Skazani na wykluczenie

Konrad Kruczkowski

Skazani na zawsze nasiąkają więzieniem. Gdziekolwiek się nie znajdą, więzienne mury pozostają głęboko w nich. Wyrok stygmatyzuje, ale to nie sąd odciska piętno, które nie pozwala wrócić do życia. Robimy to my - święci po drugiej stronie krat.

Każdy, kto dzisiaj twierdzi, że więźniowie mają się zbyt dobrze, powinien odwiedzić zakład karny. Zobaczyć samotność ludzi, którzy raniąc innych, dotkliwie poranili samych siebie. Od kilku lat spotykam się i koresponduję ze skazanymi. Szybko zrozumiałem, że choć zasłużyli na karę więzienia, to nigdy nie przestali być ludźmi.

Zło jest chorobą ducha, rodzajem nędzy, którą nosimy w sobie. Z tej perspektywy zaskakuje z jaką łatwością próbujemy odebrać skazanym tę cząstkęvczłowieczeństwa, która w nich pozostała. Chcemy, aby kara godziła w ich zdrowie, więzi rodzinne i poczucie godności. W konsekwencji zło rodzi zło. Karę mylimy z zemstą.

To naturalne, że doznając krzywdy, oczekujemy sprawiedliwości. Chcemy pięknym oddać za nadobne. Towarzyszy nam iluzja, że odwet przynajmniej w pewnym stopniu złagodzi nasz ból. Tak się jednak nie dzieje. Potrzeba zemsty rozdrapuje bolesne wspomnienia i nie pozwala o nich zapomnieć. Ofiara staję się katem i błędne koło krzywdy zostaje zamknięte.

Odkąd jestem tatą, mój próg wrażliwości na krzywdę dzieci drastycznie zmalał. Zawsze, gdy media donoszą o pobiciu albo śmierci kilkulatka, budzą się we mnie najgorsze instynkty. Myślę wtedy, że kara śmierci to zbyt mało. Iluzję pocieszenia daje fakt, że to nie sąd wymierzy sprawiedliwość, a współwięźniowie.

DEON.PL POLECA


Ale to nie jest właściwa perspektywa. Zemsta nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością. Mechanizm jest inny: nasze poczucie bezpieczeństwa zostaje naruszone. Nagle coś burzy ten poukładany, przewidywalny świat. Każde zło okrada nas ze specyficznej niewinności, którą w sobie nosimy. A więc w tej - pozornie słusznej - reakcji łatwo dostrzec zakamuflowany egoizm: na samym końcu chodzi przede wszystkim o odzyskanie wewnętrznego komfortu.

Zakład karny spełnia kilka funkcji. Obok izolowania od społeczeństwa osób niebezpiecznych, więzienie ma również (a może przede wszystkim) umożliwić im zmianę. Uzupełnić nędzę, ten wewnętrzny brak, który wyrzucił ich na margines życia. Przebaczenie odgrywa w tym procesie nieocenioną rolę.

Głęboko we mnie tkwi historia, której byłem cichym świadkiem. Matka jednej z ofiar, śmiertelnie potrąconej dziewczyny, napisała list do skazanego. Wybaczyła i łamiąc wszelkie prawa logiki, sama poprosiła o wybaczenie. Wcześniej życzyła mu tylko śmierci. Wobec takiego aktu nikt nie jest zdolny do obojętności.

Rok później, dobrym zbiegiem okoliczności, miałem zaszczyt poznać tę kobietę. Wyjaśniła, że tak długo, jak nie mogła zdobyć się na autentyczne wybaczenie, tak długo nie była w stanie zaznać ulgi po stracie córki. Jak się miało później okazać, jedynej. Wybaczyła, choć nie sobie, to dla siebie.

Czas mija. 5, 10, 20 lat. W końcu przychodzi moment, w którym skazany opuszcza mury więzienia. Jego kara wcale się nie kończy. To tylko kolejny etap - formalnie nie zapisany w żadnej z sankcji.

Wybaczamy politykom i ludziom biznesu, wciąż wybierając te same twarze i kupując w tych samych sklepach. Skazanym, niezależnie od skali przestępstwa, nie zapominamy nigdy. Łatka kryminalisty jest jak szklany sufit, który nie pozwala rozpocząć nowego, dobrego życia. Trudno o pracę, godne warunki do życia, elementarny szacunek. Rykoszetem obrywa rodzina. Szkolna rzeczywistość nie ułatwia egzystencji, kiedy jest się dzieckiem mordercy i złodzieja.

Wykluczenie zatacza kolejny krąg. W życiu nie ma miejsca na pustkę. Za przerwanym łańcucha zła, musi znaleźć się jakieś dobro. Choć upraszczam i niebezpiecznie zahaczam o nadużycie, towarzyszy mi przekonanie, że za każdego recydywistę wszyscy ponosimy jakąś odpowiedzialność.

