Każdy jest migrantem

(fot. Vito Manzari / flickr.com / CC BY 2.0)

Kolejna łódź z imigrantami zatonęła na Morzu Śródziemnym. Prawdopodobnie utonęło 700 imigrantów, gdy ich statek przewrócił się o niedaleko włoskiej wyspy Lampedusa. Doszło do kolejnej tragedii. Papież Franciszek powtórzył swoje wezwanie do szybkiego i zdecydowanego działania ze strony społeczności międzynarodowej w niesieniu pomocy imigrantom z Afryki. Podczas ostatniego szczytu przywódców państw UE doszło do porozumienia, według którego Polska będzie przyjmowała obowiązkowy kontyngent uchodźców z Afryki.

Jedyną chyba tylko osobą, która zajęła zdecydowanie odmienne stanowisko wobec tego nieszczęścia, był Janusz Korwin-Mikke. Kandydat w tegorocznych wyborach prezydenckich stanowczo powiedział: "Jeżeli ktoś dobrowolnie płynie przez Morze Śródziemne, to jak się utopi, to jego problem."

Po tej wypowiedzi spadła na niego ogromna fala krytyki. Zauważmy jednak, że Korwin-Mikke  nie zabrania nikomu pomagać uchodźcom. Stwierdził tylko, że każdy ponosi odpowiedzialność za swoje czyny i przychodzenie im z pomocą nie należy do zadań państwa. Ludzie giną według niego nie tylko na Morzu Śródziemnym, ale także na drogach.

Po komentarzach internatów zauważyłem, że Korwin-Mikke nie został zrozumiany również  przez swoich zwolenników. Rozwiązanie problemu nielegalnych imigrantów nie polega na zamykaniu granic lub wyłapywaniu ich na morzu i odsyłaniu z powrotem do kraju, skąd przypłynęli.

Co na temat migracji mówi Kościół? Św. Jan Paweł II w encyklice Laborem exercens pisał, że każdy człowiek ma prawo do opuszczenia kraju swego pochodzenia z różnych motywów, ażeby szukać lepszych warunków życia w innym kraju (LE 25). Prawo do emigracji nie może być więc w żadnym wypadku ograniczone przez państwo. Poszukiwanie lepszych warunków życia jest odwieczną przyczyną migracji. Taka jest natura człowieka i nic tego nie zmieni.

Prawo do emigracji wypływa z trzech oddzielnych zasad katolickiej nauki społecznej: prawa do utrzymania rodziny, pierwszeństwa rodziny nad państwem i prawa do inicjatywy gospodarczej. Sam zachęcam swoich parafian do emigrowania, jeżeli uważają, że nie są zadowoleni z życia w Lindzie (dzielnica na obrzeżach Lusaki, stolicy Zambii) i szukania szczęścia w innym miejscu.

Prawie cztery lata temu objąłem parafię pod wezwaniem Świętej Rodziny w Lindzie. Kościół był zaniedbany. Może dlatego, że był obsługiwany przez księży z sąsiedniej parafii i przez długie lata brakowało na miejscu gospodarza. W Lindzie nie było asfaltowych dróg i jedynym środkiem transportu w porze deszczowej był samochód terenowy. Nie było bieżącej wody, a wygląd szarych domów z pustaków robił przytłaczające wrażenie. Siedziałem w kościele i patrzyłem na sielankowy obraz Świętej Rodziny. Wpadłem wtedy na pomysł, by zamienić go na bardziej dynamiczny wizerunek Świętej Rodziny uciekającej do Egiptu. "W Lindzie nie można siedzieć i nic nie robić - przekonywałem moich radców parafialnych. Stąd trzeba uciekać, albo zabrać się do roboty i wyjść z tej biedy". Miałem jeszcze na wszelki wpadek trzeci argument. Egipt jest w Afryce. Pomogło. Na radzie parafialnej nie było sprzeciwu.

