Jeszcze o ACTA

(fot. Centrum im. Adama Smitha / flickr.com)

Nie chcę żeby jacyś pracownicy służb specjalnych, którzy przez lata napuszczali na Bogu ducha winnych ludzi niektórych "dziennikarzy śledczych" z prasy papierowej mogli kazać mi zrobić cenzurę mojego własnego bloga i kontrolować treści pojawiające się w komentarzach.

Pan Redaktor Zaremba, który ostatnio "obsabaczył" mnie za sprzeciw wobec ACTA i wmawiał na łamach "Rzepy", że stałem się przeciwnikiem własności ogłosił, że: "śmierć prasy papierowej nie będzie oznaczać triumfu społeczeństwa obywatelskiego. Słabe media w sieci i blogerzy nie będą bowiem w stanie skutecznie patrzeć władzy na ręce".

Więc chciałbym Panu Redaktorowi powiedzieć, że śmierci prasie papierowej nie życzę - z wyjątkiem niektórych "dziennikarzy śledczych". Oczywiście nie chodzi o śmierć fizyczną, tylko obywatelską. Aczkolwiek nie mogę wykluczyć, że Pan Redaktor zacytuje tylko poprzednie zdanie - tak jak było w sprawie ACTA - i ogłosi, że "Gwiazdowski życzy śmierci dziennikarzom".

DEON.PL POLECA

"Nieomal wszyscy, łącznie z politykami obozu rządowego, podlizują się internautom" - pisze Pan Redaktor, nie dostrzegając różnicy między Internetem - jako medium i Internautami - jako jego użytkownikami. Internet zwiększył zakres naszej wolności. Niektórzy Internauci jej nadużywają - naruszając prawa innych: do własności czy wizerunku. Ale to nie powód żeby prewencyjnie kontrolować wszystkich ani żeby poszkodowanym w Internecie przyznawać inne prawa niż poszkodowanym w jakikolwiek inny sposób.

Ja zresztą Internautom się nie podlizuję, bo nie mam powodu. Nigdzie nie kandyduję - więc nie zabiegam o ich głosy. Nie prowadzę bloga komercyjnego - więc nie zabiegam o ich "kliknięcia".

Ale wiem, że to dzięki Internetowi można dziś bronić się przed niektórymi pracownikami hołubionej przez Pana Redaktora "prasy papierowej", czego niektórzy z nich, na szczęście dla swoich ofiar, w porę nie zauważyli.

Stali Czytelnicy mojego bloga doskonale wiedzą do czego "piję". Ale właśnie dlatego pozwalam na moim blogu na wszelkie komentarze, które są publikowane w czasie rzeczywistym, bez żadnej cenzury czy moderowania. I nie chcę, żeby jacyś pracownicy służb specjalnych, którzy przez lata napuszczali na Bogu ducha winnych ludzi niektórych "dziennikarzy śledczych" z prasy papierowej mogli kazać mi zrobić cenzurę mojego własnego bloga i kontrolować treści pojawiające się w komentarzach.

Pana Redaktora złości, że "próby egzekwowania norm (w Internecie - przyp. mój) wywołują histerię".

Daleki jestem od histerii, ale wiem, że jak się prawa - stanowionego przez polityków - używa jako instrumentu szczegółowej regulacji różnych sfer życia, to w konsekwencji mamy inflację prawa i zwiększenie uprawnień urzędników. Pan Bóg potrzebował raptem dwóch tablic do urządzenia świata dla ludzi. I zapewniam Pana Redaktora, że proste przestrzeganie tylko dwóch z jego dziesięciu przykazań wystarczyłoby do "unormowania" sytuacji w Internecie.

