Pracować czy nie pracować? MEN dementuje

"Dziennik Gazeta Prawna" / PAP / drr

Szkoła podstawowa będzie miała obowiązek w okresie wakacji i ferii zimowych zapewnić opiekę dzieciom z klas I - III, jeśli rodzice wyrażą takie życzenie - wynika z przygotowanego przez resort edukacji rozporządzenia, które cytuje "Dziennik Gazeta Prawna". MEN dementuje tę informację.

Akt prawny jest w fazie konsultacji. Ministerstwo Edukacji Narodowej chce, by wszedł w życie już od 1 września.

Pomysł, który wychodzi naprzeciw zapracowanym rodzicom, wywołał gniew i frustracje w środowisku nauczycieli i samorządowców.

Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", samorządowcy złoszczą się, że na gminy spada kolejne obciążenie finansowe, a nauczycielie, że podstępnie odbiera się im wakacje, które gwarantuje Karta nauczyciela.

Związki zawodowe nauczycieli już zapowiadają protesty.

- Karta gwarantuje nauczycielowi urlop i w trakcie zimowych ferii, i w trakcie wakacji – mówi Ryszard Proksa, szef sekcji krajowej oświaty i wychowania NSZZ „Solidarność”, który obawia się, że pedagodzy będą teraz zmuszani do pracy w wakacje nawet wbrew swej woli.

W podobnym tonie wypowiada się Sławomir Broniarz, szef Związku Nauczycielstwa Polskiego, choć on zwraca uwagę na inny aspekt problemu: kto ma za to zapłacić? – To kolejna radosna idea rządu, który ingeruje w lokalną politykę edukacyjną, nakłada na samorząd dodatkowe obowiązki, nie dając grosza na ich realizację.

Do tej pory wakacyjną opiekę nad dziećmi organizowały tylko te gminy, które chciały i które miały na nią środki. Teraz ma to być obowiązek każdej szkoły.

W sprawie publikacji w "Dzienniku Gazecie Prawnej" interweniuje MEN. Jak informuje rzecznik resorty, Grzegorz Żurawski ministerstwo nie chce wprowadzić obowiązku pracy nauczycieli w wakacje, a jedynie uregulować prawnie dotychczasowe praktyki dotyczące pracy nauczycieli np. podczas akcji "Zima w mieście" czy "Lato w mieście".

"Przepis nie nakłada obowiązku, ma jedynie dać możliwość organizowania - na wniosek rodziców uczniów klas I-III - zajęć dla dzieci w okresie wakacji lub ferii zimowych. Warto podkreślić, że takie zajęcia w ramach akcji 'Zima w mieście' lub 'Lato w mieście' od wielu lat są organizowane przez szkoły" - czytamy w oświadczeniu.

W projekcie rozporządzenia w sprawie statutów zapisano: "w uzasadnionych przypadkach, z uwzględnieniem potrzeb rodziców, szkoła organizuje dla uczniów klas I-III zajęcia wychowawczo-opiekuńcze czasie ferii letnich i zimowych".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Pracować czy nie pracować? MEN dementuje
Komentarze (59)
N
nauczyciel
2 lipca 2010, 16:39
Nauczyciel, dzięki za wyczerpująca wypowiedzi. W jednym jednak mówisz nieprawdę - wyraźnie Ci wykazałem, ze 37% zniżki na pociągi REGIO masz. Studencie, mogę już odpowiedzieć, że rzeczywiście w tym jednym miałeś rację: nauczyciele mają zniżki PKP. Przez wiele lat niby mieli, ale de facto nie mieli - i o tym pisałem. Ale jak się wreszcie dowiedziałem u źródeł, bodaj w 2006 r wyszło rozporządzenie MEN wprowadzające od 2007 r wzór legitymacji służbowych dla nauczycieli, co w korelacji ze znowelizowaną później ustawą z dnia 20 czerwca 1992 r. (o uprawnieniach do ulgowych przejazdów środkami publicznego transportu zbiorowego) przywróciło nauczycielom możliwość korzystania z ulgowych przejazdów pociągami osobowymi. Ale stało się to możliwe dopiero orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego z 2006 r., że dotychczasowy zapis ustawy stwierdzający że: Finansowanie ustawowych uprawnień do ulgowych przejazdów należy do zadań własnych samorządu województwa. jest niezgodny z Konstytucją RP, więc traci on moc z dniem 09.02.2008 r. na rzecz następującego zapisu: Koszty związane z finansowaniem ustawowych uprawnień do bezpłatnych lub ulgowych przejazdów pokrywane są z budżetu państwa.
N
nauczyciel
1 lipca 2010, 22:45
A tak apropo zarobków nauczycieli to chciałbym jeszcze podać link do tabeli zawartej w rozporządzeniu ustalającym wynagrodzenia w 2009 roku <a href="http://www.xoops.kuratorium.szczecin.pl/attachments/1009_Dz.%20U.%20Nr%2052%20poz.%20422.pdf">tutaj</a>. Zawarte tam dane są najbardziej aktualne, jako że z racji zmiany wynagrodzeń we wrześniu nie było od stycznia co rocznej rewaloryzacji. Wysokość typowego wynagrodzenia łatwo policzyć. Np dyplomowany ma od września: 2.616,- zł. Załóżmy że po 20 latach pracy czyli 20% wysługi lat: 20% z 2.616,- = 523,20 no i niech nawe będzie 10% motywacyjnego (czyli tyle że z 15 innych nie dostanie tego!): 10% z 2.616,- = 261,60. A więc w sumie będzie to: 3.400,- zł brutto czyli na rękę do wypłaty ok. 2.260,- zł. Ale to jest kwota której zdecydowana większość nauczycieli nie osiąga...
N
nauczyciel
1 lipca 2010, 22:13
dodam, że średnie wynagrodzenie nauczycieli mianowanych w zł za 2008r. wynosiło 2977,00 zł, a dyplomowanych nauczycieli 3827,00 zł znalazłam takie dane tutaj: http://www.men.gov.pl/images/stories/sprawy_nauczycieli/System_Wynagradzania_Nauczycieli_2008-04.pdf Auro, wybacz ale kłania się umiejętnosć czytania ze zrozumieniem :-) Ty w sążnistym dokumencie umieszczonym na stronie MEN <a href="http://www.men.gov.pl/images/stories/sprawy_nauczycieli/System_Wynagradzania_Nauczycieli_2008-04.pdf">tutaj </a>utknęłaś na stronie nr 7 gdzie podawano dane propagandowe o abstrakcyjnych ŚREDNICH wynagrodzeniach nauczycieli. Normalny człowiek, całkiem logicznie rozumie że wzięto zsumowano zarobki danej grupy (mianowanych i odpowiednio dyplomowanych) i podzielono przez liczebność danej grupy. Ale nic z tych rzeczy! Podawane tam, i w ślad za nimi przez Ciebie kwoty nie mają nic wspólnego ze średnimi zarobkami. MEN przez kilkadziesiąt lat (od stanu wojennego) doskonalił swój system dowodzenia że nauczyciele dobrze zarabiają. Ta średnia to nie jest żadna średnia! To są zarobki wyimaginowanego nauczyciela, który prócz jednego etatu i ponad 20 lat pracy (czyli 20% wysługi lat) ma jeszcze dodatek wychowawstwo rzędu np 100 zł oraz dodatek motywacyjny (o którym dalej osobno) rzędu paruset zł oraz NADGODZINY!, tak z 1/4 etatu nadgodzin! I wtedy wychodzi że mianowany ma 2.977,- zł a dyplomowany 3.827,- zł ale oczywiście BRUTTO a nie na rękę, bo na rękę to byłoby znacznie mniej, tak ok. 1.980 zł oraz ok. 2.540 zł. To typowy numer z podawniem brutto tak aby wyglądało na netto. A weź zadaj sobie trud zapoznania z podawanym przez Ciebie dokumentem. Na str. 16 podana jest tabela prawdziwych wynagrodzeń nauczycieli. Oczywiście jest ona opisana jako tabela minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego, no bo przecież organy prowadzące mogą płacić więcej, a to jest tylko te minimum które muszą... I okazuje się że od 01.01.2008 r nauczyciel mianowany ma pensję zasadniczą 2.014,- zł a dyplomowany aż 2.380,- zł... Do tego należy oczywiście dodać dodatek za wysługę lat, powiedzmy że maksymalny czyli 20%, ale dla większości to już koniec! Niektórzy dostaną jeszcze za wychowawstwo jakiś ochłap o wysokosci zależnej od widzi-mi-się organu prowadzącego, np. 100 zł, a niektórzy tzw dodatek motywacyjny w wysokości w granicach 5-20% pensji. I to już koniec! Ci z dodatkami będą więc mieli odpowiednio: mianowani 2.600-2.900 zł, a dyplomowani 3.000-3.300 zł czyli na rękę mianowani 1.670-1.870 zł oraz dyplomowani 2.000-2.200 zł I to mają być te kokosy nauczycieli?!? Ja rozumiem, że jak ktoś jest nauczycielem w popegeerowskiej wiosce, albo gdzieś w jakiejś Polsce C lub D, w której jest jedynym mającym pracę i otrzymującym wynagrodzenie, to rzeczywiście jest krezusem i burżujem. Ale jeżeli mieszka w jakimś większym mieście, to należy do biedoty. W mieście wojewódzkim, to jest wręcz skończonym dziadem. można tu również przeczytać o dodatkach, i innych świadczeniach przysługujących nauczycielom Poczytać to rzeczywiście można, lista jest imponująca. Tyle że równie imponujące listy możnaby zbudować dla każdego innego zawodu, bo każdemu należą się dodatki za warunki szkodliwe czy pracę w nocy, każdemu należy się dodatkowe wynagrodzenie za dodatkową pracę typu nadgodziny itp. REALNIE to jest tylko jeden dodatek który przysługuje wszystkim nauczycielom, dodatek za wysługę lat, a wcale nie trzeba pracować w szkole aby mieć taki dodatek! Może być również dodatek za wychowawstwo, ale jego wysokość zależy dosłownie od widzimisię organu prowadzącego. W dodatku, mogą go dostawać nieliczni. Ale jego wysokość jest tak zabójcza, że niektózy nauczyciele stwierdzają: weźcie sobie te pieniądze, ja dam drugie tyle, byle bym nie musiał się tym zajmować. Polityka przyznawania dodatku jest jednoznaczna: jak się da to nie dawać. W związku z tym, gdy klasa maturalna odbiera świadectwa ukończenia szkoły i zaczyna się dla wychowaców młyn z maturami to za maj i czerwiec dodatku już nie ma bo przecież klasy już formalnie nie ma... Może jeszcze być dodatek motywacyjny, ale to osobna sprawa. Tworzy się fundusz, bodaj 5% od funduszu wynagrodzeń, ale przy bezsensownym założeniu że każdy nauczyciel zarabia tyle ile stażysta - bo chodzi o to aby było jak najmniej. Potem, tę konkretną fizyczną kwotę dyrektor ma do przydziału dla nauczycieli jako fundusz motywacyjny. Gdyby dać każdemu nauczycielowi po równo to byłoby to z 80 zł brutto. Ale oczywiście tylko niektórzy mają to dostać jako motywację. Więc jak dostanie co piąty to może dostać brutto po ok. 400 zł, a tych czerech z pięciu już nie ma czym motywować. Czy to więc taki superbonus? W zakładach ludzie mają premię, i to każdy dostaje premię. A nauczyciele niedostają premii tylko jakich ochłap jako dodatek motywacyjny.
