Warmiacy nie znali święconki, święcili ogień i wodę

(fot. Colleen / flickr.com / CC BY-NC-ND 2.0)
PAP / jssj

Wielka Sobota na dawnej Warmii wyróżniała się poświęceniem ognia i wody. Mieszkańcy tego regionu do 1945 roku nie znali zwyczaju święcenia w tym dniu pokarmów, który upowszechnił się dopiero z przybyciem osadników z Kresów i centralnej Polski.

Według historyka i Warmiaka z pochodzenia dr. Jana Chłosty, który napisał książkę pt. "Doroczne zwyczaje i obrzędy na Warmii", znani z pobożności mieszkańcy tego regionu nie święcili pokarmu przez cały XIX i pierwszą połowę XX wieku. Wcześniej przynosili co prawda pokarmy do kościołów, ale traktowano je jako dary dla ubogich a nie święconki.

W Wielką Sobotę rano - jak pisze Chłosta - ksiądz po odmówieniu modlitwy rozpalał przed świątynią - przygotowany przez kościelnego i ministrantów - stos drewna. Palono też na nim stare i zniszczone krzyże. Był to "święty ogień", z którego parafianin brał żagiew i starał się donieść do domu. Gospodyni wzniecała nią ogień w kuchennym palenisku i na śniadanie przygotowywała zupę mleczną, czyli muzę. Było to jedyne pożywienie tego dnia.

Warmińscy kapłani święcili też wodę w ogromnych stągwiach, ustawionych przed wejściem do kościoła. Wierni napełniali nią konwie i zanosili do domów. Pod wieczór gospodarze święcili nią domostwa. Wymieniano też wodę święconą w chrzcielnicach.

DEON.PL POLECA

Wypalone kawałki drewna i wodę wielkanocną przechowywano przez cały następny rok. Podczas burzy i pożaru wielkanocne węgle wrzucano do ognia, żeby się nie rozprzestrzeniał. W niektórych wsiach popiół dodawano zwierzętom do pokarmu, gdy chorowały.

Wodę podawano chorym domownikom jako magiczny środek leczniczy. Dodawano ją dzieciom do kąpieli. Używano też przy innych ważnych okazjach - do pokropienia młodej pary idącej do ślubu, czy osób, które wyruszały w dalekie podróże. Brał ją również gospodarz, kiedy na wiosnę pierwszy raz wychodził w pole.

Woda i ogień były przede wszystkim symbolami oczyszczenia. Woda to również źródło życia. Ogień symbolizował Chrystusa i jego zmartwychwstanie. Święcenie wody i ognia weszło do liturgii Wigilii Paschalnej, jako liturgia światła, podczas której od płonącego przy kościele ogniska zapala się świece oraz jako liturgia chrzcielna, gdy wierni odnawiają przyrzeczenia chrzcielne.

Zdaniem Chłosty, w obyczajowości Warmiaków zachowały się resztki zachowań z czasów pogańskich, ale większość była związanych z rokiem liturgicznym i wypełnianiem powinności wobec Kościoła katolickiego. To odróżniało ich od protestanckich Mazurów.

W ocenie historyka, warmińska obyczajowość zakorzeniła się w latach 1466-1722, gdy ten region wchodził bezpośrednio w skład Rzeczypospolitej. Władze świecką i duchowną sprawowali wówczas na Warmii biskupi i Kapituła Katedralna.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Warmiacy nie znali święconki, święcili ogień i wodę
Komentarze (1)
MB
Marek Blaza SJ
4 kwietnia 2015, 08:35
Pomieszanie z poplątaniem! Przecież aż do 1955 roku Liturgia Wielkiej Soboty (to, co dziś się nazywa Wigilią Paschalną) była odprawiana w Wielką Sobotę rano. I dlatego ogień i woda, o których wyżej napisano, były święcone podczas tej Liturgii. Żadnej magii w tym nie było! Oba te żywioły i ich poświęcenie związane było z tajemnicą Zmartwychwstania Chrystusa. Zresztą W.Reymont w "Chłopach" też pisze, że rano w Wielką Sobotę wygaszano ogień w piecach i przynoszono do domostw nowy, poświęcony ogień, od którego na nowo rozpalano w piecu. A działo się to w zaborze rosyjskim, a nie na Warmii. Zachęcam do zapoznania się z historią liturgii Triduum Paschalnego, zwłaszcza ze strukturą tej liturgii sprawowanej do reform Piusa XII, czyli sprzed 1955 roku. Bo ta wersja obowiązywała od średniowiecza. Wtedy dopiero można rzetelnie prześledzić zwyczaje ludowe, unikając informacyjnego niechlujstwa!.