Biskup warszawski usłyszał zarzut

Prokurator Dariusz Ślepokura (fot. PAP/Rafał Guz)
PAP / mh

Biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej Piotr J. usłyszał zarzut prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu. Złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze - czteroletni zakaz prowadzenia pojazdów i osiem miesięcy prac społecznych.

Jak powiedział PAP rzecznik Komendy Stołecznej Policji asp. Mariusz Mrozek mężczyzna został przesłuchany we wtorek w godzinach rannych i złożył wyjaśnienia. Przedstawiono mu zarzut prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości. Biskup przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze.

Wymiar kary został uzgodniony z prokuraturą: osiem miesięcy ograniczenia wolności i cztery lata zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów. Jeśli sąd ją zaakceptuje, biskup przez osiem miesięcy będzie musiał wykonywać prace społeczne - 20 godzin miesięcznie - dowiedziała się PAP w Prokuraturze Warszawa Śródmieście-Północ.

"Jest to kara adekwatna. Wzięliśmy pod uwagę m.in. to, że podejrzany nie był wcześniej karany" - powiedziała PAP wiceszefowa prokuratury Warszawa Śródmieście-Północ, prok. Małgorzata Gawarecka. Jak dodała, o tym czy zaproponowana kara jest słuszna ostatecznie zdecyduje sąd, do którego sprawa zostanie skierowana prawdopodobnie jeszcze w tym miesiącu.

W sobotę 57-latek stracił panowanie nad toyotą yaris i uderzył w przydrożną latarnię w pobliżu skrzyżowania Wisłostrady i ul. Boleść w Warszawie. Badanie na zawartość alkoholu w organizmie wykazało ponad 2,5 promila.

W poniedziałek duchowny przyznał się do prowadzenia auta pod wpływem alkoholu i oddał się do dyspozycji papieża. "Nie powinienem kierować samochodem pod wpływem alkoholu" - napisał hierarcha w oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej archidiecezji warszawskiej.

"To jednak się stało, dlatego też oddaję do dyspozycji Ojca Świętego moją posługę biskupa pomocniczego archidiecezji warszawskiej" - napisał biskup. Zapewnił, że chce jak najszybciej skorzystać ze specjalistycznej pomocy.

Przeprosił też w oświadczeniu wszystkich, których zgorszył swoim czynem, w szczególności wiernych archidiecezji, których zaufanie zawiódł.

Za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat dwóch.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Biskup warszawski usłyszał zarzut
Komentarze (6)
KT
kierowca- trzeźwy
23 października 2012, 21:43
 Dlaczego nie dostał kary grzywny z przeznaczeniem np. na leczenie chorych dzieci?  Czy nadal będzie wyglaszał "kazania" szczególnie poświęcone walce z nałogiem pijaństwa? Każdemu, kogo policja zatrzyma w stanie nietrzeźwym, prawo jazdy powinno być odebrane  DOŻYWOTNIO!!!!!!!
A
anna
23 października 2012, 20:00
Do T7THHR Skoro tak to dlaczego w więzieniach siedzą pijani rowerzyści, którzy zostali złapani przez policję, A NIE SPOWODOWALI ŻADNEGO WYPADKU !!! Coś tu nie gra w tej karze biskupa
S
Sakaszwili
23 października 2012, 15:53
Pijani posłowie i politycy (przynajmniej ci będący akurat przy sterze) są równiejsi. Nie ponoszą w tym kraju żadnej odpowiedzialności. Mogą jeździć pod prąd, byle tylko mieli legitymację poselską. Mogą łamać prawo i śmiać się wprost do kamery (np. posieł Palikot pijący alkohol w miejscu publicznym przed kamerami, a potem opowiadający, że to woda była czy soczek). Mogą narkotyzować się i opowiadać, że wciągali przez nos witaminę C. Tylko, że na nierówne traktowanie przez prawo "swoich" i "ulubionych" obywatele patrzą z dużą pobłażiwością. Tylko ci, których akurat z jakichś "tolerancyjnych" powodów nie znoszą (a nawet nienawidzą) mają być surowo i przykładnie karani.
23 października 2012, 13:41
Uważam że taka kara to standard w tym przypadku i czepianie się że były jakieś względu jest stronnicze.Wielu wcześniej nie karanych otrzymuje podobne kary.Szczęściem biskupa nie jego zasługą było to że nie zążył doprowadzić do wypadku z ofiarami . Moim zdaniem na zbyt krótko pozbawia się kierowców pijaków(potencjalnych zabójców)możliwości kierowania pojazdami ale to już inny problem 
23 października 2012, 13:35
Nie. Nie. Nie. Natomiast w przypadku kolizji bez ofiar i niekaralności sprawcy (z omówienia innego wypadku): Może uzgadniać jeśli się przyznaje. To decyzja sądu - ale może np zostac ukarany tylko kara pieniężną. Nie. Może mieć zabrane prawo jazdy na 3 lata lub więcej. Czyli został, ukarany powyżej najniższego wymaru kary... mam nadzieję, że nikt ni epowie że to prześladowanie ze względu na religię czy stanowisko...
A
anna
23 października 2012, 13:21
Czy każdy pijany kierowca może uzgodnić wymiar kary z prokuratorem? Czy każdy pijany kierowca czy rowerzysta zamiast do więzienia może iść na roboty społeczne? Czy każdemu pijanemu kierowcy zabierają prawo jazdy tylko na 4 lata ? CO TO JEST ZA PAŃSTWO I PRAWO SKORO SĄ RÓWNI I RÓWNIEJSI ... A pijany biskup jeżdzący po chodniku umówił się tak z prokuratorem !