N
nauczyciel
1 lipca 2010, 22:02
Oj Nauczycielu chyba nie lubisz swojej pracy, skoro prawie każdą wypowiedź atakujesz. Annno, chyba masz problemy z poczuciem własnej wartości skoro moje wypowiedzi odbierasz jako atak. Zauważ że wypowiadam się merytorycznie, więc albo piszę głupio i nie mam racji, albo piszę sensownie i mam rację. A czy mi się to podoba czy nie to zupełnie osobna sprawa. Moje sympatie i antypatie nie mają mocy sprawczej, a myslenie życzeniowe jest myśleniem magicznym cechującym dziecko a nie dorosłego. Więc nie kombinuj czy ja lubię swoją pracę czy nie, a napisz czy mam rację. Chyba nie pracowałeś poza szkołą...postaw się w sytuacji matki, która co dopiero urodziła dziecko a szef jej mówi, że zaraz po macierzyńsim ma wracać, bo jak nie to jest cała masa innych na jej miejsce. Mój mąż ma własny biznes i nie ma mowy by nie pracował w Wigilię czy Wielką Sobotę. Piszesz bez sensu. jakie znaczenie ma to czy pracowałem poza szkołą? Praca w szkole nie pozwala mi postawić się w sytuacji matki która urodziła dziecko? A jakbym powiedział że pracowałem poza szkołą albo że wręcz nigdy nie pracowałem w szkole to uznałabyś że mogę się postawić w sytuacji matki? A niestety korepetycji nie mogą udzielać wszyscy - ja nie mogę - bo jestem pedagogiem w liceum. Pierwsze słyszę! A niby gdzie jest zakaz udzielania korepetycji przez pedagoga z liceum. Lepiej powiedz że Twoja oferta jako korepetytora nikogo nie zainteresowała. Ale ciekawe! Poprzednio pisałaś że nauczyciele mają fajnie bo mogą udzielać korepetycji. A teraz twierdzisz, że nie mogą wszyscy udzielać korepetycji. No to jak to w końcu wg Ciebie jest? I to pojawia się kolejny paradoks, bo wymaga się ode mnie tego, co od nauczycieli, ale liczbę godzin ustala gmina lub powiat. Było 20h, teraz jest 25, a w gminie obok 30h i czy to jest sprawiedliwe? A godzina to nie 45min a 60min. A co to ma do rzeczy?!? To kolejny przykład dowodzący atrakcyjności pracy nauczyciela? I pisząc to nie chciałam zachwalać szkoły niewiadomo jak, bo pisałam też o minusach. Te minusy to w którym miejscu rzekomo podawałaś? Nic takiego nie przypominam sobie. Pamiętam natomiast jak dowodziłaś że zawód nauczyciela ma mnóstwo atrakcyjnych przywilejów, np pracę w ciepłym pomieszczeniu... Głównym problemem tej dyskusji powinno byc to, jak pomóc rodzicom, którzy latem muszą pracować a nie mają co zrobić z dziećmi. Może taka dyskusja byłaby bardziej konstruktywna, może by coś z niej wynikło, może choć jedna osoba wykorzystałaby jakiś pomysł w swojej miejscowości. Ale niestety wiadomo,  że łatwiej jest sobie ponarzekać, biadolić lub negować to, co inni napisali ( choć przecież każdy z nas ma inne odczucia i doświadczenia co do pracy nauczycieli) niż konstruktywnie pomyśleć, co moznaby zrobić, aby dzieciom i ich rodzicom było łatwiej i lepiej. No to trzeba było zacząć pisać o tym co zrobić aby pomóc rodzicom którzy muszą pracować i nie mają co zrobić z dziećmi. A nie wypisywać bzdetów mających dowodzić jakimi to rzekomymi przywilejami cieszy się zawód nauczyciela.
N
nauczyciel
1 lipca 2010, 21:33
Nauczyciel, dzięki za wyczerpująca wypowiedzi. W jednym jednak mówisz nieprawdę - wyraźnie Ci wykazałem, ze 37% zniżki na pociągi REGIO masz. Studencie, wstrzymywałem się z odpowiedzią na tamto, bo muszę jeszcze pewne rzeczy posprawdzać. Weź pod uwagę, że nawet jeśli rzeczywiście jest tak jak mówisz, to nigdzie nie podałeś mi ustawy która dawałaby mi te ustawowe rzekomo zniżki. Podałeś link do przestarzałej tabeli kolejowej w której jest napisane że jest zniżka na podstawie legitymacji służbowej - ale to przecież nie tabele kolejowe dają zniżki lecz przepisy dają zniżki i do nich się robi tabele. Podałeś mi również linki na wzory legitymacji słuzbowych. Ale weź pod uwagę że to są wzory legitymacji stwierdzających bycie nauczycielem, a nie ma w nich ani słowa o tym że są jakieś ulgi! Wróćę to tematu jak posprawdzam pewne dane.
AS
Anna Srokosz
1 lipca 2010, 21:16
Oj Nauczycielu chyba nie lubisz swojej pracy, skoro prawie każdą wypowiedź atakujesz. Chyba nie pracowałeś poza szkołą...postaw się w sytuacji matki, która co dopiero urodziła dziecko a szef jej mówi, że zaraz po macierzyńsim ma wracać, bo jak nie to jest cała masa innych na jej miejsce. Mój mąż ma własny biznes i nie ma mowy by nie pracował w Wigilię czy Wielką Sobotę. A niestety korepetycji nie mogą udzielać wszyscy - ja nie mogę - bo jestem pedagogiem w liceum. I to pojawia się kolejny paradoks, bo wymaga się ode mnie tego, co od nauczycieli, ale liczbę godzin ustala gmina lub powiat. Było 20h, teraz jest 25, a w gminie obok 30h i czy to jest sprawiedliwe? A godzina to nie 45min a 60min. I pisząc to nie chciałam zachwalać szkoły niewiadomo jak, bo pisałam też o minusach. Głównym problemem tej dyskusji powinno byc to, jak pomóc rodzicom, którzy latem muszą pracować a nie mają co zrobić z dziećmi. Może taka dyskusja byłaby bardziej konstruktywna, może by coś z niej wynikło, może choć jedna osoba wykorzystałaby jakiś pomysł w swojej miejscowości. Ale niestety wiadomo,  że łatwiej jest sobie ponarzekać, biadolić lub negować to, co inni napisali ( choć przecież każdy z nas ma inne odczucia i doświadczenia co do pracy nauczycieli) niż konstruktywnie pomyśleć, co moznaby zrobić, aby dzieciom i ich rodzicom było łatwiej i lepiej.
