Steinbach spotkała się z mniejszością niemiecką

(fot. PAP/Adam Warżawa)
PAP / drr

Przewodnicząca niemieckiego Związku Wypędzonych (BdV), Erika Steinbach, spotkała się w Gdańsku z grupą ok. 50 osób, przedstawicieli Związku Mniejszości Niemieckiej. W niedzielę Steinbach rozpoczęła dwudniową wizytę na Pomorzu.

Po spotkaniu przewodnicząca powiedziała dziennikarzom, że "rozmowa dotyczyła wszystkich możliwych tematów i przebiegała w pozytywnej atmosferze". Na pytanie, co chce powiedzieć Polakom, oznajmiła, że "ludzie powinni prowadzić dialog żeby dojść do porozumienia".

Przewodniczący Związku Mniejszości Niemieckiej w Gdańsku, Gerhard Olter po spotkaniu poinformował dziennikarzy, że Steinbach pytała m.in. o to, dlaczego Niemcy zostali w Gdańsku po wojnie, jak powstał i jak działa związek, na jakim terenie funkcjonuje. "Była to historyczno-wspominkowa rozmowa" - wyjaśnił. Przed spotkaniem Olter powiedział PAP, że "ta wizyta nie ma celu politycznego i związek nie obawia się, że zostanie wykorzystany przez panią Steinbach". "Celem wizyty jest spotkanie członka komisji parlamentarnej ds. mniejszości niemieckiej z mniejszością niemiecką w Polsce" - podkreślił.

Zauważył, że "Steinbach ma do tego prawo, podobnie jak polscy parlamentarzyści, którzy spotykają się z mniejszością polską na Litwie i Białorusi i też nie są to wizyty polityczne".

DEON.PL POLECA

Jego zdaniem, "atmosfera wokół tej wizyty jest zbyt gorąca, jest za duże zainteresowanie +tak błahą wizytą+". Olter powiedział, że w Niemczech bardzo mało osób zna panią Steinbach, tzn. znają ją tylko ci, którzy interesują się tą tematyką.

W pobliżu miejsca spotkania przeciwko wizycie Steinbach protestowała grupa ok. 10 osób z transparentami: Ligi Obrony Suwerenności i "Stop prowokacjom Steinbach". "Protestujemy przeciwko tej wizycie; dla nas ta pani w naszym kraju jest personą non grata, bo głosi hasła rewizjonistyczne" - powiedział dziennikarzom Robert Kownacki, szef zarządu głównego ligi.

W poniedziałek przewodnicząca ma odwiedzić Rumię, gdzie się urodziła w 1943 r. i skąd w 1945 r. uciekła z matką i rodzeństwem przed Armią Czerwoną. Oficjalny program pobytu informuje o "objeździe lub spacerze po Rumi". Steinbach ma się też spotkać z dziennikarzami na półgodzinnej konferencji prasowej.

Po południu w towarzystwie konsula Niemiec ma złożyć wieńce w Miejscu Pamięci Narodowej w Piaśnicy. Od września 1939 r. do kwietnia 1940 r. Niemcy wymordowali w lasach piaśnickich od 12 do 14 tys. osób - przedstawicieli polskiej inteligencji z Pomorza Gdańskiego, jak również osoby narodowości polskiej, czeskiej i niemieckiej przywiezione z głębi Rzeszy.

Niewykluczone, że Steinbach złoży też kwiaty pod - znajdującą się w Kościele Ludzi Morza w Gdyni - tablicą upamiętniającą ofiary zatopienia w 1945 r. trzech niemieckich okrętów transportowych. Redemptoryści, którzy są gospodarzami kościoła, początkowo nie zgodzili się na tę wizytę, jednak po interwencji m.in. konsulatu Niemiec, mieli się zgodzić na to, aby Steinbach złożyła kwiaty jako osoba prywatna.

W minioną niedzielę niemiecki tygodnik "Bild am Sonntag" poinformował, że 67-letnia Steinbach udaje się w dwudniową podróż do Polski nie jako szefowa BdV, ale jako rzeczniczka frakcji chadeckiej ds. praw człowieka i pomocy humanitarnej.

