budzić kontrowersje, to jednak staram się je czytać w kontekście całego artykułu, a w takim swietle zdanie to przestaje oburzać. W końcu Ojciec napisał też, że NIE NALEZY PRZEJMOWAĆ POGLĄDÓW OD LUDZI OBCYCH RELIGII. Zatem możemy być pewni, że Ojciec wie, że Prawda jest tylko jedna i cała pełnia Prawdy jest w Chrystusie i nie namawiałby do szukania "jakiejś innej prawdy" poza Chrystusem. Niepotrzebnie więc niektórzy próbują ojca Pawła uczyć teologii. A więc o co ojcu chodziło? Cięzko mówić tu za Autora, ale wydaje mi się, że chodziło mu o "wsłuchiwanie się" w znaki Boże tu i teraz, w środowisku i świecie, w którym przyszło nam zyć. Bo Pan przecież mówi do nas każdego dnia przez drugiego człowieka, przez wydarzenia dnia, przez trudności, które napotykamy. Mówi do nas również przez tych, których czasem zbyt pochopnie odrzucamy - tych "inaczej wierzących" - chociazby zmuszając nas do przemyślenia swoich własnych postaw (nieraz ich postawa jest bliższa Bogu niż nasza). "Słuchanie" nie oznacza tu zatem przejmowania ich wartości, ale dostrzeganie, że oni czasem w praktyce swojego zycia są bliżej Boga od nas, nawet gdy się nie modlą, albo modlą się do innych bogów. Wierzę jednak, że jeśli czasem przewyższają nas w okazywaniu miłosierdzia czy sprawiedliwości, to dlatego, że kieruje nimi Jeden Pan, bo On jest jedyną Prawdą i Drogą i naszym zadaniem jest tylko uświadomić im, że Pan jest w ich zyciu. Ale to się nie uda, jeśli wcześniej ich nie posłuchamy.Tak rozumiem "słuchanie" ludzi innych religii.
K
Kris
14 grudnia 2013, 14:07
Znalazłem ciekawą informację na temat dialogu międzyreligijnego: "Szczęść Boże mam pytanie na czy polega dialog miedzyreligijny i jak ja moge go prowadzić? Dialog międzyreligijny dotyczy pokojowego współistnienia i współpracy pomiędzy wyznawcami różnych religii. Nie należy mylić go z ekumenizmem, który dotyczy jedynie chrześcijaństwa podzielonego dzisiaj na różne wyznania. Ogólnie mówiąc, bo w szczegółach trzeba byłoby napisać niejedną książkę, w dialogu międzyreligijnym chodzi o wspólne dążenie do wprowadzania na świecie pokoju, do obopólnej życzliwości, do otwartości na relacje międzyludzkie mimo wielu różnic. Celem dialogu nie jest tworzenie jednej międzyreligijnej wspólnoty lecz lepsze poznanie się nawzajem, przezwyciężenie uprzedzeń, uczenie się szacunku do siebie nawzajem, do różnych tradycji i kultur. To, że według mnie muzułmanie nie mają racji i mimo tego, że uważam iż błądzą, nie powinno to wpływać na mój szacunek do ich religijnych przekonań. Taki dialog z osobami o innych przekonaniach religijnych można prowadzić poprzez ludzką przyjaźń i poprzez poszerzanie swojej wiedzy zarówno o innych kulturach i religiach jak i przede wszystkim pogłebianie swojej własnej wiary dostrzegając to, co wspólne i to czego nie da się ze sobą pogodzić. Pozdrawiam Wojciech Żmudziński SJ" [url]http://www.rozmawiamy.jezuici.pl/forum/67/n/8354[/url]
C
chrysorroas
14 grudnia 2013, 12:23
ad "probaton" Zarzucając mi "anachronizm" odnośnie soboru jerozolimskiego albo nie rozumiesz albo nie przyjmujesz zasadniczej prawdy: Kościół od Zesłania Ducha Św. żyje i działa z Jego asystencją. Jeśli odróżnienie między orzeczeniami dogmatycznymi a postanowieniami dyscyplinarnymi jest słuszne (prawdziwe) odnośnie późniejszych soborów, tzn. pochodzi przynajmniej z asystencji Ducha Św., to jest ono adekwatne także odnośnie soboru jerozolimskiego (oczywiście przy założeniu, że ów również odbywał się z asystencją Ducha Św.). Czyżbyś uważał, że teologowie, którzy sformułowali to rozróżnienie (dzięki asystencji Ducha Św.), nie brali pod uwagę soboru jerozolimskiego? A sprawa jest dość pikantna w kontekście pseudosoboru V2, który jako pierwszy w historii miał być rzekomo "pastoralny" (tak jakby poprzednie sobory nie były pastoralne), tzn. Roncalli perfidnie sugerował, jakoby chodziło jedynie o postanowienia dyscyplinarne nie naruszające wcześniej ogłoszonych dogmatów. Oszustwo to stało się oczywiste, gdy ten "sobór" zajął się wyprodukowaniem konstytucyj "dogmatycznych", które są niczym innym jak - delikatnie mówiąc - rozwodnieniem dogmatów z domieszką herezyj.
