Debata: nie tylko my potrzebujemy solidarności

(fot. rockcohen/flickr.com/CC)
PAP / psd

Nie tylko Polska jako państwo graniczne UE potrzebuje solidarności, a "szok krymski" doprowadzi do szybszej naprawy Unii - ocenił na debacie w Warszawie b. minister finansów Jacek Rostowski. Europoseł Paweł Kowal uznał, że mimo obecności w UE nasz kraj się "prowincjonalizuje".

Obaj politycy wzięli udział w debacie "Jaka Polska w jakiej Unii? - 10 lat po wielkim rozszerzeniu", zorganizowanej w Warszawie przez Centrum Debaty Publicznej Uniwersytetu Warszawskiego.

Rostowski podkreślił, że obecność Polski w UE, ale też w NATO "pozwala nam relatywnie spokojnie patrzeć w przyszłość". Zwrócił jednak uwagę, że "kryzys krymski" wprowadził fundamentalną zmianę w postrzeganiu sytuacji w Europie. Jego zdaniem, większość państw europejskich "ma dziś poczucie, że wszystko się zmieniło i że dziś żyjemy w innej Europie".

Polityk PO uważa, że Unia Europejska sprosta wyzwaniu zapewnienia sobie bezpieczeństwa, ale na konkretne decyzje trzeba będzie poczekać. "Musimy pamiętać, że pomiędzy końcem II wojny św. a powstaniem NATO minęły cztery lata i aż siedem lat minęło, gdy w 1952 r. przystąpiły do NATO Niemcy" - przypomniał Rostowski. "Opór, jaki był wtedy stawiany przez partie lewicowe w Europie Zachodniej i przez różne agendy wpływu ZSRR, były olbrzymie i musimy się spodziewać w bliskiej przyszłości tego samego" - przestrzegał.

Zadania, jakie państwa europejskie muszą wziąć na siebie w obliczu "kryzysu krymskiego" to - zdaniem Rostowskiego - "zapewnienie jedności, spójności i solidarności UE", ale też "całego Zachodu". "To będzie wymagało cierpliwości i wszyscy będziemy musieli za to zapłacić" - mówił Rostowski.

W jego ocenie, nie tylko Polska jako państwo graniczne UE potrzebuje solidarności, ale też takie państwa jak Finlandia, Szwecja, Niemcy. "Jeszcze do niedawna wydawało się, że to państwa Europy Południowej przychodzą do tych państw na kolanach po solidarność. To ważna lekcja, bo stolica Niemiec leży 70 km od polskiej granicy i Niemcy są tego świadomi, że jak do nas ktoś przyjdzie, to ma do nich bardzo blisko" - zaznaczył Rostowski.

Jak podkreślił jednak, "szok krymski" doprowadzi do szybszej naprawy UE. Jego zdaniem, sytuacja geopolityczna w Europie szybciej się ustabilizuje niż Polska będzie zdolna przystąpić do strefy euro. Dlatego - jak mówił - ostatnie wydarzenia nie powinny przyspieszać tego procesu. "Jedna rzecz jest dla nas pewna, strefa euro będzie tym elementem, wokół którego Europa będzie się integrowała. Długie przebywanie Polski poza tą strefą będzie dla nas niebezpieczne, co widać na przykładzie Ukrainy" - zaznaczył. "Strefa euro musi być naprawiona, a my (żeby do niej przystąpić - PAP) musimy czuć się w tej strefie bezpieczni, ale nie wyobrażam sobie też, żeby w obliczu tak agresywnej Rosji Polska miała pozostać poza głęboką integracją" - ocenił.

Także europoseł Paweł Kowal pozytywnie ocenił bilans przystąpienia Polski do UE. "Ale powinniśmy się zastanowić, gdzie były słabe punkty integracji" - podkreślił. "Fakt, że Polacy skorzystali z możliwości podróżowania i pracy za granicą jest zasadniczo dobry, ale coś takiego się stało z modelem rozwoju naszego kraju, że nie potrafiliśmy tym Polakom stworzyć tu u nas równych szans i nie potrafimy też dziś ocenić skutków tego zjawiska dla rozwoju kraju" - mówił Kowal.

Jak sugerował, być może "nasz model rozwoju" powoduje to, że "choć się rozwijamy, to jednocześnie się prowincjonalizujemy". Wyjaśnił, że ma na myśli "prowincjonalizację z punktu widzenia struktury produkcji, struktury rolnictwa oraz - ogólnie - z punktu widzenia szans".

Zdaniem europosła za to zjawisko nie odpowiada UE, "bo to my mamy problem ze strukturą i organizacją naszego państwa". "Anachroniczna struktura administracji, niezreformowany budżet powodują, że bardzo dużo tracimy" - zauważył.

Także nasz system partyjny - jego zdaniem - nie wymusza "właściwej konkurencji pomiędzy partiami i właściwego kierunku debaty politycznej". "To w rezultacie powoduje, że szereg decyzji, które podejmujemy, nie rozwija nas i mamy do czynienia na własną prośbę z trwałym korkociągiem prowincjonalizacji" - ocenił.

Wśród "strukturalnych problemów" w Polsce wymienił: dostęp do własności i do pierwszego mieszkania dla młodego pokolenia, słabą politykę prorodzinną. "To oznacza, że w każdym filarze, w którym powinniśmy kreować klasę średnią, tracimy. To jest problem, który decyduje o jakości naszego uczestnictwa w UE" - dodał.

Jego zdaniem "kryzys krymski" nie jest przesłanką do decydowania o szybkim wejściu Polski do strefy euro, ale powodem do "przyjrzenia się, czy to, na co już się umówiliśmy w UE, jest realizowane i w jakim stopniu".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Debata: nie tylko my potrzebujemy solidarności
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.