Włochy: publicznie nie przystępował do komunii

KAI / psd

Przez siedem lat sprawowania urzędu były prezydent Włoch - w latach 1999-2006 - Carlo Azeglio Ciampi nie przystępował do komunii podczas mszy św., w których brał udział jako szef państwa. Mówi o tym on sam w książce-wywiadzie, zatytułowanej „Z Livorno do Kwirynału. Historia pewnego Włocha”.

„Nie ukrywałem się, ale nakazywała mi to moja rola. Czułem, że reprezentuję wszystkich Włochów, dlatego unikałem publicznego przystępowania do komunii” - stwierdza były prezydent, który w grudniu skończy 90 lat.

DEON.PL POLECA

 

 

Znana była bliska zażyłość, niemal przyjaźń Ciampiego i jego małżonki z Janem Pawłem II, który wiele razy zapraszał ich na msze św. do swej prywatnej kaplicy. Nigdy jednak nie ukazało się ani jedno zdjęcie zrobione przy tej okazji.

DEON.PL POLECA


Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Włochy: publicznie nie przystępował do komunii
Komentarze (7)
X
Xsin
22 czerwca 2010, 07:19
Errata: To dar, że mógł się rozliczyć przed narodem własnym, ale nie tylko (książka to zapis nie tylko słowa mówione, które często ulatują z wiatrem )...
X
Xsin
22 czerwca 2010, 07:16
To, że wyznał w książce ten fakt,  publicznie wyjawił, dla mnie świadczy, że musiało go to boleć i być może nadal boli w głębi serca. To, że pełniąc urząd tak postępował, świadczy, że sie poddał, poszedł na skróty, by nie mieć problemów.. np. z osławionym Trybunałem.  EU odcięła się od swoich chrześcijańskich korzeni (też idei ojców założycieli) i na decydenckich salonach wymaga poprawności politycznej  i dostosowania się do zasad...   To dar, że mógł się  rozliczyć przed narodem własny, ale nie tylko (ksiązka to zapis nie tylko słowa)...   Nie czytałem  tej ksiażki, toteż nie wiem, ale być może wyjawia w niej  np., że  niejako nie uzewnętrzniając do końca swojej wiary,  przez te siedem lat prezydentury jednak bronił  swój kraj przed pomysłami super nowoczesnymi  napływajacymi z salonów Brukseli - których celm jest zbudowanie wspaniałego świata (dla siebie) według własego pomysłu ze sobą w centrum.. (?)  Tak czy siak fakt ten pokazuję, że salony Brukseli  (decydenci) manipulują i trzymają  krótko  też  prezydentów. Jak który  gładki i miękki, to ulega i często nie zatrzymuję się na jednym, tylko brnie  coraz bardziej i bardziej...   Jestem za odważnym prezydentem, ale wiem, że musi mieć moje i innych ludzi i tworzących społeczeństwo (nie chodzi, by wszystkich w kraju) wsparcie! Zwykle oglądamy się na tych innych, niech to zrobią... Łatwo, przytkąć komuś łatę  i za prznanie się lać mu zimną wodę na głowę od wyciągnięcia z tego jakichś pozytywnych wniosków  i zakasania rękawów, by zrobić coś w kierunku ich wcielania w życie...  Sobie samym postawmy w ciszy pytania?
D
DNA
21 czerwca 2010, 22:31
Ewangelia stawia sprawę jasno! Nie cytuję, ale podaję sens: Kto sie nie przyzna do Boga przed ludźmi, do tego Bóg tez się nie przyzna.
A
AM
21 czerwca 2010, 21:28
To przykre że człowiek podający się za katolika czyni jednocześnie z Eucharystiii cyrk, czy może igrzyska. Modlił się czy kibicował w czasie takich uroczystości, czy może żył w grzechu ciężki, a teraz mu się głupio przyznać, więc zgrywa się na obywatela świata. Ale obywatel świata to nie jest Mąż Boży. A nasz  Jan Paweł zapraszał róznych ludzi, a tym się od razu wydawało że są nie wiem jakimi Jego przyjaciółmi. A może nasz Rodak miał nadzieję że nawróci tego człowieka, dlatego go zapraszał....
AH
A H
21 czerwca 2010, 20:27
P. Prezydencie - Uwaga: Każdego więc, który mię wyzna przed ludźmi, i Ja wyznam przed Ojcem moim, który jest w niebie; Ale tego, kto by się mnie zaparł przed ludźmi, i Ja się zaprę przed Ojcem moim, który jest w niebie. Mat. 10:32-33
O
Obserwator
21 czerwca 2010, 19:56
Tom to chyba już sprawa Pana Boga, a nie twoja.
T
Tom
21 czerwca 2010, 16:09
Mysle, ze to smieszna i dwulicowa postawa. Prezydent w kraju chrzescijanskim jest wybierany b.czesto sposrod ochrzczonych. Reprezentowac wszystkich nie znaczy rezygnowac z wlasnej wiary i milosci do Boga i Kosciola. Udawanie nie swiadczy o wielkosci czlowieka. Trzeba robic to, co nam dyktuje sumienie...ale jezeli ono jest bledne???