Za co dziękuję Smarzowskiemu?

Kadr z filmu "Kler"

Za obronę przed nagonką. Za powrót do podstawowych standardów w dążeniu do sprawiedliwości.

W swoim wielowymiarowym filmie "Kler" oprócz zdecydowanego opowiedzenia się po stronie ofiar i bicia na alarm wobec bezkarności pedofilów reżyser pokazuje też, jak nieuczciwe i groźne jest odchodzenie od starożytnej zasady domniemania niewinności przed wyrokiem sądowym. Jest to groźne zwłaszcza w połączeniu z nagonką, która pozwala odwrócić uwagę od prawdziwych pedofilów, gdy generalizując napiętnowuje się jedno środowisko (w tym wypadku kapłanów), by ukryć krzywdzicieli dzieci z innych środowisk.

DEON.PL POLECA

Smarzowski wyraźnie jest przeciwny zamiataniu pod dywan afer pedofilskich w Kościele. I to widać w filmie. Ale też tak konstruuje intrygę, by widz (myślący widz) zobaczył, jak łatwo nim manipulować, by zobaczył, że "walenie tylko w jedną stronę" znacznie utrudnia zmierzenie się z rzeczywistym zagrożeniem. I za to mu bardzo dziękuję.

Przy okazji dziękuję mu za scenę z biciem braw, gdy okazuje się, że w gazetach nic nie ma. Razem z innymi scenami "gazetowymi" to ciekawy przekaz na temat wiarygodności mediów, a zwłaszcza ostrzeżenie przed ich wykorzystywaniem albo mocniej: przed ich wpływem na to, czym się zajmujemy lub lepiej: o czym nawet nie myślimy, a co powinniśmy brać pod uwagę.

Dużą satysfakcję sprawiło mi przyłapanie samego siebie na myśleniu, że oto mamy do czynienia z przykładowym pedofilem, bo lubi bawić się z dziećmi, bo nie ucieka od nich, bo jak Jezus bierze je w ramiona… A okazało się to, co się okazało…

Jestem za przepisami chroniącymi dzieci. Jednak czy nie wylewamy dziecka z kąpielą, gdy chroniąc dzieci, skazujemy je na osamotnienie wobec wyzwań dojrzewania?

Jako ksiądz dziękuję twórcom filmu za ludzkie podejście do kapłanów. Nie tylko za to, że ich nawet lubią, że dostrzegają trudne dzieciństwo, tęsknotę za ideałami (bywa, że topioną w alkoholu), ale też za to, że podkreślili absurdalność różnych zdań powtarzanych przez księży (zwłaszcza wobec cierpiących). Te wytarte, banalne słowa z jednej strony odrzucają od Kościoła, a z drugiej strony są echem jakichś ideałów, jednak drogich każdemu, księżom i świeckim. Nawet dziękuję za "wyśmianie" takich duszpasterskich chwytów pod publiczkę (np. podczas pielgrzymek).

Bardzo poważnie dziękuję za, jakże Franciszkową, krytykę klerykalizmu. Scena przesłuchania przez kurię biskupią ofiary kapłana pedofila jest oczywiście przejmująca, bo widzimy dramat człowieka wobec bezduszności urzędników. Ale sądzę, że warto również zauważyć, jak jest ona skomponowana. Między ofiarą a najwyższym sędzią (arcybiskupem) siedzą kurialiści patrzący na siebie nawzajem, a nie na ofiarę. To bizantyjski dwór kapłanów uwikłanych w różne intrygi, a jednocześnie ubezwłasnowolnionych. Całkowicie zależą od hierarchy. On decyduje i jest poza kontrolą. To też jest obraz sytuacji, w jakiej znaleźli się karierowicze, przed jakimi ostrzega obecny papież.

A najserdeczniej dziękuję za postać kapłana, który przestaje pić. Pije, gdy jest nieautentyczny, gdy nie wie, co wybrać, gdy udaje, że żyje tym, co głosi. Jest inteligentny, dobrze wykształcony. Jego kazania nie są banalne i mówi je nie tylko do innych, ale i do siebie. A jednak nie potrafi im sprostać. Są wyrzutem, który nie daje mu spokoju.