K
Kris
14 grudnia 2013, 12:05
PauliSJ napisał: "Pytanie, które nam to stawia brzmi, czy faktycznie w niechrześcijańskiej religii można czcić coś czego się nie zna?" "Przechodząc bowiem i oglądając wasze świętości jedną po drugiej, znalazłem też ołtarz z napisem: "Nieznanemu Bogu". Ja wam głoszę to, co czcicie, nie znając." Dz 17 23 To moje spekulacje, ale może Duch Święty natchnął tych pogan do czczenia "Nieznanego Boga". Paweł jednak wyjaśnił to, czego nie wiedzieli ludzie czcząc "Nieznanego Boga" mówiąc: "Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką i nie odbiera posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i oddech, i wszystko.  On z jednego [człowieka] wyprowadził cały rodzaj ludzki, aby zamieszkiwał całą powierzchnię ziemi. Określił właściwie czasy i granice ich zamieszkania, aby szukali Boga, czy nie znajdą Go niejako po omacku. Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas.  Bo w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy, jak też powiedzieli niektórzy z waszych poetów: "Jesteśmy bowiem z Jego rodu".  Będąc więc z rodu Bożego, nie powinniśmy sądzić, że Bóstwo jest podobne do złota albo do srebra, albo do kamienia, wytworu rąk i myśli człowieka.  Nie zważając na czasy nieświadomości, wzywa Bóg teraz wszędzie i wszystkich ludzi do nawrócenia,  dlatego że wyznaczył dzień, w którym sprawiedliwie będzie sądzić świat przez Człowieka, którego na to przeznaczył, po uwierzytelnieniu Go wobec wszystkich przez wskrzeszenie Go z martwych»." Dz 17, 24-31 Z tej mowy rozumiem, że jest w niej odpowiedź na pytanie PauluSJ (według mnie). Paweł łagodnie i z miłością tłumaczy i objawia poganom to czego nie znali. Według mnie poganie mogli czcić to, czego nie znali. Może chodzi o to, że nie znali tego w pełni. Bo gdyby znali pełnię "Nieznanego Boga", to Paweł nie musiał by im nic tłumaczyć i objawiać prawdy o Chrystusie. Nie wzywał by ich do nawrócenia.
P
probaton
14 grudnia 2013, 12:05
ad "PauluSJ" Nie wiem, gdzie studiowałeś teologię, ale widocznie bardziej nałykałeś się modernistycznych frazesów niż prawdziwej teologii katolickiej. W teologii katolickiej odróżnia się - np. w odniesieniu do soborów - orzeczenia dogmatyczne od postanowień dyscyplinarnych. Konkretnie na Twoim przykładzie zakazu spożywania krwi, czyli ostatecznie obowiązywalności prawa mojżeszowego: - Orzeczeniem dogmatycznym jest, że usprawiedliwienie pochodzi od Jezusa Chrystusa, a nie od wypełniania prawa mojżeszowego. - Orzeczenie dyscyplinarne generalnie stanowi, że prawo mojżeszowe nie obowiązuje, jednak dla uniknięcia zbędnych ataków ze strony żydów, należy powstrzymać się od pewnych zwyczajów pogańskich, które są okazją pogardy i zgorszenia dla żydów. To jest właściwie dość proste dla każdego myślącego człowieka. @chrysorroas Popisałeś się swoją wiedzą, dowaliłeś Paulusowi w imię "prawdziwej katolickiej teologii" nakładając jej kategorie w sposób anachroniczny na tzw. sobór jerozolimski. Ale właściwie nic nie wniosłeś do wymiany pomiędzy Jazmigiem i Paulusem. Vivat hejterstwo!!!
K
Kinga
14 grudnia 2013, 11:19
Znalazłam stronę na której zlokalizujesz KAŻDEGO po numerze telefonu. Wystarczy wpisać numer osoby którą chcemy zlokalizować [url]http://zlokalizuj-telefon.esite.pl[/url]
K
Kris
14 grudnia 2013, 11:19
JuTu Papież Franciszek napisał w Evangelii Gaudium w rozdziale o dialogu międzyreligijnym (podkreślenia moje): "Prawdziwe otwarcie zakłada pozostanie wiernym swoim najgłębszym przekonaniom, z jasną i radosną tożsamością, ale «otwarcie na zrozumienie ich u innych» i «będąc świadomym, że dialog może wzbogacić każdego»"  (...) ""254. Niechrześcijanie, dzięki darmowej inicjatywie Boga i wierni swemu sumieniu, mogą żyć «usprawiedliwieni przez łaskę Bożą» (przyp. 199) i w ten sposób zostać «złączeni z Misterium Paschalnym Jezusa Chrystusa» (przyp. 200). Lecz z powodu sakramentalnego wymiaru łaski uświęcającej działanie Boże w nich zmierza do stworzenia znaków, obrzędów, świętych form wyrazu, które zbliżają niechrześcijan do wspólnotowego doświadczenia drogi prowadzącej do Boga (przyp. 201). Nie mają one znaczenia i skuteczności Sakramentów ustanowionych przez Chrystusa, ale mogą być kanałami, które sam Duch stwarza, aby wyzwolić niechrześcijan od ateistycznego immanentyzmu lub od czysto indywidualnych doświadczeń religijnych. Ten sam Duch budzi w każdym miejscu formy praktycznej mądrości, pomagające znosić trudy życia i żyć w większym pokoju i harmonii. Także i my, chrześcijanie, możemy odnieść korzyść z takiego utrwalonego przez wieki bogactwa, które może pomóc nam żyć lepiej naszymi szczególnymi przekonaniami."" Czym więc są te formy praktycznej mądrości, mogące nam pomóc lepiej żyć naszymi szczególnymi przekonaniami (naszą wiarą) ? Nasza wiara z tego co wiem wyklucza czczenie bożków. Może w takim razie chodzi o uniwersalne prawdy, takie jak dobro, miłosierdzie itd.? Przydały by się jakieś konkrety.