Zgadzam się natomiast z twierdzeniem, że "internetowa twórczość (…) będzie poddawana jakiejś regulacji, zapewne przy ożywionych sporach i sprzeciwach. To się będzie rodziło w bólach, których nie umiemy sobie wyobrazić…" Owszem. Odkąd John Locke napisał, że ludzie rodzą się wolni, pojawili się tacy, których to "uwierało". I walczą z wolnością pod szyldem równości, sprawiedliwości, własności, albo nawet samej wolności tylko takiej "lepszej", "prawdziwej".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jeszcze o ACTA
Komentarze (10)
K
kuzyn_maupy
14 lutego 2012, 11:58
to ta pseudo-własność intelektualna - prawo autorskie rodzi patologie i dzikie zachowania, trzeba je uznać za szkodliwy relikt przeszłości i za oczywistość uznać kopiowanie wiedzy cywilizacji, która jest własnością publiczną. Tylko trzeba wymyślić inny sposób finansowania pracy artystów i autorów.
E
Ewa
12 lutego 2012, 15:30
Leszku Roslinka kwitnie, prawda? I zwabia pszczółki prawda? Które chcąc nie chcac zapylają. Bo pyłek z kwiatka przenoszą na słupek kwiatka, prawda?  I co sie dzieje?  Tak powstaje owoc. Z nasionkami.  Nasionkami już z genami i kwiatka zapylonego i pyłku.I te nasionka się wysiewa do nastepnego zbioru. A jezeli zapyli sąsiednie pole to roslinki sie pomieszają i nasionka będą juz miały cechę tę nowa. Stad wiem, że na działce po zupełnie przeciwnych stronach sadziłam tulipany. Z jednej strony żółte z drugiej czerwone. I mimo, że ich sie nie sieje tylko sadzi z cebulek i były daleko od siebie to  po roku czy dwóch miałam już same pomarańczowe.
L
leszek
12 lutego 2012, 15:04
A ciekawi mnie inna sprawa. Mianowicie - twierdzicie, że ACTA to sprawa patentu. Owszem, weźmy żywnosć genetycznie modyfikowaną. Nasiona może sprzedawac tylko i wyłącznie ten kto ma patent. Zgoda. Jak wiec sobie wyobrazacie obsianie w Polsce, gdzie są małe gospodarstwa - nie takie jak fermy w USA - takimi nasionami? Jak wyobrażacie sobie przekazac wiadomosć pszczółkom i innym owadom, że mogą zapylać tylko to jedno gospodarstwo, a do innego latac im nie wolno, bo a nuż coś zapyla i rozniosa? To nie wymysł. Taka sytuacja zdarzyła sie chyba w USA, gdzie są ogromne połacie pól. I sąsiad został oskarżony, że ma na swoim polu GMO, a nie kupował nasion. Tłumaczył, ze się samo zapyliło - nie uwierzono i karę musiał zapłacić. Problem w tym, ze tam są ogromne obszary i było to zapylenie mało prawdopodobne. Natomiast w Polsce przy maleńkich gospodarstwach jak wytlumaczyć "pszczółkom Majom" że tu im wolno zapylic a juz dalej nie? No i po co opowiadać te bajki o pszczołach. Pszczoła zapylając przenosi pyłek z rosliny na roślinę, przecież nie zapyla gołej ziemi. To co najwyżej wiatr może przenosić pyłki, ale to musi być duży areał, żeby był jakiś widoczny efekt.
L
leszke
12 lutego 2012, 09:51
Jeśli mnie coś osobiście przeraża w tym wszystkim, to widoczna gołym okiem niekompetenecja rządu. Rząd coś uchwalił, ale wyraźnie nie wie co i po co. Komuś głęboko uwierzył, że trzeba to uchwalić., bo jest to słuszne, więc uchwalłił. W telewizji występuje premier i cos wzdycha, ale nie nie mówi niczego, co by świadczyło o znajomości tematu. Z wielkim hukiem ogłoszono powstanie jakiegos nowego ministerstwa do spraw "cyfryzacji" jako odpowiedź na wyzwania naszych czasów, ale urzędnik w randze ministra stojący na czele tego nowego biurokratycznego tworu wywraca oczami,ale nic nie wie i nie ma nic do powiedzenie poza banałami. Bez względu na to, czy ACTA ma być uchwalone czy nie, to problem poszanowania praw autorskich w dobie interentu istnieje. Jesli rząd uważa, że odpowiedzią na to jest owo ACTA, to powinien kompetentnie i merytorycznie do tego przekonać. Jesli uważa, że istniejące prawo jest dostateczne, to powinien to konkretnie wykazac. Jeśli uważa, że konieczne są inne rozwiązania, to powinien jest wskazać i nad nimi pracowa. Przecież rząd to organ władzy wykonawczej. a nie klub dyskusyjny i chyba wyborcy mają prawo oczekiwac czegos więcej, niż wzdychania, usprawiedliwania i zapewniania, że urzędnicy mieli dobre chęci ale im nie wyszło.
E
Ewa
12 lutego 2012, 08:27
