Zarzuty dla elektromonterów z kopalni „Wujek”

Do katastrofy w kopalni Wujek-Śląsk doszło 18 września 2009 r. W dniu wypadku zginęło 12 górników, ośmiu kolejnych zmarło w następnych dniach w szpitalach, ostatnia ciężko poparzona osoba - 3 października. (fot. Herr Kriss / Wikimedia Commons)
PAP / slo

Zarzuty sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia górników usłyszało dziewięciu elektromonterów z kopalni „Wujek”. Zdaniem katowickiej prokuratury zaniechali oni swoich obowiązków w zakresie naprawy i konserwacji urządzeń, co zwiększało ryzyko katastrofy.

Jak podkreśla prokuratura, zarzuty przedstawione elektromonterom nie mają bezpośredniego związku z samą katastrofą. Nieprawidłowości wykryto podczas prowadzonego śledztwa w tej sprawie.

- Brak jest ustaleń pozwalających na przyjęcie związku przyczynowego pomiędzy tymi nieprawidłowościami a zdarzeniem z 18 września 2009 r. - powiedziała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek.

DEON.PL POLECA

Podejrzani to osoby odpowiedzialne za naprawę i konserwację urządzeń oraz ich utrzymanie w należytym stanie technicznym, zapewniającym bezpieczną pracę.

- Z ustaleń śledztwa wynika, że osoby te zaniechały prawidłowego wykonywania napraw i konserwacji, jak również zaniechały podjęcia działań mających na celu przywrócenie właściwego działania zabezpieczeń elektroenergetycznych - powiedziała prokurator.

W ten sposób – uznali śledczy - podejrzani nie zapewniali bezpiecznej pracy w warunkach zagrożeń występujących przy ścianie piątej, czyli tam, gdzie później doszło do katastrofy oraz sprowadzili niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia górników.

- Prowadzenie eksploatacji tych urządzeń w takim stanie w znacznym stopniu zwiększało prawdopodobieństwo nastąpienia wybuchu metanu i pyłu węglowego - podkreśliła Zawada-Dybek.

Podstawą przedstawienia elektromonterom zarzutów była opinia biegłych z Politechniki Gliwickiej, a także opinie cząstkowe, np. z Kopalni Doświadczalnej „Barbara” i materiały z Wyższego Urzędu Górniczego (WUG).

W prowadzonym przez katowicką prokuraturę postępowaniu przesłuchano setki świadków, w tym pokrzywdzonych, uczestników akcji ratowniczej i pracowników kopalni. Prokuratura zabezpieczyła dokumentację prac prowadzonych w latach 2008-2009 w pokładzie, w którym doszło do katastrofy; oględzinom i badaniom poddano blisko 300 dowodów rzeczowych.

Już wcześniej śledczy wskazywali na nieprawidłowości w kopalni, które mogły mieć wpływ na powstanie, przebieg i skutki katastrofy. Dotyczyły one prac prowadzonych w ścianie wydobywczej, sposobu przewietrzania pokładu, a także samego projektowania i eksploatowania ścian.

Według prowadzącego postępowanie po wypadku Okręgowego Urzędu Górniczego w Katowicach, za naruszenie przepisów i uchybienia, które - według nadzoru górniczego - miały związek z katastrofą, odpowiedzą 34 osoby, w tym czterej członkowie kierownictwa kopalni. 10 pracowników zostało odsuniętych od pełnionych funkcji.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zarzuty dla elektromonterów z kopalni „Wujek”
Komentarze (1)
20 czerwca 2011, 13:42
Czysta bolszewia: dajcie mi człowieka, a paragraf się na niego znajdzie. Za takie przewinienia stosuje się odpowiedzialność ze stosunku pracy, a nie karną. Jeżeli ci elektrycy niedbale wykonywali swoje obowiązki, to ich przełożeni powinni to zauważyć i zareagować. Widać wyraźnie, że odpowiedzialność za tę katasrofę na Wujku spycha się na zupełnie przypadkowych ludzi, a doskonale wiadomo, że odpowiedzialni są ludzie z kierownictwa kopalni, kierownictwa spółki węglowej oraz z inspekcji górniczej. Niedługo oskarżą sprzątacki i portierów o zbrodnicze zaniechania, które sprowadziły niebezpieczeństwo na załogę.