Radwańska: mogłam wygrać w dwóch setach

(fot. PAP/EPA/GERRY PENNY)
PAP/ ad

Urszula Radwańska, po wygranej z Amerykanką Mellanie Burdette 7:6 (7-3), 4:6, 6:2, awansowała do drugiej rundy wielkoszlemowego turnieju na trawie w Wimbledonie. Polska tenisistka przyznaje, że mogła wygrać w dwóch setach, gdyby nie krótka dekoncentracja.

"Faktycznie to był dość długi mecz. Pewnie dlatego, że grałam falami, chwilami lepiej, chwilami gorzej, no i momentami traciłam niestety koncentrację. Cóż, mogłam wygrać ten mecz w dwóch setach, ale uciekła mi trochę końcówka, jednak cieszę się, że wygrałam w trzech. Na pewno nie był to najlepszy mecz w moim wykonaniu, dlatego grunt, że jest do przodu" - powiedziała Radwańska.

"Ona grała dziś dobre kąty, czym wyrzucała mnie z kortu, no i grała bardzo szybką piłką. Do tego wciąż atakowała, co jest groźne na trawie, bo na niej ciężko się biega, zresztą dzisiaj dwa czy trzy razy przecież leżałam" - dodała.

Przed miesiącem Agnieszka Radwańska pokonała Burdette, bez straty seta, w drugiej rundzie wielkoszlemowego turnieju na kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa w Paryżu.

"Oczywiście pytałam się Agnieszki jak ta Amerykanka gra, zresztą wtedy widziałam też jednego ich seta w telewizji, więc miałam jakieś tam pojęcie przed dzisiejszym meczem. Ale tu była inna nawierzchnia, więc też inna gra. Byłam przygotowana, że większość piłek będzie odgrywać po krosie, że gra agresywnie, ale w sumie jej gra jest dość przewidywalna" - powiedziała młodsza z sióstr Radwańskich.

22-letnia krakowianka grała z szeroką taśmą wzmacniającą na plecach, przyklejoną na wysokości pasa, ale i plastrami wspomagającymi pracę mięśni grzbietu.

"To było widać? Cóż, to oznacza, że miałam zbyt krótką bluzkę" - powiedziała ze śmiechem Radwańska.

"To nic poważnego. Prawda jest taka, że od trzech lat, czyli od operacji kręgosłupa, zawsze na korcie mam na sobie takiego tape'a. Czasami mnie boli bardziej, czasami mniej, ale zazwyczaj bardziej odczuwam kręgosłup przy zmianie nawierzchni. Tape więc zawsze u mnie jest, bo lepiej się z nim czuję, bo to zmniejsza w pewnym sensie dyskomfort przy przeciążeniach" - dodała.

Kolejną przeciwniczką 22-letniej Polki, obecnie 44. w rankingu WTA Tour, będzie w czwartek jej rówieśniczka Amerykanka Alison Riske, 126. na świecie. Będzie to ich czwarty pojedynek, a bilans dotychczasowych jest korzystny 2-1 dla rywalki, która wygrała z nią w 2010 roku na korcie ziemnym w Saint Raphael (6:4, 6:2) oraz w kolejnym sezonie na trawie w Birmingham (4:6, 6:2, 6:3).

"Ostatnio grałam z nią w tamtym roku w Australian Open i wygrałam w pierwszej rundzie w trzech setach (6:4, 1:6, 6:2 - przyp. PAP). O ile pamiętam, to gra podobnie do Burdette, ale lepiej się trochę porusza. Gra na pewno agresywnie, cały czas płaskie piłki, więc jest groźna. Ale jestem optymistką, bo mam dobry bilans meczów z Amerykankami ostatnio" - dodała ze śmiechem Radwańska.

Przed miesiącem w pierwszej rundzie Roland Garros krakowianka wyeliminowała inna zawodniczkę z USA - Venus Williams, byłą liderkę rankingu WTA Tour. W kolejnej przegrała jednak z mało znana rywalką wyłoniona z kwalifikacji. Dotychczas w Wielkim Szlemie nie udało jej się przejść drugiej rundy.

"Na pewno jest możliwe, że tu, w Wimbledonie, osiągnę trzecią rundę. W sumie losowanie drabinki nie jest najgorsze, więc spróbuję to wykorzystać i wierzę, że się uda. Ale nie chcę stwarzać żadnej specjalnej presji, że muszę właśnie teraz, bo jeszcze nigdy nie byłam w trzeciej rundzie. Po prostu wyjdę na kolejny mecz i postaram się go wygrać" - zapowiedziała Radwańska, po tym jak dołączyła do Jerzego Janowicza, Łukasza Kubota i Michała Przysiężnego w drugiej rundzie singla w tegorocznym Wimbledonie.

Wieczorem występ w Londynie rozpocznie jej siostra Agnieszka (nr 4.). Ubiegłoroczna finalistka spotka się z Austriaczką Yvonne Muesburger, 114. na świecie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Radwańska: mogłam wygrać w dwóch setach
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.