Polska przystępuje do unijnej współpracy wojskowej PESCO

(fot. shutterstock.com)
PAP / ml

Polska zadecydowała, że przystępuje do stałej współpracy strukturalnej w dziedzinie obronności (PESCO) w ramach UE. W poniedziałek Polska w gronie ok. 20 innych państw unijnych podpisze deklarację - podało PAP w piątek źródło w Brukseli.

"Będziemy częścią tego przedsięwzięcia" - powiedział PAP zastrzegający sobie anonimowość polski dyplomata. Informację te potwierdził też wiceszef MSZ Konrad Szymański, który powiedział, że Polska notyfikuje, razem z innymi państwami założycielskimi, gotowość udziału w unijnej współpracy obronnej w ramach PESCO.
Uroczyste podpisanie deklaracji w poniedziałek podczas wspólnego spotkania unijnych ministrów spraw zagranicznych i ministrów obrony będzie ostatnim formalnym krokiem przed tym, jak w grudniu na szczycie unijnym PESCO (Permanent Structured Cooperation) zostanie formalnie uruchomione.
Ten kolejny krąg integracji, określany nawet "wojskowym Schengen", ma prowadzić do pogłębienia współpracy wojskowej w UE - finansowania projektów, rozwoju technologii wojskowych i wzmocnienia przemysłu obronnego UE.
"Nigdy nie byliśmy blisko podjęcia kroków, które podejmujemy teraz. Kilka lat temu była próba dyskusji na temat tego co możemy zrobić z PESO, ale ona upadła. Teraz mamy ponad 20 krajów członkowskich, które zapisują się do tej współpracy" - mówił w piątek zastrzegający sobie anonimowość wysokiej rangą urzędnik unijny.
Impulsem do wykonania tego kroku był dla UE Brexit. Wielka Brytania od dawna była sceptyczna co do pogłębienia współpracy wojskowej w ramach UE, widząc w tym możliwość przekształcenia jej w zalążek przyszłych unijnych sił zbrojnych. Na obecnym etapie PESCO nie zbliży się jednak nawet do tego. Wszelkie zdolności wojskowe budowane w ramach PESCO pozostaną własnością państw członkowskich.
Poniedziałkowa deklaracja nie będzie jedynie złożeniem podpisu, ale też podjęciem prawnie wiążących zobowiązań, jakie wynikają z przystąpienia do współpracy strukturalnej. Chodzi o przeznaczanie odpowiednich środków na inwestycje w obronność, rozwijanie wspólnych projektów na rzecz budowania zdolności obronnych, czy łączenia już istniejących na konkretne operacje. "Te zobowiązania zostaną przełożone przez każde z państw na konkretne plany krajowe, z założonym harmonogramem. Później będą poddawane ocenie i przeglądowi, żeby sprawdzić, czy zobowiązania krajów uczestniczących w PESCO są wypełniane" - tłumaczył urzędnik.
Jeśli kontrola przeprowadzana przez Europejską Agencję Obrony pokaże, że państwo nie wypełnia swoich zobowiązań (np. ws. zwiększania wydatków na obronność) Rada UE będzie mogła podjąć decyzje o wykluczeniu go z klubu.
Przy uruchomieniu stałej współpracy strukturalnej zostaną określone konkretne projekty do realizacji. Ich pierwszy zestaw zostanie uzgodniony po przyjęciu decyzji Rady Europejskiej ws. uruchomienia PESCO.
Z inicjatywą zostanie też połączony Europejski Fundusz Obronny, z którego mają być finansowane badania i innowacje w zakresie wyposażenia obronnego i technologii obronnych (prototypy), a później potencjalnie wspólne zakupy sprzętu zainteresowanych państw członkowskich. Prace nad projektem legislacyjnym w tej sprawie idą dość szybko.
Przedstawiony na początku czerwca przez KE Europejski Fundusz Obronny przewiduje 500 mln euro na 2019 i 2020 rok w ramach specjalnego programu dotyczącego obrony i rozwoju przemysłowego, a po 2020 roku 1 mld euro rocznie.
Propozycje dotyczące PESCO przewidują m.in. prace nad europejskim dowództwem medycznym, siecią centrów logistycznych w Europie, utworzenia centrum reagowania kryzysowego oraz wspólnych ćwiczeń. Przewiduje się też zmniejszenie liczby systemów broni, tak by oszczędzać środki.
Państwa przystępujące do PESCO będą musiały też zobowiązać się do poddania pod przegląd krajowych planów obronnych poprzez skoordynowaną coroczną rewizję ws. obronności. "To oznacza, sprawdzanie, czy ich plan rozwoju zdolności wojskowych w ramach UE spełnia wymagania. Jeśli będą luki, będzie je można wypełnić w ramach projektów realizowanych w PESCO, czy europejskiego programu rozwoju przemysłu" - zaznaczyło źródło.
Unijni urzędnicy podają, że poza Wielką Brytanią, która wychodzi z UE oraz Danią mającą klauzulę opt-out, wyłączającą ją z unijnej współpracy wojskowej żadne z innych państw nie wykluczyło przystąpienia do PESCO.
Polska wahała się w tej kwestii. Źródła informowały o sporze wewnątrz rządu między szefem MON Antonim Macierewiczem, który miał być przeciwko PESCO, a szefem MSZ Witoldem Waszczykowskim i wicepremierem i ministrem gospodarki Mateuszem Morawieckim, którzy mieli popierać przystąpienie do współpracy.
Wiceminister obrony Wojciech Fałkowski mówił w środę w Sejmie, że Polska w toku negocjacji w tej sprawie zgłaszała uwagi dotyczące m.in. "powiązania i harmonizacji" działań UE i NATO, wsparcia dla małego i średniego przemysłu oraz doprecyzowania kryteriów oceny inicjatyw, które mają być wspierane z Europejskiego Funduszu Obrony.
"Chcemy uniknąć sytuacji, w której największą część kontraktów, tych konfitur, zgarną super-giganty przemysłu zbrojeniowego z Europy Zachodniej; chcemy, żeby to było bardziej zrównoważone i żeby nasze szanse (...) były wyrównane" - argumentował wiceszef MON. Ostatecznie - według rozmówców PAP - zwyciężyło przekonanie, że PESCO będzie uzupełniało inicjatywy NATO, a nie dublowało ich.
Decyzje krajów należących do współpracy strukturalnej mają być podejmowane jednomyślnie. Te kraje członkowskie, które nie zapiszą się do PESCO, będą to mogły zrobić na późniejszym etapie, już po uruchomieniu stałej współpracy. W konkretnych projektach realizowanych w ramach PESCO będą mogły też uczestniczyć państwa spoza UE, jednak warunkiem uczestnictwa będzie realizacja interesu unijnego.
DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Polska przystępuje do unijnej współpracy wojskowej PESCO
Komentarze (1)
MR
Maciej Roszkowski
10 listopada 2017, 17:26
Tylko 3, czy 4 państwa płacą umówioną składkę 2%PKB na NATO, w tym USA 4,4%. Zamiast wzmacniania NATO mamy księżycowy projekt, który w przyszłości być może zaowocuje rozpoczęciem negocjacji na temat projektu założeń do wstępu do programu powołania europejskich sił zbrojnych. Na razie wyda się 500 mln.EU na bezdurno, a potem po 1mld. Już widzę te dzisiątki świetnie płatnych darmozjadów, którzy będą tam siedzieć i plodzić nikomu niepotrzebne papiery.