Sejm wsparł rozwój energetyki jądrowej

Posłowie PO i PJN podczas posiedzenia sejmu (fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / wm

Sejm przyjął w piątek przepisy prawne, które mają umożliwić rozwój w Polsce energetyki jądrowej, w tym budowę elektrowni atomowych. Zgodnie z planami rządu, pierwszy blok pierwszej siłowni ma ruszyć przed końcem 2020 r.

Rządowy "pakiet atomowy" składa się z nowelizacji ustawy Prawo atomowe oraz z ustawy o przygotowaniu i realizacji inwestycji obejmujących budowę obiektów energetyki jądrowej oraz inwestycji towarzyszących. W piątkowym głosowaniu obydwie ustawy zostały przyjęte przygniatającą większością głosów - za było odpowiednio 407 i 414 posłów.

Rząd, z którego inicjatywy powstały te przepisy, podkreśla, że nie przesądzają one o tym, że elektrownie jądrowe powstaną, zawierają jedynie regulacje prawne umożliwiające rozpoczęcie całego procesu. Ustawy trafią teraz do Senatu, rząd planuje, że wejdą w życie z początkiem lipca. W podobnym terminie Rada Ministrów ma przyjąć program Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ).

Nowelizacja prawa atomowego określa wymogi bezpieczeństwa i kontroli dotyczące lokalizacji, projektowania, budowy, rozruchu i eksploatacji oraz likwidacji obiektów jądrowych, czego wymaga od Polski europejska dyrektywa. Określono tam też zakres nadzoru Państwowej Agencji Atomistyki (PAA), jako urzędu dozoru jądrowego.

Przepisy zawierają jednoznaczny prymat bezpieczeństwa nad innymi aspektami działania obiektów jądrowych. Nowe prawo atomowe przewiduje utworzenie specjalnego funduszu, na który operator elektrowni będzie odprowadzał pewną kwotę, zależną od ilości wyprodukowanej energii. Środki zgromadzone na tym funduszu będą przeznaczone na likwidację elektrowni po zakończeniu jej eksploatacji oraz rozwiązanie problemu odpadów promieniotwórczych - składowanie, przetworzenie itp.

Ustawa zawiera również obowiązek informowania społeczeństwa o decyzjach dozoru jądrowego, stanie obiektów, ich eksploatacji, o wszystkich czynnikach i zdarzeniach, mających wpływ na bezpieczeństwo i ochronę radiologiczną. Informacje mają publikować operator obiektu oraz PAA.

Reguluje też kwestie odpowiedzialności cywilnej za eksploatację obiektów jądrowych. Poziom minimalnej odpowiedzialności finansowej za szkodę jądrową określono na 300 mln SDR (międzynarodowa umowna jednostka monetarna, której wartość jest ustalana na podstawie koszyka walut), którą będą ponosić operatorzy np. elektrowni jądrowych. W projekcie uregulowano także kwestie związane z realizacją PPEJ.

Ustawa o przygotowaniu i realizacji inwestycji obejmujących budowę obiektów energetyki jądrowej oraz inwestycji towarzyszących zawiera zasady przygotowania i realizacji inwestycji obejmujących budowę obiektów energetyki jądrowej oraz inwestycji towarzyszących. Obiektami energetyki jądrowej będą: elektrownie jądrowe, zakłady wzbogacania, wytwarzania i przerobu paliwa jądrowego czy składowiska odpadów promieniotwórczych.

Z kolei do inwestycji towarzyszących ustawa zalicza linie przesyłowe prądu z elektrowni, infrastrukturę komunikacyjną, wodociągi i zaplecze socjalne.

Przepisy określają szczegóły wydawania decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji, decyzji zasadniczej oraz pozwolenia na budowę elektrowni. Decyzja o lokalizacji nie będzie uzależniona od przepisów ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Przepisy regulują też przekazywanie nieruchomości inwestorowi i kwestie własnościowe.

W rządowych planach jest wybudowanie do 2030 r. dwóch siłowni o łącznej mocy 6000 MW i ewentualne rozpoczęcie budowy kolejnych. Koszty budowy tych elektrowni oraz towarzyszących im inwestycji w rynek energii rząd szacuje na 100 mld zł.

