Weekendowy przegląd filmowy

Kadr z filmu "Igrzyska śmierci"
inf. prasowe / drr

W tym tygodniu w kinach próżno - z jednym nie najciekawszym wyjątkiem - szukać rozrywki i odprężenia. Do kin wchodzą nie tylko "Igrzyska śmierci", ale także trzy mocne dramaty oraz jeden romans w konwencji katastroficznego kina science-fiction.

Film, choć długi, jest sprawnie zrealizowany i nie obraża inteligencji młodzieży. Duża pewnie w tym zasługa samej książki Suzanne Collins, która, zanim napisała swoje powieści, przez wiele lat zajmowała się robieniem programów telewizyjnych dla dzieci. W filmie nie ma magii, nadprzyrodzonych mocy, ani zbędnych fajerwerków. Jest natomiast dużo racjonalności, szczypta ironii i satyra ze współczesnego show-biznesu, z jego pogonią za wszelką cenę za rozrywką, przemocą i chęcią przekraczania kolejnych granic. Ciekawe, jak ta opowieść rozwinie się w kolejnych częściach.

Choć tempo filmu nie przypomina pędzącego pociągu, "Elena" potrafi wcisnąć w fotel. Dramat filmu rozgrywa się na dwóch płaszczyznach, tej ludzkiej i metaforycznej. Bo Elena i Władimir oraz ich dorosłe dzieci z poprzednich małżeństw w doskonały sposób obrazują zmiany, jakie zaszłych w Rosji w rozwarstwieniu warstw społecznych. Z jednej strony bogata elita, z drugiej przerażająco biedna większość. W "Elenie" Zwiagincew zderzył te światy, ale zrobił to poprzez swoich bohaterów. Dlatego w filmie zamiast powierzchownej publicystyki mamy ludzkie dramaty i wielkie moralne dylematy. Mocne kino i brak łatwych odpowiedzi.

Filmowa narracja powiela ten schemat, przez co w wielu miejscach, trudno nadążyć za reżyserem. Akcja jest rwana, a chronologia mocno zaburzona. Nie zmienia to jednak faktu, że "Samotność liczb pierwszych" to intrygujące kino o bolesnej samotności.

 

Thriller psychologiczny, przebój tegorocznych festiwali w Sundance i Cannes. Dramatyczne przeżycia młodej kobiety, która ucieka z groźnej sekty i szuka pomocy u swej siostry i jej męża. W rolach głównych: Elizabeth Olsen, Sarah Paulson , Hugh Dancy.
Z jednej strony posthipisowska komuna z drugiej, wydawać by się mogło, idealny wzorzec nowoczesnej rodziny, skupionej na karierze, codziennych rytuałach i wypełnianiu przewidzianych norm społecznych. A w środku tego wszystkiego zawieszona Martha Marcy May. Zagubiona dziewczyna, która ucieka z sekty po to tylko, by za chwilę zderzyć się jej wykrzywionym nieco odbiciem.

Nagrodzony w na festiwalu w Sundance film stara się mówić o tym, że trudno jest się otrząsnąć z traumatycznej przeszłości, że proces leczenia przestawionej psychiki jest długotrwały albo często po prostu niemożliwy, zwłaszcza gdy dochodzi do tego przeraźliwe osamotnienie. Rozbita fabuła na wydarzenia współczesne i retrospekcję tego, co zdarzyło się w sekcie, podkreślają stan zawieszenia głównej bohaterki, zacierając granice między jawą a snem.

Warta wyróżnienia jest rola Elizabeth Olsen.

"Ostatnia miłość na Ziemi" to oryginalne połączenie romansu i katastroficznego kina science-fiction. W rolach głównych Ewan McGregor i Eva Green jako nieznajomi, którzy spotykają się przypadkowo i szaleńczo w sobie zakochują.

Pomysł zaskakująco świeży i niecodzienny, z którego wyłania się obraz społeczeństwa, które nadspodziewanie łatwo potrafi dostosować się do zmieniającej się rzeczywistości. Film jest dobrze zagrany i fantastycznie sfilmowany, szkoda więc, że reżyserowi zabrakło pomysłu i werwy, by wiarygodnie i niesztampowo tę historię doprowadzić do końca.

Przyznacie, dramatyzm pełną gębą. Film sprawnie zrealizowany, na przyzwoitym poziomie zagrany, cóż z tego, skoro tak niewiarygodnie sztampowy i w gruncie rzeczy naiwny. Ale jeśli to piątek i szukacie mocnych wrażeń…

Co robić, gdy walą się fundamenty uporządkowanego życia? Poddać się i uciec od rzeczywistości (jak mieszkańcy komuny) czy też z pomocą najbliższych wziąć się w garść i zacząć od nowa? Jest tylko jedna prawidłowa odpowiedź. Oglądając "Raj na ziemi", można ją szybko usłyszeć, ale po drodze trzeba znieść całkiem sporo prymitywnych dowcipów.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Weekendowy przegląd filmowy
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.