Nie żyje historyk idei prof. Marcin Król

Miałem zaszczyt z Nim rozmawiać ostatni raz niecałe trzy tygodnie temu. W wielu kwestiach mieliśmy różne zdanie, był surowym recenzentem opozycji i nie raz zmył mi głowę. Nie lubił maili czy smsow, lubił rozmowę bezpośrednią, wyczuwając emocje rozmówcy. Mówiliśmy o erozji dyskursu publicznego w świetle języka protestów. Był tym zaniepokojony, podnosząc kwestię braku miejsca na spór ideowy zastąpionego wulgarną pyskówką. Nie usprawiedliwiał tego warunkiem zrozumienia przez adresatów tylko takiego języka. Raziły go hasła, także "osiem gwiazd". Zgadzał się z moim "parobkiem", który zawłaszczył przestrzeń publiczną, ale oceniał, że to nasza wina i błąd, że nie wypracowaliśmy spójnej formuły łączącej środowiska. Widział śmierć polskiej inteligencji, zwłaszcza humanistycznej, wpisywał to w szerszy kontekst Europy, ale w Jego ocenie w ciągu dwóch dekad jest to do odrobienia. Byliśmy umówieni na rozmowę przed świętami, kiedy coś się wyjaśni. Nie porozmawiam z Nim. Niech odpoczywa w pokoju.