Święczkowskiem i dyscyplinarka za agitację?
Rzecznik dyscyplinarny prokuratury bada, czy wszcząć sprawę wobec Bogdana Święczkowskiego, prokuratora w stanie spoczynku, za cytowaną w mediach wypowiedź, by głosować "na tę jedną siłę, która pozwoli Polsce przetrwać". B. szef ABW mówi, że działa zgodnie z prawem.
Maciej Kujawski z Prokuratury Generalnej powiedział, że rzecznik dyscyplinarny bada, czy wszcząć postępowanie dyscyplinarne wobec Święczkowskiego - b. szefa ABW za rządów PiS, obecnie radnego wojewódzkiego PiS na Śląsku. - Nie ma na razie decyzji - dodał Kujawski.
Jeśli wszczęto by postępowanie, Święczkowski mógłby stanąć przed sądem dyscyplinarnym. Sąd ma do dyspozycji cały katalog sankcji dyscyplinarnych - od upomnienia i nagany aż po wydalenie ze służby w prokuraturze. Sąd orzeka w dwóch instancjach; od wyroku II instancji jest jeszcze możliwa kasacja do Sądu Najwyższego.
Chodzi o wypowiedź Święczkowskiego podczas spotkania sympatyków PiS w Częstochowie, którą w środę wyemitowano w programie TVN24 "Czarno na białym". Mówił tam, że nie wierzy, by rząd wyjaśnił przyczyny katastrofy smoleńskiej; to może się udać tylko, gdy dojdzie do zmiany władzy. - Namawiamy, by głosować na tę jedną siłę, która pozwoli Polsce przetrwać! A jeżeli my byśmy wrócili, to jasne by było, że ci ludzie mogą zacząć się obawiać o swoją wolność - dodał Święczkowski.
Zgodnie z ustawą prokurator (także ten w stanie spoczynku - w jego ramach Święczkowski pobiera ponad 10 tys. zł miesięcznie) powinien "w służbie i poza służbą strzec powagi sprawowanego urzędu i unikać wszystkiego, co mogłoby przynieść ujmę godności prokuratora lub osłabiać zaufanie do jego bezstronności". W okresie zajmowania stanowiska prokurator nie może należeć do partii politycznej ani brać udziału w żadnej działalności politycznej - mówi ustawa. Jeśli prokurator ma zamiar wystartować w wyborach, musi wystąpić do przełożonych o urlop. Według "Gazety Wyborczej" Święczkowski jesienią ma startować w wyborach do Sejmu.
- Wszelkie moje działania publiczne zgodne są z przepisami prawa, w szczególności z Konstytucją RP oraz ustawą o prokuraturze; jako obywatel Rzeczypospolitej posiadam zarówno bierne, jak i czynne prawo wyborcze i nie są one niczym ograniczone - napisał w oświadczeniu dla PAP Święczkowski. Dodał, że "bez względu na działania jakichkolwiek mediów czy też polityków", nie zamierza zrezygnować z działalności publicznej.
B. szef ABW uważa też, że w TVN24 podejmowane są próby publicznej dyskredytacji jego osoby, które mogą go "poniżyć w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego w prowadzonej działalności publicznej". Według niego są do tego wykorzystywane "zmanipulowane nagrania" jego wypowiedzi, polegające na "montażu tychże, wycinaniu kwestii niezgodnych z góry założonymi tezami oraz stosownymi komentarzami osób trzecich".
- Z uwagi na charakter programu "Czarno na białym" i sposób zaprezentowania w nim mojej osoby rozważał będę wystąpienie na drogę prawno-karną przeciwko red. Tomaszowi Sekielskiemu (art. 212 kk) - oświadczył b. szef ABW. Zwrócił się też do Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich o "uhonorowanie red. Tomasza Sekielskiego nagrodą Hieny Roku 2011.
Klub radnych PiS sejmiku woj. śląskiego oświadczył, że zaprezentowane w TVN24 przedstawienie Święczkowskiego jest "nieuprawnione i przypomina czasy, gdy w taki sam sposób 'rozprawiano się' z przedstawicielami opozycji demokratycznej". - Dziwi nas także to, że tego rodzaju materiały pojawiają się w TVN24 w chwili, kiedy przez Europę przetacza się ogromna dyskusja wokół pytania: jak daleko może sięgać ingerencja dziennikarzy w sprawy obywateli, nawet jeśli są politykami - dodano.
- Czujemy niesmak po przedstawieniu tego programu i uważamy, że w sposób niesprawidliwy potraktowano jednego z naszych kolegów, który wielokrotnie publicznie odcinał się od włączania jego osoby w jakiekolwiek sprawy dotyczące naszego ugrupowania - oświadczyli radni PiS.
W ub.r. prokuratorski sąd dyscyplinarny prawomocnie odmówił uchylenia immunitetu Święczkowskiego za domniemany nielegalny podsłuch ABW wobec mec. Wojciecha Brochwicza w 2007 r. Warszawska prokuratura chciała zarzucić Święczkowskiemu przekroczenie uprawnień za bezprawne rozpracowywanie Brochwicza. Wkrótce potem b. szef ABW zapowiedział prywatny akt oskarżenia przeciw dziennikarzowi "GW" Wojciechowi Czuchnowskiemu, który napisał, że Święczkowski odpowiada za nielegalne podsłuchy.
Skomentuj artykuł