W środę wybór szefa SLD - Kalisz faworytem

Ryszard Kalisz (fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / wm

W środę po raz pierwszy spotka się nowy - liczący w tej kadencji Sejmu 27 posłów - klub SLD, który wybierze swe kierownictwo. Kandydowanie na przewodniczącego zapowiedział już Ryszard Kalisz i to on póki co ma największe szanse, by objąć tę funkcję.

Zamiar kandydowania Kalisz zadeklarował w poniedziałek w "Superstacji". Jak mówił, chce "przechować istotę lewicy włączającej, a nie wyłączającej".

Jeszcze w ubiegłym tygodniu współpracownicy posła Sojuszu zapewniali, że cieszy się on poparciem 18 na 27 posłów Sojuszu. Teraz jednak - według jednego z warszawskich działaczy tej partii - głosy rozkładają się 14:13 lub 15:12 dla Kalisza.

- Jak widać ta przewaga jest bardzo niewielka, więc tak naprawdę trudno przewidzieć, co się wydarzy - zaznaczył rozmówca PAP. Głosowanie w sprawie przewodniczącego ma być tajne.

DEON.PL POLECA

Na razie nic nie wskazuje na to, żeby Kalisz miał kontrkandydata - startować nie zamierza ani szef Sojuszu Grzegorz Napieralski, ani nikt z jego współpracowników. - Przewodniczący Grzegorz Napieralski nie będzie kandydował na funkcję szefa klubu. To posłowie zdecydują, kto będzie kierował klubem - powiedział we wtorek PAP rzecznik partii Tomasz Kalita.

Wiceszef klubu Sojuszu z minionej kadencji Sejmu Leszek Aleksandrzak przyznał we wtorkowej rozmowie z PAP, że w klubie są posłowie, którzy chętnie widzieliby go w roli przewodniczącego klubu, jednak on sam nie planuje ubiegać się o tę funkcję.

- Na pewno nie wyrażę zgody na kandydowanie, ponieważ musi być trochę inne funkcjonowanie klubu. Oczywiście każdy ma prawo zgłosić każdego - jest demokracja, ale myślę, że jutro podejmiemy słuszne decyzje i wybierzemy takie kierownictwo klubu, które zapewni dobre funkcjonowanie - zaznaczył Aleksandrzak.

Wykluczył jednocześnie możliwość oddania głosu na Kalisza; w jego opinii, lepszym kandydatem byłby chociażby b. premier Leszek Miller. - Bardzo się cieszę, że pan poseł Kalisz wyraził wolę kandydowania, ale uważam, że miejsce Ryszarda Kalisza jest gdzie indziej. Ryszard jest bardzo medialny, tymczasem klub to przede wszystkim praca organizacyjna - powiedział Aleksandrzak.

Miller również nie przewiduje kandydowania. - Nie, raczej nie - powiedział we wtorek PAP.

Według współpracowników Kalisza, w poniedziałek skontaktował się z nim Napieralski. Rozmówcy PAP przewidują, że być może na środowym posiedzeniu klubu ze strony lidera SLD padnie propozycja: Kalisz szefem klubu, a Napieralski - kandydatem na wicemarszałka Sejmu.

Zdaniem źródeł PAP jednak, istnieje ryzyko, iż na obecność szefa SLD w prezydium Sejmu nie zgodzi się Platforma Obywatelska, która - jako zwyciężczyni wyborów parlamentarnych - ma największy klub. To od niej bowiem będzie zależało, czy Sojusz w ogóle dostanie stanowisko wicemarszałka.

Wiceszefowa klubu PO w minionej kadencji Małgorzata Kidawa-Błońska mówiła w poniedziałek dziennikarzom w Sejmie, że zgodnie z dotychczasowym obyczajem parlamentarnym, każdy klub poselski otrzyma stanowisko wicemarszałka.

Informacji o możliwej umowie między Napieralskim a Kaliszem nie potwierdzają jednak współpracownicy szefa Sojuszu. - Nic nie wiem o takiej propozycji - powiedział PAP jeden z polityków bliskich Napieralskiemu.

We wtorek w TVP Info Kalisz mówił, jak wyobraża sobie funkcjonowanie nowego klubu SLD. - Przede wszystkim chcę bardzo kolegialnego kierowania klubem - wszyscy są ważni, równie ważni. Przewodniczący jest primus inter pares - nic więcej. Reprezentuje klub, ale słucha wszystkich i wszyscy wzajemnie się słuchają - podkreślił Kalisz.

Jak dodał, zależy mu na pełnym wykorzystaniu "potencjałów intelektualnych i organizacyjnych każdego z członków klubu".

W jego opinii, SLD w tej kadencji Sejmu musi skoncentrować się na "najważniejszych sprawach" czyli m.in. kwestiach społecznych, osób wykluczonych. Według Kalisza, tymi sprawami miałaby zajmować się Anna Bańkowska.

Do najważniejszych kwestii w obecnej kadencji poseł Sojuszu zaliczył także gwarancje ochrony praw i wolności obywatelskich, prawa człowieka, wymiar sprawiedliwości. Tym miałby się zajmować on sam.

Kolejna dziedzina to integracja europejska, która - zdaniem Kalisza - powinna być jak najgłębsza. - Mamy tu dwóch wyśmienitych fachowców - Leszka Millera i Tadeusza Iwińskiego. Mamy również Marka Balta z Częstochowy, który będzie się zajmował neutralnością światopoglądową - dodał poseł Sojuszu.

Zapowiedział też, że jeśli zostanie w środę wybrany na przewodniczącego klubu SLD, zaprosi do współpracy dwóch wywodzących się z lewicy senatorów niezależnych: Włodzimierza Cimoszewicza i Marka Borowskiego. - Moim zamiarem - gdybym został wybrany - jest jak najpełniejsze włączenie ich do działań klubu - zaznaczył Kalisz.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

W środę wybór szefa SLD - Kalisz faworytem
Komentarze (1)
D
Dami
18 października 2011, 20:38
SLD stawia na "młodzież" i "oburzonych". Oraz na ludzi, którzy raczej przypominają burżuazyjnych playboyów i celebrytów niż ludzi ciężkiej pracy czy robotników. Kalisz do wzorca człowieka lewicowego pasuje jak ulał: majątek, luksusowy samochód, celebryta, dumny ze swoich słabości hedonista, człowiek wiedzący co to głód, bezrobocie i ciężka fizyczna praca, nieustannie zatroskany o najbiedniejszych (tyle o tym wie z autopsji). Robotnicy, biedni, bezrobotni, głodni staną za nim murem.