Premier pojedzie na spotkania do Brukseli i Paryża

(fot. PAP/Tomasz Gzell)
PAP/mc

Premier Beata Szydło udaje się w niedzielę do Brukseli na szczyt UE-Turcja poświęcony migracji. Z Brukseli poleci do Paryża, gdzie w poniedziałek weźmie udział w szczycie klimatycznym COP21, na którym blisko 200 państw ma się porozumieć, jak chronić klimat globu.

- W niedzielę spotkam się z przedstawicielami państw europejskich na szczycie i posiedzeniu komisji i Rady Europejskiej, gdzie z Turcją będziemy rozmawiać o problemie uchodźców. To trudny problem i na pewno potrzebna jest nowa agenda jeśli chodzi o przyjmowanie imigrantów w Europie. Myślę, że ta refleksja pojawia się u coraz liczniejszych przedstawicieli państwa europejskich. Będziemy o tym rozmawiać - powiedziała premier w klipie udostępnionym w internecie.
- Jesteśmy gotowi, by pomagać humanitarnie, czyli przeznaczyć środki na tych, którzy tej pomocy humanitarnej potrzebują, ale jesteśmy krytyczni, jeśli chodzi o przyjmowanie imigrantów do Polski - podkreśliła szefowa rządu.
Turcja jest głównym krajem tranzytowym dla przybywających do UE uchodźców z Syrii, a współpraca z nią ma decydujące znaczenie w obliczu kryzysu związanego z napływem syryjskich uchodźców do Europy. W Turcji schroniło się ponad 2 mln uciekających przed wojną Syryjczyków, jednak bardzo wielu z nich wyrusza w dalszą drogę do UE przez Grecję i Bałkany Zachodnie.
- Chcemy poważnie porozmawiać z Turcją, jakie są możliwości, aby Turcja współpracowała z Unią Europejską w celu zatrzymania tej fali. W jaki sposób można pomóc Turcji, aby emigrantów i uchodźców zatrzymać w państwach bezpiecznych, a Turcja jako państwo należące w końcu do NATO - nasz najbliższy sojusznik w tamtym regionie - musi być traktowana jako państwo bezpieczne - powiedział w piątek szef MSZ Witold Waszczykowski.
Jak dodał, na szczycie w Brukseli "będzie też oczywiście rozmowa o pewnej kontrybucji finansowej", bo - zaznaczył - "są koszty, z którymi się łączy sprawa pomocy dla uchodźców i imigrantów".
Niedzielny szczyt przywódców 28 krajów UE i Turcji ma przypieczętować porozumienie, które da szanse na zahamowanie napływu uchodźców do Unii. W zamian za pomoc Ankara chce przyśpieszenia negocjacji akcesyjnych, liberalizacji wizowej oraz pieniędzy.
Komisja Europejska powołała w tym tygodniu fundusz o wartości 3 mld euro, środki z którego mają być przeznaczone dla uchodźców przebywających w tym kraju. Pieniądze mają trafić przede wszystkim na pomoc humanitarną dla uciekinierów z Syrii. 500 mln euro będzie pochodzić z budżetu UE, a pozostałą sumę mają zmobilizować państwa członkowskie do 25 grudnia. Polska składka, wyliczona na podstawie wielkości PKB, będzie wynosić 71,2 mln euro.
W zamian Turcja ma lepiej chronić swe granice i walczyć z przemytnikami ludzi, którzy przeprawiają uchodźców na greckie wyspy. Ma też podjąć działania, które ułatwią życie uciekinierom z Syrii przebywającym w Turcji. Niedzielny szczyt odbędzie się w cieniu napięć między Turcją a Rosją w związku z zestrzeleniem rosyjskiego bombowca Su-24 przez tureckie lotnictwo. Ankara twierdzi, że bombowiec wtargnął w przestrzeń powietrzną Turcji, czemu Moskwa zaprzecza.
Premier Szydło bezpośrednio z Brukseli poleci do Paryża, gdzie w poniedziałek rozpocznie się szczyt klimatyczny ONZ. Na otwarciu obecność zapowiedzieli przywódcy największych krajów i gospodarek, w tym prezydent USA Barack Obama. Źródła z otoczenia szefa francuskiej dyplomacji Laurenta Fabiusa, który ma przewodniczyć COP21, informowały w tym tygodniu, że w otwarciu weźmie udział 147 szefów państw i rządów. Maraton negocjacyjny, już bez przywódców, ma trwać do 11 grudnia.
