Hiszpania: czy to już koniec recesji?

(fot. EPA/Juan Carlos Hidalgo)
PAP / drr

Gospodarka Hiszpanii według wstępnych danych odnotowała skromny wzrost w trzecim kwartale br. po dwuletniej recesji - oznajmił w środę bank centralny w Madrycie. Wzrost wyniósł 0,1 proc. w porównaniu z poprzednim kwartałem, kiedy odnotowano analogiczny spadek.

Są to dane wstępne, oficjalne statystyki zostaną ogłoszone przez Państwowy Instytut Statystyczny (INE) 30 października. Jednak szacunki banku zazwyczaj pokrywają się z ogłaszanymi później ostatecznymi ocenami - zauważa agencja AFP.

Według danych rok do roku gospodarka skurczyła się o 1,2 proc. - podał bank centralny.

Nadal w Hiszpanii utrzymuje się bezrobocie, sięgające 26,3 proc., a finanse publiczne wciąż są niestabilne. Rząd ocenia jednak, że działania oszczędnościowe i reformy przyniosły efekt i recesja się kończy. Według rządowych prognoz gospodarka wzrośnie o 0,7 proc. w 2014 roku.

PKB Hiszpanii - czwartej gospodarki strefy euro - spadało przez dziewięć minionych kwartałów.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Hiszpania: czy to już koniec recesji?
Komentarze (2)
P
PanB
26 października 2013, 15:07
I jeszcze jedno - czy wiadomo jest portalowi DEON.pl, że został zakwalifikowany przez wyszukiwarkę Google do witryn niebezpiecznych?
P
PanB
26 października 2013, 15:04
To nawet nie błąd statystyczny. Jak można chwalić się czymś takim. Wzrost rzędu 0.1 to kpina i kuriozum. Za jakiś czas, będą mówić, że wzrost gospodarczy 0.01 to szczyt osiągnięć. Prawda jest taka, że Hiszpania to bankrut, tak samo jak Grecja, Cypr, Włochy, Portugalia, Polska czy USA itd... Tak kończą się socjalistyczne rządy Unii Europejskiej, rodzimych socjalistów czy zaciąganie pożyczek kosztem przyszłych pokoleń. Nie wspominając o coraz większej palecie podatkowej, poprawności politycznej, która zabija prawdę dotyczącą wielu kwestii społecznych, regulacjach prawnych, kłamliwych mediów głównego nurtu czy niszczeniu indywidualizmu jednostki, sprowadzając ją do kolektywu-komuny. Jeżeli nic, nie zmieni się w tej dziedzinie, to za 10 lat Europa, będzie bardzo biednym kontynentem.