Kopacz tłumaczy się z identyfikacji zwłok

(fot. PAP/Bartłomiej Zborowski )
PAP / slo

Marszałek Sejmu Ewa Kopacz oświadczyła w środę, że nie była przy identyfikacji ciała Anny Walentynowicz, która zginęła w katastrofie smoleńskiej. Była minister zdrowia podkreśliła też, że nie ma problemu ze słowem przepraszam.

Dopytywana, czy była przy zamykaniu każdej trumny z ciałami ofiar katastrofy smoleńskiej, Kopacz powiedziała: - Nie przy każdej trumnie. Byłam w tym dniu, kiedy były lakowane pierwszego dnia. To był poniedziałek, kiedy były lakowane trumny, ta część ciał, które jechały do Polski.

Jak zapewniła, na tamtą chwilę zrobiono w tych okolicznościach tyle, ile było możliwe. - Pojechałam tam naprawdę ze szczerymi intencjami, włożyłam w to całą energię i każdy, kto tam był - i tego zabrać nikomu nie można - robił to, co do niego należało, wkładając w to energię i wysiłek fizyczny - mówiła dziennikarzom marszałek.

Pytana, czy przekazywała w Rosji rodzinom ofiar informację o zakazie otwierania trumien, Kopacz powiedziała: - Wręcz przeciwnie, jedyną rzeczą, o której informowałam to taka, żeby się nie spieszyli, stąd m.in. 21 ciał, które przyjechały po rozpoznaniu genetycznym, a nie po rozpoznaniu przez osoby, które tam były.

- Z tego co wiem, sprawa (otwarcia) trumien - wiadomą rzeczą, że musi być wniosek do prokuratury. Z tego co wiem, tylko jeden wniosek o otwarcie trumny wpłynął i dotyczył prezydenta Kaczyńskiego. Nie wpłynął żaden inny wniosek od rodziny o otwieranie trumien po przyjeździe do Polski - powiedziała Kopacz.

Marszałek pytana, co robili w Smoleńsku polscy lekarze, podkreśliła, że uczestniczyli w przygotowaniu zwłok do okazania do identyfikacji. - Ja tę sprawę wyjaśniałam, rozmawiałam również na spotkaniach, które miały miejsce w kancelarii premiera, wtedy kiedy było spotkanie z rodzinami. Mówiłam owszem, moja zbitka słowna, niezręczność, która padła w wywiadzie z panią Moniką Olejnik, którą ja potem kilkakrotnie wyjaśniałam, łącznie z tym, że wyjaśniałam to rodzinom - polscy lekarze, i powtórzę to ostatni raz, uczestniczyli w przygotowaniu zwłok do identyfikacji. To jest zupełnie coś innego niż sekcja - zaznaczyła.

Dopytywana skąd wziął się zakaz otwierania trumien, marszałek Sejmu powiedziała: - Jezus, Maria, tam zamykano trumny, a nie otwierano, mówimy o otwieraniu trumien w Polsce, był jeden jedyny wniosek ze strony rodzin i wiem, że dotyczył tylko prezydenta.

Na uwagę dziennikarzy, że rodzina Krzysztofa Putry mówiła, że to od niej usłyszała informację o zakazie otwierania trumien, Kopacz powiedziała: - Powiem szczerze, że jestem w stanie skonfrontować każdą taką wypowiedź, nie jestem w stanie dzisiaj przekazać każdej informacji, którą tam mówiłam, w tej szczególnej sytuacji, która tam była.

Pytana, czy przeprosi rodziny, które zostały wprowadzone w błąd, Kopacz powiedziała: - Nie mam problemu ze słowem przepraszam, to państwo po moich słowach, które powiedziałam, że tam starałam się wszystko, tak jak potrafię najlepiej, z całym sercem i całym wysiłkiem fizycznym, jaki potrafiłam z siebie wykrzesać; jeśli to wymaga przeprosin, to pozostawiam to do państwa (oceny).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kopacz tłumaczy się z identyfikacji zwłok
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.