Migrowanie czasami jest konieczne i może być niebezpieczne. Takie jest życie. Ten los nie ominął również Jezusa. Uciekając przed królem Herodem, św. Józef zabrał Maryję i Jezusa do Egiptu. Taka podróż była daleka i kosztowna, ale nawet do głowy mu nie przyszło, by zwracać się o pomoc do władcy sąsiedniego państwa. Skąd miał na to pieniądze? Biblia nic o tym nie wspomina, ale musimy pamiętać, że wcześniej były odwiedziny trzech Magów ze Wschodu, którzy zostawili trochę złota.

Czy Święta Rodzina wyemigrowała do Egiptu legalnie? Podział na legalnych i nielegalnych migrantów wtedy nie istniał. To problem, który istnieje w świecie współczesnym podzielonym na państwa, gdzie obywatele mają paszporty. Do tego w Europie przyczynia się polityka interwencjonizmu gospodarczego połączona z realizacją idei państwa opiekuńczego. Taka polityka wymusza sztuczne ruchy migracyjne, które nie zaistniałyby w świecie wolnorynkowym, gdzie państwo nie interesuje się prywatnym życiem swoich obywateli. Zasiłki dla migrantów i pomoc socjalna dla ich rodzin przyciąga imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu, którzy przy zachowaniu wolnorynkowych reguł może nie zaryzykowaliby przyjazdu do Europy do pracy. Nie jest to jeszcze jednak główna przyczyna problemu. Jego źródło tkwi o wiele głębiej.
Obywatele stracili prawo decydowania o swoim przemieszczaniu się. Jest to możliwe w obrębie UE, ale zewnętrzne granice UE pozostają zamknięte. To tylko pozory wolności. Herman-Hoppe, współczesny przedstawiciel austriackiej szkoły ekonomii, słusznie zauważa, że napływ cudzoziemców w obręb granic państwowych i decyzja o wpuszczeniu takich osób lub ich wyjazd nie zależy już od decyzji prywatnych właścicieli, ale od rządów.

Według niemieckiego ekonomisty, w świecie wyznaczonym przez państwowe granice, dochodzi zawsze do dwóch sytuacji. Pierwsza okoliczność to przymusowa integracja. Ma ona miejsce wtedy, kiedy rząd wpuszcza na teren państwa kogoś, kogo nikt nie przyjąłby na teren swojej prywatnej posesji. Druga możliwość to przymusowe wykluczenie. Występuje ono wtedy, gdy rząd nie wpuści jakiejś osoby na teren swojego państwa, a istnieje choć jeden obywatel tego państwa, który chciałby przyjąć taką osobę na teren swojej prywatnej posiadłość.

Rzeczywistym problemem współczesnego zjawiska migracji jest więc interwencja państwa, który jako terytorialny monopolista przymusu permanentnie narusza prawa własności swoich obywateli, wtrącając się w każdą dziedzinę ich działalności, w tym nie tylko do prawa wolnego przemieszczania, ale również wolnej przedsiębiorczości.

Wolność przemieszczania się i wolność gospodarcza, to podstawowe prawa człowieka, które mogą być realizowane tylko wtedy, kiedy respektowane jest bezwzględnie prawo do posiadania prywatnej własności. Murray N. Rothbard słusznie zauważył w "Manifeście libertariańskim", że prawo wolności prasy nie może być realizowane w kraju, gdzie rząd jest właścicielem całego papieru gazetowego i wszystkich drukarni.
Podobnie jest z wolnością gospodarczą, która może być realizowana w pełni tylko wtedy, kiedy towarzyszy jej dobrowolność pracy. Jej przeciwieństwem jest niewolnictwo. Ludwig von Mises podkreśla, że dobrowolność pracy zakłada otwarcie granic na przepływ kapitału i pracy do nowych korzystniejszych lokalizacji. Migracja kapitału i pracy wymaga nie tylko pozwolenia na swobodę handlu, lecz również całkowity brak przeszkód w przemieszczaniu się z jednego kraju do drugiego. Klasyczna doktryna wolnego handlu Davida Ricardo wykazała w sposób niepodważalny, że istnieje opłacalność międzynarodowego podziału pracy i specjalizacji. Dzisiaj politycy i ekonomiści nie czytają jednak klasyków.