Dopiero stanięcie wobec wyboru: śmierć albo życie, sprawia, że zachowuje się jak mężczyzna i w efekcie… rzuca alkohol.

Tak na marginesie, to Smarzowski pokazuje, że "gadanie" księży o świętości życia wcale nie jest hipokryzją i że potrafią wobec tak ważnych wyborów (np. własna pozycja społeczna a życie dziecka i jakość życia ukochanej osoby) wziąć odpowiedzialność za życie, narażając, czy wręcz poświęcając, całe swoje dotychczasowe życie.

I o tym symbolicznie mówi ostatnia scena "Kleru". Ja podobnie jak bp Czaja widzę tam oko Opatrzności. Płonie ono gniewem. Ale jak mi się wydaje, w tym "Dość! Tak nie wolno!" jest nie tylko złość, która przerasta ludzkie siły. Być może to będzie nadinterpretacja, lecz według mnie Opatrzność na ten gniew reaguje ofiarą, ofiarą z samego siebie, która ma wstrząsnąć i zburzyć obłudną konstrukcję klerykalizmu.

Dziękuję, choć to dziękuję przychodzi mi z trudem, że tę ofiarę reprezentuje kapłan.

Jacek Siepsiak SJ - dyrektor naczelny Wydawnictwa WAM i redaktor naczelny kwartalnika "Życie Duchowe"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Za co dziękuję Smarzowskiemu?
Komentarze (23)
Andrzej Ak
5 października 2018, 21:06
Czyżby sadomasochizm? Ataków na Kościół ciąg dalszy, upadli zwierają szeregi aby ostatecznie obalić Kościół i w Polsce. Tymczasem są i tacy co najwyraźniej potrzebują przemocy z tamtego świata. Czyżby Bóg już rozumy poodbierał?
5 października 2018, 18:41
Najwyraźniej film "Kler" w obiektywny sposób przedstawia sytuację, jaka ma miejsce w Towarzystwie Jezusowym.
JK
Jacek K
6 października 2018, 20:49
Co to za zarzut? Filmy fabularne nie przedstawiają nic w obiektywny sposób.
6 października 2018, 23:01
Naprawdę? To powiedz to Panu Smarzowskiemu, że nakręcił bajeczkę.
W
WDR
5 października 2018, 03:03
@Oriana: "Nie uważam, że afery pedofilskie w chórze "Polskie Słowiki" lub w BBC usprawiedliwiaja pedofilię w Kościele. Jedno zło nie usprawiedliwia drugiego." Niemożliwe. Naprawdę? Btw a kto tak twierdzi? ps. nie pisałem nazwy chóru tylko odniosłem się do nazwy miasta skąd pochodzili. Ale rzeczywiście w tej sytuacji drugi chór to dodatkowo ofiara poznańskiego pedofila.
JK
Jacek K
4 października 2018, 22:24
Duch Święty działa tak, że po pierwsze przekonuje nas o grzechu. Prawda czy fałsz? Tu na forum przeważają osoby przekonane o swojej świętości a przynajmniej lepszości w odróżnieniu od lewaków, LGBT, masonów itd. Dobrzy ludzie, których niezasłużenie ciemne siły piętnują w filmie KLER.  Puki nie weźmiemy odpowiedzialności za grzechy KK i nie uznamy ich za własne, będziemy chodzić w ciemnościach. Mówię tu o tych, którzy czują się katolikami. Puki będzie nas zajmowało źdźbło w oku brata, nie zobaczymy belki we własnym!
QP
Qj Pus
5 października 2018, 09:51
