Dziś głosowanie nad wotum nieufności
W piątek Sejm będzie głosował nad dwoma wnioskami PiS - o konstruktywne wotum nieufności oraz o odwołanie szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza. Z arytmetyki sejmowej wynika, że nie mają one szans na przyjęcie. Koalicja PO-PSL deklaruje jedność w tej sprawie.
Wniosek PiS o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu zamierza poprzeć - oprócz PiS - 12-osobowe koło Solidarnej Polski oraz niektórzy posłowie niezrzeszeni, m.in. Jarosław Gowin, Jacek Żalek i Przemysław Wipler. Lewicowa część opozycji (TR i SLD) zamierza wstrzymać się od głosu.
Z kolei w głosowaniu nad wnioskiem o odwołanie Sienkiewicza PiS wesprą SLD, Twój Ruch oraz reszta opozycji. Przeciw są kluby koalicji. W PSL obowiązywać ma dyscyplina.
Debaty w sprawie wniosków PiS, które są pokłosiem upublicznienia nielegalnych nagrań rozmów polityków PO, odbyły się w środę. Występujący w imieniu wnioskodawców prezes PiS Jarosław Kaczyński zarzucił rządowi Donalda Tuska, że "za nic ma prawo, konstytucję i demokrację", a dla swojej obrony jest gotów sięgnąć do "środków policyjnych". Wskazywał, że obecny rząd nie potrafi rozwiązać kwestii związanych m.in. z kryzysem demograficznym, wysokim bezrobociem, niewydolnością systemu emerytalnego, nędzą, brakiem efektywnej polityki mieszkaniowej oraz nierównościami regionalnymi. Krytykował rząd za politykę zagraniczną i energetyczną, w której - jego zdaniem - panuje "gigantyczny bałagan".
Tusk nazwał wniosek PiS bezzasadnym, a jego uzasadnienie "zbudowanym wyłącznie z kłamstw i nieścisłości". Szef rządu dowodził, że sytuacja gospodarcza Polski się poprawia i jesteśmy największym infrastrukturalnym placem budowy w Europie. Przekonywał, że w czasie rządów PO-PSL udało się pokonać wieloletnią zapaść, jeśli chodzi o jakość nauczania; udaje się też - mimo kryzysowych lat - zmniejszać bezrobocie. Kaczyńskiemu zarzucił, że kłamie i tchórzy wystawiając kandydaturę Piotra Glińskiego na szefa rządu. Apelował także do lidera PiS, aby przyjrzał się swojemu byłemu rządowi i politykom swej partii, skoro wygłasza opinie o mandatach moralnych i etycznych sprawowania władzy.
Sienkiewiczowi PiS zarzucił niekompetencję i kompromitację w związku z ujawnioną przez "Wprost" jego rozmową z prezesem NBP Markiem Belką. "Jest emerytowanym pułkownikiem służb specjalnych, nadzoruje te służby i pozwala na to, żeby kelnerzy przez ponad rok podsłuchiwali najważniejsze osoby w państwie. Czy można bardziej się ośmieszyć? Czy taki minister daje poczucie bezpieczeństwa obywatelom naszego kraju? Oczywiście, nie" - przekonywał szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
Ministra w środowej debacie bronili przedstawiciele koalicji PO-PSL. Oceniając sytuację musimy pamiętać o faktach; nagranie rozmowy szefa MSW było przestępstwem, częścią zorganizowanego procederu - mówił Marek Wójcik (PO). Szef klubu PSL Jan Bury ocenił, że przeciwko państwu polskiemu "uruchomiono nielegalny proceder, który miał przyczynić się do obalenia rządu bądź konkretnego ministra".
Sienkiewicz spotkał się w czwartek z klubem Stronnictwa. Po zakończeniu spotkania Bury powiedział, że ministrowi udało się przekonać większość posłów, którzy mieli wątpliwości jak głosować.
Ludowcy sygnalizowali wcześniej, że niektórzy z nich chcieliby odejścia szefa MSW i że może być problem z utrzymaniem dyscypliny w klubie podczas piątkowego głosowania. Władze PSL zdecydowały jednak, że dyscyplina będzie obowiązywać. W czwartek jedynym posłem Stronnictwa, który nie chciał zadeklarować jak będzie głosował był Eugeniusz Kłopotek.
Wniosek o konstruktywne wotum nieufności musi poprzeć większość ustawowej liczby posłów, czyli 231. Koalicja PO-PSL ma łącznie 234 posłów. Aby odwołać ministra potrzeba również większości głosów ustawowej liczby posłów.
Oba wnioski PiS mają związek z upublicznieniem przez tygodnik "Wprost" zapisów nielegalnie nagranych rozmów: m.in. Sienkiewicza z Belką; szefa MSZ Radosława Sikorskiego z b. ministrem finansów Jackiem Rostowskim oraz b. ministra transportu Sławomira Nowaka z b. wiceszefem resortu finansów Andrzejem Parafianowiczem.
Skomentuj artykuł