W piątek do Prokuratury Rejonowej w Malborku zostali doprowadzeni rodzice czterotygodniowej Luizy. 20-letnią Klaudię F. i 21-letniego Marcina G. zatrzymano po tym, jak niemowlę w ciężkim stanie trafiło do szpitala. Biegły lekarz stwierdził, że obrażenia ciała dziecka nie powstały na skutek jednorazowego wypadku. Podejrzewano, że dziewczynka może być ofiarą przemocy.
Jak poinformowała PAP w piątek rzecznik Prokuratury Okręgowej Grażyna Wawryniuk, rodzice Luizy usłyszeli zarzut fizycznego znęcania się i ewentualnego usiłowania zabójstwa, za co grozi im nawet dożywocie. Para miała działać wspólnie i w porozumieniu.
"Dziewczynka była szarpana i bita. Ma stłuczenia głowy - złamania kości ciemieniowej, obrzęk mózgu. Doznała również innych obrażeń - złamania kości ramiennej, obojczyka, kości udowej oraz licznych powierzchownych urazów głowy" - przekazała Wawryniuk.
Podejrzani nie przyznają się do winy. Zaprzeczają, że stosowali wobec dziecka przemoc. Złożyli wyjaśnienia, ale prokuratura nie zdradza ich treści. W sobotę przed południem sąd rozpatrzy wniosek o ich tymczasowe na trzy miesiące.
Luiza przebywa na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej w Szpitalu im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku. Jak powiedziała PAP rzeczniczka zarządzającej szpitalem spółki Copernicus Katarzyna Brożek, stan zdrowia dziecka wciąż jest poważny. Dziewczynka jest utrzymywana w śpiączce farmakologicznej.
Rodzice przywieźli czterotygodniowe niemowlę do Powiatowego Centrum Zdrowia w Malborku w środę wieczorem. Powiedzieli lekarzom, że dziecko uderzyło się o fotelik. Dziewczynka miała na ciele liczne obrażenia, złamania kończyn i obrzęk mózgu. Ze względu na ciężki stan zdrowia została przewieziona do Szpitala im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku.
Niektóre rany wskazywały, że dziewczynka może być ofiarą przemocy, dlatego pediatrzy wezwali policję. Z kolei prokuratura zdecydowała o wszczęciu śledztwa. Rodzice dziecka po kilku godzinach poszukiwań zostali zatrzymani w pobliżu dworca kolejowego w Malborku.
Skomentuj artykuł