Ziobro: kasacja do SN ws. ekstradycji Polańskiego

(fot. praszkiewicz / Shutterstock.com)
PAP / psd

Minister sprawiedliwości, Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro poinformował we wtorek, że podjął decyzję o skierowaniu do Sądu Najwyższego kasacji w sprawie niedopuszczalności ekstradycji Romana Polańskiego do USA.

"Podjąłem decyzję, że kieruję do Sądu Najwyższego kasację ws. decyzji dotyczącej Romana Polańskiego, w której to sprawie sąd krakowski zdecydował o niewydawaniu pana Polańskiego Stanom Zjednoczonym w sytuacji, kiedy jest oskarżony i ścigany o okrutne przestępstwo wobec dziecka, gwałt na dziecku" - powiedział w radiowej Jedynce Zbigniew Ziobro.

"Z tego powodu, że on jest osobą znaną - ja mu nie odbieram jego dorobku artystycznego - nie można usprawiedliwiać i tworzyć uzasadnień, że ma być traktowany inaczej. Gdyby to był przysłowiowy Kowalski, nauczyciel, lekarz, hydraulik, malarz, to jestem pewien, że z każdego kraju już dawno zostałby deportowany do Stanów Zjednoczonych" - podkreślił minister. Natomiast - dodał - Polański jest broniony przez "śmietankę towarzyską i pewną część mediów liberalnych".

DEON.PL POLECA

"Nie widzę powodu, by stosować tutaj podwójne taryfy. Wszyscy wobec prawa muszą być równi, zwłaszcza jak dopuszczają się przestępstw wobec dzieci" - zaznaczył Ziobro.

Powiedział, że istotą podnoszoną przez obrońców Polańskiego jest to, że jest wybitnym artystą. "Czy to znaczy, że wybitny artysta może dopuszczać się gwałtów, innych ciężkich okrutnych przestępstw, a zwykły Kowalski ma być surowo karany? Uważam, że prawo jest równe wobec wszystkich" - podkreślił. Dodał, że ma różne zastrzeżenia do amerykańskiego systemu sprawiedliwości. "Ale to, że mimo pozycji Polańskiego w Hollywood i różnych środowiskach medialnych Ameryki, tamtejszy wymiar sprawiedliwości działa i chce traktować wszystkich równo wobec prawa, to jest dobry przykład godny naśladowania w Polsce" - dodał.

30 października ub. roku krakowski Sąd Okręgowy wydał postanowienie o niedopuszczalności ekstradycji Romana Polańskiego do USA. Uznał, że przed sądem w USA została zawarta ugoda z Romanem Polańskim, a kara, która mu groziła, została wykonana z nawiązką. Ponadto stwierdził, że zgoda na ekstradycję wiązałaby się z naruszeniem praw i wolności Romana Polańskiego. Wskazał również na "uzasadnioną obawę, że sprawa Romana Polańskiego nie zostanie rozstrzygnięta w niezawisły i bezstronny sposób przez sąd w Los Angeles".

Pod koniec listopada ub. roku krakowska Prokuratura Okręgowa poinformowała, że nie złoży zażalenia na postanowienie sądu o niedopuszczalności ekstradycji do USA reżysera Romana Polańskiego. Decyzja ta oznaczała prawomocność postanowienia sądu pierwszej instancji.

Ekstradycji Polańskiego domagały się Stany Zjednoczone. W 1977 r. reżyser został uznany przez sąd w Los Angeles za winnego uprawiania seksu z nieletnią Samanthą Gailey (obecnie Geimer).

Wniosek USA o ekstradycję Polańskiego trafił do Polski na początku 2015 r. 20 stycznia prokuratura skierowała do sądu formalny wniosek o stwierdzenie dopuszczalności ekstradycji. Wskazała w nim, że z umowy ekstradycyjnej zawartej między Polską a USA wynika, że można wydać obywatela polskiego do USA - także w przypadku przedawnienia ścigania w Polsce, gdy w USA okres przedawnienia nie upłynął. Prokuratura podkreślała jednocześnie, że zajmuje stanowisko "jedynie w odniesieniu do przesłanek formalnych i nie odnosi się do innych okoliczności".

