Zmarł Olgierd Budrewicz - dziennikarz, podróżnik

(źr. fot. wikimedia.org/ fot. Mariusz Kubik)
PAP/ ad

Zmarł Olgierd Budrewicz dziennikarz i pisarz, który odwiedził i opisał ponad 160 krajów, varsavianista pasjonujący się dziejami stolicy Polski. Miał 88 lat. Informację o śmierci podróżnika potwierdziła PAP w niedzielę córka dziennikarza.

Budrewicz był autorem licznych reportaży zagranicznych wydanych w kilkudziesięciu książkach, programów telewizyjnych, scenariuszy i komentarzy do dokumentów filmowych. Tworzył publicystykę poświęconą zagadnieniom polonijnym, przewodniki i publikacje podróżnicze. Wydał wiele książek poświęconych historii i współczesności Warszawy, artykułów, felietonów, szkiców i esejów. Napisał m.in. "Baedeker warszawski", "Podróże do czterech rogów świata" i "Byłem wszędzie".

"Do końca pisał. Ostatnio zajmował się książką na temat Hiszpanii i oczywiście Warszawą " - powiedziała PAP córka pisarza Ewa Budrewicz-Wałaszewska.

"W swej pracy był bardzo odważny - udawał się w miejsca, z których mógł nie wrócić - tak jak później Ryszard Kapuściński" - powiedział PAP dziennikarz Stefan Bratkowski. Jak dodał, oprócz zagranicznych podróży, najważniejszą pasją Budrewicza była Warszawa.

DEON.PL POLECA


"Był ciekawym i wszechstronnym dziennikarzem, uroczym człowiekiem i dobrym przyjacielem" - wspominał Budrewicza Bratkowski.

Olgierd Budrewicz urodził się 10 lutego 1923 roku w Warszawie. Był absolwentem Wydziału Prawa Uniwersytetu Warszawskiego, podczas II wojny był żołnierzem Armii Krajowej i uczestnikiem Powstania Warszawskiego. Po zakończeniu wojny współpracował jako dziennikarz m.in. z "Przekrojem", "Tygodnikiem Warszawskim" i "Słowem Powszechnym".

Warszawa dla Budrewicza nie była tylko światem dzieciństwa. Przeżył tu okupację, a podczas powstania warszawskiego walczył na ukochanym Żoliborzu. Tu rozpoczął na tajnych kompletach studia prawnicze, które ukończył po wojnie. Jednak jako aplikant sądowy przepracował zaledwie jeden dzień. Został reporterem warszawskich gazet.

W 1956 roku Budrewiczowi udało się wyjechać z Polski. Na statku handlowym, jako praktykant sypiący węgiel pod kotły, dotarł do Kairu i Bejrutu. Na kartach "Byłem wszędzie" wspomina iluminację tych miast, która po szarości ówczesnej Warszawy oszołomiła go. To właśnie z Bejrutu Budrewicz wysłał pierwszy artykuł do "Przekroju" i został korespondentem tego pisma.

Budrewicz dotarł do ponad 160 państw, do niektórych jako pierwszy polski dziennikarz. Wydał ponad 20 książek, w których opisywał wielkie miasta, przedstawiał niezwykłych ludzi, z którymi się przyjaźnił. Przez karty "Byłem wszędzie" przewija się galeria postaci ze wszystkich kontynentów i oczywiście z Warszawy.

W książce "Olgierda Budrewicza słownik warszawski" przedstawił kilkaset haseł poświęconych postaciom, miejscom, instytucjom i pojęciom związanym ze stolicą uzupełnionych humorystycznymi ilustracjami Juliana Bohdanowicza. "Warszawa zawsze była moim miastem, miastem które jest mi bliskie, które kocham i o którym piszę." - mówił Budrewicz podczas promocji publikacji w lutym tego roku.

W "Słowniku" przedstawił sylwetki znanych stołecznych miejsc takich jak cukiernia Bliklego, kawiarnia Czytelnika czy ciesząca się złą sławą praska ulica Brzeska. Wśród haseł znalazły się także opisy nierozerwalnie związanej ze stolicą Syrenki warszawskiej oraz Pałacu Kultury i Nauki, a także pojęcie "cwaniactwa", rozpowszechnionego w powiedzeniu "nie masz cwaniaka nad warszawiaka".

W czerwcu 2011 roku Budrewicz został uhonorowany przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bogdana Zdrojewskiego złotym medalem "Zasłużony Kulturze - Gloria Artis". Był wielokrotnie odznaczany za zasługi dla Państwa, m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Był członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, Związku Literatów Polskich, ZAIKS-u, Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, a także członkiem Oddziału Polskiego The Explorers Club.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zmarł Olgierd Budrewicz - dziennikarz, podróżnik
Komentarze (1)
T
tm
20 listopada 2011, 21:49
Spoczywaj w pokoju.