Prymitywizm rozumienia na prymitywizmie rozumienia i przymitywizmem rozumienia pogania. > Duch Święty działa tak, że po pierwsze przekonuje nas o grzechu. Prawda czy fałsz? Co to znaczy? Duch Święty głównie zajmuje się grzechami? Toć taki Deon i reszta egzaltacyjnego chrześcijaństwa wtłukuje do głów, że Duch Święty to taki wesołkowaty facio, co to tylko banana na gębie produkuje. Grzech? - o grzechach to tylko paskudni wsteczni tradsi przypominają, poza grzechami aktualnie użytecznymi dla lewactwa, które bez względu na ich obiektywną wagą stają się przelotnie najważniejszymi problemami ludzkości. >Tu na forum przeważają osoby przekonane o swojej świętości a przynajmniej lepszości w odróżnieniu od lewaków, LGBT, masonów Non sequitur. Z krytykowania nie wynika przekonanie o własnej "lepszości" - to prymitywna kalka rozumienia istoty krytyki. Gdy stwierdzam, że Lewandowski zagrał słabszy mecz, to z tego nie wynika, iż deklaruję, że zagrałbym go lepiej od Lewandowskiego. > Puki nie weźmiemy odpowiedzialności za grzechy KK i nie uznamy ich za własne, będziemy chodzić w ciemnościach. Co to konkretnie znaczy i skąd to konkretnie wynika? > Mówię tu o tych, którzy czują się katolikami. Puki będzie nas zajmowało źdźbło w oku brata, nie zobaczymy belki we własnym! Fałsz. Nieprawdą jest, iż dopóki nie osiągniemy doskonałości to nie mamy się niczym innym zajmować.
6 października 2018, 11:44
Kompletnie bezsensowny komentarz. Przecież ten film nie jest o moich grzechach, tylko o grzechach moich braci. To właśnie ludzie typu Smarzewskiego uważają, że wszyscy ich współziomkowie to bydło, a jasnie oświeceni artyści zostali przeznaceni do tego, żeby im to udowodnić.
JK
Jacek K
6 października 2018, 20:03
Odcinasz się od grzechów swoich braci??????? Jezus się od twoich nie odciął, a ty jesteś jego uczniem!
JK
Jacek K
6 października 2018, 20:51
Ja uważam, że nie mamy nic innego do roboty jak osiąganiem doskonałości... 
QP
Qj Pus
7 października 2018, 08:44
Ale - wbrew temu, co jest eksplicite napisane w Ewangeliii (fragment o napominaniu tych, którzy zgrzeszyli przeciwko nam choćby) - insunuuje Pan, że ta doskonałość stoi w opozycji do zajmowania się postępowaniem innych ludzi. Wówczas albo to Ewagelia plotłaby głupoty, albo Pan niepoprawnie coś z niej zrozumiał.
JK
Jacek K
7 października 2018, 21:58
Święci uważali się za grzeszników i słusznie!
QP
Qj Pus
8 października 2018, 10:01
A w jaki sposób z tego wynika zakaz wykazywania błędów w stanowiskach zajmowanych przez innych, czy reszta bzdur, które Pan wcześniej powypisywał?
O
Oriana
4 października 2018, 09:32
@WDR "Polskie Słowiki", a nie "Poznańskie Słowiki". Pedofilem był dyrygent chóru "Polskie Słowiki", Wojciech Krollop. "Poznańskie Słowiki" to inny chór chłopięcy, również z Poznania, założony przez legendarnego Stefana Stuligrosza, nadal istniejacy pod ta nazwą, w tym chórze nie było żadnej afery pedofilskiej, proszę więc nie mylić nazw. Natomiast chór "Polskie Słowiki" pod tą nazwą już nie istnieje, po aferze zmienił nazwę na Poznański Chór Chłopięcy. "Wszyscy" wiedzieli, ale milczeli, trudno to zrozumieć, że dla władz Poznania i rodziców ważniejsze były sukcesy chóru i korzyści finansowe. Byli tacy, którzy protestowali, np. dwoje radnych miasta, ale protokoły utajniono. Skargi do szkoły i władz miasta kierowali też rodzice dzieci. Ale sprawa wypłynęła dopiero, gdy zajął się tym dziennikarz, Marcin Kącki, który poinformował policję i opisał aferę w gazecie, a później w książce. Nie uważam, że afery pedofilskie w chórze "Polskie Słowiki" lub w BBC usprawiedliwiaja pedofilię w Kościele. Jedno zło nie usprawiedliwia drugiego.   
Oriana Bianka
4 października 2018, 11:59