C
chrysorroas
14 grudnia 2013, 11:03
ad "PauluSJ" Nie wiem, gdzie studiowałeś teologię, ale widocznie bardziej nałykałeś się modernistycznych frazesów niż prawdziwej teologii katolickiej. W teologii katolickiej odróżnia się - np. w odniesieniu do soborów - orzeczenia dogmatyczne od postanowień dyscyplinarnych. Konkretnie na Twoim przykładzie zakazu spożywania krwi, czyli ostatecznie obowiązywalności prawa mojżeszowego: - Orzeczeniem dogmatycznym jest, że usprawiedliwienie pochodzi od Jezusa Chrystusa, a nie od wypełniania prawa mojżeszowego. - Orzeczenie dyscyplinarne generalnie stanowi, że prawo mojżeszowe nie obowiązuje, jednak dla uniknięcia zbędnych ataków ze strony żydów, należy powstrzymać się od pewnych zwyczajów pogańskich, które są okazją pogardy i zgorszenia dla żydów. To jest właściwie dość proste dla każdego myślącego człowieka.
J
JuTu
14 grudnia 2013, 10:44
"powinniśmy słuchać tego co mówi do nas przez inne - nawet niechrześcijańskie religie." "Oczywiście nie oznacza to rezygnacji ze swoich przekonań" ... Powinniśmy słuchać co mają do powiedzenia inni ludzie, nie religie. Wszystkie inne religie są kłamliwe, ich bożkowie mają usta, które nie mówią i oczy które nie widzą, nie ma oddechu w ich piersi i słuchać "prawd" z tych wierzeń to wypaczanie własnej wiary w Jezusa Chrystusa. Co innego słuchać ludzi, przyjmować z szacunkiem ich potrzebę prawdy, pokoju i sprawiedliwości. 
Paweł Kowalski SJ
14 grudnia 2013, 08:59
Dlaczego ci deonowi jezuici tak jawnie grzeszą pycha i uważaą wierzących Polaków za idiotów - autor przypisje nam co sie dla nas liczy w spotkaniach i nauczaniu papieży. Chyba autor swoje przeżycia i wiare przypisuje innym. Hańba tak pisać o świętym papieżu JP2, o papieżu najbywitniejszym teologu od wieków (słowa jałmuznika i JP2 o BXVI) i ostatnim papieżu pasterzu dobrym. Kolejny deonowy "wybitny" jezuita ten autor ? Hańba dla deonu że na takie teksty daje zamówienia - medialny pontyfikat trwa! ... Ktoś chyba nie doczytał paragrafu.
TS
tworzenie superkościoła
13 grudnia 2013, 18:52
Ekumenizm jest hasłem tych ludzi, którzy chcą wszystkich "wierzących" zjednoczyć pod parasolem jakiegoś "superkościoła", którego doktryny nie opierają się na apostolskich prawdach przekazanych przez Chrystusa. Mortalium animos (Papież Pius XI, 26 stycznia 1928 roku): "...tak wiele ludzi pragnie, by w imię braterstwa, które obejmuje wszystkich, rozmaite narody coraz to ściślej się zespoliły. Coś całkiem podobnego pragną pewne koła wytworzyć w zakresie porządku, ustanowionego przez Chrystusa Pana Nowym Testamentem. Wychodząc z założenia, dla nich nie ulegającego wątpliwości, że bardzo rzadko tylko znajdzie się człowiek, któryby nie miał w sobie uczucia religijnego, widocznie żywią nadzieję, że mimo wszystkie różnice zapatrywań religijnych nie trudno będzie, by ludzie przez wyznawanie niektórych zasad wiary, jako pewnego rodzaju wspólnej podstawy życia religijnego, w braterstwie się zjednali. W tym celu urządzają zjazdy, zebrania i odczyty z nieprzeciętnym udziałem słuchaczy i zapraszają na nie dla omówienia tej sprawy wszystkich, bez różnicy, pogan wszystkich odcieni, jak i chrześcijan, ba, nawet tych, którzy – niestety – odpadli od Chrystusa, lub też uporczywie przeciwstawiają się Jego Boskiej naturze i posłannictwu. Katolicy nie mogą żadnym paktowaniem pochwalić takich usiłowań, ponieważ one zasadzają się na błędnym zapatrywaniu, że wszystkie religie są mniej lub więcej dobre i chwalebne, o ile, że one w równy sposób, chociaż w różnej formie, ujawniają i wyrażają nasz przyrodzony zmysł, który nas pociąga do Boga i do wiernego uznania Jego panowania. Wyznawcy tej idei nie tylko są w błędzie i łudzą się, lecz odstępują również od prawdziwej wiary, wypaczając jej pojęcie i krok po kroku popadają