N
nauczycielka
1 lipca 2010, 20:13
Hura!!! jak fajnie być nauczycielem, bo ma tyyyyle wolnego!!! TYlko dlaczego nie liczy się godzin pracy które musi wykonać ponad czas pracy w szkole: diagnoza każdego dziecka, wypisywanie opinii, planowanie pracy, robienie tysięcy bzdurnych papierkowych zaświadczeń, żeby uzyskać awans zawodowy, czas na rozmowy z rodzicami...??? nie mówię o stresie pracy z trudną młodzieżą a tej mamy coraz więcej, z rodzicami, którzy sami nie mają czasu na wychowanie własnych dzieci a potem mają pretensję, że nauczyciel sobie nie radzi, jest zły bo wymaga za dużo itp. Hura!!! Jak jest tak fajnie to czemu nie jesteście nauczycielami???? będziecie mieć niską pensję i dużooooo wolnego!!!! A w czasie wakacji zamiast odpoczywać i nabierać sił żeby zmagać się trudami pracy będziecie mogli sobie dorobić na koloniach na pewno odpoczniecie i będziecie mieć tyle kasy.... Nauczyciel nie może jechać sobie na wczasy za granicę wtedy kiedy jest taniej, musi jechać wtedy kiedy jest drożej i wszędzie ciasno. Super a może znacie powiedzenie że lepiej nosić kamienie niż uczyć cudze dzieci??? Ciekawe dlaczego tak się mówi?
S
student
1 lipca 2010, 20:03
Nauczyciel, dzięki za wyczerpująca wypowiedzi. W jednym jednak mówisz nieprawdę - wyraźnie Ci wykazałem, ze 37% zniżki na pociągi REGIO masz.
N
nauczyciel
1 lipca 2010, 19:53
Zapomniałem się podpisać, ale to ja: nauczyciel
1 lipca 2010, 17:21
Zastanawiam się, jaka jest przyczyna tego, że zamiast walczyć o swoje pracownicze prawa – patrz, np. annasrokosz punkty 2, 3, 4, 5, 6, 11, 12 – wielu z Was walczy o to, by prawa te odebrać innym. Nikt nie ma pretensji do pracodawców traktujących pracowników „nie po Bożemu” (płacących grosze za ciężką pracę, zwalniających z byle powodu, zmuszających do brania urlopu zamiast chorobowego itp. itd. ) Wielu natomiast ma za złe nauczycielom, że bronią swoich praw - nie utożsamiać praw pracowniczych z przywilejami ! To zupełnie co innego.
PM
Przysłowia mądrością narodu
1 lipca 2010, 16:48
Komu nieba były wrogiem, zrobiły go pedagogiem.
AS
Anna Srokosz
1 lipca 2010, 16:10
Nauczycielu, w odpowiedzi na Twoją prośbę, wymieniam: 1. ilość dni wolnych w ciągu roku 2. wolne w swięta 3. "wakacje pod gruszą" 4. 13 pensja 5. bonusy pieniężne przed Bożym Narodzeniem i Wielkanocą 6. możliwość wpływu (nawet najmniejszego) na godziny pracy (plan zajęć) 7. możliwość pracy nie tylko w jednej szkole 8. możliwość udzielania korepetycji 9. urlop dla podratowania zdrowia 10. urlop wychowawczy mozna spokojnie wziąć na maksymalny okres, bez ryzyka, że cię wyrzucą 11. dodatki za staż  pracy 12. praca w ciepłym pomieszczeniu 13. jak się uda to praca wsród fantastycznego grona pedag. Tak na szybko tyle mi przyszło do głowy. Te dane apropos zarobków są jakieś wysokie...ja tyle nie zarabiam. Trzy lata temu jak byłam w ciąży dostawałam 950zł na rękę za cały etat - jako kontraktowy. Mianowany dostaje jakies 300zł więcej. My nauczyciele nie powinniśmy narzekać i skarżyć sie jacy to jesteśmy nieszcześliwi. Inni cięzko pracując nie maja takich przywilejów. Niestety coś za coś. A jak komuś sie nie podoba to powinien zrezygnować bo po co komu taki nauczyciel. Mi się w szkole podobało i pod wieloma względami cieszyłam się, że tam pracuję, ale niestety nie jest to dla mnie praca na całe życie  więc zdecydowałam, że wyjadę za granicę na studia (bo te w Polsce to tak 90%teoria a 10%praktyka) i się po prostu przekwalifikuję.
N
nauczyciel
1 lipca 2010, 15:22
nauczycielu: Chyba największe emocje, jeśli chodzi o nauczycieli, budzi jednak kwestia czasu wolnego, którego, jako grupa zawodowa, macie znacznie więcej. m0cna: trudno powiedzieć, ale być może poruszyłaś to co rzeczywiście budzi największe emocje i o co na ogół naprawdę chodzi krytykującym rzekome przywileje nauczycieli. A czy rzeczywiście nauczyciele mają więcej czasu wolnego to rzecz bardzo względna, postaram się to wyjasnić.   To fakt - nauczyciele mają sztywno ten wolny czas określony. Ale mają go znacznie więcej niż inni pracownicy etatowi. 6 tygodni w letnie wakacje to jest 30 dni roboczych (6*5). W normalnym stosunku pracy urlop ma wymiar 26 dni w ciagu roku. Oprócz wakacji letnich dochodzą wakacje zimowe. Wakacje "okołobożonarodzeniowe" (w innych zawodach wolne jest 25 i 26 oraz 1 stycznia - 3 dni, nauczyciel ma wolne od 23 do 2 stycznia), wakacje wielkanocne - wolne w Wielki Piątek i wtorek wielkanocny  (inne zawody tego nie mają). To wszystko daje rocznie około 3 tygodni (15 dni roboczych) więcej wolnego czasu niż mają ludzie w innych zawodach. I masz rację i nie masz racji. Rzecz w tym że Ty wyliczyłaś wolne od zajęć DYDAKTYCZNYCH, czyli popularnie zwanego prowadzeniem lekcji. A tymczasem, nie tylko na tym polega praca nauczyciela. No i jeszcze jedno. Praca nauczyciela jest bardzo samodzielną pracą i wymaga wyjątkowej dyscypliny i uczciwości. W związku z tym, jak ktoś chce się ślizgać i udawać że pracuje to ma duże pole do popisu. Ale wystarczy być w miarę przyzwoitym, przeciętnym człowiekiem aby mieć co robić. Dni tuż przed i tuż po świętach rzeczywiście z reguły są dniami luźnymi i nauczyciele robią tylko tyle ile muszą, a prawie wszystko (prócz przede wszystkim pracy z uczniami) da się przesunąć czy przełożyć. Zupełnie inna sprawa jest z wakacjami letnimi czy zimowymi. W czasie wakacji zimowych znaczna część nauczycieli prowadzi jakieś zajęcia pozalekcyjne jako ofertę na ferie dla nie wyjeżdżających z miasta. Natomiast początek wakacji letnich (do pierwszych dni lipca) jest zajęty naborem do klas pierwszych, a ostatni tydzień zajęty jest przygotowaniami do kolejnego roku szkolnego. To w przybliżeniu likwiduje tą rzekoma nadwyżką ok. 3 tygodni. Ale... oczywiście nie wszystkim nauczycielom... bo tak jak wszędzie, część zawsze niezależnie od bata zawsze robi to co do niej należy, a po części i tak zawsze trzebaby poprawiać lub robić samemu jeszcze raz... Tak więc, część rzeczywiście ma więcej wolnego, a część wcale nie ma więcej, ale ludzie wołają że nauczyciele nic nie robią a chcą podwyżek... Ponadto - pensum nauczycielskie to 18 godzin, dla porównania - typowy etat to 40 godzin (ponad dwa razy dłużej). Oczywiście - nauczyciele muszą wykonać część pracy w domu, ale nie wierzę, że są to 22 godz./tyg). Zresztą dodatkowa praca w domu dotyczy również wielu innych zawodów. Znowuż robisz błąd bo mówisz wyłącznie o pracy dydaktycznej. I dość specyficznie zliczasz czas pracy nauczyciela, że jak prowadzi lekcję to pracuje, a jak zadzwonił dzwonek i uczniowie zaczęli wychodzić z klasy to już ma przerwę w pracy aż do rozpoczęcia kolejnej lekcji. Jakbyś taka samą metodą podsumowała czas pracy urzędników to wyszłoby, że pracują z dziesięć godzin w tygodniu, bo jak odebrał telefon to pracował póki nie skończył rozmawiać, a w czasie pomiędzy uderzeniami w klawisze też nic przecież nie robił ;-) Świadomie ironizuję, ale chodzi mi o to, że we wszystkich zawodach jako czas pracy liczy się nie tylko wykonywanie konkretnych czynności zawodowych ale również np. siedzenie i picie kawy czekając na telefon czy klienta. Dlatego do tych 18 godzin pensum dydaktycznego powinno się doliczyć również godziny spędzone w szkole przed lekcjami, pomiędzy lekcjami, oraz po lekcjach. Owszem, nie zawsze i nie każdy przychodzi wcześniej przed swoimi lekcjami, ale bywają tacy. Ale tzw. okienka, czyli wolne lekcje w ciągu dnia to już standard. Tak że spokojnie możnaby co najmniej kilka godzin w tygodniu dorzucić do gołego pensum. Osobna sprawa to czas po lekcjach. Czasem czegoś nie da się zrobić w domu więc wtedy się zostaje dłużej w szkole. Ale na ogół nie ma świadomości, że nauczyciel nie ma w szkole miejsca do pracy! W pokoju nauczycielskim, w ciągłym ruchu i rozgardiaszu pracować się na ogół nie da. Więc każdy nauczyciel jak może to wieje do domu aby tam spokojnie popracować. A do każdej lekcji trzeba się jakoś przygotować. Ile to w sumie wynosi trudno powiedzieć bo nikt sobie czasów nie mierzy. Ale dość znamienne jest to, że powracające okresowo pomysły aby nauczyciele dokumentowali swój obowiązujący ich 40-godzinny tydzień pracy upadają z prozaicznego powodu... bo wówczas pojawiłaby się konieczność zapłacenia za nadgodziny... bo jak nauczyciele udokumentują ile godzin tygodniowo pracują to wygrają w Sądzie Pracy... Oczywiście, jak już pisałem, jak wszędzie są tacy którzy i tak sami pracują, i są i tacy którzy specjalizują się w udawaniu pracy. Tak więc rzeczywiście, część pracuje niewiele więcej niż 20 godzin tygodniowo, ale znaczna część pracuje nawet więcej niż 40 godz. tygodniowo. Bo nauczyciel nie wylicza i nie wydziela czasu pracy, i nie powie uczniowi aby sobie poszedł bo jemu się już kończy obowiązkowe 40 godz. tygodniowo... Jako post sc<x>riptum - mimo tego zwiększonego wymiaru wakacji, zawodu nauczyciela nie chciałabym podjąć i nie zazdroszę pracy w szkole. Brrr. Ja bym powiedział tak: fakt, część pracuje niewiele więcej niż 20 godzin w tygodniu a w dodatku ma 3 tygodnie więcej urlopu w roku. Ale znaczna część naprawdę pracuje nawet ponad 40 godzin tygodniowo i ma może z tydzień więcej urlopu albo nawet nie tyle. Więc nie nalezy wrzucać wszystkich do jednego worka i krzyczeć że skoro część udaje że pracuje to będziemy udawać że płacimy wynagrodzenie również tym co tyrają...
