Europejskie giełdy na dużym minusie
Główne europejskie giełdy we wtorek mocno pod kreską, w tym warszawskie indeksy. Na wartości stracił złoty, euro kosztuje 4,40 zł.
Ok. 14.40 WIG20 tracił 3,4 proc., niemiecki DAX 4,0 proc., francuski CAC40 2,7 proc., a brytyjski FTSE 100 3,0 proc.
W południe spadki były mniejsze - WIG20 był pod kreską o 3,05 proc., DAX o 3,28 proc., CAC40 o 2,53 proc., a FTSE 100 o 2,04 proc.
Analityk X-Trade Brokers Marcin Kiepas ocenił, że powodem mocnych spadków na europejskich giełdach są m.in. opóźnienia w wypłacie szóstej transzy pomocy finansowej dla Grecji oraz możliwe zwiększenie udziału prywatnych wierzycieli w drugim pakiecie pomocowym dla tego kraju. Dodał, że obawy inwestorów budzi też strach przed kryzysem bankowym w Europie.
Według Emila Szwedy z Noble Securities, mimo ciągłego strachu na rynkach, wyceny wielu spółek są na poziomie z 2009 r. "Wiele z negatywnych zdarzeń zostało już zdyskontowanych, łącznie z kontrolowanym bankructwem Grecji" - dodał.
Na rynku walutowym na wartości tracił złoty. Ok. 14.40 za euro płacono 4,40 zł, za dolara 3,34 zł, a za szwajcarskiego franka 3,62 zł.
Analityk XTB wskazuje, że biorąc pod uwagę kiepskie nastroje na rynkach, złoty jest w miarę stabilny. "Pogorszenie nastrojów na rynkach finansowych, póki co nie dotyka złotego. Brak wyprzedaży polskiej waluty, to pochodna stabilnego zachowania pary euro/dolar, po tym jak w ostatnich dwóch dniach mocno ona spadła. Stabilizująco mogą też działać ostatnie interwencje Narodowego Banku Polskiego oraz oczekiwanie na wyniki, rozpoczynającego się dziś, dwudniowego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej" - stwierdził analityk XTB.
Podobnego zdania są analitycy Banku BPH, którzy oceniają, że notowania polskiej waluty są stabilne, bo inwestorzy boją się kolejnej interwencji Narodowego Banku Polskiego, który był aktywny na rynku walutowym w ostatnim czasie. NBP poinformował, że w poniedziałek w godzinach popołudniowych dokonał sprzedaży pewnej ilości walut obcych za złote.
Roman Przasnyski z Open Finance zwrócił uwagę, że na wtorek zapowiedziano publiczne wystąpienie prezesa Europejskiego Banku Centralnego i szefa amerykańskiej rezerwy federalnej (Fed). Jego zdaniem, rynki nie powinny oczekiwać z tej strony żadnego wsparcia. "Do tego poznamy dynamikę zamówień na dobra trwałego użytku oraz zamówień w przemyśle w sierpniu. W obu przypadkach oczekuje się wyników znacznie gorszych niż miesiąc wcześniej" - dodał.
Skomentuj artykuł