O wyzwaniach stojących przed Polską i Unią Europejską, które będą dyskutowane na obu szczytach, telefonicznie rozmawiał w czwartek z szefową polskiego rządu przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk.
Sama Szydło, odnosząc się do szczytu klimatycznego w Paryżu, powiedziała w internetowym klipie, że "to również ważna dla Polski sprawa, bo chodzi o bezpieczeństwo zdrowotne, bezpieczeństwo klimatyczne, ale też o rozwój gospodarczy". "To będą dwa bardzo intensywne, ważne dni, ale wierzę, że dobrze przygotowani będziemy reprezentować interesy polskich obywateli w taki sposób, by zapewniając rozwój i bezpieczeństwo, myśleć również o interesach polskiej gospodarki" - zaznaczyła szefowa rządu.
Minister środowiska Jan Szyszko zapowiedział, że Polska będzie dążyć do osiągnięcia nowego, sprawiedliwego dla wszystkich państw globalnego porozumienia klimatycznego. Jak mówił, głównym celem Polski jest zrównoważony rozwój, a nie ambicje poszczególnych gospodarek.
Zdaniem polityków PiS UE bierze na siebie zbyt duże i kosztowne zobowiązania klimatyczne, które nie współgrają z postawą pozostałych gospodarek, stąd krytykują oni często unijny pakiet klimatyczny.
Prezydent Andrzej Duda uważa, że ciężar ograniczeń emisji powinny wziąć na siebie też pozaeuropejskie wielkie gospodarki - inaczej unijne zobowiązania powinny zostać zrewidowane. Ponadto - jak podkreślał - Polska w ramach dotychczasowych zobowiązań na poziomie ONZ obniżyła emisje o 30 proc., zamiast przypisanych jej 6 proc.
UE ma złożyć w Paryżu swoją ofertę, a mianowicie co najmniej 40-proc. redukcję emisji CO2 do 2030 r. Europa przekonuje, że aby nie dopuścić do katastrofalnych skutków zmian klimatu, należy utrzymać wzrost średniej temperatury na świecie poniżej 2 st. C w porównaniu do poziomu sprzed rewolucji przemysłowej.
Unijny komisarz ds. działań klimatycznych i energii Miguel Canete powiedział w środę, że nie ma wątpliwości co do porozumienia w Paryżu, a jego obawy dotyczą tego, że może ono być minimalistyczne. "UE chce dobrego, ambitnego porozumienia, a nie jakiegokolwiek" - zaznaczył.
- Rozumiem, że Polska będzie wywiązywała się ze swoich wcześniejszych zobowiązań. Mamy porozumienie Rady Europejskiej z października 2014 r., w którym ustaliliśmy nasze cele klimatyczne. Polska była częścią tego porozumienia - przypomniał komisarz. Podkreślił, że Polska bardzo aktywnie kształtowała mandat negocjacyjny dla UE na konferencję w Paryżu i że został on przyjęty jednomyślnie. "Rozumiem, że będziemy w stanie negocjować w Paryżu na podstawie naszego mandatu i Polska będzie z nami na pokładzie" - dodał.
Na tydzień przed startem rozmów propozycje wkładu do porozumienia klimatycznego (ang. intended nationally determined contribution - INDC) złożyło 176 państw reprezentujących 95 proc. światowych emisji, w tym Polska jako część UE. Choć liczba deklaracji jest bezprecedensowo wysoka, to ich analiza pokazuje, że o kompromis będzie niezwykle trudno.
Kraje rozwijające się uzależniają bowiem swoje działania od pomocy, jaką mają im przekazać na walkę ze zmianami klimatu kraje rozwinięte. Zgodnie z przyjętymi wcześniej zobowiązaniami od 2020 r. transfer ten ma wynosić 100 mld dol. rocznie. Chodzi o wartość przekazywanych technologii, inwestycji prywatnych, ale też środków publicznych. 134 kraje rozwijające się, zrzeszone w "Grupie 77", domagają się konkretnych zapisów dotyczących mechanizmów finansowania, by deklaracje dotyczące przekazywania środków nie pozostały puste.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Premier pojedzie na spotkania do Brukseli i Paryża
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.