A
ania
1 lipca 2010, 14:45
Jak tak sobie czytam niektore wypowiedzi to przychodzi mi na mysl to nasze polskie piekielko: jak ja mam zle to i ty nie mozesz mniec lepiej, a najlepiej jak masz gorzej.. Nie pracuje w oswiacie, ale wyznaje prosta zasade: za ekstra prace naleza sie ekstra pieniadze...
A
Aura
1 lipca 2010, 14:41
a tu jest uaktualnienie z Ministerstwa do w/w artykułu http://www.men.gov.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1331%3Arzd-nie-zagania-nauczycieli-pan-grabek-manipuluje&catid=29%3Apozostae-wydarzenia-edukacyjne&Itemid=53
A
Aura
1 lipca 2010, 14:32
dodam, że średnie wynagrodzenie nauczycieli mianowanych w zł za 2008r. wynosiło 2977,00 zł, a dyplomowanych nauczycieli 3827,00 zł znalazłam takie dane tutaj: http://www.men.gov.pl/images/stories/sprawy_nauczycieli/System_Wynagradzania_Nauczycieli_2008-04.pdf można tu również przeczytać o dodatkach, i innych świadczeniach przysługujących nauczycielom
1 lipca 2010, 14:19
nauczycielu: Chyba największe emocje, jeśli chodzi o nauczycieli, budzi jednak kwestia czasu wolnego, którego, jako grupa zawodowa, macie znacznie więcej.   To fakt - nauczyciele mają sztywno ten wolny czas określony. Ale mają go znacznie więcej niż inni pracownicy etatowi. 6 tygodni w letnie wakacje to jest 30 dni roboczych (6*5). W normalnym stosunku pracy urlop ma wymiar 26 dni w ciagu roku. Oprócz wakacji letnich dochodzą wakacje zimowe. Wakacje "okołobożonarodzeniowe" (w innych zawodach wolne jest 25 i 26 oraz 1 stycznia - 3 dni, nauczyciel ma wolne od 23 do 2 stycznia), wakacje wielkanocne - wolne w Wielki Piątek i wtorek wielkanocny  (inne zawody tego nie mają). To wszystko daje rocznie około 3 tygodni (15 dni roboczych) więcej wolnego czasu niż mają ludzie w innych zawodach. Ponadto - pensum nauczycielskie to 18 godzin, dla porównania - typowy etat to 40 godzin (ponad dwa razy dłużej). Oczywiście - nauczyciele muszą wykonać część pracy w domu, ale nie wierzę, że są to 22 godz./tyg). Zresztą dodatkowa praca w domu dotyczy również wielu innych zawodów. Jako post sc<x>riptum - mimo tego zwiększonego wymiaru wakacji, zawodu nauczyciela nie chciałabym podjąć i nie zazdroszę pracy w szkole. Brrr.
A
Aura
1 lipca 2010, 13:57
leszku, współczuję Ci, i nie zamieniłabym się z Tobą za żadne skarby ale może to w Twoim podejściu tkwi problem?
N
nauczyciel
1 lipca 2010, 13:42
Zgadzam się z Łodzianinem. Nauczyciele stale narzekają i domagają się kolejnych podwyżek, jednak widać nie mają tak źle jak mówią. To co napisałaś jest bez sensu i świadczy wyłącznie o negatywnym nastawieniu do nauczycieli. Uważasz że ludzie z wyższym wykształceniem, z przynajmniej jednym fakultetem, a bywa że i z dwoma lub z doktoratem, niesłusznie są niezadowoleni z tego że przez kilka pierwszych lat pracy na rękę dostają 1,2 tys. zł, a jak już będą mieli odejść na emeryturę, to być może będą zarabiać 1,6 tys. zł albo i nawet 2 tys. zł? A skoro mają urlopy w wakacje to niesłusznie są niezadowoleni ze swoich zarobków?
S
student
1 lipca 2010, 13:30
2. Ulgi PKP były kiedyś rzeczywiście. Nauczyciele to urzędnicy państwowi, więc jako urzędnicy państwowi mieli ulgi na państwowe koleje. Ale aktualnie te ulgi to fikcja. Nie dość że dotyczą wyłącznie drugiej klasy pociągów osobowych których już prawie nie ma, a nie można tej ulgi zachować jak się robi jakąkolwiek dopłatę, to w dodatku, nie wszystkie organy prowadzące wykupują takie legitymacje swoim nauczycielom. Nauczyciel czytaj uważnie moje posty! Nie musisz wykupywać żadnej legitymacji - szkoła wyrabia Ci nauczycielską, która kosztuje 12 zł, a jak w bazie prześlesz dane to 8 zł i masz zniżkę na wszystkie pociągi REGIO, SKM Trójmiasto, Koleje Mazowieckie itp. Pociągów "osobowych" ciągle jest wiele. Nie jestem pewien czy w IR też masz. Czym innym jest zniżka 50% (handlowa), którą np. wyższe szkoły wykupują w PKP IC dla pracowników i wykładowców!
N
nauczyciel
1 lipca 2010, 13:23
Dlaczego nie możemy zrobić merytorycznej dyskusji? Student przedstawił konkretne przywileje nauczycieli, a Wy kochani pedagodzy twierdzicie, że to nie są przywileje bądź to ściema. Gdzie leży prawda? Jestem jak najbardziej za tym aby rozmawiać merytorycznie. Ale nie da się rozmawiać merytorycznie z kimś kto nie uznaje faktów, a za fakty bierze propagandę. Zaczynam listę, czekam na ewentualne uzupełnienia... 1. To że dzieci nauczycielskie przy równych innych kryteriach KIEDYŚ były przyjmowane w pierwszej kolejności do szkół i przedszkoli to fakt. Faktem jest że KIEDYŚ tak było, i faktem jest że już tak NIE MA. Ale czy to jest jakiś szczególny przywilej? Gdyby były przyjmowane w pierwszej kolejności poza innymi kryteriami to rzeczywiście byłby jakiś przywilej. Ale co to za przywilej, że startowały w konkurencji z innimi, a jak okazywały się równie dobre jak reszta i nie było nikogo lepszego od nich to miały pierwszeństwo... 2. Ulgi PKP były kiedyś rzeczywiście. Nauczyciele to urzędnicy państwowi, więc jako urzędnicy państwowi mieli ulgi na państwowe koleje. Ale aktualnie te ulgi to fikcja. Nie dość że dotyczą wyłącznie drugiej klasy pociągów osobowych których już prawie nie ma, a nie można tej ulgi zachować jak się robi jakąkolwiek dopłatę, to w dodatku, nie wszystkie organy prowadzące wykupują takie legitymacje swoim nauczycielom. 3. Prawo do lokalu mieszkalnego na terenie gminy do której należy szkoła nie bardzo wiem jak traktować. Niby to jest pewien przywilej, ale taki przywilej miał prawie każdy na wsi! Te lokale mieszkalne dla nauczycieli to były mieszkania służbowe, a nie własnościowe. A mieszkanie służbowe miał każdy pracownik PGR. W dodatku, przywilej ten dotyczył tak marginalnej grupy, i to nie zawsze chcącej z tego korzystać, że trudno to uważać za przywilej nauczycielski powodujący że praca ta staje się atrakcyjniejsza dla każdego nauczyciela. 4. Urlop w wakacje. No tu już zupełnie nie da się mówić o jakimś przywileju. Że niby jak? Że nauczyciele mogliby mieć swoje urlopy tak jak wszyscy, systematycznie i równomiernie przez cały rok? Ale wywalczyli sobie PRZYWILEJ, że nie jak Pan Bóg przykazał, przez cały rok szkolny, ale wszyscy na raz w wakacje?!? No, ja oczywiście rozumiem że urlop w okresie wakacyjnym ma swoje niewątliwe walory. Ale to nie żaden przywilej a konieczność! W dodatku, ta konieczność, pomimo niewątpliwych pozytywów ma nie tylko same plusy. Już pisałem. nauczyciel NIE MOŻE wziąć urlopu ani dnia wolnego w trakcie roku szkolnego! Nawet jak koniecznie potrzebuje! W dodatku nie ma prawa do tych dodatkowych dni urlopu na żądanie! Powtarzam, wiem i przyznaję że urlop w wakacje ma swoje niewątpliwe plusy. Ale zrozumcie ludzie, że ma to również swoje niekiedy bardzo uciążliwe minusy. No i przede wszystkim, to nie jest żaden przywilej! To jest konieczność! Chyba wszystko co było poruszyłem?
