Seremet o publikacji "Rzeczpospolitej"

(fot. ms.gov.pl)
PAP / pz

W trakcie rozmowy z naczelnym "Rzeczpospolitej" Tomaszem Wróblewskim podkreśliłem wyraźnie, że pochodzenie cząstek wysokoenergetycznych, zabezpieczonych podczas badań wraku samolotu Tu-154 M, może być przeróżne - oświadczył w piątek prokurator generalny Andrzej Seremet.

Seremet w przesłanym PAP oświadczeniu odniósł się w ten sposób do nagranej wypowiedzi Wróblewskiego, która pojawiła się w internecie. W krótkim filmie pt. "Mniejsza o trotyl", powiedział on, że Seremet "ani razu" w czasie rozmowy z nim "nie zasugerował, że te cząsteczki mogą wskazywać na inne pochodzenie niż materiał wybuchowy".

Dodał, że Seremet przyznał, że prokuratura od kilkunastu dni posiada informacje o obecności we wraku tupolewa wysokoenergetycznych cząstek, które mogą wchodzić w skład materiałów wybuchowych, ale nie jest jeszcze w stanie stwierdzić, jakiego pochodzenia są te cząsteczki.

Rozmowa Wróblewskiego odbyła się w obecności rzecznika PG Mateusza Martyniuka.

DEON.PL POLECA

"Na spotkaniu u prokuratora Seremeta, jego rzecznik, prok. Martyniuk, przyznał mi, że nie tylko Rzeczpospolita wie o sprawie i myślę, że tak było" - dodał Wróblewski.

Pytany o swą rozmowę z naczelnym "Rz" przed jej publikacją, Seremet mówił już wcześniej, że Wróblewski prosił o spotkanie, twierdząc, że ma "ważną wiadomość o wadze właściwie równej z racją stanu".

- Powiedziałem wtedy, że mogę potwierdzić, że podczas oględzin i badań wraku w Smoleńsku narzędzia pomiarowe używane przez biegłych wykazały istnienie jakichś materiałów wysokoenergetycznych, podobnych do materiałów wybuchowych, ale żeby z tego powodu nie wyciągać żadnych, a szczególnie takich wniosków, które byłyby równoznaczne z tym, że użyto takich materiałów przeciwko czy wobec tego samolotu - relacjonował Seremet.

Z dalszej relacji Seremeta wynikało, że gdy Wróblewski powiedział mu, że chce by wiedział, że "Rz" taki tekst przygotowuje - on odparł, żeby powstrzymali się z publikacją tego tekstu do czasu umożliwienia prokuraturze odniesienia się do tego w sposób merytoryczny.

- Odniosłem wrażenie, że redaktor, wychodząc z mojego pomieszczenia, przyjął moją propozycję - relacjonował Seremet. Podkreślił, że byłby daleki od jakiejkolwiek próby wpływania na podjęcie decyzji przez redakcję, natomiast uznał, że jest to "na tyle ważna sprawa, że podana w takim właśnie, pozbawionym stosowanego komentarza, w takiej postaci, może spowodować bardzo poważne konsekwencje".

Przyznał, że "do pewnego stopnia" czuje się zmanipulowany, bo spodziewał się, że tekst będzie opublikowany łącznie z tym stanowiskiem prokuratury.

- Domyślam się, że redaktor po rozmowie ze mną uznał, że ma potwierdzenie (informacji) - dodał Seremet.

Prokurator generalny powiedział też, że jeszcze przed północą wiedział, że tekst zostanie opublikowany i obawiał się, że "wywoła takie skutki, jakie wywołał".

Pod koniec października "Rzeczpospolita" napisała, że śledczy na wraku samolotu Tu-154M w Smoleńsku znaleźli ślady trotylu i nitrogliceryny. Po publikacji prokuratura wojskowa zaprzeczyła tym doniesieniom. Wskazała tylko, że znalezione ślady mogą oznaczać obecność tzw. substancji wysokoenergetycznych. Jak wyjaśniał tego dnia szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ireneusz Szeląg, urządzenia wykorzystywane w Smoleńsku mogą w taki sam sposób sygnalizować obecność materiału wybuchowego, jak i innych związków np. pestycydów, rozpuszczalników i kosmetyków. Dodał, że wielokrotnie sygnalizowały one możliwość wystąpienia związków chemicznych o budowie podobnej do materiałów wysokoenergetycznych; reagowały np. na namiot wykonany z PCV.

Rada Nadzorcza Presspubliki, wydawcy "Rz", uznała tekst autorstwa Cezarego Gmyza "Trotyl we wraku tupolewa" za nierzetelny i nienależycie udokumentowany. Pracę w gazecie stracił w związku z tym Gmyz, a także Wróblewski, jego zastępca Bartosz Marczuk i szef działu krajowego Mariusz Staniszewski.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Seremet o publikacji "Rzeczpospolitej"
Komentarze (3)
N
Niedowiarek
10 listopada 2012, 04:48
Prosze porownac Seremeta z wypowiedzia drugiej strony. <a href="http://vod.gazetapolska.pl/2712-tomasz-wroblewski-zabiera-glos">http://vod.gazetapolska.pl/2712-tomasz-wroblewski-zabiera-glos</a> Ja nie dowierzam prokuraturze. Tlumaczenie Wroblewskiego jest dla mnie bardziej wiarygodne.
C
cymes
9 listopada 2012, 18:24
słuchając wypowiedzi byłego redaktora "Rzepy" w zestawieniu z oświadczeniem Pana Prokuratora Generalnego, to stwierdzam, że obu wierzę średnio. Prokurator G zwyczajnie w świecie mija się z prawdą, prowadzi postępowania dyscyplinarne wobec podległych prokuratorów, bajdurzy o cząstkach wysokoenergetycznych, gdy urządzenia pomiarowe wskazały ewidętnie na substancję o nazwie TROTYL. A redaktor Wróblewski wiele godzin rozmawia w noc poprzedzającą publikację "bombowego" artykułu z właścicielem gazety, który następnie spotyka się ministrem-stróżem, a poza tym wystawia Hajdarowiczowi informatorów Gmyza z funkcji, czego pośrednio dowiedział się od Seremeta. Tkże niech Pan Wróblewski o standartach dziennikarskich i etycznych to niech nie plecie.
AS
Agencja Szechtera (AS)
9 listopada 2012, 18:08
"Le TROTYLL" NOWE PERFUMY! http://naszeblogi.pl/33724-le-trotyll-nowe-perfumy