Podczas gdy na gali rozdania Oscarów jedni triumfowali, inni ukradkiem ocierali łzy. Największym tegorocznym przegranym jest z całą pewnością "Prawdziwe męstwo" braci Coen - film dostał aż 10 nominacji i żadnej statuetki. O pechu może mówić też aktorka Annette Bening, która była nominowana do Oscara po raz czwarty i znów nie udało jej się wygrać.
"Prawdziwe męstwo" okazało się największym przegranym wśród wszystkich filmów. Powtórzyło tym samym klęskę obrazu "Gangi Nowego Jorku" z 2003 roku, który również mimo 10 nominacji i nie zdobył żadnej nagrody.
Inne filmy, których twórcy musieli obejść się smakiem, to "127 godzin" Danny'ego Boyle'a (sześć nominacji, żadnej nagrody) i "Wszystko w porządku" oraz "Do szpiku kości" (oba filmy: cztery nominacje, żadnej nagrody). Tu największą przegraną może czuć się Annette Bening ("Wszystko w porządku"). Od 1991 roku aktorka nominowana była za najlepszą rolę żeńską czterokrotnie - niestety nie udało jej się zdobyć statuetki.
Krytycy za niesprawiedliwą uznali z kolei decyzję Akademii o braku nominacji dla Christophera Nolana za "Incepcję". Film dostał kilka innych nagród, ale głównie w kategoriach technicznych.
Również w tym roku Oscarów nie dostały filmy nagrodzone Złotymi Globami, które to nagrody uważa się za największy sprawdzian przed amerykańską galą. W ciągu siedmiu ostatnich lat aż sześć razy Złoty Glob dla najlepszego filmu trafiał do innego twórcy niż Oscar w tej kategorii. W tym roku na Globach triumfował "The Social Network", który w końcu przegrał z "Jak zostać królem".
Trzeba jednak pamiętać o sposobach przyznawania obu nagród, które znacznie się między sobą różnią. Złote Globy przyznawane są przez grupę około 80 krytyków filmowych, podczas gdy Oscary przez około 6 tysięcy ludzi związanych zawodowo z filmem.
Skomentuj artykuł