Według austriackiego ekonomisty istotą społeczeństwa opartego na prywatnej własności produkcji jest to, by każdy człowiek mógł pracować i wydawać swoje zarobione pieniądze tam, gdzie uważa to za najlepsze. Konstytucja soborowa Gadium et spes stwierdza praktycznie to samo, gdyż utrzymuje, że ludzie są skłonieni różnymi powodami do zmiany miejsca pobytu i sposobu swojego życia (GS 6).

Zamykanie granic nie jest więc rozwiązaniem problemu, gdyż prowadzi to zawsze gospodarczego interwencjonizmu, a ostatecznie kończy się tak jak w Europie na tworzeniu państwa opiekuńczego. Ale czy jesteśmy dzisiaj w stanie myśleć inaczej? Czy możemy wyobrazić sobie świat bez państw we współczesnym kształcie? Przychodzi to chyba z trudnością, gdyż nawet konferencje episkopatów są powoływane przez papieża na terenie danego państwa.

Może więc najwyższy czas, by pościągać mapy polityczne ze szkolnych ścian. Na razie nie będzie to łatwe. Zdecydowana większość szkół jest państwowych, a takie mapy nie wiszą tam przez przypadek.
-------------------
Ks. Jacek Gniadek SVD - misjonarz ze Zgromadzenia Słowa Bożego, doktor teologii moralnej, obecnie ewangelizuje w Zambii. Publikuje na stronie  www.jacekgniadek.com