Szczycimy się, że nasza cywilizacja została zbudowana na fundamentach chrześcijaństwa: bezwarunkowej miłości i szacunku dla innych. Z tej perspektywy Kazanie na górze, jest jak ciężki wyrzut sumienia. Jeśli biją, nadstaw drugi policzek; kradną szatę, oddaj płaszcz. Żądają tysiąca kroków, idź dwa tysiące. Módl się za tych, którzy cię krzywdzą. To jak z baśni tysiąca i jednej nocy - dawno i nieprawda.

Rzecz nie w braku kary, ale w jej rozumieniu. Zamknięcie i izolacja są niezbędne, tak dla społeczeństwa, jak i dla samego osadzonego. Często dopiero kara więzienia staje się dnem, o które rozbija się obciążone sumienie. Ale tej karze musimy nadać wartość wychowawczą.

Nawet jeśli skazani wykluczyli się sami, stanęli na marginesie społeczeństwa, to my nie powinniśmy ich wykluczać.Jeśli przestaniemy wierzyć w to, że zmiana jest możliwa, przestaniemy wierzyć w ludzi. W końcu w nas samych. A wtedy świat naprawdę straci sens.

PS Na całym świecie, również w Polsce, działają Bractwa Więzienne. Wolontariusze spotykają się ze skazanymi i ich rodzinami, a po odbyciu kary pomagają w organizacji nowego, uczciwego życia. To wielu oddanych sprawie, wspaniałych ludzi.

