„Metro”: Pacjent ma być bezwypadkowy

(fot. wikipedia.pl)
PAP / wm

Choruje pani za często, nie przedłużamy umowy – usłyszała pacjentka korzystająca z prywatnego ubezpieczenia zdrowotnego. W Polsce pacjenta ubezpiecza się jak samochód – liczy się wiek i wypadkowość, twierdzi „Metro”.

60-latka z Warszawy od grudnia korzystała z prywatnego ubezpieczenia medycznego firmy Allianz. Ubezpieczył ją mąż, który dobrą ofertę dostał za pośrednictwem pracodawcy. Płacili 187 zł miesięcznie za pakiet rodzinny.

DEON.PL POLECA

Od tego czasu kobieta pięciokrotnie była na konsultacji u ortopedy, raz u okulisty i raz na prześwietleniu kręgosłupa. Kilka dni temu dowiedziała się, że ubezpieczenie z końcem kwietnia wygasa, a nowego nie dostanie. – Kadry przekazały mężowi, że za często choruję. Natomiast mąż jest nadal klientem pożądanym przez ubezpieczyciela, bo przez rok ani razu nie był u lekarza – opowiada.

Czy to znaczy, że z prywatnego ubezpieczenia na przystępnych warunkach może korzystać tylko zdrowy człowiek? I dlaczego firma nie uprzedza klientów, że będzie ich rozliczać z liczby wizyt u lekarzy? Ilu konsultacji potrzeba, by zakwalifikowano nas jako „zbyt drogiego” pacjenta, pyta „Metro”. Rzeczniczka firmy Allianz Beata Wójcik nie odpowiedziała wprost na te pytania.

– W świetle przepisów ubezpieczyciel ma wolną rękę w wyliczaniu wysokości składek po dokonaniu oceny ryzyka. Im większa tzw. szkodowość, tym droższe ubezpieczenie, przyznaje Aleksander Daszewski z Biura Rzecznika Ubezpieczonych.

Z prywatnych ubezpieczeń medycznych na razie korzysta co piąty Polak, podaje gazeta.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

„Metro”: Pacjent ma być bezwypadkowy
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.