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Każdy jest migrantem
Komentarze (17)
O
Optymista
30 kwietnia 2015, 10:50
Niestety Gniadkowi się wszystko pomieszało. Próbuje uzasadniać jakies poglądy ekonomiczno społeczne za pomocą uogólnienia spraw szczegółowych. Oprócz ekonomii jest jeszcze pewien styl życia który jednym odpowiada a innym nie! Ja np nie chcę mieszkać w jednym domu z facetem który jada potrawy dla mnie obrzydliwe, bije żonę, wywyższa się w związku ze swoim pojmowaniem świata. Nie jadę do niego do jego domu. On ma w nim śmietnik i nie umie posprzątać. Jemu podoba się mój dom i na siłę chce ze mną mieszkać. Wiem że zrobi mi bałagan i jeszcze będzie mnie straszył. Kicham zatem na prawa ekonomiczne, nawet na mój ewentualny zysk. Wolę skromniej ale po swojemu.  Nie wpuszczę zatem niechcianego gościa. Niech posprząta u siebie.
JC
Jezus Chrystus
30 kwietnia 2015, 18:44
Zdaje się, znowu moj uczeń, nie ma to jak miłość bliźniego!
NA
no adaś first man
29 kwietnia 2015, 03:59
I módlmy się za księdza Kreczmańskiego na Śląsku by nie siał nienawiści pisanej szwabachą i nie popularyzował misjonarzy z niemiec zresztą przez żydowskie tz i thc ,goldfasów ci u nas dostatek oczywiście że te szwargoczące krewetki należy zapakować i odesłaać za Odrę i Nysę Łużycką ,z dwoma paszportami folksszturm już nie heiluje ale śmiało mówi ,,her Jesus " oczywiście jak ten .....Jankiel i Goldfas
Katarzyna Rybarczyk
28 kwietnia 2015, 22:49
Janusz Korwin Mikke na króla świata, doprawdy :/
P
poiw
28 kwietnia 2015, 21:54
Trzeba im dać do zrozumienia że nie są tu mile widziani. Skoro nie potrafili zrobić porzdku we własnym kraju to niech nie demolują Europy. Czego oni oczekują? Darmowych mieszkań, zasiłków? Żerowania na ciężko pracujących Europejczykach? Niech zdychają z głodu na ulicach zachodnich miast!!!
JC
Jezus Chrystus
28 kwietnia 2015, 22:16
O! znowu mój uczeń, wysoka dawka miłości bliźniego we krwi.
.
...
28 kwietnia 2015, 11:11
A może tak zostawić Afrykę w spokoju i pozwolić tym ludziom godnie żyć? Św. Jan Paweł II apelował na krakowskich Błoniach o "wyobraźnię miłosierdzia" dla głodnych ludzi z całego świata, także z Afryki. Dlaczego nie zapewnić im godnych warunków życia tam, skąd pochodzą? Jaki mają interes kraje europejskie by dawać socjal Afrykańczykom? Bo ja cały czas myślę o afrykańskich złożach...  i być może tutaj tkwi problem. A poza tym, jak się zrobi z Polaków - mulatów, to i idee narodowe zaginą. W końcu mówi się polski biały Murzyn, to teraz będzie czarny, a dokładnie taki czekoladowy. Cóż - zatem w interesie Polaków leży pomóc Afrykańczykom w przegonieniu białych i innych imigrantów z Afryki - co oni tam robią i dlaczego nie pozwalają Czarnym na godne życie w miejscu ich urodzenia? A wojacy, ułani i partyzanci zawsze byli u nas pierwszej jakości :) Więc sa szanse, ze się uda.
D
DG
27 kwietnia 2015, 21:37
Ojciec Gniadek tylko udaje, że czytał Ricarda. Właśnie u Ricarda jest wywód o tym, że przy braku granic państwowych kapitał przemieszcza się tam gdzie jest praca, a praca tam gdzie kapitał. Handel jest rozwiązaniem korzystnym w wypadku braku mobilności czynników produkcji. Tyle o teorii ricardiańskiej. Kto zna się na rzeczy wie, że tłumaczy ona handel międzygałęziowy, tymczasem zdecydowana większość handlu dziś to handel wewnątrzmięgałęziowy. Tego zaś teorie typu ricardiańskiego nie tłumaczą.  Mam nadzieję, że ojciec Gniadek zna się na chrześcijaństwie, z ekonomii niewiele rozumie. Jego wypowiedzi to jakiś bełkot.
PZ
Paweł Zamorski
28 kwietnia 2015, 08:36
Powyższy internauta może czytał Ricardo, ale niczego nie zrozumiał. Ricardo, w oparciu o teorię kosztów kooperatywnych, udowodnił, że wymiana międzynarodowa może być korzystna dla obu partnerów, gdy jeden wytwarza większość towarów taniej niż drugi, tzn. jeśli każdy z nich eksportuje dobro, w produkcji którego ma względną przewagę. Teoria ta ma w zasadzie zastosowanie do każdej wymiany, również tej z imigrantami, przy założeniu że dostarczają oni usługę, w której mają przewagę kooperatywną w stosunku do kraju, do którego przybyli. Jest tylko jeden wyjątek. Wymiana zdań z DG nie jest nigdy opłacalna, gdyż ani jedno jego słowo na temat ekonomii nie zawiera sensu. Tracę czas, pisząc ten komentarz, ale to mój czas i dzisiaj mam trochę wolnego :-) 