w naturalizm i ateizm. Z tego jasno wynika, że od religii, przez Boga nam objawionej, odstępuje zupełnie ten, ktokolwiek podobne idee i usiłowania popiera". "…ani Stolica Apostolska nie może uczestniczyć w ich zjazdach, ani też wolno wiernym zabierać głosu lub wspomagać podobne poczynania. Gdyby to uczynili, przywiązaliby wagę do fałszywej religii chrześcijańskiej, różniącej się całkowicie od jedynego Kościoła Chrystusa. Czyż możemy pozwolić na to – a byłoby to, rzeczą niesłuszną i niesprawiedliwą, by prawda, a mianowicie prawda przez Boga objawiona, stała się przedmiotem układów?" [url]http://www.ultramontes.pl/Mortalium_animos.htm[/url]
Paweł Kowalski SJ
13 grudnia 2013, 17:19
Proszę przeczytać pierwsze przykazanie i wyciągnąć z niego wnioski. Jezus nie zmienił nie tylko Dekalogu, ale nie zmienił też Prawa co sam wyraźnie powiedział. Zatem ani jedna litera ze Starego Testamentu nie przestała być ważna. W Nowym Testamencie nie ma żadnej wzmianki o tym, że Bóg istnieje w innych religiach. Co do obrazu Boga, to Nowy Testament w ogóle tego obrazu nie zmienia. Jezus, ani apostołowie, nie głosili, że Bóg jest inny niż w Starym Testamencie. ... Z tym utrzymywaniem, że nie ma żadnych zmian to bym nie przesadzał. Bo jakby nie patrzeć jednym z pierwszych dylematów pierwszego Kościoła było, czy nowoochrzczeni poganie mają być posłuszni przepisom Prawa, np. obrzezaniu. Uznano wtedy, że nie. Czy to co wtedy ustalono jest w pełni wykonywane i nie zmienione? Otóż - nie. A kiedy to się dzieje? Ano np. wtedy ilekroć jesmy smaczną kaszankę z grilla łamiemy postanowienia pierwszego tzw. soboru jerozolimskiego, który nakazał ochrzczonym poganom sporzywać krew.  Nie traktowałbym Pisma Świętego na zasadzie, że jeżeli o czymś się nie wypowiada to tego nie ma, bo pewnie nie znajdziemy tam wzmianki o bardzo wielu elementach naszego codziennego życia. A o tym, czy można oddawać cześć Jedynemu Bogu, ale w innej religii mówił już Paweł na Areopagu.  Faktycznie, żydzi myśląc o Bogu myśleli też o swoim Ojcu, ale w rozumieniu Stwórcy. To dzięki Jezusowi mamy przybrane Synostwo, które jest czymś radykalnie innym. Ale oczywiście Jezus nie głosi "innego" Boga, tylko Go nam objawia w pełni.
jazmig jazmig
13 grudnia 2013, 17:01
@Paulus Jezus przyszedł wypełnić Prawo, a nie po to, żeby je zmieniać. Nie zmienił w nim ani jednej literki. Proszę przypomnieć sobie pierwsze przykazanie z Dekalogu. ... Dekalogu - nie, obraz Boga - TAK. To dzieki Nowemu Testamentowi mamy modlitwę Ojcze Nasz. ... Proszę przeczytać pierwsze przykazanie i wyciągnąć z niego wnioski. Jezus nie zmienił nie tylko Dekalogu, ale nie zmienił też Prawa co sam wyraźnie powiedział. Zatem ani jedna litera ze Starego Testamentu nie przestała być ważna. W Nowym Testamencie nie ma żadnej wzmianki o tym, że Bóg istnieje w innych religiach. Co do obrazu Boga, to Nowy Testament w ogóle tego obrazu nie zmienia. Jezus, ani apostołowie, nie głosili, że Bóg jest inny niż w Starym Testamencie.
H
Hastatus
13 grudnia 2013, 15:44
> "Jeśli więc rzeczywistość jest wieloreligijna i wiemy, że Bóg nie potępia, ale dąży do tego aby zbawić wszystkich - oznacza to również, że i my, którzy chcemy iść tam gdzie nas posyła, powinniśmy słuchać tego co mówi do nas przez inne, nawet niechrześcijańskie religie. Te słowa można różnie rozumieć. Zacznijmy od rozumienia trywialnego, że należy słuchać. Bóg mówi do nas przez ludzi, sytuacje, a nawet zwierzęta, np. oślicę Balaama. Nie w takiej sytuacji problemu z tego rodzaju 'słuchaniem' innych religii. Ale może to znaczyć też poszukiwanie "prawd wiary" nie będących częścią objawienia zawartego w Piśmie Świętym wspartym przez magisterium KK. Takie rozumienie jest z gruntu sprzeczne z katolicyzmem i chrześcijaństwem. Pełnia objawienia jest w PŚ.