N
nauczyciel
1 lipca 2010, 12:30
Art. 56. 1. Nauczyciel zatrudniony na terenie wsi ma prawo otrzymać do osobistego użytkowania i jego rodziny działkę gruntu szkolnego. 2. Organ prowadzący szkołę przydziela w miarę możliwości potrzebny obszar gruntu, o ile grunty szkolne nie wystarczają na realizację uprawnienia określonego w ust. 1, jednak o powierzchni nie większej niż 0,25 ha. Art. 57. (uchylony).147) Art. 58. Mieszkania w budynkach szkolnych i użytkowanych przez szkoły mogą być zajmowane tylko przez nauczycieli i pracowników zatrudnionych w szkołach. Art. 59.148) Dzieciom nauczycieli, przy równych z innymi dziećmi warunkach, przysługuje prawo pierwszeństwa w przyjęciach do przedszkoli, internatów, burs i szkół ponadpodstawowych oraz ponadgimnazjalnych. Art. 60.149) Uprawnienia określone w art. 56 i 58 zachowują nauczyciele również po przejściu na emeryturę lub rentę, a uprawnienia określone w art. 59 - ich dzieci. Słuchaj student... Jak Ci piszę że czegoś od dawna nie ma to może sprawdziłbyś jaki jest stan aktualny, a nie powtarzał swoje bzdury... Karta Nauczyciela bywa nowelizowana/zmieniana nawet kilka razy w roku! Już od dawna nie ma art. 59 o pierwszeństwie przy równych z innymi warunkach!
N
nauczyciel
1 lipca 2010, 12:24
Moja znajoma nauczycielka powiedziała kiedyś \\\"w szkole są dwie wspaniałe rzeczy: lipiec i sierpień\\\", tych \\\"rzeczy\\\" jest znacznie wiecej - pisaliście o nich - wiem o tym bo pracuję w szkole. Niestety jest sporo minusów... [...] Pozdrawiam Gorąca prośba do annysrokosz. Bardzo proszę, napisz tu o tym wspaniałych rzeczach, nie musisz się rozpisywać, zwyczajnie je wymień, bo nie bardzo wim o co Ci chodzi...
N
nauczyciel
1 lipca 2010, 12:18
Żeby nie było, że fantazjuję przedstawiam fragment karty nauczyciela.  Art. 54. 1.140) Nauczyciel zatrudniony na terenie wiejskim oraz w mieście liczącym do 5 000 mieszkańców ma prawo do lokalu mieszkalnego na terenie gminy, w której położona jest szkoła. 2. Obowiązek realizacji uprawnień nauczyciela, o którym mowa w ust. 1, należy do dyrektora szkoły i organu prowadzącego szkołę. 3. Nauczycielowi, o którym mowa w ust. 1, posiadającemu kwalifikacje do zajmowania stanowiska nauczyciela, przysługuje nauczycielski dodatek mieszkaniowy, którego wysokość uzależniona jest od stanu rodzinnego nauczyciela. Wysokość dodatku może być także zróżnicowana w zależności od miejscowości, w której nauczyciel jest zatrudniony. 4. Nauczyciel po przejściu na emeryturę lub rentę zachowuje prawo do zajmowania mieszkania. Prawo to służy także małżonkowi nauczyciela emeryta (rencisty) oraz dzieciom pozostającym na jego utrzymaniu i prowadzącym z nim wspólne gospodarstwo domowe. Ale co ma to wspólnego z tym co wcześniej pisałeś? Cytuję: Czas skończyć z panienką - nauczycielką, która za zgodę pozostania w wiosce dostaje dom i utrzymanie. Otóż nic nie ma wspólnego. Panienka która zgadza się pozostać w wiosce nie dostaje ani domu ani utrzymania. Natomiast gdyby zamiast tamtej wsiowej panienki pojawiła się chętna do pracy 'miastowa' po studiach kierunkowych i z kwalifikacjami pedagogicznymi (to warunki konieczne!) to aby ją skusić do pracy na wsi dyrektor szkoły obiecałby jej mieszkanie (ale nie utrzymanie!). Najpierw wynajmowane kątem u jakiegoś gospodarza, a potem nawet samodzielne. I jesli byłaby dobrą nauczycielką to stawałby na głowie aby ją zatrzymać. A więc jednak wychodzi na to że fantazjujesz student... W/w art. zwyczajnie stanowią, że organ prowadzący szkołę ma obowiązek zapewnić nauczycielowi mieszkanie w gminie w której prowadzona jest szkoła (na wsi lub w mieście do 5.tys. mieszk.), i że po przejściu na emeryturę lub rentę ma prawo dalej tam mieszkać on oraz ew. jego żona i dzieci. Uważasz to za wyjątkowy przywilej że nauczyciel ma prawo mieszkać na terenie gminy w której pracuje? Byle pracownik PGR dostawał od PGR mieszkanie, ale nauczyciel to już nie powinien? Przywilej ten wprowadzono po to aby ściągnąć do pracy w wiejskiej szkole i środowisku wykształconych nauczycieli, aby mieszkając na miejscu nieśli tam kulturotwórczy kaganek oświaty. Ale znam takich którzy woleli wiele lat dojeżdżać, aż znaleźli pracę u siebie w większej miejscowości, niż zakopać się w jakąś wiochę. A Ty uznajesz to za nie wiadomo jaki luksus?!? Jeśli to ma być przywilej nauczycieli to chyba nie rozumiesz co to jest przywilej. W dodatku dotyczy on wyłącznie niektórych nauczycieli, a nie wszelkich nauczycieli jako takich.
A
Aura
1 lipca 2010, 12:04
I to już jest konkretne światło na sprawę. Dzięki Aniu.
AS
Anna Srokosz
1 lipca 2010, 12:00
Moja znajoma nauczycielka powiedziała kiedyś "w szkole są dwie wspaniałe rzeczy: lipiec i sierpień", tych "rzeczy" jest znacznie wiecej - pisaliście o nich - wiem o tym bo pracuję w szkole. Niestety jest sporo minusów... pomijając fakt zarobków, które nie są odpowiednie patrząc na wykształcenie i wymagania, jakie się stawia nauczycielom. Jest to zawód bardzo narażony na wypalenie zawodowe, myśle, że każdy z Was spotkał się w swoim życiu z takim nauczycielem.Choroby gardła - niestety dopiero teraz wprowadzana jest emisja głosu jak obowiązkowy przedmiot - choć jeden czy dwa semestry dają tylko wiedzę teoretyczną. Coraz mniejszy brak szcunku ze strony uczniów i rodziców. Biurokracja, która zabiera sporo czasu, pseudoawanse i dodatki motywacyjne. Wakacje czy ferie to wspaniały czas by odpocząć, ale niestety tylko ten czas można przeznaczyć na urlop, a jak wiemy ceny wtedy sa najwyższe. Obecnie jestem na urlopie wychowawczym i cieszę się tym czasem, wyjazd wakacyjny zaplanowałam na wrzesień, zero sprawozdań, palnów, konspektów. Wiem, że w szkole czekają na mój powrót, ale jeszcze nie teraz. Poza tym myślę o przekwalifikowaniu - jak dla mnie za dużo minusów. A co do pracy nauczycieli w wakacje... Ciekawa jestem, kto będzie pracował? Nauczyciel jest przygotowany do nauczania przedmiotu a nie do organizacji wolnego czasu dla dzieci. Szkoła w wakacje nie jest dobrym pomysłem, dzieci muszą odpocząć.Już teraz gminy zapewniają dzieciom różne formy zajęć i jak widzę po mojej małej gminie całkiem nieźle to funkcjonuje. Są chętni do prowadzenia, są wolontariusze i praktykanci, więc może udoskonalić to, co już istnieje. Pozdrawiam
A
Aura
1 lipca 2010, 11:53
Zgadzam się z Łodzianinem. Nauczyciele stale narzekają i domagają się kolejnych podwyżek, jednak widać nie mają tak źle jak mówią. Przy okazji, ciekawe gdzie w wypowiedzi Studenta "oby wkrótce ex nauczycielka" doszukała się "plucia jadem"..
Ł
łodziain
1 lipca 2010, 11:39
weź student skończ te studia wreszcie, zostań nauczycielem i "bimbaj" jak my a nie zazdrość i pluj jadem ;) Typowy nauczyciel - nie da sobie uwagi zwrócić, każe Ci zostać nauczycielem. Dlaczego nie możemy zrobić merytorycznej dyskusji? Student przedstawił konkretne przywileje nauczycieli, a Wy kochani pedagodzy twierdzicie, że to nie są przywileje bądź to ściema. Gdzie leży prawda?
