"Rp": Billingi dziennikarzy pod lupą śledczych

(fot. flickr.com / R26B)
PAP / im

Organy ścigania kolejny raz próbowały ustalić nazwiska informatorów dziennikarzy. Wojskowa Prokuratura nie widzi w tym nic złego - ujawnia "Rzeczpospolita".

Inwigilacja Macieja Dudy z Tvn24.pl i Cezarego Gmyza z "Rzeczpospolitej" to kolejny przypadek sięgania po billingi dziennikarzy, by ustalić tożsamość ich informatorów. Sprawa związana jest z odsunięciem od śledztwa smoleńskiego prokuratora Marka Pasionka. Jego przełożeni z prokuratury wojskowej podejrzewali go o przekazywanie tajemnic postępowania mediom oraz funkcjonariuszom amerykańskich służb specjalnych. Zarzutów mu jednak nie postawiono, a sprawę niedawno umorzono.

Z akt postępowania wynika jednak, że prokurator wojskowy kpt. Łukasz Jakuszewski zażądał od operatorów telefonicznych wykazu wszystkich połączeń wymienionych dziennikarzy od 30 kwietnia do 15 listopada 2010 roku. Zwrócił się także o wykaz i treść wszystkich wysłanych i otrzymanych przez dziennikarzy esemesów. - To prowadzi do złamania tajemnicy dziennikarskiej - mówi dr Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Przypomina, że to już kolejna taka sprawa.

DEON.PL POLECA

- Sięganie po billingi to obejście prawa, które zabrania przesłuchiwania dziennikarza w celu ustalenia tożsamości jego informatora. A żądanie treści esemesów to naruszenie tajemnicy korespondencji. O takich rzeczach może decydować wyłącznie sąd, a daje się wyraźnie zauważyć eskalację ingerowania w tajemnicę dziennikarską w sposób niedopuszczalny w demokratycznych państwach prawa - uważa mecenas Jacek Kondracki, pełnomocnik Gmyza.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Rp": Billingi dziennikarzy pod lupą śledczych
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.