K
Kris
13 grudnia 2013, 15:21
Sądzę że Bóg może objawiac sie w sercach wiernych innych religii ale nie zapominajmy o ewangelii: "Wprawdzie ongiś, nie znając Boga, służyliście bogom, którzy w rzeczywistości nie istnieją. Teraz jednak, gdyście Boga poznali i, co więcej, Bóg was poznał, jakże możecie powracać do tych bezsilnych i nędznych żywiołów, pod których niewolę znowu chcecie się poddać? Zachowujecie dni, święta nowiu i lata! Obawiam się o was: czy się dla was nie trudziłem na próżno." Ga 4, 8-11 Sądzę, że nie przecze tym tekstem nauczaniu Papieża, a jedynie nazbyt daleko idącym wnioskom, które mogą być wysnute z tego, co napisał w tym artykule Paweł Kowalski SJ (być może wbrew jego woli).
13 grudnia 2013, 15:07
Jeśli więc rzeczywistość jest wieloreligijna i wiemy, że Bóg nie potępia, ale dąży do tego aby zbawić wszystkich - oznacza to również, że i my, którzy chcemy iść tam gdzie nas posyła, powinniśmy słuchać tego co mówi do nas przez inne, nawet niechrześcijańskie religie. Oczywiście nie oznacza to rezygnacji ze swoich przekonań, bowiem coś takiego doprowadziłoby do synkretyzmu. Takie stwierdzenie na poziomie młodego, poszukującego człowieka wyrażone w ramach lekcji religii jest do przyjęcia. Wyrażanie takich sformułowań publicznie przez człowieka mającego SJ w podpisie na oficjalnym portalu SJ wymaga postawienia trzech zasadniczych pytań: 1. Czy wiara, religia to „swoje przekonania”? 2. Co może do nas powiedzieć inna, niechrześcijańska religia, co nie zostało zawarte w Objawieniu Starego i Nowego Przymierza? 3. Co oznacza uznanie, iż istnieją inne, uzupełniające religie, alternatywne wobec jednego, powszechnego, świętego i apostolskiego  Kościoła?
W
Wojciech
13 grudnia 2013, 15:00
"Mikołajową czapeczkę" ? Ręce opadają...
K
Kris
13 grudnia 2013, 14:54
PauluSJ Ja natomiast skomentowałem komentaż Pawła Kowalskiego SJ do tego, co mówił papież, cytatem z Nowego Testamentu. Nie sądzę już (co mam nadzieję widać w moim poprzednim pocie), że NIE "powinniśmy słuchać tego co mówi do nas przez inne - nawet niechrześcijańskie religie", ale żeby rozbić to rozważnie, nie cofając się do pogaństwa i obrzędów z nim związanych (jak np. chodzenie do świątyni shintoistycznych aby tam szukac głosu Boga). Czy to miał na mysli papież?  Pozdrawiam
D
DPMS
13 grudnia 2013, 14:43
Tytuł powinien brzmieć: "wiele dróg donikąd".
Paweł Kowalski SJ
13 grudnia 2013, 14:36
Kingo Autor we wstępie napisał przecież: "Jeśli rzeczywistość jest wieloreligijna i wiemy, że Bóg nie potępia, ale dąży do tego aby zbawić wszystkich - oznacza to również, że i my, którzy chcemy iść tam gdzie nas posyła, powinniśmy słuchać tego co mówi do nas przez inne - nawet niechrześcijańskie religie. W końcu i w Kościele, Ducha doświadczamy w pluralizmie charyzmatów." Nie było to zapytanie, tylko zdanie twierdzące, nie wyrwane z kontekstu. ... Dodam tylko, dla podgrzania atmosfery, że to komentarz do tego co napisał Papież.
K
Kris
13 grudnia 2013, 14:08
[color=#464545]Kingo: "powinniśmy słuchać tego co mówi do nas przez inne - nawet niechrześcijańskie religie."[/color] [color=#464545]"Nie zważając na czasy nieświadomości, wzywa Bóg teraz wszędzie i wszystkich ludzi do nawrócenia," z Ewangelii[/color] [color=#464545]Tutaj  natomiast jest wołanie, aby nie zważać na czasy nieświadomości - pogańswta. Sądzę, że możemy uczyć się dobrych uczynków od innych religii. Mnie urzekło nagranie wideo, w którym muzułmanin w Wilekiej Brytanii zabronił lludziom pomszczenia śmierci jego syna. Boję się natomiast sytuacji, w której szukanie głosu Boga w innych religiach wiązało się (niefortunnie) na kłanianiu figurkom jakichś bożków, itp. Wiem, że to byłaby rezygnacja z własnych przekonań. Jednak według mnie istnieje taki scenariusz dla niektórych ludzi (nie do końca nawróconych). Na przykład tych, którzy na szczęście głaskają posążek Buddy, chodzą do wróżki itp. Tylko o tym chciałem przypomnieć. Pozdrawiam.[/color]
Jadwiga Krywult
13 grudnia 2013, 13:46
"powinniśmy słuchać tego co mówi do nas przez inne - nawet niechrześcijańskie religie." "Oczywiście nie oznacza to rezygnacji ze swoich przekonań" Kris, jedno nie wyklucza drugiego.