OW
oby wkrótce ex nauczycielka
1 lipca 2010, 11:18
weź student skończ te studia wreszcie, zostań nauczycielem i "bimbaj" jak my a nie zazdrość i pluj jadem ;)
S
student
1 lipca 2010, 10:28
Art. 56. 1. Nauczyciel zatrudniony na terenie wsi ma prawo otrzymać do osobistego użytkowania i jego rodziny działkę gruntu szkolnego. 2. Organ prowadzący szkołę przydziela w miarę możliwości potrzebny obszar gruntu, o ile grunty szkolne nie wystarczają na realizację uprawnienia określonego w ust. 1, jednak o powierzchni nie większej niż 0,25 ha. Art. 57. (uchylony).147) Art. 58. Mieszkania w budynkach szkolnych i użytkowanych przez szkoły mogą być zajmowane tylko przez nauczycieli i pracowników zatrudnionych w szkołach. Art. 59.148) Dzieciom nauczycieli, przy równych z innymi dziećmi warunkach, przysługuje prawo pierwszeństwa w przyjęciach do przedszkoli, internatów, burs i szkół ponadpodstawowych oraz ponadgimnazjalnych. Art. 60.149) Uprawnienia określone w art. 56 i 58 zachowują nauczyciele również po przejściu na emeryturę lub rentę, a uprawnienia określone w art. 59 - ich dzieci.
S
student
1 lipca 2010, 10:27
Żeby nie było, że fantazjuję przedstawiam fragment karty nauczyciela.  Art. 54. 1.140) Nauczyciel zatrudniony na terenie wiejskim oraz w mieście liczącym do 5 000 mieszkańców ma prawo do lokalu mieszkalnego na terenie gminy, w której położona jest szkoła. 2. Obowiązek realizacji uprawnień nauczyciela, o którym mowa w ust. 1, należy do dyrektora szkoły i organu prowadzącego szkołę. 3. Nauczycielowi, o którym mowa w ust. 1, posiadającemu kwalifikacje do zajmowania stanowiska nauczyciela, przysługuje nauczycielski dodatek mieszkaniowy, którego wysokość uzależniona jest od stanu rodzinnego nauczyciela. Wysokość dodatku może być także zróżnicowana w zależności od miejscowości, w której nauczyciel jest zatrudniony. 4. Nauczyciel po przejściu na emeryturę lub rentę zachowuje prawo do zajmowania mieszkania. Prawo to służy także małżonkowi nauczyciela emeryta (rencisty) oraz dzieciom pozostającym na jego utrzymaniu i prowadzącym z nim wspólne gospodarstwo domowe.
S
student
1 lipca 2010, 09:14
Co do ulgi na pociągi - wystarczy legitymacja nauczycielska i przy zakupie biletu poprosić o nauczycielski. <a href="http://www.przewozyregionalne.pl/img_in//TPR/TPR20100114wzory31-52.pdf">www.przewozyregionalne.pl/img_in//TPR/TPR20100114wzory31-52.pdf</a> a w linku wzór na stronie 15. Masz mnie za debila? JEŻELI się ma w/w legitymację to pewnie że wystarczy przy zakupie biletu poprosić o nauczycielski. Tyle że najpierw trzeba mieć legitymację, mam sobie ją sam zrobić?!? Już pisałem jak wygląda sprawa z legitymacjami. Trzeba taką legitymację wykupić na kolei! Tu chodzi o zwykłe zaświadczenie, że jesteś nauczycielem i takową pewnie posiadasz. Na PKP możesz wyrobić na zniżkę 33% lub 50% na wszystkie pociągi - takie często mają pracownicy wyższych uczelnii. Zaś ulga 37% na pociągi osobowe dla nauczycieli jest ustawowa i wymaga jedynie posiadania legitymacji nauczycielskiej. Kolej takich plastików nie wyrabia. Tutaj link. Cena nie jest zabójcza - 12 zł często przy jednym miesięcznym się zwraca - <a href="http://tiny.pl/h7hg3">tiny.pl/h7hg3</a>
A
Aura
1 lipca 2010, 08:47
Po wypowiedzi takich "nauczycieli" już nie dziwi współczesny uczniowski język.. Student w swoich słowach wykazywał się o wiele wyższą kulturą.
N
nauczyciel
1 lipca 2010, 01:47
Co do dzieci nauczycielkich - widząc jak rodzice ledwo wiązą koniec z końcem i ciężko pracują... Wiele dzieci nauczycielskich wybiera zawód rodziców, często mając dzieki nim zagwarantowane miejsce pracy, na które ciężko wejść osobie "z zewnątrz". Ty jako syn robola - jak sam nazwałeś swego ojca, nie będziesz mógł tego zrozumieć. Ale nauczyciel to coś więcej niż zwykły zawód. Ten zawód wymaga pewnej charyzmy, pewnego powołania. I jeżeli rodzice rzeczywiście są nauczycielami z powołania, to dziecko chłonie ten zawód od małego. Dziecko widzi jak jego rodzice pomimo marnych zarobków czerpią radość i satysfakcję ze swojej pracy. I jeżeli łyknie tego bakcyla to również idzie w ślady rodziców. Zresztą w niektórych specyficznych zawodach dość często jest tak że dzieci idą w slady rodziców i zostają lekarzami, prawnikami, nauczycielami. Chyba że negatywy zawodu przeważyły wywierając swoje negatywne piętno. Wówczas dziecko wręcz ucieka od zawodu swoich rodziców.
N
nauczyciel
1 lipca 2010, 01:39
A wracając do artykułu - Karta gwarantuje nauczycielowi urlop i w trakcie zimowych ferii, i w trakcie wakacji – mówi Ryszard Proksa, szef sekcji krajowej oświaty i wychowania NSZZ „Solidarność”, który obawia się, że pedagodzy będą teraz zmuszani do pracy w wakacje nawet wbrew swej woli. Właśnie tego nie lubię. Coś chce się od pedagogów wymagać, to zaraz paragrafami straszą przez swoje związki zawodowe, często o tradycjach komunistycznych. Komunizm skończył się w 1989 r. prosze państwa. Jeszcze raz przypominam: miliony ludzi pracują w wakacje, a nauczyciele mają 1.5 miesiąca wakacji. Ty student chyba masz coś nie po kolei... Jak Twojemu ojcu każą przychodzić w trakcie jego urlopu do pracy i zacznie się powoływać na obowiązujący Kodeks Pracy to też uznasz że tego nie lubisz? Że jak tylko ktoś zaczął od Twojego ojca wymagać to zaraz paragrafami straszy?!? NSZZ Solidarność jest wg Ciebie związkiem zawodowym o komunistycznym rodowodzie?!? Jesteś zwyczajnym demagogiem! Przypominam Ci to co już pisałem. Nauczycielom tak jak każdemu pracownikowi należy się coroczny urlop. I wynosi on 6 tygodni, czyli praktycznie tyle ile wynosi urlop pracownika spoza oświaty. W pozostałym czasie wolnym od zajęć DYDAKTYCZNYCH (czyli od lekcji) dyrekcja ma prawo zatrudniać nauczyciela do różnych zadań, i z reguły to robi, choć nie wszędzie i nie zawsze. Nauczyciel musi jednak zawsze wykorzystywać swój urlop wyłącznie w trakcie wakacji. A w ciągu roku szkolnego nie ma jakiejkolwiek mozliwości brania jakiegokolwiek urlopu czy dnia wolnego. Nawet te dni urlopu na żądanie mu nie przysługują! Jak praca nauczyciela to taki cymes to czemu Twój ojciec dyma u prywaciarza za 800 zł, również w wigilię i w Triduum? Niech się zatrudni jako nauczyciel i też będziecie mieli rzekome nauczycielskie kokosy...
N
nauczyciel
1 lipca 2010, 01:26
Co do ulgi na pociągi - wystarczy legitymacja nauczycielska i przy zakupie biletu poprosić o nauczycielski. <a href="http://www.przewozyregionalne.pl/img_in//TPR/TPR20100114wzory31-52.pdf">www.przewozyregionalne.pl/img_in//TPR/TPR20100114wzory31-52.pdf</a> a w linku wzór na stronie 15. Masz mnie za debila? JEŻELI się ma w/w legitymację to pewnie że wystarczy przy zakupie biletu poprosić o nauczycielski. Tyle że najpierw trzeba mieć legitymację, mam sobie ją sam zrobić?!? Już pisałem jak wygląda sprawa z legitymacjami. Trzeba taką legitymację wykupić na kolei! Jeszcze w latach 90-tych przez parę lat organy  samorządowe wykupywały takie legitymacje nauczycielom, ale ponieważ cena żądana przez kolej była zbójecka to wpierw zaczęły wykupywać takie legitymacje wyłącznie na żądanie nauczyciela, a potem kazały nauczycielom za nie samemu płacić. A że nauczyciele nie chcieli kupować bo na ogół taniej wychodziło kupować normalne bilety, zwłaszcza że ulga dotyczyła wyłącznie biletów na pociągi osobowe w drugiej klasie i do takiego ulgowego biletu nawet dopłaty nie można było zrobić do pospiesznego czy pierwszej klasy, to sprawa legitymacji i ulg umarła śmiercią naturalną. I niby ulgi teoretycznie przysługują ale w rzeczywistości ich nie ma... Co do wolnego - drodzy nauczyciele - pamiętajcie, że robole, księgowi, kasjerzy pracują  często 24 grudnia oraz w Triduum Paschalne. A Wy macie tydzien wolnego - często dyro lekcje skróci, więc od środy od 14 do następnej środy (po Wielkanocy) rano. A przeciętny człowiek ma tylko poniedziałek i weekend jak zwykle :) Doliczmy wszelkie mniejsze święta i uroczystości gdy szkoły nieczynne... Trochę tego będzie, nie? Jeżeli chodzi Ci o tydzień wolnego od zajęć DYDAKTYCZNYCH to oczywiście masz rację. Ale nie zawsze oznacza to tydzień wolnego od pracy. mam pełną świadomość tego że niektórzy pracują 24.XII i w Triduum Paschalne, zapomniałeś jeszcze wyliczyć policjantów, strażaków, lekarzy, wojskowych. Ale czego to ma dowodzić? Że nauczyciele mają dobrze bo nie pracują w w/w dni? Bez przesady... Nie cała moja rodzina i nie wszyscy moi znajomi pracują w oświacie! I często bywa tak, że jak szef jest 'ludzki' to od południa wszyscy się zrywają do domów!