Polański, który ma polskie i francuskie obywatelstwo, w 2009 r. został zatrzymany na lotnisku w Zurychu na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania. Po trzymiesięcznym pobycie w areszcie i siedmiomiesięcznym areszcie domowym został uwolniony. Władze Szwajcarii zdecydowały, że nie wydadzą go USA, ponieważ "nie można wykluczyć z całkowitą pewnością błędu we wniosku ekstradycyjnym USA".

Po aresztowaniu Polańskiego w Szwajcarii pokrzywdzona Samantha Geimer wezwała sąd apelacyjny w Kalifornii, by umorzył sprawę karną przeciwko Polańskiemu, ale sąd odrzucił zarówno jej wniosek o umorzenie sprawy, jak i późniejszy wniosek obrońców - o zaoczny proces.

Polański (autor takich filmów jak "Nóż w wodzie", "Dziecko Rosemary", "Chinatown", "Pianista", "Pisarz widmo") mieszka obecnie we Francji ze swoją żoną, francuską aktorką Emmanuelle Seigner i ich dziećmi. Z obawy przed aresztowaniem Polański nie odebrał w 2003 r. Oscara, przyznanego mu za reżyserię "Pianisty".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ziobro: kasacja do SN ws. ekstradycji Polańskiego
Komentarze (6)
WDR .
1 czerwca 2016, 05:14
Bazyli: "Gdyby to był ksiądz, to Ziobro kazałby umorzyć śledztwo..." Gdyby to był ksiądz to Mr.Bazylii w komentarzach nie zostawiłby na "zboczeńcu w sukience" suchej nitki i ani słowem nie zająknąłby się o tym czy minister robi dobrze czy źle.
MR
Maciej Roszkowski
31 maja 2016, 14:58
Argumenty adwokatów zostawmy na boku. Papuga powie wszystko bo mu za to płacą. Istotne jest uzasadnienie wyroku przez polski sąd. Ono zamyka sprawę.
31 maja 2016, 10:27
Najlepiej byłoby, gdyby minister Ziobro zamiast upajać się własną retoryką, uważnie przeczytał jakie przesłanki stały za nie wydawaniem pozwolenia na ekstradycję Polańskiego i wskazał błędy w tej decyzji. To znacznie lepsze niż mnożenie pustych słów i stroszenie piór. Nie każdy musi być wielbicielem twórczości Polańskiego, ale to trochę za mało, od ministra obywatele oczekują merytorycznej argumentacji, a nie zaklinania rzeczywistości. Ale Kaczyński nie dlatego wyznaczył Ziobro na ministra, że posiada kompetencje. Ziobro głupotą i nieudolnością zasłynął w poprzednim rządzie PiS i, jak każda miernota, nieudolność pokrywa napuszoną retoryką i zabawą w szeryfa.
31 maja 2016, 11:26
Robi to dla swojej publiczności od której trudno wymagać myślenia.
31 maja 2016, 09:52
Brawo! Czas skończyć ze "świetymi krowami". Pan Ziobro ma rację, gdyby to był zwykły człowiek skończyłoby się inaczej. A gdyby oskarżonym był ksiądz, to sąd wyraziłby "święte oburzenie" taką zbrodnią, prokuratura byłaby aktywna, a lewacko-liberalne gazety pisałyby inaczej i na pewno wyrok byłby calkiwicie inny: natychmiastowa ekstradycja.
31 maja 2016, 12:21
Gdyby to był ksiądz, to Ziobro kazałby umorzyć śledztwo, a każdy prokurator który chciałby wznowić postepowanie zostałby zesłany do Dreszczydołów Małych. A jeśłi bu doszło do skazania to na 2 tyg. pracy społecznej w przedszkolu. Takie są realia obecnej "dobrej zmiany".