K
Kris
13 grudnia 2013, 13:34
Kingo Autor we wstępie napisał przecież: "Jeśli rzeczywistość jest wieloreligijna i wiemy, że Bóg nie potępia, ale dąży do tego aby zbawić wszystkich - oznacza to również, że i my, którzy chcemy iść tam gdzie nas posyła, powinniśmy słuchać tego co mówi do nas przez inne - nawet niechrześcijańskie religie. W końcu i w Kościele, Ducha doświadczamy w pluralizmie charyzmatów." Nie było to zapytanie, tylko zdanie twierdzące, nie wyrwane z kontekstu.
H
Hastatus
13 grudnia 2013, 13:31
Jest bardzo wiele Prawdy w innych religiach i nawet poza nimi. Np. w Iliadzie i Odysei jest mowa o oczekiwaniu na kogoś, kogo znamy jako Mesjasza. W starożytnym Egipcie jeden z Faraonów wprowadził kult Jedynego Boga - nie pamiętam jak to się miało czasowo do Abrahama, ale mógł go nawet poprzedzać. W każdym razie, nie było żadnych wpływów religii mojżeszowej na niego. W Palmyrze jest świątynia bogini matki, której kult przypominał bardzo kult Matki Boskiej, choć swymi początkami poprzedzał jej życie. Jest rzeczą interesującą, że jej kapłani dowiedziawszy się o chrześcijaństwie, zaraz je przyjęli, bo było jakby poprawieniem, ale i uszczegółowieniem ich wiary. Ale jest też pierwiastek fałszu w innych religiach. Pomijając sprawy samej wiary w nadprzyrodzone, często religie były petryfikacją jakiejś struktury społecznej lub narodowej. Np. wiara w wędrówkę dusz cementuje system kastowy i jest perfidna, bo nie tylko twierdzi, że ludzie odpowiadają za swój los w poprzednim wcieleniu, ale że ten los się dziedziczy: dziecko pariasa jest pariasem, dziecko maharadży maharadżą. dobrze wiemy, że w judaizmie też podział na współplemieńców, którzy byli traktowani jako bliźni, do których odnoszą się przykazania, i gojów. Myślę, że rafi ujął sprawę bardzo dobrze, że jako kolejny przytoczę jego słowa: "Osoba wychowana w innej wierze ... do takiej osoby może przemawiać Bóg.(...) My, chrześcijanie, mamy być świadkami Chrystusa ... Chrześcijanin szukający czegoś w innej religii mija się ze swoim powołaniem, sprzeniewierza się Bogu." Ale jest to nic innego, niż powiedzenie, że cała Prawda została nam objawiona w Chrystusie. My możemy podjąć dialog z innymi religiami, ale tylko jako chrześcijanie.
Z
zniesmaczona
13 grudnia 2013, 13:17
Ten gostek w rozpiętej koszulce z podeszwami na sercu to jest autor? I niby mam go tytułować "ojciec":))))) ... I tak jest grzeczny, bo kiedy w wigilię święta Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w archidiecezji Santiago del Compostela odbyło się  spotkanie z młodzieżą, jeden z księży przebrał się na nie za za kobietę, tak, jak mają to w zwyczaju homoseksualni transwestyci. Bo wszak nie habit czyni mnicha, nie sutanna księdza:D [url]http://www.fronda.pl/a/ksiadz-przebral-sie-za-transwestyte-by-zdobyc-zaufanie-mlodziezy,32643.html[/url]
Jadwiga Krywult
13 grudnia 2013, 13:12
Z pogrubionego tekstu rozumiem tyle, żeby nie wracać do czasów nieświadomości, ale się nawracać. Z tekstu autora też to samo wynika, a Ty go posądzasz o nie wiadomo co. "Jeśli więc rzeczywistość jest wieloreligijna i wiemy, że Bóg nie potępia, ale dąży do tego aby zbawić wszystkich - oznacza to również, że i my, którzy chcemy iść tam gdzie nas posyła, powinniśmy słuchać tego co mówi do nas przez inne, nawet niechrześcijańskie religie. Oczywiście nie oznacza to rezygnacji ze swoich przekonań, bowiem coś takiego doprowadziłoby do synkretyzmu. Taki synkretyzm sprawia bowiem, że ze sług Dobrej Nowiny, stajemy się jej panami."
K
Kris
13 grudnia 2013, 13:08
rafi napisał: "Osoba wychowana w innej wierze np. muzułmańskiej, jeśli szuka Boga, ale z powodu wychowania w tej innej wierze ma bariery w sferze mentalnej, czy jakiejś innej, by stać się chrześcijaninem - do takiej osoby może przemawiać Bóg.(...) My, chrześcijanie, mamy być świadkami Chrystusa - Tego, do którego Bóg pragnie poprowadzić każdego człowieka. Chrześcijanin szukający czegoś w innej religii mija się ze swoim powołaniem, sprzeniewierza się Bogu." Zgadzam się z Tobą rafi. W ewangelii czytamy "Bo w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy, jak też powiedzieli niektórzy z waszych poetów: "Jesteśmy bowiem z Jego rodu". Będąc więc z rodu Bożego, nie powinniśmy sądzić, że Bóstwo jest podobne do złota albo do srebra, albo do kamienia, wytworu rąk i myśli człowieka. Nie zważając na czasy nieświadomości, wzywa Bóg teraz wszędzie i wszystkich ludzi do nawrócenia, dlatego że wyznaczył dzień, w którym sprawiedliwie będzie sądzić świat przez Człowieka, którego na to przeznaczył, po uwierzytelnieniu Go wobec wszystkich przez wskrzeszenie Go z martwych». Dz 17, 28-31 Z pogrubionego tekstu rozumiem tyle, żeby nie wracać do czasów nieświadomości, ale się nawracać.