JS
jak szaleć to szaleć
30 czerwca 2010, 23:54
Proponuję, aby p.Hall do swojego rozporządzenia dopisała jeszcze, że należy stworzyć rodzicom możliwość pozostawiania dzieci w szkole także w weekendy i na noc..
KZ
Kaziuk z Taplar
30 czerwca 2010, 23:48
Czas skończyć z panienką - nauczycielką, która za zgodę pozostania w wiosce dostaje dom i utrzymanie. Coś mi się wydaje, że "student" ma na myśli  "uczycielkę" z "Konopielki";)
S
student
30 czerwca 2010, 23:31
studencie--jest takie powiedzonko:obyś cudze dzieci uczył...a wtedy inaczej podyskutujesz o wakacjach i tzw. przywilejach. Panienko, w tym przykładzie odwołałem się do przedwojennego modelu. Panienka z maturą, to był ktoś, często obok plebana i ew. organisty jedyna osoba czytata i pisata :) I chyba stąd ten kult zawodu nauczyciela. Co do dzieci nauczycielkich - widząc jak rodzice ledwo wiązą koniec z końcem i ciężko pracują... Wiele dzieci nauczycielskich wybiera zawód rodziców, często mając dzieki nim zagwarantowane miejsce pracy, na które ciężko wejść osobie "z zewnątrz".
S
student
30 czerwca 2010, 23:28
A wracając do artykułu - Karta gwarantuje nauczycielowi urlop i w trakcie zimowych ferii, i w trakcie wakacji – mówi Ryszard Proksa, szef sekcji krajowej oświaty i wychowania NSZZ „Solidarność”, który obawia się, że pedagodzy będą teraz zmuszani do pracy w wakacje nawet wbrew swej woli. Właśnie tego nie lubię. Coś chce się od pedagogów wymagać, to zaraz paragrafami straszą przez swoje związki zawodowe, często o tradycjach komunistycznych. Komunizm skończył się w 1989 r. prosze państwa. Jeszcze raz przypominam: miliony ludzi pracują w wakacje, a nauczyciele mają 1.5 miesiąca wakacji.
S
student
30 czerwca 2010, 23:24
Co do ulgi na pociągi - wystarczy legitymacja nauczycielska i przy zakupie biletu poprosić o nauczycielski. <a href="http://www.przewozyregionalne.pl/img_in//TPR/TPR20100114wzory31-52.pdf">www.przewozyregionalne.pl/img_in//TPR/TPR20100114wzory31-52.pdf</a> a w linku wzór na stronie 15. Co do wolnego - drodzy nauczyciele - pamiętajcie, że robole, księgowi, kasjerzy pracują  często 24 grudnia oraz w Triduum Paschalne. A Wy macie tydzien wolnego - często dyro lekcje skróci, więc od środy od 14 do następnej środy (po Wielkanocy) rano. A przeciętny człowiek ma tylko poniedziałek i weekend jak zwykle :) Doliczmy wszelkie mniejsze święta i uroczystości gdy szkoły nieczynne... Trochę tego będzie, nie?
PN
panienka- nauczycielka na wiosce
30 czerwca 2010, 23:07
 studencie--jest takie powiedzonko:obyś cudze dzieci uczył...a wtedy inaczej podyskutujesz o wakacjach i tzw. przywilejach.
N
nauczyciel
30 czerwca 2010, 22:52
 2,5 tys zarabia nauczyciel dyplomowany z 20-letnim stażem pracy. A mój ojciec z 25 letnim stażem zarabia na rękę 800 zł i pracuje od 5 do 17, a czasem i do 20. Bo jest robolem i pracuje u prywaciarza. A kim jest Twój ojciec? Też ma co najmniej jeden fakultet studiów i mógłby podjąć pracę zgodnie z wykształceniem zawodowym i zarabiać kilka razy więcej? Co do ulg - www.przewozyregionalne.pl/img_in//GALERIA/prawo/Tab2008upr04.pdf Punkt 20. Wyraźnie stoi, że w REGIO nauczyciele mają 37% zniżki. Co do zniżki dla pracowników energetyki, to jakoś to jestem w stanie pojąć, ale zniżkę kolejową dla nauczycieli już nie. Weź sobie chłope zobacz z któego roku jest ta tabela! Ona ma tylko aktualizowaną treść ale pochodzi z początku lat 90-tych! I wyraźnie też w niej stoi, że na podstawie legitymacji słuzbowej nauczyciela. A taką legitymację trzeba wykupić na koleii! Przez parę lat ogran samorządy wykupywały takie legitymacje nauczycielom ale w końcu kazały nauczycielom za nie płacić, a że cena była zbójecka to nauczyciele nie chcieli kupować. A zniżka wzięła się stąd, że przed wojną nauczyciel to był urzędnik państwowy, i rzekomo nadal są tyle że takimi od gorszej macochy. A urzędnik państwowy na kolejach pańtwowych miał ulgi. To że kolejarze mają ulgi na kolei a energetycy w opłatach za energię jest dla mnie tak samo zrozumiałe jak i to, że dziecko nauczycielskie miało kiedys pierwszeństwo przy równej ilości punktów.
L
leszek
30 czerwca 2010, 22:38
 Dokładnie. Nie mówię, że nauczyciele mają w 100% dobrze. Ale zdecydowanie lepiej niż wiele innych zawodów, co mają o wiele mniej przywilejów. A praktyki (intensywne) w szkole już miałem, więc co nieco o pracy nauczyciela wiem. Wiesz co student, Ty te praktyki to chyba nie w szkole miałeś... Podaj mi przykłady tych przywilejów  nauczycielskich! Czas skończyć z panienką - nauczycielką, która za zgodę pozostania w wiosce dostaje dom i utrzymanie. Dzisiaj np. bardzo razi mnie zniżka ustawowa na pociągi osobowe dla nauczycieli. Czym jest uzasadniona? I cała ta karta nauczyciela - np. paragraf mówiący, że w przypadku uzyskania równorzędnych wyników (np. szkoła może przyjąć 200 osób, przyjęła 170, a jeszcze 50 ma punkt mniej) pierwszeństwo mają m. in. dzieci nauczycielskie. Ty student zwyczajnie bredzisz! Zgrywasz się na zorientowanego ale nie masz pojęcia o czym piszesz! Odreagowujesz jakieś urojenia! Żadna panienka-nauczycielka nigdy nie dostawała w wiosce domu i utrzymania! Jak już poprzednio pisałem, od dawna nie ma żadnej ustawowej zniżki na pociągi osobowe dla nauczycieli. Niby jaka ustawa daje takie ulgi? I jak się z niej korzysta?!? No i jeszcze kuriozum... podaj mi który paragraf Karty Nauczyciela rzekomo mówi że w przypadku równorzędnych wyników pierwszeństwo mają dzieci naczycielskie? Gwoli prawdy... Kiedyś faktycznie w stosownym rozporządzeniu MEN był zapis stwierdzający, że przy równiej ilości punktów oraz braku innych kryteriów pierwszeństwo miały sieroty oraz dzieci nauczycielskie. Ciekawe zestawienie... sieroty i dzieci nauczycielskie. Ale ja nie widzę jednak w nim nic zdrożnego. Jak ktoś był lepszy to przyjmowany był ten lepszy. Ale jak było dwóch równie dobrych i niczym się nie różniacych to brano dziecko nauczycielskie. Kogoś trzeba przyjąć, jakieś kryterium trzeba przyjąć, rzut monetą? Czy wg Ciebie przepis powinien nakazywać odrzucanie dzieci nauczycielskich? Aczkolwiek jestem otwarty na dyskusję, ale proszę bez dziecinnie dresiarskich argumentów typu: "A kartkówki kto sprawdzi". Pierwsze pytanie do nauczycieli na portalu: Za co macie zniżkę 37% na przejazdy kolejowe? Studenci, uczniowie - można to jakoś wytłumaczyć. Ale osoby zarabiające około 1500 miesięcznie? Wiesz student, jak na razie to Ty używasz dziecinnie dresiarskich zarzutów. Odpowiadam na Twoje pierwsze pytanie: Nauczyciele nie mają żadnej zniżki na przejazdy kolejowe, więc Twoje zarzuty są bzdurne.
O
ozu
30 czerwca 2010, 22:34
 Nauczyciel, tyle, że przeciętny pracownik prywaciarza też nie może ot tak wziąć urlopu. W każdym zawodzie musisz się dostosować do potrzeb firmy. Poza wakacjami są jeszcze ferie. Mam bliską koleżankę, córkę nauczycielki. Co roku z mamą na wakacjach, feriach w górach. A ja nigdy, bo rodzice nigdy nie mogli. Zresztą dzisiaj magisterium to nic wielkiego, tak jak 10, 20 czy 60 lat temu. A wielu nauczycieli narzeka, a nie potrafią od 1999 r. zrozumieć reformy oświaty i zmienić swojego podejścia do uczniów i nauki. Króluje pedagogika radziecka, bo takiej się nauczyli.