Na inwestora pierwszej elektrowni jądrowej rząd wskazał w 2009 r. należącą w większości do Skarbu Państwa Polską Grupę Energetyczną (PGE). Utworzyła już ona specjalną spółkę - PGE Energia Jądrowa, która zajmuje się przygotowaniami do inwestycji, a później ją poprowadzi.

Jak podkreślał w tym tygodniu w czasie Polsko-Amerykańskiego Okrągłego Stołu Energetycznego prezes PGE EJ Michał Ciepliński, wszystkie prace przygotowawcze idą zgodnie z harmonogramem, wkrótce należy się spodziewać publikacji tzw. krótkiej listy lokalizacji siłowni, w 2011 r. gotowe ma też być studium wykonalności. PGE PJ pracuje też nad kwestiami zarządzania inwestycją i zasobami ludzkimi.

Ciepliński podkreślał, że zgodnie z planem, w połowie 2011 r. zostanie oficjalnie rozpisany przetarg na dostawcę technologii do pierwszej elektrowni. Spółka informowała już wcześniej, że wybór ten będzie wiążący również dla kolejnej planowanej siłowni. Przetarg ma zostać rozstrzygnięty do końca 2013 r. Zgodnie z planami, budowa miałaby ruszyć z początkiem 2016 r.

Zainteresowanie startem w przetargu wyrażają trzy firmy: kontrolowany przez państwo francuski koncern Areva oraz koncerny Westinghouse i GE-Hitachi. Wszyscy potencjalni dostawcy oferują reaktory najnowszej konstrukcji, określane jako generacja III+ i spełniające najostrzejsze wymagania zagranicznych dozorów jądrowych.

Areva produkuje obecnie wodny reaktor ciśnieniowy EPR. Obecnie na świecie powstają cztery tego typu konstrukcje: po jednej we Francji i Finlandii oraz dwa w Chinach. Francuzi zdobyli też kontrakt na budowę EPR w Indiach, starają się o wejście na rynek amerykański i brytyjski.

Westinghouse proponuje ciśnieniowy reaktor AP-1000. Aktualnie powstają cztery tego typu reaktory w Chinach, koncern ma podpisane kontrakty na sześć kolejnych w USA. AP-1000 został wybrany jako podstawowy typ reaktora przez Chiny i prawdopodobnie przyszłe kontrakty będą opiewać na co najmniej kilkanaście sztuk.

GE-Hitachi oferuje reaktory wodno-wrzące: starszy ABWR oraz najnowszy projekt - ESBWR. Reaktory ABWR, budowane od lat 90., pracują w wielu miejscach na świecie, m.in. w Japonii i USA. Koncern zapewnia, że mimo czasu jaki upłynął od jego zaprojektowania, ABWR jest konstrukcją pewną i sprawdzoną. Z kolei ESBWR jest prezentowany przez producenta jako najbezpieczniejsza z nowych konstrukcji. Na razie jednak budowa tego reaktora jest dopiero rozważana w jednej z lokalizacji w USA.

Wszyscy dostawcy zapewniają, że jeżeli budowa w Polsce ruszy zgodnie z planem z początkiem 2016 r., to pierwszy reaktor zostanie uruchomiony przed końcem 2020 r. Zapewniają też, że ich nowoczesne konstrukcje są odporne nawet na takie sytuacje, jakie doprowadziły do awarii w elektrowni Fukushima po trzęsieniu ziemi w Japonii. Oferują też polskim firmom szeroką współpracę, zarówno przy budowie polskiej siłowni, jak i przy ewentualnych późniejszych projektach w regionie.

