Bury: Koalicja daje sobie czas do końca wakacji
Koalicja daje sobie czas do końca wakacji na wyjaśnienie kwestii podsłuchów - powiedział po spotkaniu koalicyjnym Jan Bury (PSL). PO i PSL chcą współpracować zarówno dla wyjaśnienia sprawy podsłuchów jak i dla stabilizacji sytuacji w państwie - podkreśla Rafał Grupiński (PO).
Szefowie klubów parlamentarnych PO i PSL uczestniczyli we wtorkowym spotkaniu koalicyjnym z udziałem m.in. premiera Donalda Tuska oraz wicepremiera Janusza Piechocińskiego. Spotkanie trwało blisko półtorej godziny.
Szef klubu PO Rafał Grupiński zadeklarował po spotkaniu, że PO i PSL są zdecydowane współpracować dla wyjaśnienia tzw. sprawy podsłuchowej i dla stabilizowania sytuacji w państwie. Dopytywany o konsekwencje personalne wobec m.in. nagranych ministrów, Grupiński odparł, że jest to w gestii premiera. Jak dodał, ewentualne konsekwencje będą wyciągane po wyjaśnieniu "wszystkich okoliczności sprawy podsłuchowej".
Pytany, o jakich scenariuszach rozmawiali koalicjanci, szef klubu PO odparł: "rozważaliśmy tylko scenariusze pozytywne dla państwa".
"Premier przedstawił ocenę sytuacji, dyskutowaliśmy o możliwych konsekwencjach. Wspólnie uznaliśmy, że w tej chwili najważniejsze jest wyjaśnienie wszystkich okoliczności spraw, które doskonale znamy i tego, dlaczego tak, a nie inaczej było reżyserowane przekazywanie efektów podsłuchów poprzez media opinii publicznej" - powiedział Grupiński dziennikarzom w Sejmie.
"Po drugie rozmawialiśmy o tym, że potrzebne jest - w ramach wyjaśniania (sprawy) i dalszych działań odpowiednich organów - także wspólne działanie koalicji na rzecz stabilizacji sytuacji w państwie i bezpieczeństwa instytucji, które odpowiadają za funkcjonowanie państwa. (...) Jeśli chodzi o koalicję, jesteśmy zdecydowani współpracować dla wyjaśnienia tzw. sprawy podsłuchowej i dla stabilizowania sytuacji w państwie" - dodał szef klubu PO.
PSL podkreśla, że sprawę podsłuchów należy wyjaśnić do końca wakacji.
"Dajemy sobie czas jako koalicja, daje sobie ten czas również premier, żeby w najbliższych kilkunastu dniach, może do dwóch miesięcy - do końca wakacji, przyczyny, ewentualnych autorów, współautorów procederu podsłuchowego, tej podsłuchowej gry, wyjaśnić do końca, do bólu. Nawet jeśli to będzie boleć także przedstawicieli rządu i także koalicję" - powiedział Bury dziennikarzom po spotkaniu.
Grupiński dopytywany przez PAP, czy padła konkretna data, do której sprawa musi zostać wyjaśniona odparł, że podczas spotkania nie mówiono o "konkretnych terminach", a o potrzebie "jak najszybszego wyjaśnienia sprawy".
PSL zapewnia, że koalicja jest zdeterminowana, aby wyjaśnić, kto stoi za podsłuchami: "czy to - mówił Bury - jest tylko i wyłącznie spółdzielnia kelnerska, czy coś więcej (...), czy tajemniczy biznesmen, czy inne siły zewnętrzne, czy wewnętrzne". "Dopiero potem, kiedy będzie pełne wyjaśnienie ze strony pana premiera i odpowiednich służb państwowych (...), będą podjęte odpowiednie decyzje" - podkreślił szef klubu PSL.
Jak dodał, jeśli okaże się, że sytuacja jest "jeszcze bardziej poważna, niż wszyscy myślimy", to wiedza ta musi być upubliczniona. "Jeśli się okaże, że będą potrzebne wnioski personalne, to myślę, że pan premier nie będzie się wahał" - dodał polityk PSL.
Pytany przez dziennikarzy w Sejmie o możliwą dymisję szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza, Bury powiedział: "To zostawmy już panu premierowi na jutro, oświadczy na pewno osobiście w tej sprawie, jakie ma zamierzenia". W środę premier Donald Tusk ma przedstawić w Sejmie informację na temat podsłuchów opublikowanych przez "Wprost".
Zdaniem szefa klubu ludowców w środę nie będzie jednak "żadnej dymisji", choć padną "dość jednoznaczne słowa premiera" i "istotne informacje, (...) które wielu z nas - także i posłom - pokażą przynajmniej część prawdy, która tkwi za tą całą aferą". Jak powiedział Bury, Tusk ma przekazać w środę posłom "pełną informację". "Być może dzisiaj trzeba o tej sprawie powiedzieć więcej, niż w tej chwili wszyscy wiemy" - dodał Bury.
"Miejmy świadomość, że ta sprawa jest wielowątkowa i w najbliższych dniach pewnie dowiemy się jeszcze o wielu rzeczach, które być może będą dla wszystkich zaskakujące" - powiedział Bury.
"Dlatego dajmy sobie jeszcze trochę czasu, próbujmy wspólnie wytrzymać to ciśnienie, bo ono naprawdę jest i my także czujemy na swoich skórach tę odpowiedzialność" - mówił. Zapewnił, że "jeśli będzie taka sytuacja, że jedynym rozwiązaniem sensownym będą wcześniejsze wybory, to w koalicji nie ma determinacji, żeby nie było takiego rozwiązania".
Pytany o stosunek ludowców wobec propozycji klubów opozycyjnych (m.in. wniosek o konstruktywne wotum nieufności proponowany przez PiS), Bury zaznaczył, że opozycja nie ma jednego wspólnego pomysłu, który byłby skierowany w kierunku PSL.
"My jesteśmy partnerem w koalicji z PO, choć wiemy, że sytuacja dzisiaj jest bardzo trudna. PO ma dziś przede wszystkim przed sobą bardzo trudne zadanie, ale to nie jest tak, że PSL jest partią, która w chwilach trudnych opuszcza koalicjanta, czy też będzie mówiła o innych standardach w naszej partii" - oświadczył szef klubu PSL. Zapewnił, że zachowanie Stronnictwa jest "pragmatyczne, odpowiedzialne i konsekwentne".
Według Burego na spotkaniu premier miał powiedzieć koalicjantom, że "co do treści (podsłuchanych) rozmów, języka, który tam pada, (to) oczywiście pozostawia to wiele do życzenia". "I to już jest problem tych ministrów, tych przedstawicieli rządu (...) którzy muszą także sami sobie z tym dać radę. Być może wielu z tych ministrów podejmie decyzję także osobistą w tych kwestiach" - dodał szef klubu PSL.
Od połowy czerwca tygodnik "Wprost" ujawnił treść podsłuchanych rozmów m.in. szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza z prezesem NBP Markiem Belką, czy szefa MSZ Radosława Sikorskiego z byłym ministrem finansów Jackiem Rostowskim.
Skomentuj artykuł