Serafin przeprosił. "Władku trzymaj się"

(fot. PAP/Tomasz Gzell)
PAP / psd

Szef kółek rolniczych Władysław Serafin poinformował, że zawiadomił prokuraturę o "upowszechnianiu w sposób niedozwolony" treści nagrań tzw. taśm PSL. Serafin mówił, że niczego się nie obawia. Ocenił też, że cała "zadyma" z taśmami "ma wykopać koalicję i PSL".

Zawiadomienie to pokłosie publikacji "Pulsu Biznesu", który ujawnił rozmowy Serafina z Władysławem Łukasikiem, byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego, na temat możliwych nieprawidłowości w spółkach związanych z Ministerstwem Rolnictwa.

- Oświadczam, że nikt za mną nie stał, nikt mnie nie inspirował, z nikim się nie układałem, dla nikogo nie pracowałem - powiedział Serafin na poniedziałkowej konferencji prasowej w Warszawie.

Szef kółek rolniczych przyznał, że znane są mu okoliczności powstania nagrania, które "weszło w obieg publiczny". - Dla dobra sprawy nie będziemy rozmawiać z prokuratorem przez media - zaznaczył jednak.

- W tej sytuacji, która powstała, złożyłem zawiadomienie do prokuratury. Mam już umówione spotkanie z prokuratorem - powiedział Serafin. Jak poinformował, prawdopodobnie dojdzie do niego we wtorek.

Zaznaczył, że będzie rozmawiał na temat nagrań dopiero po "wszystkich wyjaśnieniach w prokuraturze dotyczących tego perfidnego zdarzenia, dla którego potrzebna była jego twarz". - Nie obawiam się niczego, co w tej sprawie jest mi znane i co jest mi wiadome - oświadczył Serafin.

Jego zdaniem w związku z tą sprawą powstała "bardzo kuriozalna sytuacja, która wręcz wzruszyła podstawami państwa".

Serafin ocenił, że cała "zadyma" związana z opublikowanym nagraniem "ma wykopać koalicję i PSL". Według niego niektórzy są bowiem "żądni absolutnej władzy i dlatego próbują napuścić chłopów, że PSL nic nie robi, że jest stanowiskowy". - Nieprawda. To nie jest partia stołków, to wyście wykreowali taką powszechną opinię, każda partia ma poszczególne stanowiska (...) Będziemy zwalczać patologię w każdej partii, nie tylko w PSL - mówił Serafin.

Ocenił, że "ktoś ten serial zaplanował". - Dajcie święty spokój prezesowi Pawlakowi, PSL. My potrafimy sami zrobić u siebie porządek - zaznaczył. - Uważam, że ta koalicja (PO-PSL) jest bardzo dobrą koalicją, są tylko szukane różne rozgrywki polityczne, do których komuś brakowało mojego wizerunku - dodał szef kółek rolniczych.

Zapewnił też, że nie wie o żadnych nowych taśmach z nagraniami, chyba, że ktoś go "nagrał ukrytą kamerą chytrze i perfidnie, i jakieś głupoty będą montowane".

Poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza" podaje, że według jej informatorów opublikowane w zeszłym tygodniu nagranie z rozmowy Serafina z Łukasikiem było dłuższe i zostało zmontowane. Z kolei "Newsweek" pisze, że krążą plotki o dwóch kolejnych taśmach, których publikacja uderzy w Platformę Obywatelską.

Serafin pytał też przedstawicieli mediów, kto "tygodniami" ciął i montował taśmy, a teraz na "etapy" je emituje. - W moim posiadaniu, z mojej inicjatywy, ani w mojej wiedzy nie ma żadnych taśm. To jest horror, który wy sami nakręcacie, bo są wakacje - zwrócił się do dziennikarzy.

Zarzucił też mediom, że polskim rolnictwem interesują się tylko, kiedy wydarzy się jakieś "newsowe wydarzenie". Tymczasem, jak mówił, polska wieś wymaga wielkiej reformy. - Los polskiego rolnika jest dla mnie najważniejszy - podkreślił.

Wyraził nadzieję na nieodległe spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem. - Przedstawimy sytuację, która na wsi wymaga radykalnych rozwiązań. I strasznie się cieszę, że - może nieświadomie -doprowadziłem do sytuacji, że o biedzie i dramacie na wsi dowiedziała się cała Polska - mówił.

Zapewnił, że jeżeli premier poprosi go o wyjaśnienia w sprawie nagrania, "pójdzie natychmiast i powie mu wszystko".

Serafin przeprosił też Łukasika. - Chciałem przeprosić kolegę Łukasika za to całe zdarzenie. Ale myślę: "Władku trzymaj się, bo to nie jest wszystko takie łatwe i proste" - powiedział.

Podkreślił też, że ubolewa nad faktem, iż Marek Sawicki, który w zeszłym tygodniu złożył dymisję z funkcji ministra rolnictwa, poniósł "jakieś konsekwencje" całego wydarzenia. Serafin ocenił, że Sawicki był "najlepszym ministrem i negocjatorem". Swoją współpracę z nim ocenił jako trudną, ale owocną.

- Mieliśmy nieraz ostrą wymianę zdań, ale Marek Sawicki był jedynym ministrem, który się pytał: "Władek, pomóżcie mi, zróbmy jedno stanowisko"; był pierwszym w historii ministrem, który to robił, był najlepszym ministrem i jest dalej najlepszym negocjatorem - powiedział Serafin.

Pytany, czy poda się do dymisji z funkcji szefa kółek rolniczych, odparł: "u nas w związku nie ma dymisji".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Serafin przeprosił. "Władku trzymaj się"
Komentarze (1)
0
007
23 lipca 2012, 16:51
"ktoś ten serial zaplanował" - oczywiście. W polityce nie ma przypadków. "Od zawsze" wszystkim kręci WSI i obecnie sprawdza możliwość przetasowań aby w jakimś nowym rozdaniu wszystko zostało po staremu !