"Wigilia bez granic" - pomóż cudzoziemcom żyjącym w Polsce
Wielkim pragnieniem Boga jest, żeby ludzie żyli jak jedna rodzina. Dzięki akcji "Wigilia bez granic" masz możliwość odpowiedzieć na Boże wezwanie.
Akcja "Wigilia bez granic" jest prosta: kontaktujemy za pośrednictwem tej strony polskie rodziny gotowe oddać pusty wigilijny talerz cudzoziemcom z przebywającymi pośród nas osobami z innych krajów, które chętnie przyjdą na Wigilię do polskiego domu.
Piękną polską tradycją świętowania w rodzinie Bożego Narodzenie jest zwyczaj dostawiania na wigilijny stół jednego nakrycia więcej, "pustego talerza", który wyraża naszą gotowość do ugoszczenia każdego człowieka pukającego do naszych drzwi. Pamiętamy doskonale, że rodzina Chrystusa, którego narodziny świętujemy, nie znalazła gościny w żadnym domu w Betlejem i dlatego Zbawca Narodów przyszedł na świat w stajni, wśród zwierząt, mając za pierwszą kołyskę żłób.
Skandal porodu w stajni i zepchnięcia Jezusa na margines słusznie pali nasze sumienie, bo stawia nam przed oczami dramat wielu ludzi, dla których taka pozycja w świecie to codzienność. Z drugiej strony Syn Boży leżący w stajennym żłobie wyłożonym słomą przypomina o solidarności Boga z każdym człowiekiem, zwłaszcza z tym, który w świecie ludzi nie znajduje wystarczająco dużo wsparcia i otwartości.
Pusty talerz, który zostawiamy na wigilijnym stole, jest czytelnym znakiem, że Boże Narodzenie nas zmienia: nie tylko przyznajemy, że są na świecie ludzie, którzy nie mają rodzin i wsparcia od innych, ale także wyrażamy gotowość współpracy z Bogiem, żeby to zmienić.
Wielkim pragnieniem Boga jest, żeby ludzie żyli jak jedna rodzina, żeby solidarność i więź, które naturalnie odczuwamy wobec naszych najbliższych i krewnych, rozciągnęły się na wszystkich ludzi.
Pusty talerz jest znakiem, że podzielamy to pragnienie Boga.
Stawiasz na wigilijnym stole pusty talerz? Jesteś gotowy oddać go każdemu, kto zapuka do twoich drzwi? Zapraszamy zatem gorąco do włączenia się w akcję "Wigilia bez granic!"
Obejrzyj film na którym ks. Przemysław Szewczyk, jeden z głównych organizatorów, opowiada o akcji:
Skomentuj artykuł