Olechowski: Odwołanie Piskorskiego to pucz

Jako pucz określił w poniedziałek Andrzej Olechowski odwołanie przez nadzwyczajny kongres Stronnictwa Demokratycznego lidera tej partii Pawła Piskorskiego.

– Zmiana jest nielegalna i – z tego co ja rozumiem – to będzie potwierdzone przez sąd rejestrowy. Ta sytuacja jest przede wszystkim dolegliwa dla SD. Bardzo żałuję, że ten pucz - bo tak to trzeba nazwać - się zdarzył, bo on wykoleił na razie długotrwały proces – który wydawał mi się obiecujący – tworzenia solidnej partii klasy średniej w Polsce – powiedział dziennikarzom w poniedziałek Olechowski przy okazji spotkania ze studentami na Uniwersytecie Gdańskim.

Były minister spraw zagranicznych uważa, że zamieszanie we władzach SD nie będzie miało bezpośredniego wpływu na jego decyzję o ewentualnym starcie w wyborach prezydenckich w przyszłym roku.

Olechowski podkreślił, że decydując się na walkę o najwyższy urząd w państwie, i tak musiałby liczyć na szersze poparcie obywateli, a nie tylko samego Stronnictwa Demokratycznego. Zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami w grudniu Olechowski ma ogłosić, czy wystartuje w wyborach prezydenckich.

Jednocześnie obradująca tego samego dnia Rada Naczelna zdecydowała, że obowiązki przewodniczącego obejmie szef Rady Krzysztof Góralczyk.

Spór w SD rozpoczął się na posiedzeniu Rady Naczelnej 24 października. Od tego czasu w partii istnieją dwa odłamy, które nawzajem się zwalczają: jedno związane jest z Piskorskim, drugie – z Góralczykiem. 24 października szef SD Paweł Piskorski zawiesił w prawach ośmiu członków Rady, w tym m.in. szefa Rady Naczelnej Krzysztofa Góralczyka. Decyzji tej nie uznała Rada, która podczas obrad zdecydowała o zwołaniu nadzwyczajnego kongresu w sprawie przyszłości Piskorskiego. Z tym z kolei nie zgadza się szef SD, który uważa, że obradująca Rada nie miała kworum.

Po kilku dniach Piskorski zwołał Radę Naczelną i Kongres Nadzwyczajny, który odwołał Góralczyka, ośmiu członków Naczelnego Sądu Partyjnego, Naczelnej Komisji Rewizyjnej i powołał w ich miejsce nowe osoby. Uchwał tych jednak nie uznaje grupa przeciwna Piskorskiemu.