Po 40 dniach protestu osoby niepełnosprawne i ich opiekunowie opuścili budynek Sejmu

(fot. PAP/Marcin Obara)
PAP / kk

Po 40 dniach walki o życie naszych niepełnosprawnych dzieci, ciągłej walki, ciągłych upokorzeń ze strony obecnego rządu zawieszamy protest - oświadczyła podczas niedzielnej konferencji prasowej Iwona Hartwich z Komitetu Protestacyjnego Rodziców Osób Niepełnosprawnych.

Przed Sejmem zebrało się kilkadziesiąt osób popierających rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych, które wcześniej od 40 dni protestowały w budynku parlamentu. Opuszczających Sejm przywitały oklaski oraz okrzyki "dziękujemy".
Podczas konferencji prasowej, której towarzyszyło duże zainteresowanie mediów, Iwona Hartwich tłumaczyła, że decyzja o zawieszeniu protestu była "głosem rozsądku".
"Po tym jak zostaliśmy potraktowani przez marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego i jego straż marszałkowską, obawialiśmy się o nasze życie i zdrowie, a przede wszystkim o zdrowie i życie naszych dzieci. Protest nie kończy się, żeby zrobić przyjemność pani minister (Elżbiecie) Rafalskiej, czy innym politykom, ale również posłowi Jarosławowi Kaczyńskiemu, który jak wiemy jest jedyna osobą decyzyjną w tym rządzie" - mówiła Hartwich.
Zarzuciła rządowi, że nie jest gotowy do dialogu z nimi, "jedynie do monologu". "Nigdy nie zrozumiemy, że w naszym kraju skazuje się osoby niepełnosprawne niezdolne do samodzielnej egzystencji na życie w biedzie i ubóstwie. Państwo nakazuje im żyć za niecałe 900 zł" - oznajmiła w odczytanym oświadczeniu.
Jak mówiła, protestującym nie udało się nakłonić rządu do realizacji pierwszego postulatu dot. dodatku 500 złotych "na życie". "Nigdy nie zrozumiemy, że obecna władza nie chciała pomóc najbardziej potrzebującym skromnym dodatkiem 500 zł. Złożyliśmy rządowi cztery kompromisy. Zabrakło dobrej woli, żeby nawet w innej formie dodatku ulżyć w niełatwym już życiu osobom z niepełnosprawnościami" - stwierdziła.
Podkreśliła jednocześnie, że w wyniku strajku w Sejmie udało się "sprawić, że problem niepełnosprawności stał się w Polsce tematem numer jeden". "Mamy nadzieję, że na stałe zagości w debacie publicznej i wrażliwości społecznej. Nasz protest unaocznił bardzo trudną sytuację rodzin, w których występuje niepełnosprawność" - powiedziała.
Kuba Hartwich podkreślił z kolei, że nadal będzie walczył o godne życie dla osób niepełnosprawnych. "Mam takie poczucie, że nie udało się wszystkiego zrealizować, ale mamy sukces, bo jest zrównana renta socjalna, a przede wszystkim społeczeństwo jest już uświadomione, że takie osoby są, żyją i będą" - powiedział.
Podczas niedzielnej konferencji podziękowano wszystkim osobom, które wyraziły poparcie w internecie, podczas wieców oraz na miejscu w Sejmie, m.in. Joannie Scheuring- Wielgus, posłankom Nowoczesnej Monice Rosie, Joannie Augustynowicz, Kornelii Wróblewskiej oraz Agnieszce Ścigaj z Kukiz'15 i Joannie Musze z Platformy Obywatelskiej oraz organizacjom działającym na rzecz osób niepełnosprawnych.
Uczestniczka Powstania Warszawskiego i wieloletnia nauczycielka szkoły specjalnej Wanda Traczyk-Stawska, która wspierała protestujących, zwracając się do opiekunów osób niepełnosprawnych podkreśliła, że nigdy nie skapitulują, a obecna sytuacja to "tylko zawieszenie broni". "Byliście dzielni. Kiedy wasze matki były szarpane, a wy nie mogliście im pomóc, myślałam, że pęknie mi serce" - przyznała Traczyk-Stawska.
Szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej Janina Ochojska mówiła z kolei, że opuszczające budynek Sejmu osoby są "bohaterami". "Oglądałam was, próbowałam do was dotrzeć, ale niestety nie pozwolono mi. Próbowano przy mojej pomocy, korzystając, że jestem osobą publiczną, wyciągnąć was z Sejmu, proponując spotkanie w Centrum Medialnym i zapewniając mnie (...) że będziecie mogli wrócić. Ja nie dałam się nabrać i wy nie daliście się nabrać" - dodała.
Pozytywnie o zawieszeniu protestu wypowiedziała się była pierwsza dama Anna Komorowska. "Wykazaliście się znacznie większą odpowiedzialnością i mądrością niż władze rządowe, niż Kancelaria Sejmu z marszałkiem na czele. Podjęliście słuszną decyzję w obronie waszych dzieci i przez całe te 40 dni pokazaliście nam, z jakimi problemami się spotykacie. Uświadomiliście nam wszystkim jak wam możemy pomóc. W tej chwili ruch jest po stronie rządu" - podkreśliła.
Protest opiekunów osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych trwał od 18 kwietnia. Zgłaszali dwa postulaty - zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie.
Protestujący przekonywali, że zrealizowano jeden ich postulat - podniesienie renty socjalnej. Zgodnie z już opublikowaną ustawą wzrośnie ona z 865,03 zł do 1029,80 zł.
Opublikowano również ustawę wprowadzającą szczególne uprawnienia w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych i wyrobów medycznych dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Zdaniem jej autorów (posłowie PiS) spełnia ona drugi postulat protestujących i przyniesie gospodarstwom z osobą niepełnosprawną miesięcznie około 520 zł oszczędności. Protestujący uważają jednak, że ta ustawa to "wydmuszka" i nie realizuje ich żądań w sprawie dodatku.
DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Po 40 dniach protestu osoby niepełnosprawne i ich opiekunowie opuścili budynek Sejmu
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.