Chciałam jeszcze dodać, że Wojciech Krollop został osądzony i skazany. Jeśli chodzi o wspomnianych nauczycieli, to przed zatrudnieniem w szkole muszą dostarczyć zaświadczenie o niekaralności - tak jest w Polsce i większości krajów europejskich. Każdy wychowawca kolonii, obozu młodzieżowego, nawet wolontariusz, który ma się opiekować dziećmi musi dostarczyć zaświadczenie o niekarolności.
WDR .
5 października 2018, 03:59
Tak, a od kiedy mają taki obowiązek jasno określony? Dopiero od 10 lat +/-. Tę samą lukę w prawie wykorzystywali pedofile zatrudniani w szkołach w innych krajach. U nas miałoby być inaczej? Nie oszukujmy się.
WDR .
4 października 2018, 02:06
"każdy nauczyciel-sprawca był pozbawiany możliwości pracy z dziećmi." LOL. O słodka naiwności! Nawet w telewizji BBC, która szczyci się jaka to jest wspaniała przez wiele lat grasował groźny pedofil. A chór poznańskie słowiki? Cała elita polityczno-kulturalno-dziennikarska miasta wiedziała!
Ewa Zawadzka
3 października 2018, 10:52
Ogólnie cenna recenzja. Mam kilka uwag z których najważniejsza dotyczy tych słów: "(...) napiętnowuje się jedno środowisko (w tym wypadku kapłanów), by ukryć krzywdzicieli dzieci z innych środowisk". Rzecz w tym, że inne środowiska są dokładnie rozliczane z przypadków molestowania. Tylko Kościół stworzył instytucjonalny system ukrywania sprawców. Żaden murarz który dopuścił się pedofilii nie był przenoszony na inną budowę, a każdy nauczyciel-sprawca był pozbawiany możliwości pracy z dziećmi. Natomiast księża byli przenoszeni do innych parafii gdzie nikt nieznał ich przeszłości - czasami nawet przed odpowiedzialnością przenoszono ich na Ukrainę (choćby przykład księdza który dopuścił by zmarło spłodzone przez niego dziecko). Do tego dochodzi sprawa dostępu do dzieci przez księży i zaufania społecznego jakim są darzeni - to wszystko powoduje ogromne różnice w porównaniu z jakąkolwiek inną grupą zawodową.
MH
M H
3 października 2018, 10:42
Za masochistyczna fascynacją czytam felietony 'katolewicy'. Jest w nich jakaś forma pedagiki wstydu, który kreuje GW. Smarzowski zrobił coś na kształ filmowego 'Fakty i Mity', którego celem wcale nie jest jakieś wielkie uleczenie kościoła, a 'mądre głowy'  dziękują.
TB
Tru Badur
3 października 2018, 15:16
A kiedy reżyser mówił, że jego celem jest "wielkie uleczenie kościoła"? Bo jeśli tak nie mówił, to może warto posłuchać "mądrych głów", które coś jednak zrozumiały.
QP
Qj Pus
3 października 2018, 09:44
> oko Opatrzności. Płonie ono gniewem. Owszem - oko katolewackiej "opatrzności" jest płonącym okiem Mordoru. Freudowska pomyłka się ojcu Siepsiakowi wymknęła.
Ewa Zawadzka
3 października 2018, 10:58
Tobie zaś umknęło kto w sprawie pedofilii wśród duchownych jest tu ofiarą ,a kto sprawcą. Ale jak widać brak argumentów nie zabrania ci obrażać myślących inaczej.
QP
Qj Pus
3 października 2018, 11:10
Pani zaś najwyraźniej nie przejmuje się obowiązkiem rozpoznania co w tej grze pozorów jest pretekstem, zmyłką czy okazją do instrumentalnego wykorzystania sprawy dla rozmaitych innych celów jak na przykład budowania sobie reputacji lub miziania własnego ego poczuciem jak bardzo ono wyrasta ponad plebs, a co uczciwym mierzeniem się z tematem.