Konrad Kruczkowski - mąż i ojciec. Niedoszły teolog. Bloger. Tekst ukazał się pierwotnie na jego prywatnym blogu - haloziemia.pl
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Skazani na wykluczenie
Komentarze (7)
WD
Wujek Dobra Rada, Mistrz Ciętej
10 lutego 2014, 07:04
KTO  W  POLSCE  JEST  SKAZANY  NA  WYKLUCZENIE ? ... Fakt to dobre, wiarygodne źródło... Rozmawiamy poważnie? :) Nie jest problemem to w jakich warunkach żyją skazani, ale to w jakich warunkach funkcjonuje reszta społeczeństwa. Zestawianie tych dwóch rzeczy to filozofia z serii: sąsiad ma dwa samochody, a ja jeden. Musimy jego podzielić na pół. Fakt jak Fakt, ale link do Wyborczej? Trzeba mieć tupet. Rozwarstwienie: to akurat filozofia rządzących, którzy biorą pod uwagę, że za swoje czyny oni, albo inne "mordy moje" mogą w końcu trafić za kraty. Oczywistym jest, że w ich interesie jest polepszanie warunków, w których przy odrobinie nieszczęśliwych dla nich (lub "mord moich") okoliczności  (np. Kwaśniewski nie ułaskawi, bo już nie jest prezydentem) mogliby się znaleźć.
10 lutego 2014, 00:40
@Konrad Kruczkowski > Nie jest problemem to w jakich warunkach żyją skazani, ale to w jakich warunkach funkcjonuje reszta społeczeństwa. Zestawianie tych dwóch rzeczy to filozofia z serii: sąsiad ma dwa samochody, a ja jeden. Musimy jego podzielić na pół. Ale Pan ma pretensje do społeczeństwa żyjącego w warunkach nielepszych, niż skazani, że nie stwarza skazanym warunków lepszych, niż samo ma, więc czemu ucieka Pan w jakieś wykpiwania łączenia tych dwu spraw? "Rozmawiamy poważnie?"
A
Ania
9 lutego 2014, 17:58
Sporo racji ma Promethidion. Pamietajmy, że rodzina więźnia przechodzi przez swoją drogę krzyżową - społeczeństwo nie może odpłacić więźniowi, więc mści się na rodzinie więżnia, nawet na dzieciach. Sami więźniowie nie sa jednorodna grupą. Sa tacy, którzy szczerze żałują i tych tak po ludzku mi żal, ale sa tez i psychopaci, którzy nigdy nie powinni znaleźć się na wolności. To trudny temat, ale uważam, że jest taka grupa więźniów, mowa tu o najbardziej zwyrodniałych, którzy już nigdy nie powinni wyjść na wolność. Okrutne jest to jak jeden błąd na zawsze zmienia życie nie tylko skazanego, jego rodziny, ale także ofiar przestępstwa i ich rodzin. Temat rzeka na caly cykl ciekawych artykułów.
P
promethidion
9 lutego 2014, 17:38
Z pewnością należy Pan do grona tych szczęśliwców, którzy nie zaznali piekła bycia rodziną więźnia. Apeluje Pan o wrażliwość społeczeństwa na los byłych więźniów. Apel skądinąd słuszny i ewangeliczny. Proszę jednak nie wykluczać społecznie tych, którzy są rodziną więźnia i przechodzą prawdziwą gehennę w związku z jego wykroczeniem. Ludzie ci mają prawo być ostrożni, wyczuleni, nieco na dystans od człowieka, który wyrządził im krzywdę. Z resztą nie tylko oni. Czy będąc pracodawcą zatrudniłby Pan byłego więźnia czy osobę niekaraną? Bractwa więzienne, o których Pan wspomina istnieją - owszem, ale udzielają jedynie duchowego wsparcia osadzonym przebywającym w areszcie lub więzieniu. Nie ma natomiast mowy o pomocy w zaklimatyzowaniu się w powięziennej rzeczywistości. Niestety: smutną prawdą jest to, że więźniowie opuściwszy już mamertyńskie mury na zawsze w jakiejś mierze pozostaną ludźmi pozbawionymi wolności.
jazmig jazmig
9 lutego 2014, 16:41
W życiu bywa tak, że jeden popełniony błąd mści się przez całe życie. W czasach, kiedy tramwaje miały drzwi otwierane ręcznie, ludzie często wskakiwali w biegu do ruszającego tramwaju. Zdarzało się, że taki człowiek wpadał pod koła i tracił jedną lub obydwie nogi. Jeden błąd, a skutki trwają przez całe życie. Podobnie jest z kryminalistami. Ogromna większość z nich to nieuleczalni przestępcy. Po opuszczeniu więzienia, wracają na drogę przestępczości. Mniejszość rzeczywiście popełniła ten jeden błąd w życiu, a skutki są podobne do tych, które dotykają człowieka, wpadającego pod tramwaj. Do więzienia rzadko trafia się przypadkowo. Samo więzenie to z kolei swoista szkoła przestępczości. Trudno się zatem dziwić, że zwyczajni ludzie nieufnie traktują byłych więźniów.
WP
wykluczanie Polaków
9 lutego 2014, 10:42
KTO  W  POLSCE  JEST  SKAZANY  NA  WYKLUCZENIE ? W jakich luksusach będą żyć zbrodniarze, a w jakich chorzy z hospicjum. [url]http://niezalezna.pl/50779-w-jakich-luksusach-beda-zyc-zbrodniarze-w-jakich-chorzy-z-hospicjum-te-zdjecia-oburzaja[/url] Więźniowie mają lepiej niż emeryci [url]http://www.fakt.pl/Wiezniowie-maja-lepiej-niz-emeryci-,artykuly,44082,1.html[/url] Więźniowie mają lepiej niż pacjenci w szpitalach [url]http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/671678,wiezniowie_maja_lepiej_niz_pacjenci_w_szpitalach.html[/url] Więźniowie jedzą lepiej niż przedszkolaki [url]http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,10166483,Wiezniowie_jedza_lepiej_niz_przedszkolaki.html[/url] Skazani mają lepiej niż dzieci w szkołach [url]http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/917972,skazani-maja-lepiej-niz-dzieci-w-szkolach,id,t.html?cookie=1[/url] Więzień ma lepszą opiekę medyczną niż uczciwy pacjent [url]http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,13680998,Wiezien_ma_lepsza_opieke_medyczna_niz_uczciwy_pacjent.html[/url] Byli więźniowie w lepszej sytuacji, niż ich ofiary [url]http://wiadomosci.onet.pl/kraj/dziennik-polski-resort-sprawiedliwosci-chce-pomoc-ofiarom-przestepstw/zh0q7[/url] Rząd Tuska zamiast pomóc rodzinie, zabiera dzieci [url]http://niezalezna.pl/51519-tak-rzad-tuska-walczy-z-bieda-zamiast-pomoc-rodzinie-zabiera-dzieci[/url] Trzech synów odebrano matce, bo jest biedna. [url]http://niezalezna.pl/51465-trzech-synow-odebrano-matce-bo-jest-biedna-znowu-sad-wie-lepiej-co-dobre-dla-dziecka[/url] 1,5 mln dzieci żyje w ubóstwie [url]http://niezalezna.pl/51467-15-mln-dzieci-zyje-w-ubostwie[/url] Polskie dzieci głodują [url]http://niezalezna.pl/51407-polskie-dzieci-gloduja[/url] Mamy najgorszy w UE system finansowania opieki przedszkolnej [url]http://niezalezna.pl/51204-mamy-najgorszy-system-finansowania-opieki-przedszkolnej[/url] Lepiej być więźniem niż sierotą. 80 zł na więźnia, 20 zł na dziecko [url]http://niezalezna.pl/51204-mamy-najgorszy-system-finansowania-opieki-przedszkolnej[/url] Państwo polskie troszczy się bardziej o przestępców niż o dzieci [url]http://www.tokfm.pl/blogi/huzar/2013/09/przestepcy_kontra_dzieci_kto_jest_wazniejszy_dla_panstwa/1[/url]
S
Sam
9 lutego 2014, 10:05
Zamiast biczować całe społeczeństwo, lepiej by Pan zrobił pisząc, co konkretnie można zrobić lub zmienić. A tak, mamy typową sztampę jak w GW lub TP: jesteście źli, źli, źli źli .... beznadziejnie źli. To nie jest dobry punkt wyjścia. Pomijając fakt, że ogromna część społeczeństwa wcale wrogości do skazanych nie czuje. Tak na marginesie, potrzeba refleksji, skąd ta zastarzała, ślepa i irracjonalna wrogość do społeczeństwa polskiego.