Rząd podkreśla, że koniecznym warunkiem rozwoju energetyki jądrowej jest zyskanie poparcia społecznego, planuje specjalną kampanię edukacyjno-informacyjną. Z ostatniego sondażu na ten temat, przeprowadzonego pod koniec kwietnia przez CBOS wynika, że 53 proc. respondentów jest przeciwne budowie elektrowni atomowej w Polsce, podczas gdy w ubiegłym roku przeważali zwolennicy rozwoju energetyki jądrowej. Odsetek ten wzrósł w ciągu roku o 14 pkt proc., uczestnicy sondażu deklarowali, że duży wpływ na ich poglądy miała awaria w elektrowni Fukushima po trzęsieniu ziemi w Japonii.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sejm wsparł rozwój energetyki jądrowej
Komentarze (10)
A
aaa
19 maja 2011, 19:22
francuska technologia nie jest 100 % bezpieczne, częste są doniesienia o wyciekach i awariach w ich elektrowniach, ale do nas to nie dociera
L
lussi
19 maja 2011, 19:19
Czy ci ludzie używają głowy do podejmowania decyzji, czy decyduje tylko wziątek i ze PIS to poparł to juz nie wiem co to ma być. Nikt nie doliczył kosztu zutylizowania reaktorów po zakończeniu ekspolatacji oraz szkód i kosztów związanych ze składowaniem odpadów radioaktywnych, a są one ogromne. Niemcy i Francuzi maja z tym problem. Angela pewnie juz próbuje nam opchnac trefny ładunek. Zadekują to "dobro" u kogoś po sąsiedzku i dzieci z 6 palcami bedziecie wychowywać.
KT
Ktoś tam
14 maja 2011, 14:59
Właśnie, problem jest, że po trzęsieniu ziemi Fukushima pracowała nadal, pręty mogły się stopić, gdyż wysoka ich temperatura rozkałdał wodę powodując zapłon tlenu i przyspieszane, gwałtowne spalanie połączone z wybuchem wodoru, co było komentowane w  wielu serwisach i było widoczne na zdjęciach. Jednak jest to rezultat głupoty rządu a nie wadliwej konstrukcji samej elektrowni, która pracowała bezpiecznie nawet w momencie spiętrzania się wody pod nią. Problemem jest głupota a nie wadliwa konstrukcja.
KP
ku przestrodze
13 maja 2011, 21:26
Po dwóch miesiącach mamy kolejną rewelację z Tokyo Electric Power Company. Potwierdzono, że reaktor 1 w Fukushima Daiichi jest stopiony. <a href="http://www.youtube.com/watch?v=pF0MX-XZGw8&feature=pla<x>yer_em<x>bedded">www.youtube.com/watch</a> Operator siłowni jądrowej potwierdził wczoraj, ze większość prętów paliwowych w reaktorze 1 uszkodzonej elektrowni wydaje się być stopiona i opadła na dno reaktora.
KT
Ktoś tam
13 maja 2011, 21:19
Za 70 mld PLN (+odsetki+ umowa na wydzierżawienie elektrowni), które ma PGE można wybudować około 15 reaktorów, w zależności od typu, o mocy około 1000 MWe każdy (najnowocześniejszych o wysokim stopniu zabezpieczeń). Jeśli uwzględnić część polskiego podwykonawstwa to reaktorów mogłoby być i 25, jeśli zaszłaby taka potrzeba. Co pozwoliłoby nie tylko wstępnie zaspokoić potzreby enrgetyczne Polski, ale i zamienić kuchenki gazowe na elektryczne. Dla przykładu Wietnam potrzebuje ich około 70.
KT
Ktoś tam
13 maja 2011, 20:58
Zatem ze względów ekonomiczno-politycznych należy zrezygnować z gazu ziemnego, którego cena będzie rosła w przeciwieństwie do energii jądrowej, która np. we Francji była na nie zmienionym poziomie od ponad 30 lat. Zatem, ponieważ jeden blok energetyczny buduje się w ciągu 3,5 roku od podstaw (Westinghouse), to do 2015 roku można mieć kilka kompletnych elektrowni jądrowych i odciąć się od rosyjskiego gazu raz na zawsze. Zresztą można węgiel gazyfikować co jest alternatywą dla gazu łupkowego.
KT
Ktoś tam
13 maja 2011, 20:54