Erika Steinbach, z domu Hermann, urodziła się 25 lipca 1943 r. w Rumi (niem. Rahmel) niedaleko Gdyni, jako córka żołnierza niemieckich wojsk okupacyjnych feldfebla (podoficera) Wilhelma Karla Hermanna z Hanau koło Frankfurtu nad Menem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Steinbach spotkała się z mniejszością niemiecką
Komentarze (6)
Holeton Terierski
23 maja 2011, 10:49
Co prawda wizyta miała charakter "historyczno-wspominkowy " jednak pan Pan Ohlter trochę zgalopował się w porównaniach do niewinnych spotkań z Polonia Białoruską. BdV bardziej bliżej do BND niż organizacji mniejszościowych.BdV ma swój pokoik w każdym,nawet najmniejszym prowincjonalnym niemieckim ratuszu a jej podstawowym gadżetem jest mapa polski z sprzed 1939 roku i komputerowy dostep do państwowej bazy historycznych danych osobowych i katastralnych... Trochę dziwne,że Niemcy swobodnie i nieskrepowanie prowadzą swoją tzw. "politykę historyczna" tymczasem polskie racje z góry są traktowane jak "buraczane" i nieeuropejskie. @szary-"załap" się gdzieś w Dortmundzie lub Hamburgu na zjazd,zebranie BdV i posłuchaj o czym mówią i propagują wsród młodych-liczko trochę Ci pobladnie. A co do mniejszości-to kiedy u nas zmienia się nazwy ulic na Niemieckie w Niemczech zamyka polskie kluby i szkółki które i tak działają pod "przykrywką"(np. casus IGNIS w Kolonii). Nie neguje historycznych zasług narodu Goethe'go i Schilera'a dla rozwoju cywilizacyjnego i ale warto pamiętać kto wymyślił i zrealizował Endloesung...
S
szary
23 maja 2011, 10:07
Szary, postaraj sie odróżnić politykę historyczną od kłamstwa historycznego.      O g ó l n i e    czy w odniesieniu do działalności p. Steinbach?  Jakieś konkrety?
P
pytajnik
23 maja 2011, 09:57
Szary, postaraj sie odróżnić politykę historyczną od kłamstwa historycznego.
S
szary
23 maja 2011, 09:33
  Po co to zacietrzewienie, tupanie nogami i niemal zbiorowa histeria w reakcji na wizytę Eriki Steinbach?  Niemcy to też ludzie, z nazistowską chorobą  starają sie rozliczyć  (oby tak inne państwa zechciały postąpić).  "Wybaczamy i prosimy o wybaczenie" - co to za słowa?   To, że szanują swoją przeszłość i prowadzą konsekwentną politykę - także historyczną - to należy podziwiać, uczyć się i naśladować, jak zawsze od starszych i mądrzejszych.  Polska doznała wielu krzywd od zachodniego sąsiada, ale też wiele skorzystała na jego bliskości (i wzajemnie). Osadnictwo niemieckie od wieków wzbogacało nasze ziemie, czy nam sie to podoba czy nie - głównie przez Niemcy płynęły do nas zdobycze cywilizacji łacińskiej - w dziedzinie prawodawstwa, sztuki, filozofii, gospodarki , techniki...  Nawet w czasie  straszliwej II wojny światowej we wschodnich województwach Polski  garnizony niemieckie - o ironio! - były czasami jedynym miejscem ochrony ludności polskiej przed szalejącymi bandami UPA (np.  Czortków na Podolu). 
D
dfg
23 maja 2011, 07:54
Za to Erika dzisiaj moze z laski Kancerzyny Anielki,wystepowac niemal w randze ministerialnej,w sprawach roszczeniowych wobec Polski i plesc dyrdymaly o dialogu ludzi jak wyzej. Jak niewiele trzeba, żeby być Kimś
S
Stan
22 maja 2011, 23:49
Erika powiedziala "ludzie powinni prowadzic dialog,zeby dojsc do porozumienia".Pytanie,jacy to maja byc ludzie i w jakiej kwestii maja sie porozumiewac.Jezeli tymi "ludzmi" maja byc rewizjonisci niemieccy ,pod przywodztwem Eriki Steibach,w dodatku pod plaszczykiem niby nic nie znaczacych slow,bagatelizujacych pozycje Eriki w polityce niemieckiej,patrz wypowiedz pana Oltera,oraz wczesniejszych dzialan Zwiazku tak zwanych wypedzonych w sprawie roszczen terytorialnych wobec Polski,to niema o czym mowic.Mala Ericzka w czterdziestym piatym roku miala szczescie,ze zmiescila sie w tobolku swoich rodzicow,ktorzy per pedes spierdalali do faterlandu,przed wojskami sowieckimi i ze nie spotkal jej los brata ojca,ktory zginal na zatopionym okrecie" Gustolf",natomiast jej ciotka uratowala sie z katastrofy doplywajac do brzegu, na jakims kawalku drewna,na wysokosci Ustki.Tatko Ericzki byl niskiej rangi Wermachtu i nie uzyskal laski Fjurera na zaokretowanie sie na "Gustlofa".Za to Erika dzisiaj moze z laski Kancerzyny Anielki,wystepowac niemal w randze ministerialnej,w sprawach roszczeniowych wobec Polski i plesc dyrdymaly o dialogu ludzi jak wyzej.