 A ciekawi mnie inna sprawa. Mianowicie - twierdzicie, że ACTA to sprawa patentu. Owszem, weźmy żywnosć genetycznie modyfikowaną. Nasiona może sprzedawac tylko i wyłącznie ten kto ma patent. Zgoda. Jak wiec sobie wyobrazacie obsianie w Polsce, gdzie są małe gospodarstwa - nie takie jak fermy w USA - takimi nasionami?  Jak wyobrażacie sobie przekazac wiadomosć pszczółkom i innym owadom, że mogą zapylać tylko to jedno gospodarstwo, a do innego latac im nie wolno, bo a nuż coś zapyla i rozniosa? To nie wymysł. Taka sytuacja zdarzyła sie chyba w USA, gdzie są ogromne połacie pól. I sąsiad został oskarżony, że ma na swoim polu GMO, a nie kupował nasion. Tłumaczył, ze się samo zapyliło - nie uwierzono i karę musiał zapłacić. Problem w tym, ze tam są ogromne obszary i było to zapylenie  mało prawdopodobne. Natomiast w Polsce przy maleńkich gospodarstwach jak wytlumaczyć "pszczółkom Majom" że tu im wolno zapylic a juz dalej nie?
L
Lukasz
12 lutego 2012, 06:07
Podzielam poglady Autora - ACTA jako takie nie wplyna na szara strefe internetu a jedynie stana sie kolejnym narzedziem w rekach wladzy ktore ni musi ale moze byc uzyte. Prosze tylko pomyslec o efekcie potencjalnej sprawy sadowej za czyjes komentarze na blogu itp. Internet nie potrzebuje regulacji a innowacje - przyklad Apple- mimo muzyki dostepnej "za darmo" ITunes jest fabryka pieniedzy dzieki innowacji - latwosc zakupu, cena itp. @KM - Na jakiej podstawie twierdzisz ze ACTA sa bardziej potrzebne Polsce niz Niemcom?
KM
Krzysztof Mądel SJ
11 lutego 2012, 20:06
 @ Gwiazdowski Pomieszał Pan tak wiele wątków, że trudno się do tego ustosunkować. Po pierwsze, ACTA bronią przede wszystkim patentów, a te najwartościowsze są w różnych rękach, także prywatnych, nie tylko korporacji. Ta obronia jest jak najbardziej w interesie Polski, to powinien Pan wiedzieć jako ekonomista, bo najatrakcyjniejsza część naszego eksportu pochodzi właśnie z tych patentów (np. wysokie technologie w autach), a ponieważ często to nie są nasze patenty, tym bardziej powinniśmy ich bronić, że ktoś je tu chętnie przysyłał i pozwalał na nich zarabiać. Towarzystwo uzyskanych lub kupionych już przez kogoś patentów bardzo nam się przyda, nie tylko ze względów ekonomicznych, ale także rozwojowych. Zawsze najpierw adoptuje się wysokie technologie, a dopiero potem, na ich bazie, rozwija się własne. Droga na skróty czasem jest możliwa, ale tylko czasem. Jednym słowem, teraz i w przyszłości potrzebna jest nam ochrona patentów. Po drugie, ACTA broni praw autorskich, ale tu nie chodzi o ściganie kieszonkowców, złodziei empetrójek, lecz firmy, które zarabiają na masowej kradzieży. W całej Europie Wschodniej jest z tym znacznie większy problem niż na Zachodzie, więc to nam, nie Niemcom czy Brytyjczykom ACTA są potrzebne. Jeśli nie ma woli politycznej, żeby je ratyfikować, to wystarczy troszkę bardziej stanowczo stosować nasze prawo, wszak ono, jako żywa, nie pochwala kradzieży. Po trzecie, ACTA nie mają nic do cytowań naukowych ani do prywatnych blogów, a ani do autorów, którzy sami się dzielą ze światem bez żądania czegokolwiek w zamian.  Nawe to, co Pan tu napisał o ACTA, choć mija się z prawdą, może Pan pisać do woli. Po drugie 
L
leszek
11 lutego 2012, 10:27
Ale skąd Autor sobie uroił, że po uchwaleniu tego ACTA ktoś będzie cenzurował mu blog ? ACTA dotyczy własności intelektualnej, a nie cenzurowania treści. Oczywiście, to czy to ACTA jest potrzebne czy nie, to inna sprawa, ale po co pleść bzdury ? Przecież autor wyraża sprzeciw wobec ACTA nawet nie wiedząc co zawiera, a wyraźnie komuś uwierzył, że w środku siedzi diabeł. Dla mnie jest zadziwiający ten zalew zabobonów, przesądów, nonsensów jakie wypowiadają osoby, którzy na dodatek są święcie przekonane, że pozjadały wszelkie  rozumy,
Z
z
11 lutego 2012, 07:52
Dobrze napisane! Ta "anarchia" to najpiękniejsza zaleta internetu. Jeśli ktoś ma coś do powiedzenia, to nie musi podlizywać się gazetom, tylko może pisać.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
10 lutego 2012, 09:36
To ciekawe, ze jest coraz wiecej ludzi, ktory dzieki internetowi publikuja regularnie teksty nie gorsze od tekstow dziennikarzy zawodowych. Blog Roberta Gwiazdowskiego jest tego dobrym przykladem.  Co do dziennikarzy zawodowych, to jest wsrod nich wielu swietnych, uczciwych fachowcow,  ale rosnie nam - niestety - grupa karierowiczow bez dziennikarskiego kregoslupa, ktorzy patrza tylko, gdzie by tu sie zalapac... Skadinad mozna to zrozumiec - wszak kredyty do splacenia to konkretna sprawa.