S
student
30 czerwca 2010, 22:29
 2,5 tys zarabia nauczyciel dyplomowany z 20-letnim stażem pracy. A mój ojciec z 25 letnim stażem zarabia na rękę 800 zł i pracuje od 5 do 17, a czasem i do 20. Bo jest robolem i pracuje u prywaciarza. Co do ulg - www.przewozyregionalne.pl/img_in//GALERIA/prawo/Tab2008upr04.pdf Punkt 20. Wyraźnie stoi, że w REGIO nauczyciele mają 37% zniżki. Co do zniżki dla pracowników energetyki, to jakoś to jestem w stanie pojąć, ale zniżkę kolejową dla nauczycieli już nie.
N
nauczyciel
30 czerwca 2010, 22:16
 Wielu nauczycieli mówi, że mając wyższe wykształcenie zarabia za mało, a jakiś tam robol po zawodówce 2-3 tys. zł. Po pierwsze: Mało "roboli" aż tyle zarabia. Pewnie robiłeś jakieś badania i wiesz? ;-) Ja nie robiłem badań to nie wiem czy dużo roboli tak zarabia, ale wiem że żaden z nauczycieli tyle nie zarabia co zarabiają właśnie robole. Maksymalny zarobek ma nauczyciel dyplomowany z co najmniej 20 letnim stażem i wychowawstwem, ale i tak to na rękę daje co najwyżej 2,5 tys zł. 2. Taki robol u prywaciarza czasem pracuje od 5 do 17. Nauczyciel zasadniczo od 8 do 15, ew kółka prowadzi. Nauczyciel również czasem pracuje prowadząc lekcje, a nie żadne kółka, od godz 7 do 17-18, bo jak prowadzi kółka to czasem i do 19-20. 3. 1400 zł może i mało, ale niech nauczyciele pamiętają, ze dzisiaj większość ludzi pracuje u prywaciarzy, gdzie nie ma deputatu, ubrań roboczych, nagród jubileuszowych, premii, 13stek itp. No to niech i robole pamiętają, że nauczyciele nie mają żadnych deputatów, ubrań roboczych, premii. Raz w roku jest 13-ka a nagrody jubileuszowe to są na 20-25-30 lat pracy. Student wspomniał też o zniżce na PKP - mój kolega z pracy płaci za bilet 185 zł miesięcznie. A nauczyciel 116,55. Obaj z naszych podatków dopłacamy do jego biletu, mimo, że zarabia może 200 zł mniej niż my. No to i Ty i student macie fałszywe dane. Ulgowe bilety dla nauczycieli były za komuny i dotrwały tak do połowy lat 90-tych, więc już od kilkunastu lat ich nie ma. Aktualnie NIE MA ulgowich biletów dla nauczycieli. Chyba że jakaś gmina/samorząd zawrze umowę z koleją i wykupią nauczycielom legitymacje zniżkowe. Ale kolej tyle sobie śpiewa za takie legitymacje, że samorządom lepiej by się opłacało zwracać nauczycielom za wykupione bilety, więc z reguły nie wykupują tych ulg. A co do dopłat z naszych podatków, to wszyscy dopłacamy do ulgowich i nawet darmowych biletów... ale dla pracowników PKP... Tak samo dopłacamy też do darmowej lub po specjalnych taryfach energii dla pracownikó zakładów energetycznych, oraz dla darmowych rozmów telefonicznych Telekomunikacji Polskiej. Dopłacamy również do darmowego prowadzenia kont oraz niskooprocentowanych pożyczek dla pracowników banków. Dopłacamy również do cen towarów które pracownicy producenta mogą sobie kupić po obniżonych cenach. 4. Urlop. Wiem, że rady pedagogiczne, sprawdziany... Ale i tak wolne wakacje pewne w 99,99%, a u mnie w 20%, bo najwięcej roboty i na prośbę o urlop można usłyszeć, że jak mi się nie podoba, to mnie tu nikt nie trzyma! Wakacje wcale nie są dla nauczyciela takie pewne jak Ci się wydaje. Nauczyciel ma gwarantowane wyłącznie 6 tygodni urlopu, i to niestety zawsze wyłącznie w czasie wakacji. A w ciągu roku szkolnego tgo sobie może iść co najwyżej na zwolnienie lekarskie - a jak z niego wróći to i tak musi wszystko nadrobić. Ale poza wakacjami NIE MA jakiejkolwiek możliwości wzięcia urlopu, nawet tych pojedynczych dni na tzw żądanie!
E
errata
30 czerwca 2010, 22:14
żenujące są takie posty jak ten od ~ja
J
ja
30 czerwca 2010, 22:09
Student jesteś żenujący!
R
robotnik
30 czerwca 2010, 21:36
 Wielu nauczycieli mówi, że mając wyższe wykształcenie zarabia za mało, a jakiś tam robol po zawodówce 2-3 tys. zł. Po pierwsze: Mało "roboli" aż tyle zarabia. 2. Taki robol u prywaciarza czasem pracuje od 5 do 17. Nauczyciel zasadniczo od 8 do 15, ew kółka prowadzi. 3. 1400 zł może i mało, ale niech nauczyciele pamiętają, ze dzisiaj większość ludzi pracuje u prywaciarzy, gdzie nie ma deputatu, ubrań roboczych, nagród jubileuszowych, premii, 13stek itp. Student wspomniał też o zniżce na PKP - mój kolega z pracy płaci za bilet 185 zł miesięcznie. A nauczyciel 116,55. Obaj z naszych podatków dopłacamy do jego biletu, mimo, że zarabia może 200 zł mniej niż my. 4. Urlop. Wiem, że rady pedagogiczne, sprawdziany... Ale i tak wolne wakacje pewne w 99,99%, a u mnie w 20%, bo najwięcej roboty i na prośbę o urlop można usłyszeć, że jak mi się nie podoba, to mnie tu nikt nie trzyma!
S
student
30 czerwca 2010, 20:28
 Dokładnie. Nie mówię, że nauczyciele mają w 100% dobrze. Ale zdecydowanie lepiej niż wiele innych zawodów, co mają o wiele mniej przywilejów. A praktyki (intensywne) w szkole już miałem, więc co nieco o pracy nauczyciela wiem. To już nie czasy, ze 0,05% ludzi ma wykształcenie wyższe, a 0,00001% doktorat i więcej. Czas skończyć z panienką - nauczycielką, która za zgodę pozostania w wiosce dostaje dom i utrzymanie. Dzisiaj np. bardzo razi mnie zniżka ustawowa na pociągi osobowe dla nauczycieli. Czym jest uzasadniona? I cała ta karta nauczyciela - np. paragraf mówiący, że w przypadku uzyskania równorzędnych wyników (np. szkoła może przyjąć 200 osób, przyjęła 170, a jeszcze 50 ma punkt mniej) pierwszeństwo mają m. in. dzieci nauczycielskie. Aczkolwiek jestem otwarty na dyskusję, ale proszę bez dziecinnie dresiarskich argumentów typu: "A kartkówki kto sprawdzi". Pierwsze pytanie do nauczycieli na portalu: Za co macie zniżkę 37% na przejazdy kolejowe? Studenci, uczniowie - można to jakoś wytłumaczyć. Ale osoby zarabiające około 1500 miesięcznie?
E
errata
30 czerwca 2010, 16:50
A może by tak nauczycieli popracowali w innych zawodach. Wtedy też "możemy porozmawiać"
B
Beata
30 czerwca 2010, 16:48
"przerwa co 45 min." - tak Student - idź, popracuj w szkole i dopiero się wypowiadaj
S
student
30 czerwca 2010, 15:35
A propozycja ministerstwa ma proste założenie - w centru i najważniejsze jest dziecko, a nie grymasy pani po 40, której się nie chce pracować i narzeka, ze tylko 1600 zarabia.
S
student
30 czerwca 2010, 15:23
Wiem, ze praca w szkole jest ciężka pod wieloma względami, dlatego trudno ją z fizycznie pracującym robotnikiem porównywać. Ale to nie zmienia faktu, że nauczyciele mają wiele przywilejów, których bronią jak cholera! Zawód jak każdy, można było wybrać inny. Dlaczego z moich podatków mam dopłacać do ich przejazdów? Mimo, ze nie zarabiają mało - na północy Polski w wielu miasteczkach to jedna z lepiej zarabiających grup społecznych.
O
Obserwator
30 czerwca 2010, 15:03
I nauczyciele jak zwykle protestują, mimo, że i tak są najbardziej uprzywilejowaną grupą społeczną. Student skończ studia i popracuj w szkole rok - na początek może gimnazjum. Potem porozmawiamy o rzeczywistości a nie abstrakcjach.
S
student
30 czerwca 2010, 14:26
I nauczyciele jak zwykle protestują, mimo, że i tak są najbardziej uprzywilejowaną grupą społeczną. Tańsze przejazdy, dłuższy urlop, wcześniejsza emerytura, praca w ciepłej szkole, a nie w zimnej hali produkcyjnej, przerwa co 45 min.
A
agata
30 czerwca 2010, 10:15
Pomysł ministerstwa jest skandaliczny!
AS
Anna Srokosz
30 czerwca 2010, 10:06
Biedne dzieciaczki - cały rok w szkole...