Ksiądz instruował parafian, jak mają go podjąć na kolędzie. Rzecznik kurii komentuje nagranie

Od kilku dni w sieci krąży nagranie, na którym ksiądz instruuje parafian, jak mają go podjąć podczas kolędowej wizyty. Do nagrania odniósł się na Twitterze rzecznik katowickiej kurii, ks. Tomasz Wojtal.

W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, w którym ksiądz tłumaczy wiernym, jak w tym roku będzie wyglądać "kolędowa" wizyta duszpasterska. Prosi m.in. o podjechanie po siebie i ministrantów i odwiezienie po kolędzie na plebanię, a także drobiazgowo wyjaśnia, co i kiedy będzie mógł... zjeść.

- Z chęcią zjem, ale nie w każdym domu. Nie jestem w stanie w każdym domu coś zjeść, ani w co drugim, ale tak mniej więcej w połowie i na końcu z chęcią coś zjem - zaznaczył. Wyjaśnił też precyzyjnie, jakiego rodzaju ciasta i chleb ma w swojej diecie oraz jakim napojem można go poczęstować.

Według ustaleń portalu rybnik.com.pl nagranie pochodzi z kościoła Podwyższenia Krzyża Świętego w Przegędzy (woj. śląskie). Nagranie wzbudziło wiele kontrowersji, roznosząc się po sieci lotem błyskawicy, a słowa księdza zarejestrowane na nagraniu doczekały się już przynajmniej kilku memów.

Do zachowania duchownego odniósł się dzisiaj na Twitterze rzecznik archidiecezji katowickiej, ks. Tomasz Wojtal.

"Na pewno nie jest to mój sposób komunikowania się z wiernymi. Chodząc po kolędzie, osobiście nie miałem potrzeby ustalania szczegółów dotyczących posiłków. Podobne treści można było przekazać w inny sposób, także w kontekście uniknięcia niezręcznej sytuacji zbyt częstych poczęstunków i konieczności odmawiania, która mogłaby być odczytana z kolei jako brak wychowania ze strony księdza" - napisał rzecznik na Twitterze.

Dodał, że nie podejrzewa proboszcza z nagrania o złe intencje. "Pewnie nie przewidział, że jego słowa mogą być odebrane w taki dwuznaczny sposób. Medialny rozgłos i zamieszanie w sieci są przestrogą i wezwaniem do roztropności i przewidywania skutków wypowiadanych słów" - skomentował ks. Wojtal.