Sejm upamiętnił Romualda Traugutta

(fot. Wikimedia Commons)
PAP / slo

Posłowie podjęli w piątek uchwałę upamiętniającą Romualda Traugutta w związku z mijającą w tym roku 150. rocznicą śmierci dyktatora powstania styczniowego, symbolu walki o wolność, którego legendę propagował m.in. marszałek Józef Piłsudski.

Za uchwałą głosowało 440 posłów, nikt nie był przeciw, jeden poseł wstrzymał się od głosu.

"W roku 2014, w którym przypada 150. rocznica śmierci Romualda Traugutta, przywódcy Powstania Styczniowego, Sejm Rzeczypospolitej Polskiej oddaje hołd wielkiemu patriocie, którego odwaga oraz heroiczne poświęcenie dla Ojczyzny przyczyniły się do utrwalenia pragnienia wolności Polaków oraz nadziei na odzyskanie przez nich niepodległości w ciągu kolejnych dziesięcioleci" - głosi uchwała.

Romuald Traugutt urodził się 16 stycznia 1826 r. w Szostakowie w guberni grodzieńskiej (obecnie Białoruś). Ogromny wpływ na jego wychowanie patriotyczne miała babka Justyna Błocka. Gimnazjum w Świsłoczy ukończył z bardzo dobrymi wynikami. Nie dostał się na wymarzone studia w Instytucie Inżynierów Dróg Komunikacyjnych w Petersburgu, wybrał więc karierę wojskową. W 1845 r. rozpoczął naukę w szkole oficerskiej w Żelechowie.

DEON.PL POLECA

Podczas Wiosny Ludów w 1849 r. już jako oficer armii rosyjskiej wspomagał Austrię w tłumieniu powstania węgierskiego. Za udział w węgierskiej batalii otrzymał Order św. Anny, mieszkanie i gratyfikację finansową.

Po powrocie do Królestwa Polskiego ożenił się z córką jubilera Anną Pikiel i zamieszkał w Żelechowie. Podczas wojny rosyjsko-tureckiej w 1853 r. służył na Krymie, gdzie m.in. fortyfikował twierdzę Silistra i brał udział w walkach o Sewastopol. W trzy lata później został skierowany do Charkowa, a następnie do Petersburga. Tam wykładał w wyższej szkole wojskowej.

Śmierć żony i dwójki dzieci na przełomie lat 1859 i 1860 skończyła się dla niego załamaniem nerwowym. W 1862 r. Traugutt w stopniu podpułkownika odszedł z wojska. Ożenił się z krewną Tadeusza Kościuszki, Antoniną Kościuszkówną.

W okresie poprzedzającym powstanie styczniowe, a nawet w jego początkach Traugutt wypowiadał się przeciw walce zbrojnej forsowanej przez tzw. czerwonych. Podobnie jak członkowie stronnictwa "białych" był za pokojowymi działaniami zmierzającymi do przywróceniem autonomii Królestwa Polskiego i rozszerzeniem go o ziemie Rzeczpospolitej znajdujące się w granicach zaboru rosyjskiego.

Po wybuchu powstania na Litwie w marcu 1863 r. odmawiał przyjęcia dowództwa nad lokalnymi oddziałami. Do powstańców dołączył dopiero w kwietniu. Stanął na czele oddziału kobryńskiego.

W sierpniu Traugutt opuścił swoje zgrupowanie i udał się do Warszawy, gdzie oddał się do dyspozycji Wydziału Wojny Rządu Narodowego. 15 sierpnia mianowano go generałem i wysłano do Paryża, gdzie bez powodzenia poszukiwał wsparcia dla powstania. Po powrocie 17 października 1863 r. przyjął funkcję dyktatora powstania. Ukrywał się pod pseudonimem Michał Czarnecki.

Traugutt podjął zdecydowane działania - odsunął grupę nieudolnych polityków i dowódców, zreorganizował struktury administracyjne i wojskowe podziemnego państwa. Starał się przekształcić luźne oddziały partyzanckie w regularne wojsko. Wprowadził jednolitą organizację wojska tworząc 5 korpusów. Dekretem z 27 grudnia 1863 r. powołał specjalny organ administracyjno-sądowy mający nadzorować wcielanie w życie wcześniejszych postanowień Rządu Narodowego o uwłaszczeniu chłopów. Przygotował koncepcję powołania pospolitego ruszenia i mobilizacji całego społeczeństwa do walki z Rosją. Zaktywizował działalność dyplomatyczną szukając poparcia dla sprawy polskiej.

