Pobrane próbki TU-154M są... w Rosji

(fot. Serge Serebro, Vitebsk Popular News / Wikipedia Commons)
PAP / drr

Prokurator generalny Andrzej Seremet chce, aby jak najszybciej trafiły z Rosji do Polski pobrane przez polskich biegłych z wraku Tu-154 próbki mogące wskazywać na obecność tzw. materiałów wysokoenergetycznych. Dodał, że we wtorek ma nadzieję rozmawiać na ten temat ze stroną rosyjską.

W ub. wtorek "Rzeczpospolita" napisała, że śledczy na wraku samolotu Tu-154M w Smoleńsku znaleźli ślady trotylu i nitrogliceryny. Po publikacji prokuratura wojskowa zaprzeczyła tym doniesieniom. Wskazała tylko, że znalezione ślady mogą oznaczać obecność tzw. substancji wysokoenergetycznych. Jak wyjaśniał tego dnia szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ireneusz Szeląg, urządzenia wykorzystywane w Smoleńsku mogą w taki sam sposób sygnalizować obecność materiału wybuchowego, jak i innych związków np. pestycydów, rozpuszczalników i kosmetyków. Dodał, że wielokrotnie sygnalizowały one możliwość wystąpienia związków chemicznych o budowie podobnej do materiałów wysokoenergetycznych; reagowały np. na namiot wykonany z PCV.

- Urządzenia wykorzystywane są tylko do wstępnych, szybkich testów przesiewowych, wskazujących co najwyżej ma możliwość wystąpienia związków chemicznych mogących być materiałem wysokoenergetycznym. Urządzenie wskazywało biegłym, że badany element powinien być zabezpieczony i poddany szczegółowym, profesjonalnym badaniom w laboratorium - mówił Szeląg.

DEON.PL POLECA

Pytany o swą rozmowę z naczelnym "Rz" przed jej publikacją, Seremet powiedział w poniedziałek, że Tomasz Wróblewski prosił o spotkanie, twierdząc, że ma "ważną wiadomość o wadze właściwie równej z racją stanu". - Powiedziałem wtedy, że mogę potwierdzić, że podczas oględzin i badań wraku w Smoleńsku narzędzia pomiarowe używane przez biegłych wykazały istnienie jakichś materiałów wysokoenergetycznych, podobnych do materiałów wybuchowych, ale żeby z tego powodu nie wyciągać żadnych, a szczególnie takich wniosków, które byłyby równoznaczne z tym, że użyto takich materiałów przeciwko czy wobec tego samolotu - relacjonował Seremet.

Z dalszej relacji Seremeta wynika, że gdy Wróblewski powiedział mu, że chce, by wiedział, że "Rz" taki tekst przygotowuje - on odparł, "żeby powstrzymali się z publikacją tego tekstu do czasu umożliwienia prokuraturze odniesienia się do tego w sposób merytoryczny, by uniknąć tego, czego w istocie nie uniknęliśmy we wtorek".

- Odniosłem wrażenie, że redaktor, wychodząc z mojego pomieszczenia, przyjął moją propozycję - relacjonował w poniedziałek Seremet. Podkreślił, że byłby daleki od jakiejkolwiek próby wpływania na podjęcie decyzji przez redakcję, natomiast uznał, że jest to "na tyle ważna sprawa, że podana w takim właśnie, pozbawionym stosowanego komentarza, w takiej postaci, może spowodować bardzo poważne konsekwencje". Przyznał, że "do pewnego stopnia" czuje się zmanipulowany, bo spodziewał się, że tekst będzie opublikowany łącznie z tym stanowiskiem prokuratury. - Domyślam się, że redaktor po rozmowie ze mną uznał, że ma potwierdzenie informacji - dodał Seremet.

Prokurator generalny powiedział też, że jeszcze przed północą wiedział, że tekst zostanie opublikowany i obawiał się, że "wywoła takie skutki, jakie wywołał". Po publikacji polecił od rana przygotowanie "takiego komunikatu, który odpowiada rzeczywistości". - "Prokuratorzy przystąpili do pracy rano, oczywiście z udziałem biegłych, bo sami nie byliby w stanie wygenerować takiego komunikatu, który opierał się o wiedzę specjalistyczną - podkreślił Seremet. - Zrobiliśmy wszystko, co dało się zrobić, w sposób możliwie sprawny, szybki i w moim przekonaniu merytorycznie uzasadniony - dodał.

Seremet potwierdził, że 2 października spotkał się z premierem Donaldem Tuskiem i przedstawił mu informację w sprawie. Dodał, że wiedziało o niej kilkanaście osób, a "niestety jest pewną przypadłością naszego życia publicznego, że pewne rzeczy w dyskrecji nie pozostają zbyt długo". - O publikacji ani premier, ani ja nie mieliśmy pojęcia - podkreślił.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Pobrane próbki TU-154M są... w Rosji
Komentarze (5)
OD
oko donalda
7 listopada 2012, 11:02
Seremet ujawnił Tuskowi tajemnice śledztwa Prokurator generalny Andrzej Seremet przekazał premierowi Donaldowi Tuskowi informacje ze śledztwa smoleńskiego, w tym także o wynikach badań polskich biegłych. – To niedopuszczalne – uważają politycy opozycji. – Tak, informowałem o tej sprawie premiera Tuska. Uprzedzałem o tych właśnie faktach, mając na uwadze relacje międzynarodowe – potwierdził w rozmowie z dziennikarzami prokurator generalny.
K
KD
5 listopada 2012, 22:43
Tonący brzytwy się chwyta.
T
tak
5 listopada 2012, 22:16
Jak to możliwe, że polska prokuratura pobiera próbki, których nie bierze ze sobą, lecz zostawia w Rosji  ( w jakim celu?) i czeka aż Rszjanie je udostepnią. Jak to możliwe? Czy kiedykolwiek jakakolwiek prokuratura była tak traktowana? Toż to świadczy o szacunku dla POlski!
5 listopada 2012, 20:51
~Słaba no jak to co konkretnie? ZAMACH!!! MORD!!! 96 OFIAR!!!
S
Słaba
5 listopada 2012, 20:27
Odpowiadając na zarzut, czemu prokuratura sama z siebie nie ujawniła tej informacji, powiedział, że "taka informacja niedopowiedziana, nieuzasadniona kompleksową, kategoryczną opinią biegłych, mogłoby spowodować skutek, z jakim mieliśmy do czynienia". A jaki to skutek konkretnie? - to pytanie do tzw. historii, bo od Seremeta nie będzie odpowiedzi... I raczej się temu nie dziwię...