Z
zniesmaczona
13 grudnia 2013, 12:56
Ten gostek w rozpiętej koszulce z podeszwami na sercu to jest autor? I niby mam go tytułować "ojciec":)))))
Paweł Kowalski SJ
13 grudnia 2013, 12:53
@Paulus Dobrze by było zapoznać się z Nowym Testamentem, aby trochę zrewidować obraz Boga ... Jezus przyszedł wypełnić Prawo, a nie po to, żeby je zmieniać. Nie zmienił w nim ani jednej literki. Proszę przypomnieć sobie pierwsze przykazanie z Dekalogu. ... Dekalogu - nie, obraz Boga - TAK. To dzieki Nowemu Testamentowi mamy modlitwę Ojcze Nasz.
jazmig jazmig
13 grudnia 2013, 12:50
@Paulus Dobrze by było zapoznać się z Nowym Testamentem, aby trochę zrewidować obraz Boga ... Jezus przyszedł wypełnić Prawo, a nie po to, żeby je zmieniać. Nie zmienił w nim ani jednej literki. Proszę przypomnieć sobie pierwsze przykazanie z Dekalogu.
Paweł Kowalski SJ
13 grudnia 2013, 12:48
Tym samym nie ma zgody między nauczaniem Pisma św. oraz Tradycji Kościoła a zdaniem, jakoby Duch Sw. działał przez fałszywe religie. Zresztą text pseudosoboru V2 mówi, że Duch Sw. "posługuje się" fałszywymi religiami, a NIE, że "przez nie działa". Jest to znaczna różnica. No ale w modernistycznej sekcie V2 można sobie przekręcać wedle upodobania... ... To trochę jak wiara supermarketu: jeżeli coś jest bardziej kolorowe (bardziej mi się podoba), to w to wierzę, a jeżeli nie to idę dalej... no chyba, że jest jakaś promocja. ;) 
C
chrysorroas
13 grudnia 2013, 12:29
"Paulu": bo już w starożytności, kiedy to bardzo często męczennikami stawali się katechumeni, którzy przygotowywali się do chrztu, zaczęto mówić o chrzcie z krwi, potem Trydent powiedział, że wystarczy pragnienie chrztu, aż wreszcie Sobór Watykański II zaczął mówić o tym, że Duch Święty działa również przez inne religie, a Benedykt XVI oficjalnie zrezygnował z postulatu Limba, czyli miejsca gdzie miałyby się m.in. znajdować umarłe dzieci, które nie były ochrzczone. Nie ma w tym nic zbyt odkrywczego biorąc pod uwagę to co mówi Paweł do Greków na Areopagu: Ja wam głoszę to, co czcicie, nie znając. (Dz 17,23) i nie jest to tylko takie zagajenie grzecznościowe, żeby wejść ich drzwiami a wyjść swoimi. Pytanie, które nam to stawia brzmi, czy faktycznie w niechrześcijańskiej religii można czcić coś czego się nie zna? ... Czym innym jest wyznawanie fałszywej religii nie znając prawdziwej, czyli objawionej, a czym innym uparte trwanie przy fałszywej mimo znajomości prawdziwej. Tym samym nie ma zgody między nauczaniem Pisma św. oraz Tradycji Kościoła a zdaniem, jakoby Duch Sw. działał przez fałszywe religie. Zresztą text pseudosoboru V2 mówi, że Duch Sw. "posługuje się" fałszywymi religiami, a NIE, że "przez nie działa". Jest to znaczna różnica. No ale w modernistycznej sekcie V2 można sobie przekręcać wedle upodobania...
Z
ziomal
13 grudnia 2013, 12:18
To  co - stawiamy wielką tęczę na placu św.Piotra? I żeby nie ranić uczuć wyznawców innych słusznych religii trzeba by na kościelnych wieżach zastąpic krzyże gustownymi tęczkami.