D
DG
28 kwietnia 2015, 11:22
Paweł Zamorski ani nie czytał Ricarda, ani go nie rozumie. Teoria kosztów KOMPARATYWNYCH, nie zaś kooperatywnych, to właśnie teoria Ricarda. Trudno powiedzieć, że Ricardo się o nią opierał, gdyż on ją stworzył (ściślej, można mówić o niezależnych sformułowaniach tej teorii, jednak wersja Ricarda się przyjęła), natomiast sama nazwa powstała już później. Kto zada sobie trud i jednak sięgnie do Zasad ekonomii politycznej i podatkowania (raczej zwięźle napisane dzieło), ten może przeczytać słynny przykład wymiany handlowej między Anglią a Portugalią. Wywód Ricarda prowadzi do wniosku, że nawet jeśli jeden z dwóch krajów WSZYSTKIE dobra wytwarza taniej, to jednak handel pomiędzy takimi krajami może być opłacalny, gdyż dojdzie do specjalizacji według przewag względnych a nie absolutnych.   Nie idzie więc o przypadek gdy jeden kraj wytwarza większość towarów taniej niż drugi. Dawniej mówiono nie o przewagach względnych (komparatywnych) a o kosztach komparatywnych, nazwa ta jest nieco myląca, a sam Ricardo jej nie używał. Teoria ricardiańsk jest i dziś ceniona, jednak modele ekonomiczne powstałe w oparciu o zasadę przewag względnych tłumaczą jedynie część handlu międzynarodowego. Większość handlu we współczesnym świecie to handel wewnątrzgałęziowy, którego paradygmat ricardiański nie tłumaczy.  Wszystko to Szanowny Pan mógłby przeczytać w podręcznikach ekonomii międzynarodowej, gdyby tylko zechciał zwalczyć lenistwo i zarozumiałość.
jazmig jazmig
27 kwietnia 2015, 20:18
Trzeba rozwiać mity związane z migracją. Imigranci z Afryki to nie są ludzie biedni, jak na afrykańskie warunki. Droga do Europy kosztuje sporo pieniędzy. Łatwo zauważyć, że muzułmanie nie migrują do bogatych krajów muzułmańskich, takich jak Katar, Arabia Saudyjska, ZEA czy Bahrajn. Oni migrują do Europy. Dlaczego tak czynią? Ano dlatego, że dostają tu za darmo jedzenie, miejsce na nocleg, co najmniej pokój, oraz inne dobrodziejstwa, więc dzwonią do rodzin w Afryce, które po informacji o tych warunkach zbierają pieniądze na migrację do Europy. Jaki jest ratunek przed nimi? Traktować ich tak, jak ich bogaci współwyznawcy.
S
stary
27 kwietnia 2015, 22:44
Zaraz, zaraz, czy ja dobrze słyszałem, że jest Pan chrześcijaninem, który dzieli się suknią kiedy żadają płaszcza, idzie zaś tysiąc kroków kiedy chcą by szedł siedemdziesiąt?
D
DG
28 kwietnia 2015, 06:36
jazmig tyle wie co zje. Muzułmamie emigrują do wymienionych krajów, większość ich mieszkańców to imigranci, co więcej nie tylko z krajów muzułmańskich, wielu z nich to chrześcijanie, szczególnie z Filipin. Rzecz w tym, że są to małe kraje, trudno w nich pomieścić więcej imigrantów.
jazmig jazmig
29 kwietnia 2015, 10:15
DG pisze o tym, czego nie wie. Niech on mi pokaże imigrantów w Arabii Saudyjskiej, Katarze i Bahrajnie i odpowie na pytanie, dlaczego muzułmanie wybierają Europę, a nie te bogae kraje.
jazmig jazmig
29 kwietnia 2015, 10:17
Jestem chrześcijaninem, który wie o tym, co napisał św. Paweł apostoł: kto nie chce pracować, ten niech i nie je.
S
stary
29 kwietnia 2015, 14:16
Afrykanie przybywają do Europy właśnie dlatego, że chcą pracować.
D
DG
29 kwietnia 2015, 14:45
W Arabii Saudyjskiej imigranci stanowią 30 % społeczeństwa, w Kuwejcie 69 %, w Bahrajnie 55 %, w Zjednoczonych Emiratach 80 %. Dane podaję za leksykonem internetowym The World Factbook, który znajduje się na stronie internetowej CIA. Nie podaje on odsetka imigrantów w Katarze, wszelako można się tam dowiedzieć, że Arabowie (a więc rodzima ludność) stanowią tylko 40 % mieszkańcow Kataru, zaś 8,5 % mieszkańcow tego państwa to chrześcijanie (głównie przybyli z Indii). Wszystkie te dane może Pan sprawdzić w ciągu 5 minut. Doprawdy mógł Pan to zrobić, wolał Pan jednak wykazać się agresywnością oraz ignorancją.