W nocy z 10 na 11 kwietnia 1864 r. na skutek denuncjacji rosyjska policja aresztowała Traugutta w jego warszawskiej kwaterze. Najpierw więziono go na Pawiaku, a następnie przewieziono do X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej. Podczas śledztwa nie zdradził towarzyszy.

19 lipca 1864 r. rosyjski sąd wojskowy skazał Traugutta na śmierć przez powieszenie. Wyrok wykonano na stokach Cytadeli Warszawskiej 5 sierpnia 1864 r. o godz. 10. Tuż przed egzekucją, której towarzyszył 30 tys. tłum, dyktator ucałował krzyż. Razem z nim stracono innych uczestników powstania - Rafała Krajewskiego, Józefa Toczyskiego, Romana Żulińskiego i Jana Jeziorańskiego.

Niedługo po śmierci Traugutta zaczął się rozwijać kult jego osoby. W II RP propagatorem jego legendy był Józef Piłsudski.

"Jest wzorem zdrowego chrześcijańskiego patriotyzmu i przykładem, jak należy rozumieć obowiązek miłowania Ojczyzny" - mówił o Romualdzie Traugutcie kard. Stefan Wyszyński. Czy Traugutt zostanie wyniesiony na ołtarze?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sejm upamiętnił Romualda Traugutta
Komentarze (6)
RP
rycerska postać
27 lipca 2014, 22:34
Romualdzie Trauguttcie                   brukowały Twoje kości złotą drogę do wolności... Zdradzony.... jak wielu patriotów polskich. Sam podczas śledztwa nie zdradził towarzyszy. Gotowy na śmierć. To w czasie jednego z przesłuchań miał powiedzieć: "Idea narodowości jest tak potężną i czyni tak wielkie postępy w Europie, że ją nic nie pokona".
CN
Chwała niezłomnym
25 lipca 2014, 17:16
My, Polacy, nie potrafimy zmienić skóry. Romuald Traugutt potwierdził tę prawdę swoim życiem i świętą śmiercią. „Bóg miarkuje wiatr dla ubogiego” — jak pisał wódz powstania w Odezwie do Wojska. Śmierć. Jak podkreślają naoczni świadkowie, był zupełnie spokojny. Zdawał się nie słyszeć wydawanych rozkazów i żadnych innych głosów. Na stokach cytadeli zebrał się tłum 30 tys. Polaków. Śpiewano pieśni religijne i głośno wznoszono modły. Żeby zagłuszyć ten nieprzytomny z boleści tłum, śpiewający Suplikację, Rosjanie rozkazali grać orkiestrze wojskowej. Romuald Traugutt cały czas pogrążony był w rozmowie z księdzem, który mu towarzyszył. Gdy padło pytanie, który z 5 skazanych, którzy stanęli pod szubienicami, jest Traugutt, on wyciągnął do góry obie ręce, w których trzymał krzyż i zawołał dziwnie donośnym głosem: Jam jest Traugutt! Przed stanięciem na drewnianych schodkach pod szubienicą złożył w ręce spowiednika ostatnią pamiątkę po żonie i dzieciach, ich fotografię z 1862 r. umieszczoną w portfelowym etui, z którą nigdy się nie rozstawał. Ostatnim gestem Naczelnika było ucałowania krzyża. Tuż przed egzekucją, po nałożeniu śmiertelnej koszuli, wzniósł oczy w niebo i złożył dłonie. Miał 38 lat.
27 lipca 2014, 22:19
Jaka cisza na forum...Jak nikt nie pisze o naszym bohaterze...Serce pęka. Wciąż dość młode serce. I tylko ból.
27 lipca 2014, 22:22
Zabolało mnie to tłumienie powstanie węgierskiego...Ale on był konsekwentny. Nie chciał powstania również polskiego, bo uznawał, że  to błąd. Przyłączył się dopiero późno. Zresztą pamiętam dobrze z podstawówki, że był OSTATNIM dyktatorem Powstania Styczniowego. Nieprędko przystąpił. Nie wierzył w to. A kiedy uwierzył, oddał całego siebie.
N
niezlomni
27 lipca 2014, 23:50
Szkoda ze jest coraz mniej takich ludzi gotowych umrzec za Polske. Moj dziadek zginol w bardzo podobny sposob ale 80 lat pozniej i mial tylko 33 lata...
25 lipca 2014, 13:26
Kto się wstrzymał?