Zagłada Ormian na oczach obojętnego Zachodu
Zagłada Ormian, a także chrześcijan asyryjskich, chaldejskich, syryjskich i innych w państwie tureckim w latach 1915-18 dokonywała się przy biernej postawie i milczeniu ówczesnych mocarstw europejskich. Przypomniał o tym w obszernym artykule na łamach włoskiego dziennika katolickiego "L’Avvenire" prefekt Kongregacji Kościołów Wschodnich kard. Fernando Filoni.
Nawiązując do słynnego, cynicznego pytania Hitlera, przygotowującego zagładę Żydów w latach wybuchem II wojny światowej: "Któż dzisiaj mówi jeszcze o masakrze Ormian?", autor artykułu zauważył, że istnieje wiele podobieństw historycznych między obu ludobójstwami.
Zwrócił uwagę, że na fali dążeń niepodległościowych, jakie ogarnęły Turcję na przełomie XIX i XX w., żyjący tam od wieków chrześcijanie byli stale traktowani podejrzliwie, a ich prawa bardziej zależały od gwarancji państw zachodnich (Francji i Wielkiej Brytanii) niż wynikałoby to ze wspólnego prawa narodów. Wielka Wojna (1914-18) pociągnęła za sobą poważne skutki również na Bliskim Wschodzie, gdzie zasada protektoratu wpisywała się w nowe rzeczywistości geopolityczne zrodzone z układów międzynarodowych.
Gdy świecka Francja wypowiedziała w 1904 r. konkordat ze Stolicą Apostolską i oddzieliła Kościół od państwa, chrześcijanie bliskowschodni stracili potężnego opiekuna, nawet jeśli od 1856 r. (po wojnie krymskiej) Najwyższa Porta (władza turecka) zrównała ich prawnie z muzułmanami. Te równe prawa nie zapobiegły jednak krwawym pogromom - w przypadku Ormian dochodziło do nich w latach 1894-96 i 1909. Ale w okresie 1915-18 doszło do prawdziwej rzezi, w czasie której okrutnie zmasakrowano setki tysięcy Ormian, przy współudziale band kurdyjskich, dalsze setki tysięcy zmarło z głodu i wycieńczenia w czasie przymusowych deportacji lub ucieczek przed zagładą. Podobny los spotkał też tysiące chrześcijan asyryjskich, chaldejskich, syryjskich (syriackich) i innych wyznań.
Kardynał przytoczył następnie szereg wstrząsających liczb: wśród ofiar zagłady było pięciu biskupów, a dalszych trzech zmarło na wygnaniu. Z 17 diecezji ormiańskich przetrwały tylko 3, około 126 spośród 250 księży zostało zamordowanych wraz z licznymi zakonnicami. Latem 1915 r. zabito 7 sióstr z założonego zaledwie 35 lat wcześniej zgromadzenia katarzynek, w tym 2 założycielki.
Francuski dominikanin o. François-Marie Dominique Berré napisał w swym sprawozdaniu, że Turcy mówili wówczas, iż jest to "chwila wyzwolenia Turcji od jej wrogów wewnętrznych, jakimi są chrześcijanie". A mocarstwa europejskie, podobnie jak to było w czasie masakr z lat 1894-96, nie zrobiły nic, aby powstrzymać te zbrodnie, co więcej - dominikanin przytaczał opinie Turków, że "nasi sojusznicy - Niemcy są tu po to, aby nas wspierać".
O. Berré wraz z dwoma współbraćmi został w 1914 r. deportowany z Mosulu do Mardinu i tam byli oni świadkami zagłady miejscowych chrześcijan. W grudniu 1921 r. Benedykt XV, na krótko przed swą śmiercią, mianował zakonnika arcybiskupem Bagdadu dla łacinników, a 19 września 1922 r. Pius XI powołał go na stanowisko delegata apostolskiego w Mezopotamii, Kurdystanie i Armenii Mniejszej. Według niego władze tureckie doskonale wiedziały, co robią, starając się całkowicie zlikwidować chrześcijan na swym obszarze.
Na zakończenie swego tekstu kardynał-prefekt powtórzył niektóre pytania zadawane przez o. Berrégo, zachowujące do dzisiaj aktualność: dlaczego winni tych zbrodni, jeśli już stanęli po wojnie przed sądem, zostali szybko zwolnieni? Dlaczego mordowano kobiety i dzieci? Dlaczego ginęli Ormianie mieszkający na peryferiach imperium, nie związani z organizacjami niepodległościowymi, które Turcy uważali za szczególnie groźne dla siebie? I powtórzył za dominikaninem życzenie, "aby sumienie cywilizowanych narodów mogło pewnego dnia przejąć funkcję komisji badawczych, aby oddać sprawiedliwość niezliczonym ofiarom".
Skomentuj artykuł