Paweł Kowalski SJ
13 grudnia 2013, 12:15
I tak. I nie. W świecie, który zachłysnął się nowoczesnością (sic! sam ją tworzy pod przykrywką demokracji, równouprawnienia, pozytywnych skojarzeń) bardzo ważne jest byśmy bronili tradycji Kościoła. To nie tylko zbiór sentymentalnych pamiątek po latach minionych, ale fundament budowany przez wieki na prawdzie objawionej i pojętej, ale przede wszystkim niezaprzeczalnej. Jeżeli Matka Kościół uczy, że poza wiarą w Jezusa Chrystusa nie ma zbawienia to czy możemy schodzić z jej ścieżki mając taką świadomość? Zbawienia jest dostępne dla osób innej wiary czy niewierzących, ale w tym kluczowym momencie spotkania z prawdą muszą ją uznać.  ... Tak jak sam piszesz "i tak i nie". Czy zbawia nas Chrystus? Oczywiście TAK. Czy konieczne jest do tego moja intelektualna świadomość i wybór? Nie tylko bym w to wątpił, ale świadomość Tradycji Kościoła każe powiedzieć: NIE. Dlaczego? bo już w starożytności, kiedy to bardzo często męczennikami stawali się katechumeni, którzy przygotowywali się do chrztu, zaczęto mówić o chrzcie z krwi, potem Trydent powiedział, że wystarczy pragnienie chrztu, aż wreszcie Sobór Watykański II zaczął mówić o tym, że Duch Święty działa również przez inne religie, a Benedykt XVI oficjalnie zrezygnował z postulatu Limba, czyli miejsca gdzie miałyby się m.in. znajdować umarłe dzieci, które nie były ochrzczone. Nie ma w tym nic zbyt odkrywczego biorąc pod uwagę to co mówi Paweł do Greków na Areopagu: Ja wam głoszę to, co czcicie, nie znając. (Dz 17,23) i nie jest to tylko takie zagajenie grzecznościowe, żeby wejść ich drzwiami a wyjść swoimi. Pytanie, które nam to stawia brzmi, czy faktycznie w niechrześcijańskiej religii można czcić coś czego się nie zna?
Paweł Kowalski SJ
13 grudnia 2013, 12:14
Szanowny autorze, przeczytaj moża najpierw Pismo Święte, a w szczególności postaraj się zapamiętać jak Bóg traktował ludzi, którzy modlili się do bożków. Nie pisz, że Bóg przemawia do nas przez inne religie, bo te inne religie są fałszywe i Bóg przez nie nie przemawia - przemawia przez nie szatan. Co do poglądów Franciszka nt. ewangelizację pogan, to proponuję, aby wypowiedzieli się misjonarze, bo oni są w tejimaterii fachowcami. ... Dobrze by było zapoznać się z Nowym Testamentem, aby trochę zrewidować obraz Boga :)
jazmig jazmig
13 grudnia 2013, 12:08
Szanowny autorze, przeczytaj moża najpierw Pismo Święte, a w szczególności postaraj się zapamiętać jak Bóg traktował ludzi, którzy modlili się do bożków. Nie pisz, że Bóg przemawia do nas przez inne religie, bo te inne religie są fałszywe i Bóg przez nie nie przemawia - przemawia przez nie szatan. Co do poglądów Franciszka nt. ewangelizację pogan, to proponuję, aby wypowiedzieli się misjonarze, bo oni są w tejimaterii fachowcami.
C
chrysorroas
13 grudnia 2013, 12:07
Następny pseudojezuita, który publicznie neguje naukę Jezusa Chrystusa (por. J 14,6).
Jadwiga Krywult
13 grudnia 2013, 11:59
Przecież jest jasna odpowiedź: TAK.
C
Czepak
13 grudnia 2013, 11:43
Dziękuję za ten znak zapytania na końcu tytułu. Szkoda jednak, że w artykule nie ma na to pytanie jasnej odpowiedzi: NIE
H
Hastatus
13 grudnia 2013, 11:25
> Ten lęk przed konfrontacją z prawdziwym obliczem człowieka, obserwuje na przykładzie reakcji po "Evangelii gaudium". A co, jeśli wizja tam zawarta różni się od tego, do czego już się przyzwyczailiśmy? Mnie nuży to od lat trwające i często namolna powtarzana próba przedstawiania chrześcijaństwa jako walki ze schematami, a tak naprawdę z zastaną kulturą i obyczajowością. Chrystus nie był rewolucjonistą ani hippisem podważającym normy społeczne. Przemiana, o której mówił, jest przemianą serca i nawróceniem tu i teraz, w zwyczajowości i społeczeństwie jakie jest.
S
Szymek
13 grudnia 2013, 10:38
I tak. I nie. W świecie, który zachłysnął się nowoczesnością (sic! sam ją tworzy pod przykrywką demokracji, równouprawnienia, pozytywnych skojarzeń) bardzo ważne jest byśmy bronili tradycji Kościoła. To nie tylko zbiór sentymentalnych pamiątek po latach minionych, ale fundament budowany przez wieki na prawdzie objawionej i pojętej, ale przede wszystkim niezaprzeczalnej. Jeżeli Matka Kościół uczy, że poza wiarą w Jezusa Chrystusa nie ma zbawienia to czy możemy schodzić z jej ścieżki mając taką świadomość? Zbawienia jest dostępne dla osób innej wiary czy niewierzących, ale w tym kluczowym momencie spotkania z prawdą muszą ją uznać. Nie można wejść do nieba omijając Chrystusa. To jest Boża sprawiedliwość - każdy ma szansę zostać zbawionym jedni zyskują ją już na ziemi, inni otrzymują po śmierci, ale nikogo nie omija, a wybór należy do nas. Ewangelizacja to trudna sprawa i tu się zgadzam. "Pozyskujcie ludzi niegodziwą mamoną" nie oznacza kupowania ich. My naszym życiem mamy kierować spojrzenia i myśli innych na Jezusa - centrum tego życia. Jesteśmy fałszywi kiedy wchodzimy w pogaństwo udając zrozumienie i tolerancję by sprytnie pozyskać ludzi dla naszej wiary. To przypomina bardziej nabijanie statystyk, a nie przyjmowanie do rodziny z miłości.