Zresztą plany rządu są chybione, bo jak ma być Fatima i duże zniszczenia, to dobrze jest mieć wybudowanych parę elektrowni jądrowych, bo znacznie trudniej będzie odkopać zasypane kopalnie, wskutek ewentualnych trzęsień ziemi. Ponadto od 2015 roku należy się liczyć z obcięciami gazu ziemnego z Rosji i wtedy można się go pozbyć poprzez zamianę w mieszkaniach prywatnych pieców i kuchenek gazowych na elektryczne. Chyba, że wykorzysta się gaz łupkowy, ale to jest sprawa 10 lat a nie czterech. Ponadto po tym terminie nie będzie miał kto budować, eksperymentować też nie ma co, no i po zagładzie Niemiec i Rosji, o ile do nich dojdzie, Polska będzie się mogła gwałtownie rozwijać inne kraje ponoć mają być bardzo zniszczone. W kontekście cudów w Medjugorie, filmy na youtube.com pod hasłem Miracle of the Sun Medjugorie, należy tego typu rozważania brać dosyć poważnie. Lepiej mieć coś już zbudowanego i eksploatowanego niż po wielkiej katastrofie zaczynać od zera, a nie wiadomo, kto przeżyje. Elektrownie jądrowe są dosyć odporne na trzęsienia ziemi, więc jeśli kara nie będzie zbyt surowa to powinny przetrwać.
KT
Ktoś tam
13 maja 2011, 20:32
Natomiast w Fukushimie rząd na własne życzenie lub Amerykanów doprowadził do katastrofy, gdyż po trzęsieniu ziemi, przewidując wysokie tsunami, nie wyłączono reaktorów i nie usunięto materiałów radiokatywnych z zagrożonej elektrowni. Wyłączenie reaktora trwa około 30 minut, więc można było to zrobić nawet, tuż przed uderzeniem tsunami, gdy było wiadomo, jak wysoka będzie fala i że mur ochronny wokół elektrowni jest za niski. Zatem to nie są żadne katstrofy, tylko zwykła głupota rządów, lub chęć wywołania przedłużonej sensacji, bo skażenie radioaktywne jest czułym punktem światowych mediów.
KT
Ktoś tam
13 maja 2011, 20:26
Był wyciek w Three Mile Island pod koniec lat 70-tych, ale nie był w cale tak groźny jak się go opisuje i znacznie słabszy od czernobylskiego. Zresztą w Czernobylu katastrofa była wywołana sztucznie, gdyż Rosja chciała pokazać światu skutki wojny jądrowej i zastraszyć tym Europę, gdyż była na etapie przemian ustrojowych i potrzebowała pieniędzy. Taki uzbrojony bandyta. Zresztą jak twierdzą wojskowi, po katastrofie czernobylskiej nastąpiło zasadnicze przeszacowanie skutków użycia broni jądrowej na znacznie większe, co doprowadziło do odprężenia i wypłaty kilkuset milardów dolarów Rosji przez Niemcy za umożliwienie zjednoczenia. Katastrofa była wywołana, gdyż nastąpiło złamanie prawie wszystkich procedur bezpieczeństwa w Czernobylu, był to reaktor chłodzony grafitem, przeznaczony do wytwarzania plutonu do celów wojskowych. Więc o taką katastrofę przy złamaniu procedur bezpieczeństwa nie było trudno.
KT
Ktoś tam
13 maja 2011, 20:19
Bardzo dobrze. Energetyka jądrowa oprócz węglowej jest jedyną, która daje stabilne i wysokie źródło energii elektrycznej w Polsce. Jak wynika z publikowanych badań energia wiatru, wody czy wód geotermalnych jest zbyt niska w Polsce, aby wykorzystywać je w sposób przemysłowy. Energetyka węglowa daje zgon rzędu 15000 osób w ciągu 10 lat, a energetyka jądrowa rzędu 15. W Polsce jest parę elektrowni węglowych, więc w ciągu 10 lat ginie z tego tytułu około 75000 - 100000 osób. Na parę tysięcy elektrowni jądrowych na całym świecie, w ciągu 50 lat ich istnienia, Czernobyl był jedyną taką katastrofą, w której mogło zginąć parę tysięcy osób. Jeśli wziąść pod uwagę podobną szkodliwość elektrowni węglowych na całym świecie to, rzędu tysiąca, to liczba osób, które giną w ciągu 10 lat ich pracy jest rzędu 10 milionów. Więc nie ma o czym nawet mówić.